Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

Haria Extreme Lanzarote dla Hiszpanów [WYNIKI POLAKÓW]

$
0
0

Siódmą edycję Haria Extreme na dystansie ultra zdominowali biegacze z Półwyspu Iberyjskiego.

Po zwycięstwo sięgnęła Gemma Arenas, która jako jedyna kobieta przekroczyła linię mety z czasem poniżej 10 godzin - 9:57:31. Tym biegiem Gemma zamknęła cykl pucharowy WAA Spain Ultra Cup i umocniła się na szczycie jego tabeli. W Haria Extreme zajęła 10. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Za Arenas na metę przybiegła inna Hiszpanka - Marta Escudero Martinez (10:26:03). Podium dopełniła aktualna zdobywczyni pucharu hiszpańskich biegów ultra, pochodząca z Ekwadoru Maria Mercedes Pila.

 Obrończyni tytułu sprzed roku Magda Łączak wycofała się z rywalizacji na wczesnym etapie biegu.

Wśród panów po najwyższe laury sięgnął startujący w tym biegu po raz trzeci z rzędu David Lutzardo. Za każdym razem stał na podium. A tegoroczne zwycięstwo jest jego drugim triumfem w Haria Extreme. Tym razem potrzebował na ukończenie biegu mniej niż 9 godzin (8:58:26).

Za Lutzardo z czasem 09:18:49 uplasował się Jose Esteban Martinez. Trzecie miejsce należało do Włocha Marco Zanchiego, który uzyskał wynik 9:23:39.

Ok. godzinę później na metę przybiegł Paweł Dybek, który z wynikiem 10:23:15 zajął 14. miejsce.

W pierwszej „30” zmieścił jeszcze jeden Polak. Jakub Snochowski, trzeci zawodnik Supermaratonu Gór Stołowych w Hiszpanii zajął 25. miejsce z czasem 11:05:48.

Polskie podium zamyka Jarek Czuba, reprezentujący podobnie jak Snochowski klub Above 2000. Bieg zakończył na 64. miejscu z czasem 12:38:39.

Wyniki Polaków:

Ultra:
 
15. Paweł Dybek - 10:23:15
26. Jacob Snochowski - 11:05:48
65. Jarek Czuba - 12:38:39
103. Robert Zamojski14:06:13
134. Kasia Raczkiewicz - 15:01:30  (21. kobieta)
162. Krzysztof Depta - 15:51:17
162. Marcin Pilarczyk - 15:51:17
168. Rafael Piotrkowski - 16:01:47
186. Patryk Prukop - 16:40:52
191. Katarzyna Remlein - 16:56:02 (32. kobieta)
222. Rafał Kruzel - 18:40:10
DNF Magdalena Łączak
 
Maraton:
 
18. Michał Leśniak - 4:31:49
255. Sabina Sojka - 7:45:32 (38. wśród pań)
265. Barbara Kluzik - 7:58:45 (41. wśród pań)
 
Medium (23km):
 
92. Danuta Raczkowska - 2:45:59 (11. kobieta)
96. Paweł Dąbrowski  - 2:47:10
246. Joanna Kuczakowska - 03:54:09 (80. kobieta)
247.Tomasz Hryńków - 3:54:10
 
Starter (10 km):
 
72. Piotr Ślusarczyk - 1:16:00
144. Dariusz Dąbrowski - 1:40:31
144. Ewelina Kasprzyszak - 1:40:31 (63. kobieta)

IB  



Parkrunowa ośmiornica wystartowała

$
0
0

Nowy pomysł na parkrunie zmaterializował się w sobotę 18 listopada w Pruszkowie. Przez osiem miesięcy można będzie biegać w różnych lokalizacjach cyklu na Mazowszu i zbierać pieczątki, że by wypelnić paszport Mazowieckiej Ośmiornicy parkruna.

W Pruszkowie pobiegły 92 osoby.

Trasa prowadziła ścieżkami Parku Potulickich. Kilka podbiegów, dużo zakrętów i dwie pętli - na pewno ciekawie.

Po biegu była herbata i tort na trzecią rocznicę parkrun Pruszków.

