Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

Kalendarz Dream Run Girls. „Chciałyśmy pokazać się w sukienkach i makijażu” [FOTO]

$
0
0

Grupa biegowa Dream Run powraca z drugim kalendarzem. Tym razem przed obiektywem Karoliny Krawczyk stanęły panie trenujące w tej warszawskiej grupie. O projekcie rozmawialiśmy z koordynatorką akcji Renatą Gąsowską.

Dream Run jak Dream Boys. Wyjątkowy kalendarz

Tworzenie kalendarza musiało wymagać dużo więcej pracy niż w przypadku chłopaków...

Renatą Gąsowska: Prace nad kolejną, tym razem damską edycją kalendarza Dream Run rozpoczęły się tuż po skończeniu druku kalendarza męskiego na rok 2017, czyli w styczniu. Chciałyśmy, aby nasz kalendarz był inny. Zdecydowałyśmy się na wyjście ze studia i kolorowe zdjęcia. Debata nad pomysłem sesji wśród tylu kobiet była burzliwa. Uczestniczyła w niej również nasza fotografka Karolina Krawczyk, której sugestie i wizje przyszłych zdjęć okazały się trafione.

W sesji wzięło udział 14 biegaczek (w tym Marta Kaźmierczak, tegoroczna zwyciężczyni Biegu 7 Dolin 34 km oraz Paulina Prugar-Fukowska, trzecia zawodniczka tegorocznego Iron Run). Co okazało się największym wyzwaniem?

W tym roku pogoda nie ułatwiała spotkań w plenerach. Skoordynowanie terminów kilkudziesięciu kobiet to też nie lada gratka dla koordynatora. Pierwsza sesja zdjęciowa miała miejsce na Młocinach w maju, kolejne dopiero w lipcu i we wrześniu. Najbardziej pechowe były terminy lipcowe, w Łazienkach Królewskich. Wtedy to przechodziły nad Warszawą potężne burze. Jak dobrze pamiętam, dwie czy trzy sesje zostały odwołane na godzinę przed rozpoczęciem zdjęć. Sierpień był okresem ogrókowymdla projektu. Kolejne sesje odbyły się we wrześniu na Szczęśliwicach oraz w październiku na Polu Mokotowskim. Dodam, że jeszcze w połowie listopada Karolina spotykała się z naszymi zawodniczkami na dodatkowe ujęcia, tak abyśmy wszystkie miały słoneczne fotografie w dwóch stylizacjach.

Skąd pomysł na zdjęcia w stylizacjach biegowej oraz wieczorowej?

Od początku rozmów o kalendarzu byłyśmy zgodne co do plenerów oraz dwóch stylizacji - eleganckiej oraz biegowej. Chciałyśmy pokazać się w sukienkach i makijażu, bo na co dzień biegowa brać widuje nas w legginsach, bluzach i kucykach.

W których stylizacjach łatwiej się pozowało?

Udało mi się uczestniczyć w dwóch sesjach. Oprócz bycia fotografowaną, mogłam przyglądać się pracy Karoliny z dziewczynami. Zdecydowana większość biegaczek najlepiej czuła się w ujęciach dynamicznych. Zauważałam, że dziewczyny, nawet będąc w sukienkach, w butach biegowych czuły luz i swobodę. Jak przechodziło do zdjęć portretowych, każda z nas potrzebowała kilku chwil, by się lepiej poczuć przed obiektywem. Podpowiedzi Karoliny, co zrobić, jak stanąć, czy i jak się uśmiechnąć, zdecydowanie oswajały te sytuacje. Nie wiem, jak inne modelki, ale ja na własnej skórze poczułam, co oznacza dobra atmosfera na sesji i nieskrępowana relacja z fotografem.

Obecnie na swoim profilu społecznościowym prowadzicie głosowanie, które wpłynie na ostateczną formę kalendarza. Jak myślisz, które fotografie, w których stylizacjach bardziej spodobają?

Jestem zaskoczona, bo plebiscyt pokazuje większe zainteresowanie zdjęciami biegowymi. Zakładałam, że będzie większa ciekawość naszych stylizacji w wersji eleganckiej, w jakiej rzadko się nas, biegaczki, widuje. Pogodzimy jednak wszystkie preferencje, gdyż wiele przemawia za tym, że kalendarz Dream Run Girls 2018 powstanie w dwóch wersjach: biegowej i eleganckiej do wyboru.

Jakich reakcji na kalendarz spodziewasz się po koleżankach z tras? 

W komentarzach pod postem na fanpage'u Dream Run, koleżanki z biegowych tras zareagowały bardzo pozytywnie. Zaobserwowałam też sporo lajków kolegów-biegaczy z innych klubów. Ciekawość podejrzenia nas w innych okolicznościach, stylizacjach, chyba wygrała. Kalendarz jeszcze się nie ukazał, worek z komentarzami i opiniami pewnie dopiero się rozwiąże.  

Pytam, bo wiem, że panowie spotykali się ze skrajnymi opiniami...

Mnie również dochodziły słuchy, że komentarze biegaczy dotyczące zeszłorocznej sesji były bardziej szorstkie. Ciężko powiedzieć z jakiego powodu. Może z odrobiny zazdrości? Być może w zadziałał stereotyp, że modeling jest bardziej dla kobiet niż dla mężczyzn? Nasi panowie przecież świetnie wypadli w obiektywie Karoliny. Cały rok podziwiam ich zdjęcia, bo kalendarz wisi przy moim biurku.

Jak wspominasz pracę nad kalendarzem? 

Sesja zdjęciowa to przyjemny wierzchołek góry lodowej, jaką jest koordynacja takiego projektu. Bywają trudne momenty, gdy trzeba pogodzić wiele opinii. Cały proces jest czasochłonny, wymaga zgrania ludzi i zadań. Efekt jednak wynagradza kilka miesięcy pracy. Elementem dodatkowym takiej współpracy, na który zwróciłam uwagę, jest to, że poznajemy się głębiej i z zupełnie innej strony. Na treningach każdy pracuje według wskazówek trenera indywidualnie, choć w grupie, bo mamy różne możliwości i cele. W przypadku pracy nad kalendarzem wszystkie miałyśmy jeden cel, choć różne perspektywy. Bywało gorąco. Uważam, że to bardzo ciekawe doświadczenie. 

Ile kalendarzy planujecie wydrukować?

W tej chwili trwają prace edytorskie, ale już lada chwila będzie można składać zamówienia. Myślę, że jeszcze w tym tygodniu będę mogła ocenić wydruk próbny. Karolina Krawczyk skrupulatnie dba o to, by wygląd zdjęć w kalendarzu nie odbiegał od jej koncepcji. Co do nakładu, każdy kto złoży zamówienie otrzyma swój egzemplarz i będzie mógł przez najbliższy rok podziwiać nas na swojej ścianie. Zamierzamy też przekazać kilka egzemplarzy kalendarza na aukcje WOŚP. Liczymy, że licytacją będą zainteresowani nie tylko biegacze.

Czy jest już pomysł na trzecią edycję kalendarza?

Jak na razie domykamy jeszcze damski kalendarz, więc planu na 2019 rok nie mamy. Jestem jednak pewna, że wpadniemy na jakiś niebanalny pomysł, który będzie przybliżał nasze sylwetki, a także promował Dream Run i bieganie jako najprostszą formę ruchu.

