Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

Alberto Salazar i współpracujący lekarz z zakazem trenowania biegaczy na 4 lata!

$
0
0

Po trwającym niemal cztery lata dochodzeniu dwa niezależnie działające zespoły Amerykańskiego Stowarzyszenia Arbitrażowego stwierdziły, że słynny trener Alberto Salazar oraz dr Jeffrey Brown popełnili trzy wykroczenia antydopingowe. 

To prawdziwy wstrząs dla całego środowiska biegowego, nie tylko dla grupy Nike Oregon Project. Urodzony na Kubie Salazar był jej mózgiem i głównym trenerem, a dr. Brown konsultantem medycznym.

Salazar został zatrudniony, żeby wskrzesić upadające nieco biegi w USA i udało mu się to. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie był to żaden cud. Obszerny raport w sprawie szkoleniowca pojawił się już w 2017 roku.

Za dużo L-karnityny? Salazar i Farah muszą się tłumaczyć

Jednak dla wielu Salazar wciąż pozostawał autorytetem, a jego książka „14 minut” uznawana była za klasyk w biegowej literaturze.

Alberto Salazar miał bardzo udaną karierę maratońską, wygrywał wielokrotnie Maraton Nowojorski. W miniony weekend podopieczna Salazara, Holenderka Siffan Hassan zdobyła złoto mistrzostw świata w biegu na 10 000 m. Zdecydowała się startować jeszcze na 1500 m i ma poważne szanse na dublet.

Do grupy z Oregonu należą też słynni maratończycy: Amerykanie Galen Rupp czy Jordan Hasey, oraz bardziej znani z bieżni Niemka Konstanze Klosterhalfen i Etiopczyk Yomif Kejelcha. W ekipie spod znaku łyżwy biegał też rekordzista Europy Mo Farah, ale dwa lata temu zakończył współpracę z Salazarem. 

O losie trenera i lekarza zdecydowali inni sportowcy, którzy mieli odwagę by ujawnić sprawę. Przesłuchano 30 świadków, a zeznania spisano na 2 543 stronach. Pozyskano również prywatną korespondencję i e-maile. – Pan Salazar i dr Brown wykazali, że zwycięstwo było ważniejsze niż zdrowie biegaczy, którego przysięgali chronić – stwierdził szef Amerykańskiej Agencji Dopingowej Travis T. Tygart.

Same zeznania Salazara miały trwać siedem dni, a lekarza – sześć.

Zespół Amerykańskiego Stowarzyszenia Arbitrażowego po rozpoznaniu sprawy stwierdził, że Salazar fałszował lub próbował manipulować procesem kontroli antydopingowej, poprzez m.in. wykonywanie eksperymentów z testosteronem na swoich synach (pojawił się także zarzut obrotu testosteronem) i stosował zabronione metody zwiększające wydolność (m.in. ponadprzeciętne wlewy dożylne z L-karnityny). Dr Brown zaś manipulował dokumentacją pacjentów.

Nie udowodniono, że Salazar podawał zabronione środki swoim zawodnikom. Ci nigdy nie zostali przyłapani na stosowaniu tych środków. 

Salazar i Brown otrzymali czteroletni zakaz pracy ze sportowcami. Okresy dyskwalifikacji rozpoczął się 30 września 2019 r.

Z pewnością to nie koniec sprawy i szkoleniowiec będzie się jeszcze odwoływał.

red.

Źródło: USADA



1MILA w Poznaniu: Pobiegło ponad 1000 osób [ZDJĘCIA]

$
0
0

W niedzielę na stadionie POSiR Golęcin odbyła się pierwsza poznańska edycja 1MILI, wyjątkowej imprezy biegowej dla amatorów. Zgłosiło się aż 1085 śmiałków, chcących zmierzyć się z szybkim bieganiem na bieżni.

Dzieci rywalizowały na 100m, 400m i 800m, a dorośli na 1 milę i w sztafetach 4x400m. Na starcie pojawili się min. znani biegający artyści, m.in. Mezo i Liber oraz sportowcy - olimpijczyk Marcin Urbaś, piłkarze, a nawet Prezes Klubu Lech Poznań, Karol Klimczak!

1MILA zadebiutowała w Poznaniu! Chętnych do biegania na bieżni, mimo dość deszczowej aury, było bardzo wielu. Na starcie zameldowało się prawie 650 dzieci i 450 dorosłych. I Amatorskim Mistrzem Poznania w biegu na milę został Krzysztof Szymanowski (SzymanowskiTeam – Kościan), który pokonał dystans 1609 m w czasie 4:31.68.

W klasyfikacji Pań niepokonana okazała się Kinga Reda z Team Kopeć - Wieliszew (5:20.98), która stała na podium także w warszawskiej edycji imprezy.

Ze zmaganiami na bieżni świetnie poradziły sobie także dzieci, a frekwencja wśród najmłodszych biegaczy była wręcz imponująca! Być może będzie wśród nich następca olimpijczyka, rekordzisty Polski w biegu na 200m, Marcina Urbasia.

– Mocno na to liczę! Takie imprezy jak 1MILA wspaniale wspierają rozwój lekkiej atletyki i może uda nam się wspólnie znaleźć i wychować przyszłego Mistrza! – mówił Marcin Urbaś, który podczas imprezy kibicował także swojemu synowi, Oliwierowi.

Następna 1MILA już w przyszłym roku, na pewno w Warszawie i Poznaniu. Ale organizatorzy już teraz planują rozwijać projekt i zadebiutować w kolejnych miastach!

Wyniki i zdjęcia z imprezy są dostępne na stronie www.1mila.pl/poznan

źródło: Organizator


Ultra Mirage: Dwóch Polaków na mecie

$
0
0

Trzecią edycję Ultra Mirage ukończyło 117 zawodników, a wśród nich dwóch Polaków.

100-kilometrowy bieg po Saharze w Tunezji dla Dariusza Wojdy był przygodą, ale też sposobem, by zainteresować innych budową studni w Sudanie Południowym. To właśnie ten cel był powodem startu, któremu towarzyszyła zbiórka pieniędzy.

Kwota zbiórki nie uzyskała jeszcze zaplanowanego limitu, natomiast zawodnik zmieścił się bez problemu w limicie biegu. Biegacz z Józefowa dotarł na metę z rezultatem 14 godzin i 7 minut. Pozwoliło mu to zająć 18. miejsce.

Drugi z Polaków, Piotr Rogorz również ukończył bieg w limicie. Piasek Sahary opuścił po 15 godzinach i 40 minutach.

Zwycięzcą po raz trzeci z rzędu został Rachid Elmorabity. Dominator Maratonu Piasków wydaje się nie do pokonania na Saharze. W Tunezji uzyskał czas 8:21:39 i poprawił swój własny rekord trasy sprzed 2 lat. Za nim, z niemal 2-godzinną stratą uplasował się Tunezyjczyk Mosbah Laghta - 10:17:02.

Wśród pań, które stanowiły aż 45% stawki, najszybciej do mety dobiegła Bouchra Lundren Eriksen. Dunka, która ubiegłoroczny Maraton Piasków zakończyła na drugim miejscu, to właśnie Ultra Mirage nazwała najtrudniejszym biegiem w swojej karierze. Jej wynik na mecie to 11:20:54.

Europejki zajęły całe tegoroczne podium imprezy. Francuzka Oriane Dujardiu była druga z wynikiem 12:02:23. Z trzeciego miejsca cieszyła się Niemka Judith Havers z rezultatem 13:24:06.

W Ultra Mirage brały również udział zespoły. Najszybszą drużyną okazali się zawodnicy z The Desert Roses. W skład tej drużyny wchodziła m.in. indywidualna zwyciężczyni zawodów.

IB


Kolejny ultramaratończyk rażony piorunem. Nie przeżył

$
0
0

Natura choć piękna, to pokazuje też swoje niebezpieczne oblicze. W miniony weekend w amerykańskim Kansas zmarł uczestnik biegu na 50 km, który został rażony piorunem.

Do tragicznego zdarzenia doszło podczas imprezy Flat Rock, prowadzącej uczestników wymagającym szlakiem w Elk City State Park. Ofiara to 33-letni Thomas Stanley, który według relacji, zbliżał się już do mety.

W rozmowie z mediami dyrektor biegu zapewnił, że inni biegacze, organizatorzy oraz lekarze ruszyli szybko na pomoc mężczyźnie, udzielając mu pierwszej pomocy. Niestety wysiłki nie dały efektu.

Tego dnia nad środkowym i wschodnim Kansas, czyli w okolicach miejsca rozgrywania imprezy, spodziewane były przelotne opady i burze. Prognozowano nawet grad. Dzień zaczął się jednak słonecznie. Później przyszło pogorszenie pogody.

Biegacz osierocił żonę i trójkę dzieci. Organizatorzy prowadzą zbiórkę funduszy na rzecz rodziny. W ciągu dwóch dni udało się zgromadzić 60 tys. dolarów.

To nie pierwsza taka smutna sytuacja, jaką opisujemy.

Tragedia na zawodach we włoskich Alpach. Biegaczka z Norwegii zginęła od pioruna

Według Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, w czasie burzy najlepiej jest unikać przebywania pod drzewami i na otwartej przestrzeni, a także dotykania przedmiotów wykonanych z metalu. W razie wypadku, jeżeli u osoby porażonej piorunem doszło do zatrzymania oddechu, należy jak najszybciej rozpocząć sztuczne oddychanie (poradnik).