Kolejne terminy Mazowieckiej Ośmiornicy parkruna:

  • 16 grudnia 2017 parkrun Jabłonna
  • 13 stycznia 2018 parkrun Warszawa - Bródno
  • 17 lutego 2018 parkrun Konstancin-Jeziorna
  • 17 marca 2018 parkrun Warszawa - Ursynów (3 rocznica)
  • 14 kwietnia 2018 parkrun Warszawa-Żoliborz (4 rocznica)
  • 12 maja 2018 parkrun Warszawa-Praga (5 rocznica)
  • 23 czerwca 2018 parkrun Grodzisk Mazowiecki

Polecam!

Andrzej Hulanicki – Ambasador Festiwalu Biegowego


Półmaraton New Delhi dla Almaz Ayany! Karolina Nadolska...

$
0
0

W stolicy Indii nie było niespodzianki. W swoim pierwszym starcie w półmaratonie zwyciężyła Etiopka Almaz Ayana - mistrzyni olimpijka i świata na 10 000 m.

Przed dzisiejszym biegiem wiele mówiło się, że może być to debiut na miarę rekordu świata. Almaz Ayana jest przecież rekordzistką globu w biegu na 10 000 m z wynikiem 29:17.45 i kto jeśli nie ona miałaby się pokusić o poprawę czasu Kenijki Joyciline Jepkosgei - 1:04:51.

Etiopka spełniła oczekiwania, ale nie wpełni. Wygrała, ale z wynikiem 1:07:11. Nie udało się pobić rekordu świata, a nawet rekordu trasy, należącego od 2009 roku do Mary Keitany - 1:06:54. Ze swojego startu była jednak zadowolona.

Podium zdominowały w całości Etiopki. Drugie miejsce zajęła Ababel Yeshaneh z wynikiem 1:07:19. To nowy rekord życiowy tej zawodniczki. Trzecia była Netsanet Gudeta z rezultatem 1:07:24.

Nasza reprezentantka Karolina Nadolska zajęła 13. miejsce z czasem 1:14:50. Na półmetku (10.6 km) zameldowała się z międzyczasem 37:55.

W rywalizacji mężczyzn wygrał Etiopczyk Berhanu Legese, z czasem 59:46. Drugi był jego rodak Andamlak Belihu z wynikiem 59:51. Podium uzupełnił pochodzący z Kenii, ale reprezentujący USA Leonard Korir z rezultatem 59:52, co jest jego nowym rekordem życiowym.

Mistrz świata w maratonie Kenijczyk Goefrey Kirui był dopiero szósty, z rezultatem 1:00:03.

Pełne wyniki – TUTAJ.

Zwycięzcy otrzymali po 27 000 dolarów. Pula nagród w tym półmaratonie wynosiła 275 000 dolarów.

W trzynastej edycji półmaratonu wzięło udział 35 000 osób.

Imprezie towarzyszyło wiele kontrowersji. Indyjskie Stowarzyszenie Medyczne chciało odwołania biegu z względu na olbrzymi smog panujący w mieście. Próbując walczyć z tym problemem organizatorzy zaproponowali m.in. zamkniecie trasy na 8 godzin przed rywalizacją oraz umyli ulice przed startem.

RZ


Szwedka wygrywa mistrzostwa USA na 50 mil!

$
0
0

Na trasie The North Face 50 Miles w Kalifornii zostali wyłonieni mistrzowie tego dystansu.

Zawody zdominowali biegacze, którzy w minionym sezonie odnosili sukcesy w Europie. Bieg wygrał Tim Freriks. Amerykanin, który ma na swoim koncie zwycięstwo w Transvulcanii, nie miał łatwego zadania. W ostatniej chwili do stawki dołączył zwycięzca sprzed roku Zach Miller i początkowo to właśnie dziewiąty zawodnik UTMB był liderem biegu.

Ostatecznie to jednak Freriks przekroczył linię mety jako pierwszy z czasem 6:02:26, co – jak twierdził – było możliwe dzięki temu, że działały wszystkie elementy.

– Gdy wszystko gra, jestem w stanie sięgnąć głębiej niż mi się wcześniej wydaje. Dzisiaj był właśnie jeden z takich dni i wygrałem The North Face 50 – napisał na swoim profilu zwycięzca, któremu rywale deptali mu po piętach.

Zach Miller zajął drugie miejsce z czasem 6:15:23. Podium dopełnił zwycięzca tegorocznego CCC - Hayden Hawks (6:20:30).