Rozmawiał Robert Zakrzewski

fot: Karolina Krawczyk



Stypendium Mo Faraha na cenzurowanym

$
0
0

Mo Farah na dobre zatopił się w biegach ulicznych i treningu do maratonu. Komfortu pracy można mu zazdrość, bo choć na 2018 i 2019 r. wybrał wyłącznie starty komercyjne, nadal będzie otrzymywał państwowe stypendium. To budzi spore kontrowersje w Zjednoczonym Królestwie, 

Jak informuje Guardian, Mo Farah nie zamierza startować w Mistrzostwach Europy czy Świata, ale nadal będzie pobierał stypendium z państwowej kasy. UK Athletics zapewni mu wszystko, co potrzebuje w treningu i opiece medycznej by w 2020 r. sięgnął po złoto Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Igrzyska to linia obrony federacji, która za swoją politykę znalazła się w ogniu krytyki brytyjskich kibiców i części sportowców, tym większym, że rządowego wsparcia nie otrzymają inni lekkoatleci, reprezentanci kraju, medaliści dużych imprez.  

Lista sportowców nieobjętych państwowym wsparciem na 2018 r. (World Class Performance Programme) jest znacząca. Stypendium straciło 24 lekkoatletów, m.in. płotkarka Tiffany Porter (Mistrzyni Europy z 2014 r. i brązowa medalistka z 2016 r.), sprinterzy Harry Aikines-Aryeetey i James Ellington (Mistrzowie Europy w sztafecie 4x100 z 2014 r.), skoczkini w dal Sara Proctor (rekordzistka kraju, brąz HMŚ w 2012 r.) czy biegaczka długodystansowa Laura Weightman (szósta zawodniczka MŚ na 1500m).

UK Athletics tonuje nastroje. Punktuje słabą formę czy rozterki kolejnych sportowców, którym odmówiono wsparcia (np. Weightman nie może się zdecydować czy biegać na 1500 czy 3000m). Jednocześnie podkreśla ogromny potencjał Faraha w maratonie. Choć w 2020 r. będzie miał już 38 lat, wg. sterników brytyjskiej lekkiej atletyki jest jednym z głównych kandydatów do medalu w Tokio. Tak jak Calum Hawkins (czwarty maratończyk MŚ 2017), który również otrzymuje państwowe stypendium. 

Neil Black z UK Athletics tonuje nastroje. - Mo udowadniał już wielokrotnie, że kocha ścigać się dla kraju i zdobywać dla niego medale. I jest w tym dobry. Nie oczekuje też, że państwo pokryje koszty wszystkiego, co robi - stwierdził działacz w rozmowie z The Guardian.

red.

źródło: The Guardian


Charytatywnie w Mikołowie - zapisy start

$
0
0

Już po raz piąty społeczność Szkoły Podstawowej nr 1 (w poprzednich latach Gimnazjum nr 1) imienia Powstańców Śląskich w Mikołowie zaprasza do udziału w biegu charytatywnym „Biegniemy dla Dzieci z OREW-u i WTZ w Wyrach". Już można zgłaszać się na start - WARTO! 

- W poprzednich edycjach biegu wspieraliśmy młode osoby szczególnie potrzebujące pomocy finansowej - Agatę i Wojtka, którzy byli ofiarami nieszczęśliwych wypadków, oraz Daniela - ciężko chorego na białaczkę ucznia naszej szkoły. Dla dzieci z wyrskiego ośrodka pobiegniemy po raz drugi! - informują organizatorzy. 

- Tym razem chcemy wesprzeć budowane przez Mikołowskie Koło Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną - Centrum Rehabilitacji w Wyrach. Szczególną troską otaczamy podopiecznych tamtejszego Ośrodka Rehablilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego (OREW) oraz Warsztatów Terapii Zajęciowej (WTZ). 

Bieg odbędzie się 20 stycznia. Start o godzinie 12.00. Do wyboru dystanse 5 i 10 km. 

Trasa nie należy tu do łatwych (sporo podbiegów), ale nie zawsze chodzi o życiówki. "Chociaż nie udało się zrobić życiówek, nikt nie narzekał, bo przecież chodziło o pomoc innym a nie swoje osiągnięcia" - relacjonowała nasza reporterka z ubiegłorocznej edycji. "Ogromne brawa należą się Dyrekcji, pracownikom i uczniom 1 Gimnazjum w Mikołowie. Nie tylko za chęć pomagania i to w sportowy sposób, ale też za profesjonalne przygotowanie imprezy i niezwykle serdeczną atmosferę" - podkreślała. 

Biuro zawodów znajdować się będzie w budynku szkoły przy ul. Konstytucji 3 Maja 20 w Mikołowie. Weryfikacja zawodników od 9.00 do 11.30.

Wpisowe wynosi 30 zł (można wpłacać więcej). Wpłat należy dokonywać na Konto Rady Rodziców Szkoły Podstawowej nr 1 w Mikołowie: Mikołowski Bank Spółdzielczy, nr rachunku: 85 8436 0003 0000 0000 1081 0001 z dopiskiem „Biegniemy dla DZIECI z OREW-u i WTZ w Wyrach".

- Cały dochód z biegu przekażemy na wskazany wyżej cel. Koszty organizacji biegu pokrywamy dzięki hojności sponsorów - wyjaśniają gospodarze imprezy. Zapraszają na start. 

 5. Bieg Charytatywny "Biegniemy dla Dzieci z OREW-u i WTZ w Wyrach" w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ

Zapisy: TUTAJ 

red. 


W sobotę Bieg Mikołajkowy na Kabatach. „Wisienka na torcie”

$
0
0

To już 15. Bieg Mikołajkowy w Lesie Kabackim. Chociaż imprez o tej tematyce nie brakuje, to wielu wybiera właśnie warszawski Ursynów. Co ich przyciąga? Zapytaliśmy.

Jedną ze stałych uczestniczek zawodów mikołajkowych w Lesie Kabackim jest Teresa Polak. Biegaczka jest mamą Sebastiana, popularnego w Warszawie biegacza-amatora zwycięzcy wielu imprez, Sama daje piękny przykład rodzinie.

Pani Teresa także w tym roku pojawi się na starcie. Chociaż 10-kilometrową trasę ukończy długo po synu, to nie wynik jest dla niej najważniejszy. – Podczas biegu czasem myślę o tym, że jeszcze ja mam tyle drogi do pokonania, a Sebastian już pewnie kończy. Metryka się kłania (śmiech). Ale biegnąc wolniej można popatrzeć na las, jak zmienia się w ciągu roku. Nie skupiam się na wyniku – powiedziała nam Teresa Polak.

– Lubię startować na Kabatach z kilku powodów. Biegam blisko domu, trasa prowadzi po lesie, a do tego panuje tam bardzo fajna atmosfera. Zawsze można spotkać znajomych. Biegam tam już 13 lat, więc siłą rozpędu poznaje się innych uczestników. Ten kontakt sprawia dużą przyjemność – podkreśla Teresa Polak. Do kolejnego startu przygotowuje się od kilku dni. – Mam już przygotowaną czapkę Św. Mikołaja.