RZ

fot. Pexels


Biegowy Potop Szwedzki w cieniu historii: Kalmaru i mamy-biegaczki [WYNIKI, ZDJĘCIA]

$
0
0

Svartbäcksmåla to ośrodek sportowy położony w lesie koło Nybro, miasteczka nieopodal historycznego Kalmaru. To 80 kilka kilometrów od portu w Karlskronie, do którego przybywają z Gdyni promy Stena Line. Szwedzi uprawiają tam zwykle biegi narciarskie i na rolkach, a z biegania - raczej biegi na orientację, które w tym kraju są szalenie popularne i w których Skandynawowie są światową potęgą.

Zarządcy Svartbäcksmåla bardzo chętnie użyczyli jednak swego terenu biegaczom z Polski. Dzięki temu wrześniowa, druga w tym roku odsłona Biegowego Potopu Szwedzkiego, odbyła się po raz pierwszy na pięknych leśnych trasach. Blisko 200 uczestników przypłynęło w nocy z niedzieli na poniedziałek gigantycznym promem „Spirit” należącym do Stena Line. Ten właśnie przewoźnik jest od kilku lat organizatorem Biegowych Potopów Szwedzkich. Trasy wytycza, znakuje i pomiar czasu zapewnia ekipa Festiwalu Biegów.

„Było pięknie! Cudowna, świetnie oznakowana, bez możliwości zgubienia się trasa, znakomita pogoda i prześliczny, a nade wszystko niemal sterylnie czysty las” – taką opinię słyszeliśmy na mecie od wielu biegaczy, kończących rywalizację na dystansie 5, 10 lub 15 kilometrów. Po raz pierwszy osobną konkurencją był marsz z kijami nordic walking długości 5 km. I właśnie w gronie maszerujących poznaliśmy najbardziej niesamowitą „human story” tego wyjazdu: historię Danuty Oleśkiewicz.

Pochodzącej z Białej Podlaskiej 35-letniej warszawiance przemaszerowanie trasy zabrało ponad godzinę, ale na mecie została przywitana burzą oklasków, bo jest pod koniec 2 miesiąca ciąży! Dopiero jednak chwilę później Danusia zdradziła nam, że to jej... ósma ciąża!

– Ale urodziłam tylko jedno dziecko, 3-letnią w tej chwili Oliwię. Pozostałe sześć straciłam w początkowym okresie ciąży – wyznała. I dodała: – Dlatego teraz lekarze zabronili mi kategorycznie biegania, pływania czy roweru. Mogę tylko spacerować. Choć więc kilka miesięcy temu zapisując się na Potop zgłosiłam się do biegu na 15 km, zmieniłam go na marsz – opowiadała.

Biegowa historia Danuty jest bardzo ciekawa. – Zaczęłam na poważnie biegać 3 lata temu, po urodzeniu Oliwii. Wcześniej straciłam już dwie ciąże. Widziałam, że wiele kobiet po macierzyństwie zarzuca swoje marzenia, zakopuje się tylko w dom. Gdy moja córeczka przyszła na świat, ja postanowiłam być dla niej i innych kobiet dowodem, że dziecko i rodzina nie wykluczają pasji, życiowych przyjemności, marzeń. Bieganie ratowało mi także głowę, gdy potem traciłam kolejne ciąże: pomagało odzyskać równowagę, pozwalało uciec od myślenia o nieszczęściu. Roniłam na przełomie pierwszego i drugiego miesiąca, obecnie jestem pod koniec 2 miesiąca ciąży, więc ten krytyczny moment przekroczyłam, najgorsze chyba już za mną.

– Naśmieszniejsze jest to, że na początku września przebiegłam półmaraton w Pile będąc już w ciąży - tyle że o tym nie wiedziałam! Dziwiłam się tylko, że byłam strasznie zmęczona, było mi tak gorąco, że aż musiałam polewać się wodą na trasie, czego nigdy jeszcze nie robiłam. Po kilku dniach dowiedziałam się o ciąży i od razu zrezygnowałam z zaplanowanego tydzień później Biegu Lechitów w Gnieźnie, którym miałam zwieńczyć swoją Koronę Półmaratonów Polskich – opowiadała nam Danuta Oleśkiewicz.

Bezkonkurencyjni w „nordiku” byli państwo Stańczakowie, z tym, że... pani Grażyna „dołożyła” mężowi Stanisławowi ponad 2 minuty!

Po kijkach - przyszła pora na bieganie. Gwiazdą wrześniowego Potopu był doskonały ultras Rafał Kot, czyli  Góral z Mazur, bo choć mieszka i trenuje w Szczytnie, rewelacyjnie radzi sobie na długich górskich trasach. W tym roku wygrał już blisko 10 biegów, a największe wrażenie zrobiły na wszystkich triumf i doskonały rekord trasy w Biegu 7 Szczytów 240 km w Lądku-Zdroju. Zajął też dobre 6 miejsce w bardzo silnej stawce Biegu 7 Dolin 100 km na 10 TAURON Festiwalu Biegowym w Krynicy.

W Szwecji Rafał Kot wybrał oczywiście dystans najdłuższy (15 km), który jednak był dla niego jak krótka przebieżka. Najpierw zatem przebiegł bardzo spokojną „dyszkę” w towarzystwie niżej podpisanego, potem nieco szybszą „piątkę” już sam, a gdy ukończył regulaminowe 15 km, postanowił dokręcić, jeszcze szybciej, kolejne pięć! Wtedy też spotkał zamykającą trasę naszą koleżankę Jagodę, której pomógł zbierać oznakowanie.

20 km rozbiegania z narastającą prędkością miało już jakiś treningowy sens w kontekście zbliżającego się udziału w najdłuższej Łemkowynie (150 km) i przede wszystkim najważniejszego startu w sezonie - MŚ w biegu 24H we francuskim Albi.

Rafał Kot był pod wrażeniem miejsca, imprezy i organizacji. – Zwrócę uwagę przede wszystkim na dwa aspekty: rewelacyjne jedzenie na promie i nową trasę, pod której jestem dużym wrażeniem. Spodziewałem się, że szwedzki standard będzie na wysokim poziomie, ale okazał się jeszcze wyższy niż sobie wyobrażałem - powiedział nam podczas powrotnego rejsu do kraju.

Trasa jest bardzo urozmaicona, pagórkowata, dość wymagająca, zwłaszcza dla „asfaltowców”, których wśród uczestników Potopu, zdaje się, nie brakuje. Na pewno poczuli ją w nogach. Trasa jest też doskonale przygotowana i utrzymana, nawet jeśli ostatnio lało tutaj solidnie, to i tak nie rozmiękła i nie było błota. Znakomicie ją też oznakowaliście (za oznaczenie tras i pomiar czasu odpowiadał Festiwal Biegów - red.), nie było szans, żeby się zgubić – wychwalał imprezę Rafał Kot.

Nie ścigając się, gwiazda wrześniowego Potopu pozostawiła laury zwycięzców uczestnikom imprezy. Najlepsi na 15 km okazali się Agnieszka Konkel oraz Kamil Jeremicz, który oczarował towarzystwo nie tylko bardzo szybkim tempem 4:04/km, ale też efektownym przebraniem. – Już prawie październik, czyli niemiecki Oktober, postanowiłem więc pobiec w przebraniu za Bawarczyka – wyznał.

Na dystansie 10 km pasjonującą walkę o zwycięstwo stoczyli dwaj koledzy. – Trochę bolał mnie łeb po nocnej dyskotece w czasie rejsu do Szwecji – wyznał ze śmiechem 20-letni Szymon Gumkowski. – Biegliśmy razem, gadaliśmy i dopiero na ostatnim kilometrze postanowiliśmy to rozstrzygnąć. Byłem minimalnie lepszy – skwitował. 4 lata starszego Krzysztofa Białkowskiego wyprzedził na finiszu o 2,5 sekundy.

Rewelacyjnie pobiegła Marta Szenk. Bydgoszczanka dotarła do mety jako trzecia open, po wspomnianych kolegach z Pomorza.

Na „piątkę” - znów ogromne wrażenie zrobił Patryk Jończyk. Chłopak z Gdyni ma 12 lat. Był już na Potopie rok temu, zajął wtedy trzecie miejsce z czasem 22:52, wygrał z ojcem o pół sekundy. Teraz poprawił się we wszystkich aspektach: przybiegł drugi, osiągnął rewelacyjny czas 20:39, a tacie „dołożył” już ponad pół minuty! Jacek Błasiak musiał się mocno napocić, by obiegać nastolatka na samiusieńkim finiszu: wygrał z Patrykiem o zaledwie 3 sekundy!  

Na podium znów stanęli obaj, bo Andrzej Jończyk finiszował trzeci. Bieg kobiet na najkrótszym dystansie wygrała kolejna bydgoszczanka, Sylwia Sikora.

Grzybowy potop szwedzki. Bieganie, piękne lasy i super zabawa!

Po biegach przyszła pora na tradycyjny, turystyczny aspekt wyprawy za Bałtyk. Pobliskie miasto Kalmar zrobiło na biegaczach duże wrażenie. Czuć tam mocno historię, nie brakuje XVII-wiecznych zabytków. Z zamku i otaczających wałów roztaczała się przepiękna, podkreślona słoneczną pogodą, panorama, w luterańskiej katedrze przy rynku zwracały uwagę niespotykane u nas kącik zabaw dla dzieci i tęczowa flaga rozłożona przed ołtarzem.