W pierwszej dziesiątce bieg zakończył m.in. Max King - piąty zawodnik Glen Coe Skyline, który trasę TNF pokonał w czasie 6:43:53.

Mistrzostwa były otwarte. Sklasyfikowani zostali... nie tylko Amerykanie. Na dziewiątym miejscu rywalizację ukończył hiszpański biegacz Tofol Castanyer (6:44:14).

Wśród pań po zwycięstwo w ostatnim starcie sezonu sięgnęła Ida Nilsson. Szwedka, która w tym roku wygrała Transvulcanię, na najwyższy stopień podium TNF wbiegła z czasem 7:07:56. Wyprzedziła zwyciężczynię tegorocznego CCC - Claire Gallagher i drugą zawodniczkę Glen Coe Skyline - Megan Kimmel (7:19:27). Nilsson obroniła swój tytuł sprzed roku, natomiast Gallagher poprawiła swoją pozycję. Przed rokiem była piąta.

Zwycięzcy zawodów zarobili po 10 tys. dolarów.

Wyniki

Mężczyźni:

1. Tim Freriks - 6:02:26 
2. Zach Miller - 6:15:23 
3. Hayden Hawks - 6:20:39 
4. Kris Brown - 6:32:23
5. Paddy O’Leary - 6:36:07 
6. Nick Elson - 6:37:34
7. Blake Hose  - 6:37:53
8. Max King - 6:43:50 
9. Tòfol Castanyer - 6:44:14
10. Tyler Sigl - 6:45:43

Kobiety:

1. Ida Nilsson - 7:07:56 
2. Clare Gallagher - 7:12:05
3. Megan Kimmel - 7:19:27 
4. Megan Roche - 7:24:09
5. Brittany Peterson - 7:29:49
6. Renee Metivier - 7:43:06 
7. Abby Mitchell - 7:43:10
8. Stephanie Violett - 7:45:48 
9. Kelly Wolf - 7:46:07
10. Amy Leedham - 7:47:14

IB


Lodowata selekcja w Pabianicach. Pogrom na MP OCR! [ZDJĘCIA]

$
0
0

Pabianice, tereny wokół stadionu Włókniarza, 9:50. Po skoku do wody z Indiany Jonesa i przerzuceniu opony do długiego na 15 metrów małpiego gaju z rurek dobiega prowadzący ze sporą przewagą Tomasz Oślizło z drużyny xRunners. To zupełnie nowa przeszkoda na Runmageddonie. Wśród jej roboczych nazw pojawiały się takie pomysły, jak Szkieletor, czy też Koszmar Hydraulika.

Trudno mu jednak utrzymać grube rury zgrabiałymi dłońmi. Po pierwszym podejściu dłużej odpoczywa, próbuje rozgrzać ręce. Podejmuje jeszcze kilka prób, jednak nieudanych – w najlepszej spada po kilku przechwytach (wg nowych zasad, trzeba pokonać samodzielnie wszystkie przeszkody, by być klasyfikowanym w elicie). W międzyczasie przybiega jego drużynowy kolega Kacper Kąkol. Wydaje się znacznie odporniejszy na zimno, bo pokonuje ją na rękach bez większego trudu i klepie końcowy dzwonek. Szybko rusza w kierunku ostatniej serii przeszkód, zmierzając po wydawałoby się pewny tytuł mistrzowski.

Sprawnie wchodzi na linę, przechodzi małego i dużego Komandosa, nową przeszkodę zwaną X-Man (trawers po łańcuchach), spacer z pieskiem-trylinką, końską ścianę i helikopterową drabinkę i staje pod Multirigiem – naprzemienną sekwencją wiszących drążków i bujanych kółek. Jest on krótszy i wydaje się łatwiejszy od wcześniejszego małpiego gaju, lecz Kacper w kilku próbach raz po raz z niego spada. Natomiast zawinięty w NRC-tkę, szczękający zębami i zupełnie zrezygnowany Tomek przechodzi obok zmierzając do ogrzewalni, nie próbując nawet pokonać końcowych przeszkód...