Bieg Mikołajkowy traktowany jest przez wielu jako epilog Grand Prix Warszawy odbywającego się niemal przez cały rok właśnie w Lesie Kabackim, stąd też w imprezie duża liczba uczestników tego cyklu. W grudniu biega się jednak luźniej.

– Biegam ponad 10 lat i moja przygoda zaczęła się od GP Warszawy. Uważam, że panuje tam fajna rodzinna atmosfera. Podoba mi się to, że nie ma tam bardzo dużej liczby uczestników, biega się po lesie. Liczy się też samo podejście organizatorki – wylicza Dominika Słowińska, od lat związana z Grand Prix Warszawy. – Bieg Mikołajkowy to takie fajne podsumowanie cyklu. Taka wisienka na torcie. Do biegu można podejść z większym spokojem, większość z nas jest już pewnie w okresie roztrenowania. Mnie osobiście ciągnie tam sentyment - powiedziała nam biegaczka.

Na Kabatach startuje też coraz więcej nowych osób, co pokazuje, że impreza cieszy się powodzeniem. Po raz pierwszy w Biegu Mikołajkowym wystartuje np. Jędrzej Josypenko, który regularnie startuje w Grand Prix Warszawy. W tym roku zajął nawet trzecie miejsce klasyfikacji generalnej całego cyklu.

– Do tej pory nie miałem okazji wystartować w Biegu Mikołajkowym. Zawsze coś mi kolidowało z tym terminem, w zeszłym roku była to przeprowadzka. Trasę znam dobrze z Grand Prix Warszawy, chętnie się sprawdzę po okresie roztrenowania. Pewnie nie będę jedyny i wiele osób będzie chciało zobaczyć w jakim miejscu teraz jest i ile pracy ich czeka przed wiosną – mówi Jędrzej.

– Z opinii koleżanek i kolegów wiem, że panuje tam fajna atmosfera. Interesują mnie przebrania w jakich wystartują uczestnicy. Sam niestety nie mam czasu, żeby stworzyć jakąś konstrukcję, więc pobiegnę tylko w czapce Mikołaja. Ale z ciekawością będę się przyglądał przebraniom innych – dodaje.

Bieg Mikołajkowy odbędzie się 2 grudnia. Start grupy mieszanej (pań i panów biegnących na wynik powyżej 60 minut) nastąpi o godzinie 11:00. Pozostali uczestnicy ruszą na trasę 10 minut później.

Start i meta znajduje się na polanie przy Lesie Kabackim, obok zajezdnia technicznej metra. Biuro zawodów znajdować się będzie w Szkole Podstawowej nr 16 im. Tony Halika ul. Wilczy Dół 4. Limit uczestników wynosi 300 osób – można się jeszcze rejestrować do biegu (TUTAJ).

Obszerna relacja z Kabat jeszcze w weekend w naszym portalu.

RZ


Piątka z Wysockim: Zaskoczona zwyciężczyni [ZDJĘCIA]

$
0
0

„Wszystko dla ojczyzny-nic dla mnie”. Taki napis widnieje na nagrobku Piotra Wysockiego, którego słowa „Polacy! Wybiła godzina zemsty. Dziś umrzeć lub zwyciężyć potrzeba”, wypowiedziane na przerwanych zajęciach taktyki w Szkole Podchorążych w warszawskich Łazienkach, dały początek powstaniu listopadowego. Wybuchło 29 listopada 1830 w godzinach wieczornych.

Dla siebie Wysocki nie chciał zaszczytów, ale w Warszawie został upamiętniony na tablicach pamiątkowych, nazwą ulicy, patronatem nad szkołami i oczywiście popiersiem w Łazienkach, gdzie wszystko się zaczęło.

187 lat później, 29 listopada o 19:18 - jak rok odzyskania niepodległości - pod Centrum Olimpijskim w Warszawie zebrali się uczestniczy Setki Stulecia, którzy już po raz dziewiąty wystartowali w 5-kilometrowym biegu upamiętniającym autorów niepodległości i bohaterów narodowych. Tym razem pobiegli właśnie dla Wysockiego.

Warunki pogodowe odpowiadały biegaczom. Mokry śnieg przestał padać. Nie było męczącego wiatru. - To był absolutnie mój dzień. Bardzo dobrze mi się tu biegło - powiedziała zwyciężczyni Joanna Trzaskowska, która była swoim zwycięstwem zaskoczona. Biegaczka Trucht Tarchomin Team, poprzednią odsłonę Setki Stulecia, Piątkę z Witosem ukończyła na trzecim miejscu.

Zaskoczeniem nie było za to zwycięstwo Wojtka Skorego. Biegacz Królewskiego Klubu Biegacza, przekraczał już linię mety jako pierwszy w Piątce z Witosem i w Powstańczej Piątce.

W tym roku uczestnicy Setki Stulecia spotkają się jeszcze trzykrotnie: 5 grudnia w 150. rocznicę urodzin Piłsudskiego wystartują w Piątce z Piłsudskim, 13 grudnia czeka na nich Piątka z Hopferem w 35. rocznicę śmierci jednego z twórców Maratonu Pokoju. Tegoroczna edycja projektu zakończy się 20 grudnia Piątką Wigilijną.

IB


Pobiegł 5 km w 12:24. Rekord świata?

$
0
0

W miniony weekend Mikołów-Kamionka gościł uczestników Mistrzostw Świata w Cani Crossie (bieganie z psem). Gwiazdą imprezy był Ben Robinson - najszybszy biegacz globu w tej specjalizacji. Podczas przygotowań do polskich mistrzostw Brytyjczyk miał pobiec 5 km w czasie 12:24. To szybciej niż rekord świata w biegu ulicznym na 5 km!

Oczywiście rekord nie zostanie oczywiście uznany i Sammy Kipketer może spać spokojnie (12:59 w Carlsbad, 2000 r.*). Robinson biega na holu ze swoim czworonożnym przyjacielem Blakiem, który wydatnie przyspiesza tempo jego biegu. 

Blake to pies posiadający predyspozycje (długie nogi, niska waga) i trenowany specjalnie do tego typu aktywności (m.in. biegał z saniami w psich zaprzęgach). Jak mówi Ben Robinson, wprost uwielbia ganiać po otwartych terenach i wolno się męczy. Z kolei sam biegacz imponuje formą (życiówka 14:59 na 5 km z tego roku, z Bristol Aztec West Fast 5k).  

Brytyjczyk twierdzi, że mogą pobiec jeszcze szybciej, bo "pies jest wciąż młody" a duet "dopiero uczy się cani crossu". Celem jest złamanie... 12 minut na 5 km! 

W Mikołowie Paul Robinson wygrał elity zmagania na 3,8 km. Szybkiemu bieganiu sprzyjała płaska i szeroka trasa, z minimalnym przewyższeniem (nachylenie najbardziej stromego podbiegu to 1,5%), ale błoto i śliska trawa nie pozwoliły osiągać rekordowych czasów. Do mety Ben Robinson i Blake dotarli w czasie 17:45, z 25-sekundową przewagą nad drugim Czechem Tomasem Jasą. Podium mistrzostw uzupełnił drugi z Czechów - Pavel Cervenka. 

Najwyżej z Polaków, na 15. miejscu uplasował się Stefan Wnorowski. Pełne wyniki TUTAJ.

*Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) nie notuje oficjalnych rekordów świata w biegu na 5 kilometrów, ale prowadzi zestawienie najlepszych wyników w historii (TUTAJ). Rekordy są uznawane przez Stowarzyszenie Statystyków Biegów Ulicznych (ARRS).

red. 


„Dopinguj Mikołaja” - KONKURS dla dzieci z nagrodami

$
0
0

Zapraszamy dzieci wraz z rodzicami i dziadkami do mikołajkowego konkursu redakcji i wydawnictwa Alexander. Czekają atrakcyjne nagrody!

Zadaniem uczestników jest ułożenie hasło dopingującego zabieganego - w rozwożeniu prezentów - Mikołaja. Hasło musi zawierać słowo lub odmianę słowa "MIKOŁAJ".

Do wygrania 5 gier Naszego stałego Partnera wyd. Alexander - E-MOTIONZ. To dynamiczna gra dla całej rodziny, nie potrzebna jest wiedza, wszyscy mają równe szanse. W tym wyścigu liczy się spostrzegawczość wygrywa i prędkie dłonie. To idealna gra na świąteczne wieczory.

Na Wasze propozycje czekamy do 12 grudnia pod adresem: m.zacharias@isw.org.pl. Do maila należy, dołączyć Imię, nazwisko, adres i telefon (dla kuriera).


Regulamin konkursu:

I Organizatorem konkursu jest Portal www.FestiwalBiegowy.pl

II Czas trwania konkursu: 1 grudnia – 12 grudnia 2017 r. ogłoszenie wyników nastąpi do 14 grudnia września.

III Warunki uczestnictwa:

  • Konkurs ma charakter otwarty.
  • Każdy z uczestników może nadesłać jedną odpowiedź na pytanie.
  • Odpowiedzi należy przesyłać na dres m.zacharias@isw.org.pl
  • Oprócz odpowiedzi należy umieścić własne imię i nazwisko, adres do wysyłki nagrody oraz numer telefonu.
  • Nadesłanie odpowiedzi równoznaczne jest z uznaniem regulaminu oraz udzieleniem prawa do nieodpłatnego wykorzystania odpowiedzi w następujących polach eksploatacji: druku w dowolnej liczbie publikacji i w dowolnym nakładzie, używania ich w Internecie oraz w innych formach utrwaleń, nadających się do rozpowszechniania w ramach działań wydawnictwa Piatnik.
  • Udział w konkursie jest równoznaczny z wyrażeniem przez osoby uczestniczące zgody na przetwarzanie przez organizatora ich danych osobowych na potrzeby konkursu oraz w celach marketingowych organizatora (ustawa o ochronie danych osobowych z dn. 29.08 1997 r., Dz. U. nr 133, poz. 833 z późn. zm.).
  • Udział w konkursie jest równoznaczny z wyrażeniem przez osoby uczestniczące zgody na przetwarzanie przez organizatora ich danych osobowych na potrzeby konkursu oraz w celach marketingowych organizatora (ustawa o ochronie danych osobowych z dn. 29.08.1997 Dz. U. nr 133, poz. 833 z późn. zm.).

IV Nagrody

  • Organizator przewiduje nagrody w postaci miejsce:
  • 5 gier E-Motiontz wyd. Alexander

V Oceny odpowiedzi i wyłonienia zwycięzców dokona jury powołane przez organizatora.

VI Jury zastrzega sobie prawo do przyznania dodatkowych wyróżnień.

VII Decyzje jury są ostateczne.

VIII Nagroda zostanie przekazana laureatowi w okresie do 10 dni od daty ogłoszenia wyników.

V Kontakt w sprawie konkursu: Małgorzata Zacharias, m.zacharias@isw.org.pl

Fundacja "Festiwal Biegów"


Kipchoge vs. Farah w Londynie!

$
0
0

Organizatorzy Virgin Money London Marathon 2018 zapowiedzieli start Mistrza Olimpijskiego i nieoficjalnego rekordzisty świata w maratonie Eliuda Kipchoge. Kenijczyk powalczy o swoją trzecią wygraną w stolicy Wielkiej Brytanii.

W zeszłym sezonie Kipchoge zwyciężył w Londynie z wynikiem 2:03:05, czym ustanowił rekord trasy. Do pobicia oficjalnego rekordu świata rodaka Denissa Kimetto zabrakło mu tylko 8 sekund. Dziś jest to trzeci wynik w historii męskiego maratonu i oficjalny rekord życiowy Kenijczyka.

W tym roku Kenijczyk uzyskał wynik 2:00:25 podczas komercyjnej próby na torze Monza, ale ze względów regulaminowych wynik ten nie jest uznawany. To właśnie ze względu na udział w projekcie Breaking2 Eliud Kipchoge zrezygnował z wiosennego startu w Londynie. Jesienią wygrał Maraton Berliński, z czasem 2:03:32.

W serii Abott World Marathon Majors sytuacja jest wyrównana. Aż pięciu zawodników ma po 25 punktów, więc jeśli Kipchoge liczy na obronę tytułu, musi wygrać i dołożyć kolejne 25 oczek.

– Czuję, że jestem w dobrej formie. Berlin był trudny, ponieważ pogoda nie była dobra, ale mój czas pokazał, że jestem w dobrej formie. Jak zawsze w biegu maratońskim, wszystko musi nadejść danego dnia. Konkurencja zawsze jest trudna w Londynie. Wiem, że stać mnie na rekord świata, więc będziemy musieli poczekać i zobaczyć, co się stanie – powiedział Eliud Kipchoge.

W historii Maratonu Londyńskiego tylko Meksykanin Dionicio Ceron wygrywał trzy razy z rzędu (w latach 1994-1996). Eliud Kipchoge nie powtórzy tego wyczynu, ale może wyrównać dokonanie rodaka Martina Lela, który był najlepszy w latach 2005, 2007 i 2008.

Jednym z rywali Kipchoge będzie Mo Farah. Brytyjczyk zakończył starty na bieżni i postanowił skupić się na biegach ulicznych. Zmienił też otoczenie. Po latach rozstał się z grupą Nike Oregon Project i trenerem Alberto Salazarem. Przeprowadził się z powrotem do Londynu. Jak do tej pory czterokrotny mistrz olimpijski w biegach na 5 i 10 000 m, ma na koncie jeden maraton. Debiutował w 2014 roku właśnie w stolicy Wielkiej Brytanii z wynikiem 2:08:21.

Tego starcia nie może doczekać się sam Kipchoge, który karierę również zaczynał od startów na bieżni. W 2003 roku był mistrzem świata w biegu na 5000 m, a cztery lata później dołożył srebro na tym dystansie. Zwłaszcza ten pierwszy bieg dostarczył wiele emocji kibicom. Brązowym medalem musiał zadowolić się sam Etiopczyk Kenensia Bekele (zobacz nagranie z tamtego biegu).

https://www.youtube.com/watch?v=WMZdOdriRdk

– Trzeba czasu, żeby się przestawić, ale jestem pewien, że Mo odniesie sukces. To wspaniałe, że będzie ścigał się w przyszłorocznym Maratonie Londyńskim. Jestem pewien, że dzięki temu atmosfera będzie jeszcze bardziej wyjątkowa – stwierdził Kipchoge.

Maraton Londyński zaplanowano na 22 kwietnia 2018 roku.