A że 5 października w Kalmarze przypada Kanelbulledagen, czyli Dzień Bułeczki Cynamonowej, kawa i rzeczony przysmak były obowiązkowym punktem wycieczki do centrum Kalmaru położonego na wyspie Olandia, zwanej Wyspą Słońca lub Wiatrów. Podstawione przez Stena Line autokary zawiozły nas tam 6-kilometrowym mostem Olandzkim, z którego podziwialiśmy efektowne widoki na Cieśninę Kalmarską. Polecamy bogatą dokumentację fotograficzną w GALERII na naszym portalu, zarówno z wycieczki, jak i biegania w Svartbäcksmåla.

Pełne wyniki: TUTAJ

Naprawdę było warto! Jeśli udało nam się kogoś oczarować i zachęcić na bieganie i zwiedzanie w okolicach Kalmaru, niech wybierze się z nami już za kilka tygodni. Kolejny, ostatni już w tym roku Biegowy Potop Szwedzki, odbędzie się 7 listopada.

Zapisy już trwają, zajrzyjcie TUTAJ, zachęcamy! Stena Line i Festiwal Biegów zapraszają!

Piotr Falkowski

zdj. autor, Kamila Laskowska


Piąty dzień MŚ i drugi medal dla Polski! Piotr Lisek! Święty i Baumgart piszą historię

$
0
0

Lekkoatletyczne mistrzostwa świata już na półmetku. Informacją dnia jest brązowy medal Piotrka Liska w skoku o tyczce. Nic nie jest w stanie podciąć skrzydeł „Aniołkom Matusińskiego” - Iga Baumgart-Witan i Justyna Święty-Ersetic po raz pierwszy w historii polskich biegów na 400m kobiet awansowały do finału mistrzostw globu!

Skok o tyczce

Przez długi czas poprzeczka w konkursie tyczkarzy zawieszona była wysoko, a nawet bardzo wysoko. O medale toczył się prawdziwy trójmecz. Ostatecznie mistrzem świata został broniący tytułu Amerykanin Sam Kendricks, z wynikiem 5.97 m. Drugi był Szwed Mondo Duplantis (5.97 m). Brąz zdobył nasz Piotr Lisek, zaliczając wysokość 5.87 m. To trzecie z rzędu medal MŚ naszego zawodnika, po srebrze w Londynie i brązie w Pekinie.

400m

O medale MŚ powalczą zarówno Iga Baumgart-Witan jak i Justyna Święty-Ersetic. W półfinale trudniej miała pierwsza z wymienionych, która w swojej serii zajęła trzecie miejsce, poprawiając przy okazji rekord życiowy - 51.02. Bezpośrednią promocje dawały dwa pierwsze miejsca w każdej serii, a także dwa najlepsze czasy po zsumowaniu wyników. Polka musiała więc czekać do ostatniego biegu. A tam startowała m.in. Justyna Święty-Ersetić. Była obawa, że jedna nasza reprezentantka pozbawi finału drugą.

Mistrzyni Europy spisała się wyśmienicie, zajmując drugie miejsce dające bezpośrednio awans. Polka uzyskała wynik 50.96. A ponieważ trzecia zawodniczka na mecie Amerykanka Kendall Ellis miała wynik gorszy od Igi Baumgart-Witan, obie nasze reprezentantki uzyskały finałową przepustkę! Finał zaplanowano na czwartek 3 października o 22:50 czasu polskiego.

400m ppł

Do półfinałów awansowała Joanna Linkiewicz, która w swoim eliminacyjnym starcie uzyskała 55.97. Wicemistrzyni Europy z 2016 roku po mocnym finiszu minęła metę jako czwarta. Było to ostatnie miejsce dającym spokojną promocję. Jak się później okazało, zdyskwalifikowana została jedna z rywalek, Dunka Sara Petersen– wicemistrzyni olimpijska z Rio, i nasza zawodniczka awansowała na trzecią lokatę. Najszybsza w tej rundzie była Amerykanka Sydney McLaughlin - 54.45.

3000m z przseszkodami

Przez półfinały nie przebrnął Krystian Zalewski. Zresztą system kwalifikacji był tu bardzo restrykcyjny, bo bezpośredni awans zapewniała sobie tylko pierwsza trójka zawodników oraz sześciu z najlepszymi czasami z trzech serii. Te rozważania nie mają jednak znaczenia, bo wicemistrz Europy z 2014 roku w swojej serii był dopiero piętnasty, czyli ostatni, ze słabym wynikiem 8:51.79.

Polak niemal od początku wyraźnie odstawał od prowadzącej grupy. Wygrał Etiopczyk Lamecha Girma z wynikiem 8:16.64, co jest rezultatem na poziomie rekordu życiowego zawodnika z Goleniowa sprzed pięciu lat (8:16.20). Nasz czołowy przeszkodowiec powiedział mediom, że myśli o minimum na igrzyska w Tokio, ale już w maratonie.

Rzut młotem

Bez większych problemów do finału rzutu młotem awansowali polscy pretendenci do medali, czyli Wojciech Nowicki i broniący tytułu Paweł Fajdek. Obaj już w pierwszej próbie przekroczyli odległość kwalifikacyjną, czyli 76.50 m. Co więcej, trzykrotny mistrz świata uzyskał najlepszy wynik eliminacji - 79.24. To może być „biało-czerwone” podium! Finał już w środę wieczorem.

800m

Po odpadnięciu wicemistrza świata Adama Kszczota czy broniącego tytułu Francuza Pierre-Ambroise Bossa, finałowy bieg należał do Amerykanina Donovana Braziera. Zawodnik grupy Nike Oregon Project, wokół której zrobiła się głośno po zawieszeniu trenera Alberto Salazara, nie pozostawił złudzeń rywalom. Wygrał z czasem 1:42:34, ustanawiając nowy rekord mistrzostw świata. Amerykanin na przeciwległej prostej wyprzedził szarżującego - tak jak w półfinale - zawodnika z Puerto Rico i nie oddał już pierwszego miejsca.

Srebro zdobył Bośniak Amel Tuka z czasem 1:43.47, a brąz wywalczył Kenijczyk Ferguson Rotich z rezultatem 1:43.82.

200m

Tytułu bronił Turek Ramil Guliyew, ale faworytem do medalu z najcenniejszego kruszcu był 22-letni Amerykanin Noah Lyles– lider światowych list. Górą był reprezentant USA, który nawiązał do swoich wielkich rodaków, którzy wygrywali ten dystans (Tyson Gay, Maurice Greene). Lyles wygrał z wynikiem 19.83, choć w karierze biegał już szybciej. Jego rekord życiowy 19.50 to czwarty wynik w historii lekkiej atletyki.

Srebro zdobył Kanadyjczyk Andre De Grasse z rezultatem 19.95. Trzeci był Ekwadorczyk Alex Quinonez– 19.98.

W klasyfikacji medalowej prowadzi USA z dorobkiem 16 medali z czego 7 złotych. Polska jest na 13 miejscu mając w koncie 2 medale: jeden srebrny i jeden brązowy.

RZ


Charytatywna Bielska Dycha po raz drugi. Pilotem...

$
0
0

W minioną niedzielę 29 września odbyła się 2. edycja Bielskiej Dychy. Impreza od momentu powstania ma charytatywny charakter., a środki zebrane podczas biegu zostały w całości przeznaczone na budowę świetlicy dla dzieci.

Szybka (choć z jednym długim czterokilometrowym podbiegiem) trasa z atestem przyciągnęła wielu ambitnych biegaczy, którzy sprawili, że poziom rywalizacji wyraźnie wzrósł. Przekonałem się o tym na własnej skórze, gdyż o ile osiągnięty przeze mnie czas – 37:37 – w zeszłym roku pozwoliłby mi na wygranie swojej kategorii wiekowej (i to jeszcze z dość sporym zapasem!), tak w obecnej edycji musiałem zadowolić się... 8. miejscem.

Start odbył się przy galerii Gemini będącej własnością organizatora Rafała Sonika. Znany milioner i sportowiec był także pilotem biegu za kierownicą... Fiata 126p.

Po wyjechaniu spod galerii kultowy „Maluch” ruszył w stronę centrum i minął kolejno Zamek Książąt Sułkowskich, Ratusz oraz Teatr Polski. Przed 4. kilometrem zawodnicy minęli Stadion Miejski po czym rozpoczęli jedyny podbieg na trasie. Za to jaki!

Trasa od tego momentu pięła się aż do 8. kilometra, w okolicach którego znajdowała się nawrotka prowadząca do mety znajdująca się na tyłach galerii. Sama meta również zasługuje na to, by osobno o niej wspomnieć, bowiem kierując się na nią trzeba było pokonać krótki, acz dość wyraźny zbieg. I to dzięki niemu zawodnicy mogli zafiniszować z zawrotną prędkością! Osobiście, w obawie zostania złapanym przez grupę przed samą metą „wykręciłem” tempo... 2:15 min./km.

Zapewne równie ciekawie musiała wyglądać walka o zwycięstwo w całym biegu, gdyż pierwszego Pawła Koska (z czasem 33:49) od drugiego Volodymyra Timashova dzieliła ledwie sekunda! Podium dopełnił Marcin Dyrlaga z czasem pół minuty gorszym. W rywalizacji pań zwyciężyła natomiast Karolina Giza (37:48) przed Magdą Krawczyk (38:31) i Patrycją Włodarczyk (38:57).

Bieg w Bielsku-Białej był dla mnie startem będący częścią przygotowań do poznańskiego maratonu, który odbędzie się 20 października. Atmosfera, organizacja, jak i dużo spotkanych znajomych sprawiło, że chętnie powrócę na tę imprezę w przyszłym roku, wspierając przy tym również Fundację Imperium Sportu.