Po paru minutach wypełnionych nieudanymi podejściami Kacpra, pod Multirigiem zjawiają się Białorusin Andrij Arsentsyeu (również xRunners) oraz Piotr Jastrzębski (Socios Silesia). Przez dłuższy czas toczą trzyosobową rozgrywkę, wykorzystując równoległe tory. Wszyscy notują po kilka bezskutecznych prób. Największą siłą, a może śląskim charakterem, wykazuje się Piotrek. Po zaciekłej walce w końcu dociera do końcowego dzwonka, przeczołguje się pod kładką, pokonuje nie stawiającą przesadnego oporu żywą ścianę amerykańskich futbolistów drużyny Wilki Łódzkie, przechodzi kontener z lodem i z uniesionymi rękami wpada na metę w czasie 1:29:20.

– Który jestem? – pyta po chwili, jakby nie bardzo wiedząc, co się dzieje. – Pierwszy – słyszy odpowiedź od wolontariuszy i reporterów – jesteś mistrzem Polski! Dziki okrzyk zwycięzcy słychać chyba w całych Pabianicach.

Pozostała dwójka dalej walczy na Multirigu. Dołączają do niej następny z xRunnerów Kamil Pupkowski i Jakub Zawistowski z Husarii Race Team. Kacprowi Kąkolowi niestety nie udaje się obronić opaski elity, W swojej końcowej próbie dotyka ostatniego kółka, lecz nie udaje mu się trafić dzwonka.

Z pozostałej w boju grupki pierwszemu ta sztuka udaje się Białorusinowi (MP Runmageddonu mają status otwartych). Po pokonaniu Lodowej Adnrij Arsentsyeu wbiega na metę z jeszcze głośniejszym od zwycięzcy krzykiem radości i wynikiem 1:34:15. Podium dopełnia Jakub Zawistowski (1:35:29). Kolejne dwa miejsca zajmują Kamil Pupkowski oraz Dawid Cejko – zawodnik drużyny Aśnaebaem, który zwyciężył wczorajszego Rekruta w tym samym miejscu (wkrótce podsumowanie całego weekendu z RMG). Pełne wyniki podamy, kiedy pojawią się na stronie organizatorów.

Wszystkie przeszkody pokonało i sklasyfikowanych w elicie zostało tylko 10 zawodników. Nie było wśród nich żadnej kobiety, więc damskie podium MP pozostało puste. Jak ogłosił podczas dekoracji prezes RMG Jaro Bieniecki, tytuł pozostaje w rękach ubiegłorocznej mistrzyni Małgorzaty Szarugi z Socios Silesia.

Gosia, jako jedna z wielu uczestników biegu, nie ukończyła trasy z powodu hipotermii. Jak nam opowiedziała jeszcze drżącym z zimna głosem w drodze do ogrzewalni, gdzieś za półmetkiem wolontariusz zadał jej kilka prostych kontrolnych pytań, a ona już zupełnie nie kontaktowała. Podobny los spotkał biegnące przez dłuższy czas razem z nią Małgorzatę Daszkiewicz z Power Training i Aleksandrę Kluczkę z Husarii Race Team. Z tego co wiedziała ubiegłoroczna mistrzyni kraju, najdłużej walcząca dziś zawodniczka dotarła do długiego małpiego gaju, którego nie była w stanie pokonać.

Wielu zawodników elity z powodu wyziębienia musiało wcześniej zejść z trasy. Również ogromna ilość biegaczy w kategorii open z tej samej przyczyny nie ukończyła Finału Ligi RMG. Wkrótce więcej na ten temat w naszym podsumowaniu Runmageddonowego weekendu.

A jak wcześniej na trasie przebiegała rywalizacja najlepszych mężczyzn? Na umieszczonej tuż za półmetkiem Tej Jedynej (linach przeciągniętych w poprzek stawu – przeszkoda wcześniej spotykana tylko w Myślenicach) pierwszy pojawił się Tomasz Oślizło z xRunners, który pokonał przeszkodę i utrzymał prowadzenie aż do wspomnianego małpiego gaju. Niedługo po nim lin dosiedli jego drużynowi koledzy Krzysztof Madejski i Kacper Kąkol. Ten pierwszy niestety spadł tuż przed końcem stawu i nie udało mu się obronić opaski elity. Kacper natomiast, jak wcześniej napisaliśmy, pod koniec wyszedł nawet na prowadzenie i poległ dopiero na jednej z ostatnich przeszkód.

Późniejszy mistrz Polski Piotr Jastrzębski pokonał Tę Jedyną na pozycji pod koniec pierwszej dziesiątki. Jego walka była wyjątkowo trudna, ponieważ na linie spowalniał go poprzedzający zawodnik, zmuszając go do dłuższego wysiłku.