RZ



100 maratonów na 100 lat niepodległości

$
0
0

Szóstka przyjaciół ze Stowarzyszenia ProGDar Marathon Team zamierza pobiec 100 maratonów na 100-lecie niepodległej Polski. Do wspólnego biegania zapraszają cały kraj.

- Chcemy uczcić 100-lecie Niepodległej Polski na sportowo. Przez blisko 11 miesięcy chcemy zanotować w sumie 100 startów w dużych i znanych imprezach, ale i tych mniejszych, czy zupełnie kameralnych, zorganizowanych samodzielnie - wyjaśnia Dariusz Gapiński z ProGDar Marathon Team, koordynator projektu, który sam ukończył juz 123 maratony. 

- Są wśród nas osoby, które biegają głownie maratony, ale i krótsze dystanse. Ten projekt to nasze sportowe wyzwanie na 2018 r. - dodaje Gapiński.

Siedzibą stowarzyszenia są Kliniska Wielkie w woj. zachodniopomorskim, ale część Maratonów Niepodległości zostanie zorganizowana w różnych miejscowościach, przy udziale lokalnych samorządów, organizacji, szkół i instytucji, które zechcą przyłączyć się do projektu (kontakt progdar<at>wp.pl). 

Biegi zagoszczą na stadionach, w parkach czy lasach, bo maratończycy nie chcą blokować ruchu ulicznego. Będzie można przyłączyć się do biegaczy. Limit trasy to 6 godzin.

- Zaczynamy 6 stycznia w Biedrusku, w ramach Warta Challange. Potem zainaugurujemy własne biegi, w Kliniskach Wielkich. O kolejnych biegach będziemy informować na naszej stronie, z każdego będziemy zamieszczać wyniki czy protokoły. Zależy nam na pełnej dokumentacji projektu - podkreśla Dariusz Gapiński.  

Finałowy start zaplanowano na 11 listopada 2018 r. w Kliniskach Wielkich. Ostatni Maraton Niepodległości będzie miał swój regulamin, pamiątkowe medale, koszulki oraz certyfikaty uczestnictwa. 

- Nasz projekt został wpisany do programu "Niepodległa" Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Gorąco zachęcam do przyłączenia się do inicjatywy i w najlepszy dla siebie sposób uczczenia tego wielkiego święta, jakim będzie 100-lecie odzyskania Niepodległości - zachęca Dariusz Gapiński. 

Więcej informacji o projekcie: TUTAJ

red.


DOZ Maraton Łódź z półmaratonem, „piątką” i sztafetą

$
0
0

Sporo zmian przygotowali dla uczestników organizatorzy przyszłorocznej edycji DOZ Maratonu Łódź. Od 13 do 15 kwietnia 2018 roku na biegaczy i kibiców, poza dystansem maratońskim, czekają także półmaraton i bieg na 5 km. O oprawę muzyczna zadba nowy dyrektor artystyczny imprezy – Wojciech Łuszczykiewicz.

Poza biegiem głównym na dystansie maratonu, organizatorzy przygotowali dla uczestników także biegi towarzyszące. W sobotę, 14 kwietnia, odbędzie się bieg na 5 km oraz cieszące się co roku ogromną popularnością biegi dla dzieci. W niedzielę rano na trasę wyruszą wspólnie maratończycy oraz uczestnicy półmaratonu. Dystans 42,195 km będzie można pokonać nie tylko samodzielnie, ale także w sztafecie.

– Od organizatorów imprezy oczekujemy wzrostu frekwencji i lepszego nagłośnienia imprezy, aby jak największa liczba miłośników biegania mogła się o niej dowiedzieć. Myślę, że większa liczba biegów na różnych trasach zwiększy atrakcyjność DOZ Maratonu co powinno przełożyć się na większą liczbę uczestników. Zachęcam do udziału w biegu, ale także do zwiedzania Łodzi, która oferuje wiele atrakcji. Zapraszam biegaczy z rodzinami i znajomymi, w naszym mieści każdy znajdzie coś dla siebie – mówi Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi.

DOZ Maraton Łódź niezmiennie będzie promowany jako „Najgłośniejszy Maraton w Polsce”. Podobnie jak w ubiegłym roku wzdłuż trasy powstanie aż 26 punktami kibicowania z muzyką na żywo. W tym roku funkcję Dyrektora Artystycznego imprezy objął Wojciech Łuszczykiewicz, łodzianin, lider zespołu Video, znany z programu Idol, w którym był jurorem. To on wybierze zespoły, które 15 kwietnia zagrają dla uczestników DOZ Maratonu Łódź.

– Trudno nie przyklasnąć idei łączącej sport, muzykę oraz działania charytatywne - to mariaż idealny. Organizujemy Najgłośniejszy Maraton w Polsce, zatem kluczem będzie takie dobranie muzycznych zespołów, które skutecznie zachęci Łodzian do spotkania się na trasie biegu i spędzenia w tych miejscach dłuższego czasu. Postaramy się wraz z organizatorami DOZ Maratonu stworzyć w Łodzi imprezę z niepowtarzalną atmosferą, o której będzie się mówić z niekłamaną dumą – mówi Wojciech Łuszczykiewicz.

Organizatorzy wraz ze sponsorem tytularnym, firmą DOZ S.A., która wspiera łódzki maraton od jego pierwszej edycji, w tym roku przywracają bezpłatne, otwarte treningi przygotowujące do maratonu. Zajęcia będą się odbywały w środy i niedziele począwszy od 10 grudnia aż do końca marca. Uczestnicy zostaną podzieleni na 3 grupy – początkującą, średniozaawansowaną i zaawansowaną. Każdą z grup poprowadzi inny, doświadczony trener.

To nie koniec nowości. Towarzysząca imprezie akcja „Biegam-Pomagam” – w ciągu minionych 7 lat biegacze wraz z DOZ Fundacją dbam o zdrowie zebrali na cele charytatywne już ponad 200 tysięcy złotych – odbędzie się w zupełnie nowej formie.

– Do DOZ Maratonu Łódź będzie się można zarejestrować wybierając jedną z dwóch ścieżek – zwykłą lub charytatywną. Ścieżka charytatywna oznacza wyższą opłatę startową, która jest dobrowolną darowizną na rzecz jednej z trzech organizacji partnerskich. Na cele charytatywne przeznaczyliśmy 25 procent dostępnych pakietów startowych – mówi Michał Drelich.

Organizatorzy zaprosili do współpracy m.in. Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, Fundację Udaru Mózgu.

Przyszłoroczna edycja DOZ Maraton Łódź odbędzie się w dniach 13-15 kwietnia 2018 roku. Rejestracja rozpoczyna się 6 grudnia 2017 roku o godzinie 12:00 na platformie SlotMarket.pl.

mat. pras. / opr. red.


13. Bieg Wedla na ligowo. Więcej pakietów w biegach głównych!

$
0
0

Znamy już datę najsłodszego biegu w Polsce. Już po raz trzynasty w Warszawie rozegrany zostanie Bieg Wedla. Impreza odbędzie się 27 stycznia 2018 roku. Zapisy ruszą w Mikołajki.

Pobiegniemy tradycyjnie w Parku Skaryszewskim. Do wyboru są cztery trasy. Biegi główne rozegrane zostaną na dystansach 5,5 i 9 km. Dodatkowo odbędą się też biegi dla najmłodszych na 1,8 km i 250 m. Nie zabraknie też marszu nordic walking oraz biegu na orientacje.