Kacper Mrowiec, Ambasador Festiwalu Biegów


Mo Farah o wyroku Alberto Salazara. „Ulżyło mi”

$
0
0

Czterokrotny Mistrz Olimpijski na 5000 i 10 000m wyraził swoje zadowolenie z zakończenia śledztwa dot. pracy Alberto Salazara. Po raz kolejny zdystansował się od swojego byłego trenera, zawieszonego na 4 lata za „koordynowanie i ułatwianie niedozwolonych działań”. Potępił metody Amerykanina.

Alberto Salazar i współpracujący lekarz z zakazem trenowania biegaczy na 4 lata!

– Ulżyło mi, że po czterech latach USADA zakończyła śledztwo dot. Alberto Salazara – pisze Farah w oświadczeniu.

– Opuściłem Nike Oregon Project w 2017 r., ponieważ zawsze mówiłem, że nie toleruję osób które łamią zasady i przekraczają przepisy. Śledztwo zostało przeprowadzone i jestem zadowolony, że zakończyło się wydaniem wyroku – pisze Mo.

Brytyjczyk somalijskiego pochodzenia pracował z Salazarem od 2011 do 2017 r. zdobywając cztery tytuły Mistrza Olimpijskiego. Odchodząc z Nike Oregon Project zaprzeczył, że ma to związek z oskarżeniami dot. Salazara i stosowanych przez niego metod poprawiania wydolności zawodników, które obiegły opinię publiczną w tamtym okresie.

36-latek kontynuuje swoją karierę w biegach ulicznych. Przygotowuje się do startu w Maratonie Chicagowskim.

red.



Salazar „zszokowany” decyzją USADA. Zapowiedział apelację

$
0
0

Trener Alberto Salazar, zdyskwalifikowany za wykroczenia antydopingowe podczas swojej pracy w Nike Oregon Project wydał oświadczenie w swojej sprawie.

Alberto Salazar i współpracujący lekarz z zakazem trenowania biegaczy na 4 lata!

– Jestem zszokowany (wyrokiem i komunikatem USADA w swojej sprawie - red.) – pisze Salazar w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej Nike Oregon Project.

– Podczas tego sześcioletniego śledztwa moi sportowcy i ja znosiliśmy niesprawiedliwe, nieetyczne i bardzo szkodliwe traktowanie ze strony USADA. Wskazuje na to oświadczenie wydane przez Travisa Tygarta (szef USADA - red.), mylące i wprowadzające opinię publiczną w błąd, w którym stwierdza że „stawiamy zwycięstwo nad bezpieczeństwem sportowców”. Jest to całkowicie fałszywe i sprzeczne (stwierdzenie) względem ustaleń arbitrów (niezależnych zespołów roboczych Amerykańskiego Stowarzyszenia Arbitrażowego), którzy nawet napisali o staranności, jaką podejmowałem w swoich działaniach, przestrzegając Światowego Kodeksu Antydopingowego – podkreśla Amerykanin, cytując fragment uzasadnienia wyroku w swojej sprawie:

„Panel zauważa, że pozwany nie był motywowany złymi intencjami do popełnienia wykrytych przez niego naruszeń. W rzeczywistości Panel był zaskoczony skalą staranności działań Pozwanego (Salazara), który upewniał się, że każda nowa technika, metoda lub substancja, którą zamierzał wypróbować, była zgodna ze Światowym Kodeksem Antydopingowym, a świadkowie charakteryzowali go jako trenera, który przykłada dużą wagę do wywiązywania się ze swoich obowiązków”

– Zawsze upewniłem się, że przepisy antydopingowe WADA są ściśle przestrzegane. W Nike Oregon Project nigdy nie było i nie będzie zgody na doping. Będę się odwoływać i oczekiwać na ten niesprawiedliwy i przedłużający się proces, aż zostanie wydany wyrok, o którym będę mógł powiedzieć, że jest zgodny z prawdą – zapowiedział Alberto Salazar. Dodał, że nie będzie więcej komentował swojej sprawy.

W reakcji na wyrok USADA, IAAF odebrała Salazarowi akredytację na MŚ w Dauszy.

red.

Źródło: Nike Oregon Project


Pierwszy polski finisher World Marathon Challange? Możemy pomóc

$
0
0

Miłosz Pasiecznik, który przygotowuje się do startu w serii World Marathon Challange (7 maratonów na 7 kontynentach w 7 dni) uruchomił zbiórkę crowfundingową na ten cel.

– (…) największym wyzwaniem są finanse dlatego muszę prosić Was o pomoc – wyjaśnia Miłosz Pasiecznik który chce zostać pierwszym Polakiem, który ukończy ten wymagający sił, ale i odpowiedniego zaplecza finansowego cykl.

Wpisowe do World Marathon Challange to aż 39 000 euro, które można rozłożyć na 3 raty. Przy płatności z góry kwota zmniejsza się do ok. 38 000 euro. A to dopiero część wydatków. Jak szacuje Miłosz, łączne koszty udziału w cyklu to ok. 200 000 zł.

Do tej pory World Marathon Challange ukończyło 140 osób.

Strona zbiórki: TUTAJ

Obszernie o swoim wyzwaniu Miłosz Pasiecznik opowiedział nam w kwietniu w rozmowie z Piotrem Falkowskim.

"Najwyżej... wezmę kredyt. Marzenia są warte wielkiej ceny!" Miłosz Pasiecznik, pierwszy Polak w 7/7/7 World Marathon Challenge

red.


Puste trybuny w Dosze – winne telewizja i polityka

$
0
0

Niemal puste trybuny w Dosze to smutny obraz towarzyszący mistrzostwom świata. Gospodarze całą winę zrzucają na telewizyjny harmonogram oraz okoliczne państwa. Nałożona przez nie blokada miała uniemożliwić kibicom dotarcie na imprezę.

Jeszcze przed rozpoczęciem imprezy brytyjski Guardian informował, że sprzedano tylko 50 tys. biletów. Niemal tyle samo, bo 40 tys. wynosi pojemność Stadionu Khalifa. W praktyce oznaczało to, że wszyscy fani zmieściliby się na obiekcie tylko jednego dnia, a nie w dziesięć. Jakże to inny obraz w porównaniu z MŚ w Londynie, gdzie stadion nawet w sesjach porannych pękał w szwach.

I chociaż część trybun zakryto powierzchniami reklamowymi czy flagami, co zmniejszyło pojemność stadionu do 20 tys. osób, to wciąż widać nagą prawdę.

Otwarcie mistrzostw obserwowało 13 288 kibiców. W weekend liczba ta jednak spadła. Finały sprintów oglądała garstka kibiców, w dużej części samych lekkoatletów, sztabów reprezetnacyjnych i rodzin. Zwyciężczyni rywalizacji pań, Jamajka Shelly-Ann Fraser-Pryce rundę honorową wykonała przy pustych trybunach.

Katarczycy informują, że w tamtym czasie na stadionie było mniej niż 8 tys. osób. Mało kto wytrzymuje tak rozciągnięty program zawodów – podkreślają. I przypominają, że w tym roku nie ma sesji porannej i wieczornej, tylko jedna długa, popołudniowo-wieczorna.

Co zaskakujące dla wielu działaczy, największym zainteresowaniem cieszą się w Dosze biegi długie. Nie tylko podczas finałów, ale i eliminacji stadion dosłownie wrze. Wszystko to dzięki emigrantom z Afryki, pracującym choćby przy budowie wieżowców z którym katarska stolica słynie. Trudno uwierzyć, że z programu Diamentowej Ligi znikają właśnie biegi na 5 000 m.

Zdaniem organizatorów, niska frekwencja na trybunach jest spowodowana dwoma czynnikami. Po pierwsze - długim harmonogramem, który został dostosowany do światowej transmisji, dzięki czemu kibice na świecie mogą śledzić imprezę na żywo. Jak twierdzą Katarczycy, nie wszyscy kibice zgromadzeni na stadionie pozostają na obiekcie do końca sesji.

W 2014 roku, gdy Katarczycy otrzymywali prawo do organizacji, byli pewni, że zapełnią trybuny fanami z Bliskiego Wschodu. Napięta sytuacja w tym regionie powoduje, że stało się inaczej. Stosunki dyplomatyczne z Katarem zerwało kilka krajów, w tym Arabia Saudyjska, Egipt czy Bahrajn, a są kraj został objęty blokadą ekonomiczną. W efekcie kilka linii lotniczych zawiesiło swoje połączenia do katarskiej stolicy – wyliczają gospodarze imprezy.

Bez względu na przyczyny, puste trybuny są jednym z wyróżników 17. Mistrzostw Świata w Lekkiej Atletyce.

RZ


Szósty dzień MŚ i pierwsze złoto dla Polski! Paweł Fajdek!

$
0
0

Na ten finał polscy kibice czekali z ogromnymi nadziejami. I nie zawiedli się!

Paweł Fajdek już w pierwszym rzucie objął prowadzenie w konkursie rzutu młotem. W drugim jako jedyny w stawce przekroczył granicę 80 m, a później jeszcze bardziej uciekł rywalom – 80,50 m. Tytuł dałby mu każdy z mierzonych rzutów – taką miał przewagę nad stawką!

Fajdek, który niedawno wydał książkę pod wymownym tytułem "Petarda", po raz czwarty z rzędu sięgnął po tytuł mistrza świata!

Niestety Wojciech Nowicki nie obronił swojego brązowego medalu z Londynu. Rzut na odległość 77.69 m wystarczył do zajęcia najgorszego dla sportowca czwartego miejsca. Zawodnik Podlasia Białystok nie krył rozczarowania swoim startem.