Zwycięzca na mecie nie był w stanie zbyt wiele nam powiedzieć. Dopiero później przyznał, że najpierw przez wychłodzenie nie zdawał sobie nawet sprawy z wygranej. Jak stwierdził, w najśmielszych snach nie marzył o mistrzostwie. Rozpoczął bieg w dalszej części stawki, myśląc o miejscu w pierwszej dwudziestce. Przed rokiem na MP w Poznaniu był 21-szy. Dodał, że na początku swojej przygody z biegami przeszkodowymi, na RMG Rekrucie w Warszawie w 2015 zajął 320. miejsce. Dziś około półmetka zdał sobie sprawę, że jest w pierwszej dziesiątce, a na małpim gaju Jaro Bieniecki krzyknął do niego, że walczy o drugie miejsce. Co było dalej, już wiemy...

Mimo wyziębienia, nowy mistrz powiedział nam, że takie warunki – długie odcinki trasy przebiegały w wodzie powyżej pasa, niektóre przeszkody wymuszały całkowite zanurzenie, a temperatura ok. +3 st. i silny wiatr dodatkowo niemiłosiernie wychładzały zawodników – wyjątkowo mu sprzyjały. – Dla mnie im trudniej, tym lepiej! – przyznał. Piotr Jastrzębski podziękował swojej drużynie Socios Silesia, bez której – jak stwierdził – nie znalazłby się w tym miejscu. Przypomnijmy, że świeżo upieczonego mistrza znamy z organizacji charytatywnej sztafety przez całą Polskę dla poszkodowanej w wypadku na jednym z biegów OCR Marzanny Wieczorek, który jakiś czas temu relacjonowaliśmy.

– Bardzo bardzo dużo wody i pełno przeszkód, ciężka trasa – opowiadał na gorąco, choć tak samo wyziębiony jak zwycięzca, drugi na mecie Andriej Arsencjeu z xRunners. – Zacząłem bieg na jednym z dalszych miejsc i dopiero na ostatnich przeszkodach udało mi się wywalczyć drugą pozycję!

– To trzecie miejsce mam tylko i wyłącznie dzięki przeszkodom – powiedział Jakub Zawistowski z Husarii – chociaż na końcówce było mi tak zimno, że nie czułem dłoni. Jak wystartowaliśmy, to biegłem chyba koło 30-40. miejsca. Ale od Pole Dance (wejście po śliskich ukośnych rurach – red.) zacząłem się przesuwać do przodu, a na Tej Jedynej zyskałem jeszcze więcej. Pierwszy małpi gaj wszedł chyba za trzecią czy czwartą próbą, ale Multirig już za pierwszą i to ostatecznie zdecydowało. Jednak największą przeszkodą było zimno, a cała reszta spoko... To już moje drugie pudło w tym roku, wcześniej raz byłem drugi na RMG w Sopocie! – cieszył się trzeci zawodnik MP.

– Pobiegłem w triathlonowej piance, dzięki temu sukcesywnie przedzierałem się do przodu – przyznał czwarty dziś Kamil Pupkowski z xRunners, który chyba dzięki tej piance najmniej szczękał zębami na mecie. – W tym stroju chciałem nawet poczekać na kolegów w Lodowej – śmiał się. – Mogłem być nawet drugi, ale czwarte miejsce w MP i tak wyjątkowo cieszy!

Później w mediach społecznościowych pojawiły się krytyczne komentarze o użyciu pianki, lecz regulamin tego nie zabraniał. Pewne kontrowersje towarzyszyły również przyznaniu dwóch pierwszych miejsc w klasyfikacji drużynowej odpowiednio xRunners i Husarii Race Team, chociaż żadna z tych ekip nie zgromadziła regulaminowej piątki finiszerów w elicie. Jak przyznał jednak prezes RMG, było to nieoficjalne rozwiązanie dla uhonorowania wysiłku tych dwóch drużyn, spośród których największa ilość zawodników obroniła opaski elity w tych wyjątkowo trudnych warunkach.

Największe kontrowersje w komentarzach wzbudziła jednak sensowność rozgrywania mistrzostw Polski na trasie z taką ilością zimnej wody w tak ekstremalnych warunkach pogodowych. Osobiste zdanie reportera w tej kwestii – który sam się sprawdził na Finale Ligi RMG – wkrótce w podsumowaniu całego pabianickiego weekendu z Runmageddonem. Czy udało mu się ukończyć bieg? Przeczytajcie już niedługo!