Przez cały dzień park będzie przez miłośników aktywnego wypoczynku. Gospodarze będą serwować gorącą czekoladę i słodkie upominki. Znakomita propozycja na ostatnie dni ferii zimowych.

– Termin Biegu Wedla zawsze był związany z feriami i propagowaniem aktywnego spędzania wolnego czasu wśród młodzieży i rodzin. Czasem jest tak, że zawody odbywają się w lutym, a czasami w styczniu. Ruchoma data nie jest jednak problemem i nie widzimy potrzeby, żeby coś zmieniać – mówi Andrzej Krochmal, organizator imprezy.

– Co roku jest duże zainteresowanie pakietami, a wręcz trzeba się spieszyć z rejestracją. Widać że biegacze lubią tu startować. Staramy się, w środku zimy przynosimy trochę słodyczy – dodaje nasz rozmówca.

Organizatorzy planują zwieszenie liczby uczestników do 1500 osób. – Nie zmienią się limity dla maluchów i młodzieży, nordic walking oraz O-run. Więcej osób będzie mogło wystartować za to w dwóch głównych biegach. Te dodatkowe 200 osób to kolejne wyzwanie, ale udało się wszystko poukładać. Wkrótce opublikujemy regulamin na naszej nowej stronie internetowej – informuje organizator.

Uczestnicy Bieg Wedla na najdłuższym dystansie walczyć będą o punkty Ligi Festiwalu Biegów, w klasyfikacji „Najlepszy Biegacz 5-10-15”. Finałem zmagań będzie 9. Festiwal Biegowy w Krynicy-Zdroju.

W zeszłym roku zmagania na dystansie 9 km ukończyły 454 osoby. Zwyciężył Michał Bernardelli z wynikiem 29:25. Wśród pań najlepsza była Anna Szyszka, z czasem 34:15. W biegu na „piątkę” najlepszy okazał się... również Michał Bernardelli. Wśród kobiet wygrała Diana Dawidziuk.

13. Bieg Wedla w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

RZ


Nie żyje etiopska maratonka

$
0
0

Zenash Gezmu przyjechała do Francji w 2011 w poszukiwaniu lepszego życia, co nie do końca jej się udało. Na co dzień pracowała jako pokojówka za niewielkie wynagrodzenie, ok. 700 euro miesięcznie. Braki finansowe uzupełniała wygrywając miejscowe maratony. Jej rekord życiowy, zrobiony w zeszłym roku w Amsterdamie, to 2h32'.

Mieszkała w podparyskim Neuilly-sur-Marne. Nie utrzymywała z nikim bliższym stosunków. Nie miała na to czasu. Na treningi wychodziła o świcie, a całe dnie spędzała w pracy. Nawiązała za to kontakt z klubami lekkoatletycznymi i miała nadzieję, że będzie mogła startować w barwach Francji. Do realizacji tego celu brakowało jej jednak wymaganego poziomu znajomości języka francuskiego. Kluby czekały aż spełni ten warunek, by móc ją przyjąć w poczet swoich członków. Ona podeszła do sprawy poważnie i brała lekcje języka.

Na początku tego tygodnia sąsiedzi biegaczki zostali zaalarmowani hałasem w jej mieszkaniu, ale nie wezwali policji. Ta pojawiła się na miejscu znacznie później. Po przyjeździe funkcjonariusze znaleźli ciało etiopskiej biegaczki. Zenash Gezmu została zamordowana, prawdopodobnie uderzona tępym narzędziem i uduszona. Do zdarzenia doszło na początku tygodnia.

W związku z tym zajściem został aresztowany Erytrejczyk, którego Gezmu przedstawiła w klubie jako znajomego biegacza. Charakter ich znajomości nie został na razie wyjaśniony, ale mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa, po tym jak sam zgłosił się na policję.

We Francji Zenash Gezmu miała żadnej rodziny. Biegacze widzieli jej osiągnięcia i podziwiali umiejętność łączenia ciężkiej pracy z treningami. Po jej śmierci wielu jest w szoku. Swój żal wyraził także klub, który wspierał ją w drodze do naturalizacji.

IB

Źródło: Ouest-France/ Le parisien


Kolejna biegaczka w królewskiej rodzinie

$
0
0

Meghan Markle znali do tej pory tylko wielbiciele jej talentu aktorskiego. Od 27 listopada, czyli od momentu zaręczyn z księciem Harrym, wydaje się, że wiadomo już o niej wszystko. Gazety na Wyspach i w USA prześcigają w informacjach, co jada, gdzie się ubiera i czym się zajmuje przyszła księżna.

Z wywiadów udzielanych różnym mediom wynika, że biegacze zyskają w rodzinie królewskiej kolejną osobę promującą zdrowy tryb życia. Meghan Markle, jak się okazuje, jest zapaloną biegaczką. Wprawdzie nie widać jej na trasach imprez biegowych, ale bieganie, zwłaszcza z psem, należy do jej ulubionych zajęć sportowych.

Przy pomocy biegania, amerykańska aktorkadba o zdrowie, sylwetkę i czysty umysł. Bieganie jest dla niej codzienną medytacją, chociaż - jak mówi - ostatnio biega nieco mniej ze względu na problemy z kolanami. Oprócz biegania jej pasją jest również joga.

Swoim zainteresowaniem aktywnością fizyczną idealnie wpisuje się w młodsze pokolenie rodziny królewskiej. Biega jej przyszły mąż książę Harry, który łączy pokonywanie kilometrów z działalnością charytatywną, jak np. podczas 17-kilometrowego biegu z bezdomnymi. O możliwym debiucie w maratonie raz po raz przebąkuje książę William.

Najbardziej rozbieganą osobą, jest jednak siostra księżnej Kate. Pipa Middleton zadebiutowała w maratonie w 2015 r. Pokonała wtedy trasę Safaricom Marathon w Kenii, jako najszybsza cudzoziemka w stawce.

Meghan Markle łatwo więc znajdzie towarzystwo do biegania na królewskim dworze.

IB

fot. wikipedia


Wydminy biegają już 6 lat. I zaskakują

$
0
0

Wydminy od kilku lat noszą miano najbardziej rozbieganej wsi w Polsce i mają ku temu wyraźne powody. Od momentu zagoszczenia w Wydminach ogólnopolskiej akcji Biegam Bo Lubię przez lokalny stadion przewinęło się około 150 osób. 

Mazurska miejscowość doczekała się dwunastu maratończyków. Pozostałe osoby przynajmniej raz wystartowały w biegach na dystansach od 5 do 21km. W roku 2012 Biegam Bo Lubię Wydminy zostało najliczniejszą drużyną w litewskim półmaratonie w Druskiennikach (45 osób!). Dwa lata później ten sam tytuł biegacze z Wydmin wywalczyli w Trokach. 

W roku 2014 reprezentanci Wydmin dostąpili biegowego zaszczytu startując we Włoszech w biegu na szczyt Monte Cassino. Do tego wszystkiego dziesiątki wspólnych wyjazdów na imprezy w północno-wschodniej Polsce.