200m

Finał rywalizacji pań najbardziej ucieszył kibiców z Wielkiej Brytanii. Pod nieobecność obrończyni tytułu z Londynu Dafne Schippers, która przed półfinałami na stadionie rozgrzewkowym uległa kontuzji, Brytyjka Dina Asher-Smith pobiegła w 21.88 i z wyraźną przewagą nad rywalkami sięgnęła po tytuł mistrzyni świata. Przy okazji poprawiła rekord Wielkiej Brytanii.

Z kolei z nowym rekordem życiowym i srebrnym medalem bieg kończyła Amerykanka Brittany Brown - 22.22 Brązowym krążkiem udział w finałowym rozdaniu zakończyła rekordzistka Szwajcarii Mujinga Kambundji - 22.51.

110 m ppł

Z najszybszym czasem do finałów 110m ppł. zakwalifikował się Mistrz olimpijski z Rio i mistrz świata z Londynu Omar McLeod - 13.08. Jednak Jamajczyk nie powtórzył swojego sukcesu w finale. Prowadził do połowy dystansu, potem uderzył w płotek i zgubił rytm. Po chwili się przewrócił, przy okazji podcinając innego zawodnika. Start zakończył dyskwalifikacją.

Tytuł wywalczył Amerykanin Grant Holloway - 13.10. To życiowy sukces ledwie 22-letniego biegacza. Sukces przywitał wybuchem śmiechu... i płaczu.

Wicemistrzem globu, z wynikiem 13.15 po zaciętym pojedynku został Siergiej Szubenkow. Francuz Pascal Martinot-Lagarde okazał się wolniejszy na finiszu i musiał się zadowolić brązowym medalem - 13.18.

Dziesięciobój

Od trzech serii biegu na 100m rozpoczął się pierwszy dzień rywalizacji dziesięcioboistów. Z największym dorobkiem punktów - 1011 bieg zakończył rekordzista Europy Damian Warner. Paweł Wiesiołek rozpoczął start od zwycięstwa w swojej serii; linię meczy przekroczył z czasem 10.76. Najlepszy czas w tym sezonie Polakowi przeliczono na 915 punktów. Dało mu to siódme miejsce w tej konkurencji.

Wiesiołek – trzynasty zawodnik mistrzostw Europy w Berlinie, aktualny mistrz Polski, gorzej radził sobie w skoku w dal - 7.02 m, ale już w trzeciej konkurencji - pchnięciu kulą, dał z siebie wszystko uzyskując odległość 15.26 m, co jest jego nowym rekordem życiowym. Po trzech konkurencjach Polak miał na koncie 2539 punktów.

Po ostatniej konkurencji dnia - biegu 400m - na półmetku rywalizacji podopieczny Michała Modelskiego ma w dorobku 4150 punktów. Liderami konkurencji są Kanadyjczycy.

Pchnięcie kulą

Dwie Polki rywalizowały o awans w pchnięciu kulą. Klaudia Kardasz, pchająca w grupie B, nie wypełniła minimum – 18.40 m. Najdłuższy z trzech rzutów Polki to 17.79 m.

Więcej szczęścia miała Paulina Guba. Wprawdzie polskiej mistrzyni Europy z Berlina również nie udało się pchnąć do granicy 18.40 m. Jednak tę odległość uzyskało tylko 9 zawodniczek. Na liście startowej finału znalazły więc swoje miejsce zawodniczki z trzema najszybszymi czasami. Paulina Guba z rezultatem 18.04 m weszła do finału na 12. miejscu.

Rzut dyskiem

Także finały rzutu dyskiem odbędą się bez Polki w stawce. Daria Zabawska miała wyjątkowo niewdzięczne zadanie. Minimum kwalifikacyjne wynosiło 63 m, a tak daleko zawodniczka AZS UMCS Lublin w karierze jeszcze nie rzucała. Awans do finału dawała odległość 62.25 m, ale Daria Zabawska tylko raz w karierze rzuciła dalej. Do tego zawodniczka, która zmieniła w tym sezonie trenera, dała się pokonać nerwom. Dwie próby spaliła, a rzut na odległość 57.05 m był jednym z najgorszych w konkursie.

400m ppł

Półfinały pań na 400 m ppł również nie przyniosły Polsce miejsca w finałach. Joanna Linkiewicz, z najlepszym wynikiem w tym sezonie 55.38 wprawdzie wypełniła minimum na igrzyska w Tokio, ale w swoim biegu kwalifikacyjnym zajęła dopiero piąte miejsce. Najszybszą zawodniczką półfinałów została wicemistrzyni sprzed dwóch lat - Dalilah Muhammad, z czasem 53.91.

1500m

Sifan Hassan celuje w drugi medal, wygrywając kwalifikacje na 1500m. W finale 10 000m dosłownie popędziła w kierunku mety i przekroczyła jej linię z najlepszym w tym sezonie wynikiem na listach światowych 30:17.62, w kwalifikacjach 1500m bez trudu finiszowała z końca stawki. Jej czas na mecie to 4:03.88.

5000m

Z kolei Hellen Obiri, mistrzyni świata z 2017 r. i rekordzistka Kenii na dystansie 5000m, rozgrała swój kwalifikacyjny bieg w treningowym tempie. Po pokonaniu 2000 m przesunęła się na drugie miejsce. Po 3000 m była liderką i spokojnie zapewniła sobie miejsce w finale. Wygrała przy mocnym dopingu kenijskich kibiców - 14:52.13. Na finał wicemistrzyni olimpijska z Rio zostawiła sobie spory zapas sił. W tym sezonie biegała już 4:20. Jej życiówka wynosi 14:18.37.

W drugim wolniejszym biegu kwalifikacyjnym, mimo pewnego miejsca w finale, zwyciężczyni zeszłorocznego półmaratonu w Dehli Tsehay Gemechu skutecznie walczyła o zwycięstwo z Kontanze Klosternalfen. Na mecie Etiopka miała przewagę liczoną w ułamkach sekund. Finał konkurencji zapowiada się pasjonująco!

400m

Szósty dzień mistrzostw świata wyłonił również finalistów na 400m. Tu, po trzech biegach półfinałowych najszybszym zawodnikiem okazał się Steven Gardiner. Wicemistrz świata z Londynu zakończył swój bieg z rezultatem 44.13. Pobiegł szybciej niż w finale poprzednich mistrzostw świata. Pod nieobecność kontuzjowanego mistrza olimpijskiego Wayde van Niekerka to właśnie on jest faworytem tej konkurencji.

Siedmiobój

Po pierwszym dniu zmagań siedmioboistek liderką jest Brytyjka Katarina Johnson-Thompson z dorobkiem 4138 punktów.

Po sześciu dniach mistrzostw Polska zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji medalowej z dorobkiem trzech krążków – złotego, srebrnego i brązowego. Prowadzą wyraźnie Amerykanie – osiem złotych, osiem srebrnych i dwa brązowe medale.

IB


 

Klasyfikacje wiekowe Abott World Marathon Majors – sezon zakończony [MIEJSCA POLAKÓW]

$
0
0

Maraton Berliński był ostatnią szansą na zdobycie puntów do klasyfikacjach wiekowych cyklu Abott World Marathon Majors. W przyszłym roku najlepsi zawodnicy i zawodniczki zostaną zaproszeni na pierwsze mistrzostwa świata w kategoriach wiekowych.

Uczestnicy mogli walczyć o punty rankingowe w 50 biegach na pięciu kontynentach. W kategoriach wiekowych od 40-44 do ponad 80 lat. Biegano więc nie tylko podczas imprez zaliczanych do popularnego „Majora” - w Tokio, Bostonie, Londynie, Berlinie, Chicago i Nowym Jorku, ale także na imprezach partnerskich jak Koszyce, Madryt, Sao Paulo czy Kapsztad. W przyszłym roku, formuła się rozrasta o kolejne miasta a jedną z rund kwalifikacyjnych będzie Maraton Warszawski.

Za wygraną w swojej kategorii wiekowej, w poszczególnym biegu, zawodnicy otrzymywali 4000 puntów. Kolejne „oczka” naliczane były na podstawie straty do zwycięzcy i zwyciężczyni. Za przybiegnięcie 29 sekund po najlepszym w swojej grupie traciło się 10 punktów (3990 pkt), itd. Punktami premiowane były także czasy uzyskiwane przez zawodników.

Ostatecznie do wielkiego finału cyklu zakwalifikowanych zostanie 300 kobiet i mężczyzn. Nazwiska szczęśliwców poznamy w poniedziałek 7 października. Pod uwagę będą brane są tylko osoby, które zarejestrowały się na internetowej stronie organizatora, dlatego warto przypomnieć sobie czy zakładało się konto i czy nasze nazwisko widnieje się w zestawieniu. Jeśli nie, jest jeszcze czas na uzupełnienie danych - do 5 października. Można to zrobić TUTAJ.

https://www.worldmarathonmajors.com/?register

Mistrzostwa Świata w kategoriach wiekowych Abott World Marathon Majors odbędą się w Londynie w 2020 roku.