Kamil Weinberg


Aktywny weekend na Dolnym Śląsku z PSNW

$
0
0

W sobotę i niedzielę PSNW zorganizowało aż dwa rekreacyjne marsze nordic walking na Dolnym Śląsku -w Legnicy i w Złotoryi.

Sobota to rodzinny "Jesienny rajd nordic walking z Drapikami" na 10-kilometrowej trasie w Legnicy. Tempo spacerowe połączone ze zwiedzaniem najciekawszych zakątków miasta, z opowieściami mieszkańców - pasjonatów historii, odwiedzinami schroniska dla bezdomnych zwierząt. Wśród uczestników znaleźli się m.in. przedstawiciele i wychowankowie z Domu Dziecka w Golance k. Legnicy, którzy przygotowali dla Uczestników marszu specjalne, własnoręcznie wykonane nagrody. 

Niedzielny "Jesienny AQUA rajd nordic walking" to z kolei trening wyrzymałościowy na trasie 20 km (Złotoryja-Krotoszyce-Złotoryja), z przerwą w Pałacu Krotoszyce na strefę SPA (basen, jaccuzi, sauna).  

- Dziękujemy wszystkim partnerom i sponsorom za wsparcie naszych wydarzeń. Wśród sponsorów znaleźli się m.in. Cukiernia Zielińscy" z Legnicy, Decathlon Legnica, "Regatta Polska" z programem Rusz się, Pałac Krotoszyce. 

- Pomysł na aktywny weekend na Dolnym Śląsku powstał spontanicznie. Szukaliśmy, wraz z instruktorami PSNW, ciekawego pomysłu na zdrowy i aktywny weekend, tak, by z oferty mogły skorzystać całe rodziny, ale także chcieliśmy zorganizować coś, czego jeszcze w naszym "nordicowym światku" nie było. Udało się, każdy w ten weekend znalazł coś dla siebie. Sobota to rodzinna atmosfera, marsz dla każdego, natomiast niedziela, zdecydowanie bardziej wymagająca - wytrzymałościowy trening przy trudnych warunkach atmosferycznych dla zaawansowanych Uczestników - podsumowuje Paulina Ruta, trener i prezes PSNW.

- Kochamy nasze miasto, Legnica jest magiczna, szczególnie jesienią, a dzięki wspaniałym opowieściom mieszkańców-Pasjonatów podczas rajdu, mogliśmy sporo dowiedzieć się na temat jej ciekawej i nieznanej dotąd historii... - dodaje Marek Drapikowski, instruktor i sędzia PSNW.

PSNW zaprasza 16 grudnia do Złotoryi, do udziału w wielkiej Rewolucji Nordic Walking - krok drugi! (m.in. Mistrzostwa Polski w Nordic Walking pod Honorowym Patronatem PZLA, Zimowy Rajd Nordic Walking ze zwiedzaniem, Gala Mistrzów z wyróżnieniami i nagrodami... - www.mpnw.pl). - Już dziś zapraszamy też na "jesienną powtórkę", na Dolny Śląsk, za rok!

źródło: PSNW


International Larnaka Marathon: Debiut z przytupem… i flamingami [ZDJĘCA]

$
0
0

Nie na co dzień na mapie światowych maratonów pojawia się nowy punkt, który w dodatku w nazwie zawiera dumne „international”. W niedzielę na Cyprze odbył się Radisson Blu International Larnaka Marathon, będący trzecią tego typu imprezą na dość niewielkiej wyspie. Organizatorzy obiecywali debiut z przytupem… i tak było. Przyjrzeliśmy się temu wydarzeniu bardzo dokładnie, bo z wysokości trasy.

Cypr ma już dwa maratony o sporym stażu. W przyszłym roku Logicom Cyprus Marathon będzie świętował jubileusz dwudziestolecia a OPAP Limassol Marathon ma za sobą jedenaście edycji. Niefortunnie oba biegi odbywają się w niewielkim odstępie czasu (dwa tygodnie) i stosunkowo blisko siebie. Pafos i Limassol dzieli mniej niż 90 km. Organizatorzy z Larnaki wybrali więc dobry, jesienny termin. Pasuje on również do kalendarza polskich biegaczy – ot, maraton na zakończenie sezonu. Niestety w połowie listopada jest tu jeszcze bardzo ciepło i przeskok z kilku do 26 stopni może być trochę szokujący. Za to wyprawa na słoneczny Cypr jest na pewno miłą odmianą od jesiennej słoty w kraju.