Jednym z głównych motorów napędowych rozbieganej wsi jest sołtys Wydmin Leszek Pałdyna, który na pierwszych zajęciach z trudem przebiegł... 500 m. Dziś waży 20 kg mniej, ma na koncie dwa maratony oraz kilkadziesiąt startów w półmaratonach.

Za organizację treningów na wydmińskim stadionie odpowiedzialne jest biegające małżeństwo, Beata i Bartek Osior. Oprócz wielu udanych, niejednokrotnie wygranych startów w kraju i zagranicą mają na swoim koncie jeden wyjątkowy wyczyn. Dokładnie rok temu, w piątą rocznicę akcji Biegam Bo Lubię w Wydminach Beata i Bartek Osior ukończyli zawody Ironman na malezyjskiej wyspie Langkawi. Dla niewtajemniczonych Ironman to 3,8km pływania, 180km jazdy na rowerze i 42km biegu. Pokonanie tego dystansu zajęło Beacie 15 godzin i 15 minut. Bartek z malezyjskim Ironmanem rozprawił się w 10 godzin i 57 minut.

Wydminy bieganiem stoją. Co do tego nikt na Warmii i Mazurach nie ma wątpliwości. Sami biegacze wspólnie z trenerami zapowiadają, że jeszcze nie raz będzie głośno o ich małej, mazurskiej i bardzo rozbieganej ojczyźnie.

mat. pras.


Świąteczne bieganie w Dębicy po raz trzeci

$
0
0

Burmistrz Miasta Dębica i Klub Biegacza Maratończyk Dębica zapraszają na 3. Świąteczny Bieg Przebierańców. Start 16 grudnia o godz. 15:00 (dystans główny - 4 km). 

Bazą imprezy jest dębicki Rynek. Zawodnicy będa mogli zmierzyć się na dystansach: 600 m – dzieci do lat 12. - Trasa płaska, nawierzchnia w stu procentach asfaltowa. Nie ma limitu czasowego - informują organizatorzy.

W biegu głównym mogą wystartować osoby, które ukończyły 12 lat. Start jest nieodpłatny. Obowiązują jednak limity uczestników: 100 osób w biegu dzieci i 400 osób w biegu głównym.

Zgłoszenia i otwarcie biura zawodów od 13.30 na dębickim Rynku, obok muszli koncertowej. Ostatnie numery startowe zostaną wydane o 14:45.  

- Bieg ma charakter rekreacyjny i nie będą prowadzone klasyfikacje wiekowe - wyjaśniają gospodarze imprezy. Zachęcają do zabawy.

3. Świąteczny Bieg Przebierańców w festiwalowym KALENDARZU IMRPEZ.

red. / org



Kolejna biegaczka z Rosji zdyskwalifikowana za doping

$
0
0

Komisja Dyscyplinarna Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zdyskwalifikowała za doping wicemistrzynię olimpijską z Londynu w sztafecie 4x400 m Julię Guszczinę

Rosjanki straciły medale już na początku tego roku, gdy za doping została zdyskwalifikowana inna zawodniczka tej sztafety - Antonina Kriwoszapka

Wcześniej Guszczina - z powodu dopingu stwierdzonego u niektórych reprezentantek Rosji - straciła medale na 4x100 (złoty) i 4x400 m (srebrny) z Igrzysk w Pekinie w 2008 roku.

Wcześniej kary dyskwalifikacji za doping otrzymały m.in. znane maratonki Lilija Szobuchowa i Albina Majorowa, czołowe zawodniczki maratonów w Londynie, Chicago czy Bostonie.

W czwartek MKOl poinformował również o dyskwalifikacji Anny Nazarowej, która podczas igrzysk w Londynie zajęła w skoku w dal piąte miejsce. 

red. / PAP


Orlen Cup odwołany

$
0
0

Nie dojdzie do skutku kolejna edycja mityngu lekkoatletycznego w łódzkiej Atlas Arenie. 

Impreza miała się odbyć 31 stycznia 2018 r. W środę organizatorzy w wydanym oświadczeniu poinformowali o odwołaniu zawodów z powodów finansowych.

"Szanowni Państwo,

Współorganizatorzy Mityngu Lekkoatletycznego Orlen Cup 2017 – Łódzki Okręgowy Związek Lekkiej Atletyki i Fundacja Klub Poleskiej Lekkiej Atletyki informują, iż miting lekkoatletyczny, który miał zostać rozegrany w łódzkiej Altlas Arenie 31 stycznia 2018 roku zostaje zawieszony.

Głównym partnerem ŁOZLA w organizacji tego wydarzenia w lutym tego roku było Miasto Łódź i Polski Związek Lekkiej Atletyki wraz z Partnerami Związku. Zmiana planów strategicznych PZLA dotycząca organizacji imprez międzynarodowych zmusiła centralę do koncentracji środków na największym lekkoatletycznym wydarzeniu roku 2018, jakim ma być Memoriał Janusza Kusocińskiego, który zostanie rozegrany na największym polskim stadionie lekkoatletycznym w Chorzowie.

Polski Związek Lekkiej Atletyki wraz z Okręgowym Związkiem Lekkiej Atletyki już dziś podjęli starania w celi pozyskania wsparcia łódzkiej imprezy w roku 2019.

Dziękując partnerom imprezy: Miastu Łódź, PZLA i jego sponsorom za możliwość współorganizacji tego wyjątkowego wydarzenia, już dziś deklarujmy, iż dołożymy wszelkich starań, aby miting lekkoatletyczny powrócił do Atlas Areny w roku 2019."

Jak informują łódzkie media, Miasto Łódź na organizację wydarzenia w przyszłym roku przeznaczyło 450 tys. zł. Do domknięcia budżetu imprezy brakowało co najmniej 300 tys. zł.

Mityng Atlas Arenie odbywał się od 2015 roku - w dwóch pierwszych edycjach pod nazwą Pedro's Cup, a w ubiegłym roku jako Orlen Cup.

red. 


Parkrun na... wstecznym. Tylko w Gdańsku

$
0
0

Przedświąteczną tradycją pomorskich biegaczy stał się oryginalny parkrun - 5 km na wspak.

Jak przyznają organizatorzy, historia tego wydarzenia sięga zamierzchłych parkrunowych czasów. Pomysł biegania tyłem był dość spontaniczny i związał się w kręgach nieistniejącej już Akademii Biegania. Zapewne nikt wtedy nie podejrzewał, że pokonanie 5 km w ten oryginalny sposób się przyjmie.

Pierwsza edycja parkrunu na wstecznym biegu odbyła się 22 grudnia 2012 roku. Według relacji, pogoda nie sprzyjała. Śniegu było po kolana, a temperatura oscylowała w okolicach 15 stopni poniżej zera. Już samo pojawienie się w Parku Reagana było wzywaniem. Wystartowało wówczas 38 osób, z czego kilka zdecydowało się przebiec dystans tyłem.

– Zimowe warunki zrobiły z trasy lodowisko. Pojedyncze osoby po wywrotkach odpuszczały, bądź też przeplatały bieg tyłem z normalnym kierunkiem. Mijani kibice pukali się w czoło, śmiali. Ktoś zappytał „czy wracamy właśnie z imprezy”. Nie było lekko. Nie chciałam być cieniasem, który wymięka. Na szczęście organizm można przyzwyczaić i do tego typu aktywności. Nam było wesoło. Gorzej wolontariuszom czekającym. Komentarzy typu „nie po kolei macie w głowie” –- nie zabrakło. Po dobrze ponad 40 minutach mroźnego biegu tyłem ciężko było zrobić krok do przodu – wspomina na swoim blogu uczestniczka tamtego biegu Agata Masiulaniec (Biegowy Świat), jedna z koordynatorek pakrun Gdańsk.