WANDA Age Group World Championships - miejsca Polaków w cyklu:

Mężczyźni:

40-44 lata – sklasyfikowanych 40 042 zawodników:

1. Dawid Crintini, AUS – 8000 pkt
2. Gary O'Hanlon, IRL – 7970 pkt
….
90. Tomasz Kramski, POL – 7140 pkt
97. Przemysław Piotrowski, POL – 7100 pkt
236. Michał Biedrzycki, POL – 6670 pkt

45-49 lat – 38 202 sklasyfikowanych zawodników:

1. Gideon Tamar, ISR – 7980 pkt
2. Tom Clarke, USA – 7960 pkt

69. Marcin Miotk, POL - 7270 pkt
90. Tomasz Grzegorz Glow, POL – 7020 pkt
111. Ian Firla, POL – 6940 pkt

50-54 lata – 28 324 sklasyfikowanych zawodników:

1= Mario Paulo Carreira, POR – 7900 pkt
1= Stanislaw Szaposznik, RUS – 7900 pkt
...
26. Jarosław Marchewka, POL – 7450 pkt
109. Piotr Jek, POL - 7000 pkt
113. Robert Wota, POL – 6980 pkt

55-59 lat – 16 877 sklasyfikowanych zawodników:

1. Timothy DeGrado, USA- 7990 pkt
2. Jose Cabral, POR - 7960 pkt

18. Marek Sernicki, POL - 7490 pkt 
69. Tadeusz Pawłowski, POL – 7020 pkt

60-64 lata – 8671 sklasyfikowanych zawodników:

1. Paul Crochiere, USA – 8000 pkt
2. Rejean Faucher, CAN – 7970 pkt
...
134. Stanisław Gil, POL – 6360 pkt
211. Jacek Trela, POL – 6290 pkt
243 Władysław Jarochowski, POL – 590 pkt

65-69 lat – 3420 sklasyfikowanych zawodników: 

1= Martin Keibel, USA – 8000 pkt
1= Ron Peters, AUS – 8000 pkt
...
266. Markus Fajer, POL – 4160 pkt
892. Tadeusz Dziekoński, POL – 2840 pkt
926. Dariusz Lebedowicz, POL – 2810 pkt

70-74 lata – 1255 sklasyfikowanych zawodników:

1= Gene Dykes, USA - 8000 pkt
1= Urpo Naumanen, FIN – 8000 pkt

176. Marian Leśniak, POL – 3360 pkt
597. Czesław Nowakowski, POL – 2230 pkt
597. Marian Tatarynowicz, POL – 2230 pkt

75-80 lat – 346 sklasyfikowanych zawodników:

1= Jan Hazuha, SVH – 8000 pkt
1= Myung Joon Kim, USA – 8000 pkt
...
brak sklasyfikowanych Polaków

80 + - 85 sklasyfikowanych zawodników:

1. Gerald Miller, CAN - 7800 pkt
...
brak sklasyfikowanych Polaków

Kobiety:

40-44 lata – 18219 sklasyfikowanych zawodniczek:

1. Krista Duchene, CAN – 8000 pkt
2. Kate Landau, USA – 8000 pkt

126. Wioletta Kierczyńska, POL – 6200 pkt
138. Katarzyna Wallin, POL – 6150 pkt
284. Małgorzata Kowalewska, POL – 5700 pkt

45-49 lat – 18 219 sklasyfikowane zawodniczki:

1. Ingrid Walters, USA - 7990 pkt
2. Walentyna Poltawska, UKR – 7900 pkt
...
20. Anna Jumas, POL- 7270 pkt
28. Magdalena Bialorczyk, POL – 7210 pkt
409. Alicja Piekarska – Najbart, POL – 5450 pkt

50-54 lata – 16 048 sklasyfikowanych zawodniczek:

1. Locky Trashel, USA – 8000 pkt
2. Allison Louise Blackmore, CAN – 7990 pkt
...
788. Agata Pajura, POL – 4090 pkt
959. Zofia Trojanowska, POL – 3670 pkt
2754. Aldona Blondin, POL – 3480 pkt

55-59 lat – 5837 sklasyfikowanych zawodniczek:

1. Susan Loken, USA – 8000 pkt
2. Vera Izmodenova, RUS – 7940 pkt
...
500. Aleksandra Dzierzkowska, POL -4000 pkt
1101. Irena Aranaowska, POL – 3110 pkt
1278. Irena Szymińska, POL - 3010

60-64 lat – 2553 sklasyfikowanych zawodniczek:

1= Ann Currell, CAN – 8000 pkt
1= Joan Samulson, USA – 8000 pkt
...
1848. Terasa Nowak, POL – 1780 pkt
2228. Irina Hulanicka, POL – 1340 pkt

65-69 lat – 936 sklasyfikowanych zawodniczek:

1= Yuke Gordon, JPN – 8000 pkt
1= Caroline Holder, GBR– 8000 pkt
..
343. Grażyna Marczak, POL – 2760 pkt

70-74 lata – 259 sklasyfikowanych zawodniczek:

1. Jeanie Rice , USA – 8000 pkt
2. Vera Vigunante Nystad, NOR - 7640
...
220. Ala Wardzal, POL – 1580 pkt

75-79 lat – 77 sklasyfikowane zawodniczki:

1= Jean Marmoreo, USA – 8000 pkt
1= Hansi Rigney, USA – 8000 pkt
...
10. Marta Mikołajczyk Wasilew, POL – 4000 pkt.

80+ lat - 14 sklasyfikowanych zawodniczek: 

1. Ginette Bedard, USA – 4000 pkt
...
brak sklasyfikowanych Polek

RZ


Vincent Yator na dopingu! Kenijska lista wstydu się wydłuża

$
0
0

Kenijski maratończyk Vincent Kipsegechi Yator (nr 99 na zdjęciu) został zawieszony w prawach zawodnika za stosowanie środków dopingowych.

W organizmie Yatora wykryto testosteron, prednizon oraz prednizolon.

Sprawą zajmuje się Komitet ds. Integralności Lekkiej Atletyki przy IAAF, wyrok poznamy w najbliższych miesiącach.

Maratońska życiówka 30-letniego dziś Vincenta Kipsegechi Yatora to 2:09:59, uzyskana w lipcu tego rok w Gold Coast Marathon (czwarte miejsce). W półmaratonie łamał 60 minut (59:55 w Yangzhou w 2015 r.).

W tym roku Kenijczyk startował m.in. w Maratonie Wiedeńskim, gdzie był siódmy z czasem 2:10:02. W grudniu zajmował trzecie miejsce w Honolulu (2:15:31), a w październiku dziesiąte miejsce we Frankfurcie (2:12:03). W 2010 r. sięgnął po srebrny medal Mistrzostw Afryki na 5000m.

W lutym 2018 r. Vincent Kipsegechi Yator uszedł z życiem z dramatycznego wypadku samochodowego na drodze Nairobi – Eldoret. W tym samym wypadku zginął znany z tras polskich biegów - Francis Kiplagat Lagat.

Wygrywał w Białymstoku i Gdańsku. Zginął w wypadku

Vincent Kipsegechi Yator to kolejny Kenijczyk złapany na dopingu w tym roku. Kenijska lista wstydu obejmuje takie nazwiska jak m.in. Joyce Chepkirui, Jacob Kibet Kendagor, Sarah Chepchirchir, Abraham Kiptum, Cyrus Rutto, Asabel Kiprop, Hilary Kepkosgei Yego, Samson Mungaia Kagia, Jemima Sumgong, Lucy Kabuu, Salome Jerono Biwott czy rodzeństwo Felix i Jepkirui Kirwa.

red.

fot. wikimedia


Połączone Mistrzostwa Świata w Trailu – IAAF szuka gospodarza

$
0
0

Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych IAAF wystosowało zaproszenie do organizatorów imprez biegowych o charakterze górskim do organizacji pierwszej edycji połączonych Mistrzostwa Świata w Trailu ITRA / WMRA.

Impreza ma się odbyć przed 15 czerwca lub po 15 września. Potrwa 3 do 4 dni i obejmie kilka formatów zmagań:

Bieg górski anglosaski, z trasą ok. 12 km i 300 do 450m przewyższenia i rywalizacją seniorów oraz juniorów

Vertical, z trasą o długości 4 do 7 km i przewyższeniem 700 do 1000m, rywalizacja open kobiet i open mężczyzn

„Długi trail”– trasa ok. 80 km z przewyższeniem 3500 do 6000m (kategoria L wg klasyfikacji ITRA), z kategoriami open kobiet i open mężczyzn

„Krótki trail” - trasa ok. 40 km z przewyższeniem 2000 do 3000m (kategoria S wg klasyfikacji ITRA), z kategoriami open kobiet i open mężczyzn

Zaproszenie przewiduje także możliwość organizacji dodatkowych biegów, na życzenie organizatora imprezy.

Gospodarze mistrzostw, oprócz odpowiednich tras do przeprowadzenia zawodów oraz treningów biegaczy, musi zagwarantować dostęp do międzynarodowego lotniska (maksymalnie 3 godziny jazdy autokaru), uruchomić system transportowy dla reprezentacji biorących udział w imprezie, zapewnić noclegi dla uczestników imprezy, działaczy IAAF oraz mediów w co najmniej trzygwiazdkowym hotelu (ok. 1400 łóżek) oraz wnieść wpisowe w wysokości 150 tys. dolarów (ok. pół miliona złotych).

Organizator będzie mógł za to w pełni dysponować prawami marketingowymi do imprezy. Będzie mogło też np. pobierać opłaty startowe do biegu otwartego.

Termin zgłaszania aplikacji to 12 października (zgłoszenie zainteresowania organizacją imprezy) oraz 19 października (formalny wniosek kandydata).

Gospodarza Mistrzostwa Świata w Trailu ITRA/WMRA pod jurysdykcją IAAF poznamy 30 marca 2020 r.