Trasa biegu jest w pełni zgodna z obietnicą organizatorów: płaska i zachwycająca. Start odbywa się przed ratuszem, na nadmorskiej promenadzie, tuż przy słynnej plaży Finikoudes (tutaj także mieści się meta, co pozwala po biegu zanurzyć nogi w wodzie w ramach regeneracji). Pierwsze kilometry prowadzą uliczkami miasta, dalej trasa zmierza w stronę słynnego słonego jeziora i imponującego meczetu Hala Sultan Tekke, który jest jednym z ważniejszych miejsc pielgrzymkowych islamu.

Samo słone jezioro to symbol Larnaki – co roku zimują tutaj setki flamingów. Choć zlatują się dopiero w grudniu, podczas biegu można było zobaczyć pierwsze z nich niemal na wyciągnięcie ręki. Dalej trasa wije się przez sady i równiny porośnięte roślinnością tak różną od polskiej, że samo w sobie jest to interesujące. Mija też lotnisko i to z takiej odległości, że przy odrobinie szczęścia można zobaczyć startujący lub lądujący samolot „tuż” nad głową. Około 12,5 km znajduje się punkt nawrotu, z którego trasa prowadzi prosto do mety lub półmetka, zależnie od wybranego dystansu. Maraton odbywa się tutaj na dwóch pętlach, czemu trudno się dziwić przy debiucie i stosunkowo małej frekwencji na królewskim dystansie.

Sama frekwencja to ciekawostka. Organizatorzy zapowiadali udział 3 tysięcy osób. Oczywiście we wszystkich biegach a tych było sporo: maraton, półmaraton, 10 km, 5 km, Corporate Race (5 km) oraz bieg na dystansie 1 km, w którym mogły startować całe rodziny. Najwyraźniej Cypryjczycy lubią się zrzeszać, bo największym zainteresowaniem, podobnie jak podczas Limassol Marathon, cieszył się bieg dla firm. Wzięło w nim udział prawie tysiąc osób!

Piątkę solo pobiegło tylko 350, dychę 262 osoby. Na tym tle dobrze wypada półmaraton, który ukończyło 275 osób. Na królewskim dystansie sklasyfikowano zaledwie 80 osób. Niestety brak statystyki dotyczącej biegaczy, którzy zeszli z trasy a według kierowcy autobusu zbierającego rezygnujących, było ich naprawdę sporo. Wyniki nie obejmują też biegu rodzinnego. Z pewnością liczba wszystkich uczestników zawodów przekroczyła 2 tysiące.

Na ogromną pochwałę zasługuje przygotowanie trasy. Była dobrze zabezpieczona, pilnowana przez służby mundurowe i wolontariuszy (w mieście przy każdej uliczce!) a na każdym nawrocie znajdował się punkt kontrolny. Zabrakło jedynie regularnych oznaczeń kilometrów. Za to niezwykle regularnie pojawiały się punkty odżywcze. Dokładnie co 2,5 km, przez całą trasę. Większość oferowała wodę, niektóre także izotonik i banany. Trasę patrolowali wolontariusze na rowerach, którzy pytali zawodników o samopoczucie w upale, doradzali, by polewać się wodą, oferowali też dodatkową jej butelkę w razie potrzeby. Wielki plus za troskę o zawodników!

A co z tytułową międzynarodowością? Choć oczywiście dominowali Cypryjczycy, nie brakowało Greków, Serbów i Rumunów. Pojawili się także Brytyjczycy, Niemcy oraz grupa polskich biegaczy, która przy okazji urlopu wystartowała w biegu na dystansie 5 km. – Na co dzień większość z nas biega więcej, także maratony, ale umówiliśmy się, że tutaj biegniemy razem piątkę – wyjaśniali w biurze zawodów podczas odbioru pakietów startowych. Te zawierały plecak-worek, techniczną koszulkę w wersji unisex oraz zestaw gadżetów (próbki, ulotki, długopis, breloczek).