W kolejnych latach auta była wręcz wiosenna. Sam pomysł się przyjął, co więcej, stał się bożonarodzeniową tradycją parkrun Gdańsk. Tak biegano w 2013 roku:

W ubiegłym roku świąteczny parkrun pobiegło 90 osób, z czego spora grupa wybrała bieg tyłem.

Rekord trasy pokonywanej wspak należy do Tomasza Bagrowskiego, który dwa lata temu osiągnął czas 29 minut i 50 sekund. Wśród pań najlepszy wynik - 34 minuty i 42 sekundy - jest dziełem Agnieszki Turskiej.

Jakie wyniki padną w tym roku? Przekonamy się 23 grudnia o 9:00 w Parku Reagana na gdańskim Przymorzu. Najszybsi uczestnicy mogą liczyć na pamiątkowe statuetki.

Udział w biegu jest bezpłatny. Wymagane jest wcześniejsze dokonanie rejestracji, a następnie wydrukowanie i przyniesienie ze sobą nadanego Indywidualnego Kodu Uczestnika.

Bieganie tyłem nazywane jest retro runningiem. W zaszłym roku w niemieckim Essen rozegrano już szóste mistrzostwa świata w tej dyscyplinie. Polak Artur Olszewski wywalczył tam nawet brązowy medal w biegu na 1500 m z czasem 6:11.25.

Federacja opiekująca się tą oryginalna konkurencją - International Retro Running - prowadzi spis rekordów świata. Na dystansie 5000 m najlepszy wynik należy do Amerykanina Buda Badyny i wynosi 21:50.6. Wśród pań, do Austriaczki Pauli Mairery - 29:13. W maratonie wspak najlepsze wyniki to 5h18' i 6:05:4. Trzeba przyznać, że zmagania elity robią wrażenie.

RZ


Trail Kamieńsk 2018 – wystartowały zapisy!

$
0
0

Trzecia zimowa odsłona biegu na Górze Kamieńsk odbędzie się 21 stycznia 2018 roku. Trail Kamieńsk rozegrany zostanie na dwóch dystansach: 6 km i 30 km. W tegorocznej edycji aura była naprawdę zimowa, a najlepiej z takimi warunkami poradziła sobie Dominika Stelmach z Warszawy.

„Górski bieg w centrum Polski czyli 30 kilometrów wbiegania i zbiegania z Góry Kamieńsk, do tego lekki mróz, dużo śniegu, pięknie!” - tak na swojej stronie podsumowała start w Trail Kamieńsk 2017 jedna z najlepszych biegaczek górskich w Polsce Dominika Stelmach.

Jak będzie w tym roku? Przekonamy się w styczniu podczas 3. Trail Kamieńsk. W zimowy biegu na Górze Kamieńsk obowiązuje limit - odpowiednio 250 osób na 30 km i 100 osób na dystansie 6 km.

Organizatorem Trail Kamieńsk jest firma inesSport, a współorganizatorem OSIR Góra Kamieńsk oraz stowarzyszenie Bądź Aktywny.

Szczegółowe informacje dotyczące zawodów dostępne są na www.ultrakamiensk.pl,

mat. pras.


Dopingowa wpadka na Mistrzostwach Świata OCR

$
0
0

Coraz częściej słyszymy o dopingowych wpadkach amatorów. Nie omijają one także biegów przeszkodowych.

Brązowy medalista mistrzostw świata w biegach przeszkodowych Amerykanin Ryan Woods został pozbawiony brązowego medalu mistrzostw po tym, jak w jego organizmie wykryto zabronione substancje. Dodatkowo jego drużyna straciła złoto w rywalizacji sztafet.

Przypomnijmy, że mistrzostwa świata rozegrane zostały w październiku w Kanadzie. W rywalizacji elity na dystansie 15 km zwyciężył faworyt Brytyjczyk Jonathan Albon. Najniższe miejsce na podium w rywalizacji elity zajął wspomniany Amerykanin Ryan Woods, który do zwycięzcy stracił 7 minut. Okazało się jednak, że zawodnik stosował niedozwolone wspomaganie.

Teraz z brązowego medalu cieszyć będzie się jego rodak Hunter Mcintyre, który do Woodsa stracił 40 sekund i w efekcie znalazł się tuż za podium.

Amerykanie pozbawieni zostali też złota za zwycięstwo w męskiej sztafecie w rywalizacji Pro. Co ciekawe, krążek będzie musiał zwrócić też jego kolega z kadry Hunter Mcintyre, który po dopingowej wpadce kolegi zyskał brąz indywidualnie. Zwycięzcami rywalizacji zostali Brytyjczycy.

Dodatkowo Ryan Woods został objęty zakazem startów imprezach organizowanych przez firmę organizującą mistrzostwa w 2018 roku. Adrian Bijanada, dyrektor generalny firmy stwierdził, że Woods współpracował przez cały okres dochodzenia i uważa, że użycie zabronionej substancji było całkowicie niezamierzone. – Ale poważnie traktuje uczciwość naszej konkurencji i nasza polityka antydopingowa odzwierciedla to zaangażowanie. Ma też nadzieję, że jest to dobra lekcja dla całej społeczności OCR – stwierdził.

Bijanda podkreślił również, każdy sportowiec ponosi odpowiedzialność za przestrzeganie zasad czystej gry, także amatorzy.

Całą sprawę wyjaśnił w oświadczeniu sam sportowiec. Wpadka była wynikiem nieuwagi i nieprzeczytanej etykiety na suplemencie.

– Jestem zszokowany. Chciałbym powiedzieć, że nie miałem zamiaru przyjmować zabronionej substancji i że świadomie nie startowałbym wiedząc, że mam w organizmie zakazane środki. Sam jestem odpowiedzialny za to, co przyjąłem. Wziąłem suplement który kupiłem w sklepie spożywczym. Było to DHEA (dehydroepiandrosteron - red), który to znajduje się na iście WADA. Jedak myślałem, że kupuję DHA, czyli Omega-3. Miałem okazję naprawić ten błąd, po prostu patrząc na etykietę lub wchodząc na stronę WADA, ale nigdy tego nie zrobiłem. Zamiast tego spakowałem odżywkę z resztą witamin i spędziłem cały weekend na Mistrzostwach Świata OCR. Wstydzę się obecnej sytuacja i chciałem przeprosić przyjaciół – oświadczył Woods.

Pewne jest że 37-latek nie wystartuje w przyszłym roku w MŚ ORC, które odbędą się w Londynie. Chociaż dziś zawodnik startuje głównie w znanych biegach i seriach przeszkodowych, np. Spartan Race, to wywodzi się z biegów ulicznych i górskich. W tej drugiej dyscyplinie reprezentował USA na arenie międzynarodowej. W 2011 roku brał udział w mistrzostwach świata w albańskiej Tiranie. Uplasował się na 49. pozycji.

RZ

źródło 


Viewing all 13095 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>