źródło: IAAF



Dziennikarka i biegaczka Beata Sadowska Ambasadorką marki Salomon

$
0
0

Beata Sadowska – dziennikarka pasjonatka aktywności, a przede wszystkim biegaczka amatorka została Ambasadorka marki Salomon. W dzieciństwie trenowała lekkoatletykę, ale treningowy reżim skutecznie zniechęcił ja do biegania przez następne kilkanaście lat. Kiedy zdecydowała się wrócić do biegania, zrobiła to przede wszystkim dla wewnętrznej równowagi, spokoju w głowie, harmonii. Stanęła na starcie kilkunastu maratonów oraz kilku triathlonów. Jednak tym co pochłonęły ją bez reszty okazały się być biegi górskie. Jest autorką książki „I jak tu nie biegać!“. Prywatnie mama dwóch synków i dziewczyna przewodnika wysokogórskiego.

Poniżej krótka rozmowa z naszą nową Ambasadorką

Przemysław Ząbecki: Pani Beato, jest Pani dziennikarką, biegaczka amatorką. Za Panią kilkanaście maratonów i kilka triathlonów. Wydała Pani książkę „I jak tu nie biegać!”, a jakiś czas temu pokochała Pani bieganie w terenie i po górach. Jeśli dodamy, że Pani życiowym partnerem jest przewodnik wysokogórski, a na swój czas dzieli Pani między Polskę, a Chamonix – kolebkę trail runningu, czy po prostu szeroko rozumianego outdooru. Wydaje się, że Pani współpraca z marką Salomon nie mogła zacząć się w lepszym momencie.

Beata Sadowska: - I dlatego tak mnie cieszy! Salomon to marka, którą w górach zna każdy, teraz ja mam szansę poznać się z nią bliżej. Tak jak zaprzyjaźniłam się biegowo z górskimi ścieżkami, tak - jestem pewna - będzie z Salomonem.

Swoją biegową przygodę zaczynała Pani jak większość biegaczy – czyli od biegania na ulicy. Dzisiaj obserwując Pani bloga i aktywność w social mediach widać, że góry pochłonęły Panią bez reszty łącznie z tym, że dzisiaj mieszka Pani w Chamonix. Co było pierwsze? Potrzeba aktywności, miłość do gór spowodowały decyzje o miejscu zamieszkania, czy miejsce zamieszkania pomogło pokochać góry i dało początek biegom górskim?

Słyszałam kiedyś opinię, że maratony płaskie sprawiają frajdę dopóty, dopóki nie spróbuje się trail runningu. I coś w tym jest! U mnie ta miłość przyszła naturalnie z miłością do natury. Choć urodzona i wychowana w Warszawie, najlepiej czuję się tam, gdzie dziko, spokojnie, cicho.

Od kilku lat jest Pani szczęśliwą mamą dwójki chłopców. Wy jako rodzice jesteście bardzo aktywni. Z pewnością chcą Państwo wychowywać swoje maluchy „outdoorowo”, Proszę powiedzieć czy łatwo jest dzisiaj wychowywać dzieciaki w ten sposób, w świecie pełnym gadżetów, wyszukanych zabawek i wszechobecnego internetu?

Nasz przykład pokazuje, że (przynajmniej do pewnego wieku) można uniknąć klątwy komputera. Nasi chłopcy chodzą na judo, pływanie, hokeja, narty i wspinanie. Nie, nie chodzą: oni wyłącznie biegają. Patyk, szyszka, las, rzeka to ich naturalne środowisko i zabawki. Nie szklany ekran. Zresztą telewizora nie mamy od szesnastu lat. Da się, nawet w moim zawodzie! Dzieci widzą, że rodzice są aktywni, więc naturalnie podążają tą drogą.

A co by Pani odpowiedziała rodzicom, którzy uważają, że mając kilkuletnie dzieci powinno się szukać dla swoich pociech bardziej bezpieczniejszych rozrywek w tym wieku?

Czy bezpieczniejszy jest internet? Wątpię! Kreskówki, w których bohaterowie wyłącznie wrzeszczą i się naparzają? - też wątpię. Gry, które z realnym światem, komunikowaniem się, relacjami społecznymi mają tyle wspólnego co ja z baletem? Też wątpię. Natura jest najlepszym nauczycielem.

Outdoor to pojęcie bardzo szerokie zawierające również rzeczy ekstremalne jak himalaizm wysokogórski, wspinaczka wysokogórska. Czy ma Pani jakieś marzenie, cel o którym Pani myśli i chciałaby Pani zrealizować, ale ma Pani świadomość, że niesie ze sobą ryzyko.

Od kiedy mamy dzieci, unikamy wspólnych ekstremalnych przygód. Pawła zawód to ciągłe ryzyko, wystarczy jeden taki rodzic. Mnie w zupełności wystarczają górskie biegi i wycieczki. Nie muszę wspinać się coraz wyżej i udowadniać całemu światu, jaka jestem odważna czy sprawna. Siedem lat temu stanęłam na szczycie Mt Blanc, zabawne, że w ogóle nie traktowałam tego jako wyzwania. Ot, kolejna górska wycieczka. Chyba zawsze miałam takie podejście: bez napinania się, dla przygody i frajdy, a nie ochów i achów otoczenia.

Marka Salomon ma dosyć szerokie portfolio. Salomon adresuje swoje produkty do świata outdoorowego, trail runningowego, zaopatruje pasjonatów sportu w wielu dyscyplinach zimowych w tym najlepszych sportowców w dyscyplinach olimpijskich. Wiem, że dopiero Pani zaczęła współpracę z Salomonem, ale czy jest coś, jakaś cecha, kryterium które już może Pani wymienić jako wyróżniające markę.

Jestem dziewczyną, więc poza technicznymi walorami Salomona, zwracam uwagę na design. Nie będę ściemniała, że jest mi obojętny. W sporcie uwielbiam kolorowe rzeczy, pozytywne, dodające poweru. Nie zawiodłam się! Produkty Salomona są nie tylko profesjonalne, ale też po prostu ładne i cool. Salomon ma wszystko, co jest mi potrzebne do aktywnego trybu życia. Latem wiadomo: sprzęt do biegania po górach, trekkingu, szeroko rozumianego outdooru. Zimą - sprzęt do narciarstwa biegowego, zjazdowego, snowboardu czy skitouringu. Nie będzie nudy!

Rozmawiał: Przemysław Ząbecki

Fot: archiwum własne Beata Sadowska, Jacek Deneka


3. Igrzyska Europejskie w Krakowie – ruszają przygotowania

$
0
0

Małopolska i Kraków w 2023 roku będą gospodarzami prestiżowego wydarzenia sportowego – 3. Igrzysk Europejskich. Najbliższe lata upłyną na intensywnych przygotowaniach, a ich efekt bez wątpienia przełoży się na rozwój i promocję regionu - przekonują włodarze Małopolski.

W środę, w Krakowie został podpisany list intencyjny dotyczący podjęcia działań związanych z organizacją tego przedsięwzięcia. Swoje podpisy na liście złożyli: marszałek Witold Kozłowski, wicemarszałek Tomasz Urynowicz, wicepremier Jarosław Gowin, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzej Kraśnicki oraz rektorzy krakowskich uczelni wyższych: AGH, AWF i UJ.

– Dla Małopolski Igrzyska Europejskie są niesamowitą szansą na rozwój i promocję naszego regionu, z której będziemy się starali w jak największym stopniu skorzystać. Zostaliśmy wybrani na gospodarza igrzysk – to z pewnością powód do dumy, ale także zobowiązanie do ciężkiej pracy. Przekonanie, że mamy poparcie polskiego rządu, a także nawiązana współpraca z rektorami uczelni sprawia, że jesteśmy w stanie zorganizować wydarzenie na najwyższym, europejskim poziomie – mówił podczas konferencji marszałek Witold Kozłowski.

Jak dodał marszałek podpisany dokument przybliża nas do tego ważnego wydarzenia. W najbliższym czasie poznamy także dyscypliny sportowe, które będą rozgrywane w Krakowie i na terenie całego województwa. To pozwoli podjąć decyzję o niezbędnych inwestycjach i zakresie planowanych prac w obrębie przysposobienia istniejących obiektów do potrzeb wioski, a także zdecydować o koniecznych remontach. Marszałek dodał również, że gdy poznamy pełny zestaw dyscyplin, będziemy mogli bliżej doprecyzować koszty przedsięwzięcia.

Podczas lipcowej konferencji prasowej z udziałem wicepremiera Jacka Sasina dotyczącej organizacji igrzysk padła jasna deklaracja i zapewnienie, że rząd wesprze organizację wydarzenia. Dziś wicepremier Jarosław Gowin jeszcze raz podkreślił, że samorządy mają pełne poparcie rządu w tym przedsięwzięciu.

– Deklarujemy pełne wsparcie w organizacji Igrzysk Europejskich w Krakowie i Małopolsce. Jest to niezwykle ważne wydarzenie, nie tylko w kontekście regionu, ale także całej Polski – mówił wicepremier Jarosław Gowin. Wicepremier dodał, że jeśli będzie konieczność zostaną udostępnione i przysposobione obiekty w Nowym Sączu, Nowym Targu, Tarnowie czy Oświęcimiu.

Podpisany przez wyżej wymienionych przedstawicieli rządu, samorządu i uczelni list intencyjny to zobowiązanie dotyczące m.in. podjęcia wspólnych działań umożliwiających przygotowanie i organizację wioski igrzysk, a także wioski medialnej. Dzięki temu powstaną miejsca zakwaterowania dla sportowców, działaczy, całego personelu, a także dla wolontariuszy i dziennikarzy zgodnie z wymogami Europejskich Komitetów Olimpijskich (EOC).

Przedstawiciele krakowskich uczelni: Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica, Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Akademii Wychowania Fizycznego im. Bronisława Czecha podkreślili, że dokonają oceny infrastruktury i podejmą działania, które pozwolą w pełni wykorzystać istniejące w obrębie ich uczelni obiekty. Posłużą one jako przestrzenie do treningów, rozgrywania poszczególnych dyscyplin czy jako miejsca pobytu sportowców i ekip towarzyszących.

Wioski, przy tak ogromnym przedsięwzięciu, powinny spełniać określone wymagania zgodne z wytycznymi EOC. Te określi Polski Komitet Olimpijski, a następnie ustalone wytyczne przekaże poszczególnym, zaangażowanym w projekt uczelniom.

– To ogromne przedsięwzięcie zobowiązuje nas do połączenia sił i podjęcia współpracy m.in. z krakowskimi uczelniami oraz z Polskim Komitetem Olimpijskim. Jestem przekonany, że przygotowania, które już dziś podejmujemy zaowocują sukcesem oraz korzyściami dla mieszkańców i całego regionu – dodał marszałek Witold Kozłowski.

Podczas spotkania Wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego – Jarosław Gowin zobowiązał się do podjęcia działań mających na celu zapewnienie uczelniom niezbędnego wsparcia związanego z przygotowaniem i organizacją wiosek. – Jako Kraków jesteśmy przygotowani zarówno organizacyjnie, jak i merytorycznie do organizacji dużych wydarzeń, co udowodniliśmy w ostatnich latach, np. przy okazji Światowych Dni Młodzieży – powiedział prezydent Jacek Majchrowski. Następnie dodał: – Organizacja takiej imprezy to szansa nie tylko na promocję regionu, ale przede wszystkim na rozwój infrastruktury sportowej i nie tylko. Liczę, że dzięki temu wydarzeniu planowane inwestycje komunikacyjne: drogowe czy tramwajowe zostaną sfinansowane przy wsparciu środków zewnętrznych.

Andrzej Kraśnicki - prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego zapewnił, że organizatorzy przedsięwzięcia będą dbać, by w planie igrzysk znalazły się takie dyscypliny, które dadzą szansę naszym rodakom na zdobycie medali, a obiekty i cała infrastruktura, która zostanie przysposobiona na potrzeby igrzysk, będzie służyła przez wiele lat wszystkim polskim sportowcom.

Przypomnijmy, rolę gospodarza Igrzysk Europejskich Krakowowi i Małopolsce przyznano 22 czerwca br. w Mińsku. Za kandydaturą jednogłośnie opowiedziały się narodowe komitety zrzeszone w Stowarzyszeniu Europejskich Komitetów Olimpijskich. Pierwsza edycja tej imprezy odbyła się w Baku w 2015 r., a druga w tym roku w Mińsku.

Warto dodać, że w tegorocznych, czerwcowych Igrzyskach Europejskich odbywających się na terenie Białorusi wzięło udział 3660 sportowców z 50 krajów. Podczas wydarzenia walczyli oni o medale w 23 dyscyplinach. Polskę w Baku reprezentowało 151 sportowców. Finalnie zdobyli 14 medali: trzy złote, jeden srebrny i dziesięć brązowych. Wynik ten dał nam 22 miejsce w klasyfikacji medalowej.

źródło: Malopolska.pl


Uzyskała minimum, ale nie pobiegnie na MŚ 24h. Dyskryminacja?

$
0
0

Sinead Kane z Irlandii ślepo wierzyła, że będzie mogła reprezentować swój kraj na Mistrzostwach Świata w biegu 24-godzinnym, które odbędą się niebawem w Francji. I choć wypełniła minimum, to nie znalazła się w kadrze. Uważa, że to dyskryminacja z powodu niepełnosprawności – ślepoty.

Biegaczka która z zawodu jest adwokatką, tym razem postanowiła bronić swoich spraw. W rozmowie z BBC przyznała, że w rodzimej federacji powiedziano jej, że nie może w pełni reprezentować kraju. Chociaż 37-latka widzi mniej niż 5%, to jest obecnie jedną z najlepszych ultra biegaczek na Zielonej Wyspie.

Trenować zaczęła dopiero w 2012 roku. Dwa lata później przebiegła swój pierwszy maraton. W kwietniu ubiegłego roku podczas zawodów 24-godzinnych uzyskała 204,5. km. Dało jej to prawo startu na mistrzostwach świata w Albi – tak sądziła. Niestety w zawodach nie weźmie udziału.

Zawodniczka biega z pomocą przewodnika. Regulamin IAAF, na podstawie którego rozgrywane są mistrzostwa świata IAU, nie daje możliwości startu takim osobo razem z osobami pełnosprawnymi. Chyba, że jest to zapisane w regulaminie imprezy.

Po informacji od światowych władz Irlandczycy zdecydowali się nie powoływać Sinead Kane do reprezentacji, choć początkowo miała swoje miejsce w czteroosobowej drużynie kobiecej. Biegaczka, według przepisów, nie zdobyłaby jednak żadnych puntów dla zespołu.

Osoby z otoczenia biegaczki stawiają jednak pytanie: dlaczego IAU dopuszcza słuchania muzyki z przenośnych urządzeń, co jest zabronione przepisami IAAF, a nie zezwala na bieg z przewodnikiem? Zwłaszcza, że nie pełni on roli pacemakera...

To nie pierwszy raz, gdy Irlandka nie może wystartować w zorganizowanej imprezie z powodu swojej niepełnosprawności. W zeszłym roku odmówiono jej udziału w 24-godzinnym biegu Hores d'Ultrafons en Pista w Barcelonie.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Biegaczy Ultra zapowiada, że podejmie kroki aby w kolejnych mistrzostwach mogli brać też udział parasportowcy.

Sinead Kane jest pierwszą niewidomą kobietą, która w 2017 roku ukończyła maratony na wszystkich siedmiu kontynentach. Nazwisko biegaczki widnieje też w księdze Rekordów Guinnessa, m.in. za najdłuższy dystans pokonany w ciągu 12 godzin na bieżni mechanicznej (130.50 km), z którym niedawno mierzyła się nasza Patrycja Bereznowska. Biegaczka jest także mówcą motywacyjnym.

RZ

źródło: BBC

fot. Allianz.ie


Chicago Marathon chwali się wpływem na lokalną gospodarkę

$
0
0

Do maratonu w Chicago jeszcze 10 dni, tymczasem organizatorzy, przy pomocy Uniwersytetu Illinois wyliczyli, jakie korzyści przynieśli miastu w ubiegłym roku. Burmistrz Chicago nazwała maraton „silnikiem miejscowej gospodarki”, ciesząc się, że już drugi rok z rzędu impreza pozwoliła miastu zarobić ponad 300 mln dolarów.

W poprzednim roku maraton przyniósł Chicago 378 mln dolarów. To rekordowa kwota, o 40 mln wyższa od tej z 2017 r. Jej źródłem są biegacze, osoby im towarzyszące i kibice. Zeszłoroczna frekwencja wyniosła 45 857 maratończyków. 29% z nich pochodziło spoza USA.

Najbardziej na gościach miasta skorzystał lokalny biznes. Do hoteli, restauracji, sklepów, usług transportowych i przemysłu rozrywki trafiło bezpośrednio 154 mln dolarów, o 13% więcej niż przed rokiem. W pośredni sposób miasto zyskało 225 mln dolarów, co stanowi ekwiwalent 2 592 miejsc pracy.

Przyjeżdżający do miasta biegacze nie oszczędzają. Zostają w Chicago na niecałe 4 dni. Za noclegi płacą średnio 278 dolarów dziennie i większość (79%) wybiera pokoje hotelowe. Do tego wydają 84 dolary na jedzenie i 152 dolary na dzienne zakupy i 51 dolarów na rozrywki.

Według danych zebranych przez organizatorów, 29% uczestników biegu zarabia rocznie ponad 150 000 dolarów.

Miasto zyskuje jednak nie tylko na wydatkach. Swój udział w dystrybucji środków finansowych mieli również biegacze charytatywni, którzy wsparli różne organizacje łączną kwotą 22 mln dolarów.

IB


71-latka nie przestaje zadziwiać. REKORD ŚWIATA Masters!

$
0
0

71-letnia Jeannie Rice potrzebowała tylko 3 godzin 24 minut i 48 sekund by ukończyć niedzielny Maraton Berliński, co oznacza że poprawiła własny rekord świata w maratonie masters w kat. K70!

Dziarska seniorka od ponad 3 minuty poprawiła własny rekord z Maratonu Chicagowskiego (3:27:50). W trudnych, deszczowych warunkach poradziła sobie wybornie, utrzymując do 35. kilometra równe tempo ok. 4:45 min/km. Tak pokonywała kolejne odcinki trasy:

To kolejny rekord w dorobku Pani Rice. Przygotowując się do startu w niemieckiej stolicy Amerykanka poprawiła rekord świata masters w półmaratonie (K70). Podczas półmaratonu w Akron uzyskała wynik 1:37:07, co daje to średnie tempo 4:36 min./km!

Swoją przygodę z bieganiem Jeannie Rice zaczęła w wieku 35 lat. Początkowo biegała dla utraty wagi. Przez wszystkie lata udawało się jej unikać kontuzji, a jedyne problemy jakie miała to z kolanem... po upadku na rowerze. Tygodniowo pokonuje od 80 do 96 km.

Kolejnym startem Jeannie Rice będzie półmaraton w Neapolu, w którym zamierza poprawić własny rekord globu. W przyszłym roku Amerykanka chce pobiec maratony w Bostonie i Tokio. Jak powiedziała Runners World, celem jest maraton w 3h20’.

red.


Viewing all 13095 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>