Cena pakietu startowego była stałą i niska w porównaniu z innymi maratonami w Europie: 30 euro za maraton i 25 za połówkę. Nawet rozgrywany po sąsiedzku Limassol Marathon w regularnej cenie kosztuje dwukrotnie więcej. Nie ma za to nagród finansowych. Pierwszych trzech zawodników w kategoriach wiekowych otrzymuje dyplomy a zwycięzcy open pamiątkowe medale (złoty, srebrny i brązowy).

Czy warto wpisać ten bieg do swojego przyszłorocznego kalendarza? Z pewnością. Ponad 2 tysiące zawodników w mieście liczącym mniej niż 47 tysięcy mieszkańców to prawdziwy debiut z przytupem. Z pewnością impreza ma ogromny potencjał a jej organizatorzy pokazali, że wiedzą, na co postawić akcent i jak zatroszczyć się o biegaczy.

KM 


Chłód, wiatr i... blisko 1500 osób na mecie Drugiej Dychy do Maratonu Lublin! [ZDJĘCIA]

$
0
0

I znaleźliśmy się na półmetku trasy do 6. Maratonu Lubelskiego – obwieścili na swoim profilu Facebook organizatorzy. W niedzielę zakończyła się druga z czterech dych, które tradycyjnie poprzedzają Maraton Lubelski. Tym razem bieg ukończyły 1392 osoby, w tym 357 kobiet!

Łatwo nie było, czego doświadczył piszący te słowa, który także biegł. Ledwie kilka stopni powyżej zera plus silny wiatr nie tylko hamowały, ale i mocno ziębiły uczestników. Ciekawe, że nie wszystkich, gdyż na starcie stanęli też gorący biegacze, ubrani w koszulki bez rękawów.

Trasa zaczynała się i kończyła na stadionie „Arena Lublin”, nowoczesnym obiekcie dającym możliwość schronienia się w cieple, przebrania, odpoczynku, wymasowania, skorzystania z normalnych toalet. Lokalizacja bazy zawodów w „Arenie” to duża zaleta drugiej dychy.

Przebieg trasy pasował do listopada. Przy pochmurnej pogodzie uczestnicy biegli ulicami Lublina jedną, dużą pętlę. Podbiegów było sporo, praktycznie cały czas trasa lekko opadała lub się lekko wznosiła. Zegarek Suunto Ambit naliczył 47 metrów podbiegów.

Podobne wrażenia miał czwarty zawodnik OPEN, Paweł Wysocki z Lublina: autor bloga lubelskibiegacz.pl, zawodowy trener biegania prowadzący swoją grupę biegową i szczęśliwy posiadacz grupy najlepszych kibiców gromko wiwatujących podczas dekoracji.

– Warunki były wymagające, trudne. Trasa pagórkowata, wiatr przeszkadzający, chłodno. Nie wiem czy było jakieś niskie ciśnienie; coś takiego w powietrzu było, że wiele osób nie pobiegło na miarę swoich możliwości i oczekiwań. Może listopad to taki okres, że organizm potrzebuje odpoczynku, może to przesilenie jesienne – mówił Paweł, który w takich warunkach uzyskał bardzo ładny wynik 34:29.

Podium zwycięzców biegu zapełniło się znanymi z poprzednich imprez nazwiskami. Miejsce pierwsze: jak zwykle znakomity Andrzej Starzyński z czasem 00:32:26. Drugi był stały bywalec ścisłej czołówki Michał Biały (00:33:40), trzeci dobiegł wielokrotny zwycięzca lubelskich dyszek, Bartosz Ceberak (00:33:58).

Wśród Pań poziom był typowo amatorski. Pierwsze miejsce zajęła Patrycja Maśloch (00:40:44), drugie Magdalena Zych (00:41:36) a trzecie Katarzyna Konkel (00:41:49).

Zapraszamy na Trzecią (nocną) Dychę do Maratonu, która odbędzie się 17 lutego 2018 roku.

Paweł Pakuła


 


Poznań, Bydgoszcz i Szczecin zakończyły drugą kolejkę CITY TRAIL

$
0
0

Blisko 3500 zawodników, w tym 2500 dorosłych i 1000 dzieci wystartowało w trzech biegach Grand Prix CITY TRAIL z Nationale-Nederlanden, które odbyły się w weekend 18-19 listopada. Imprezy w Poznaniu, Bydgoszczy i Szczecinie zamknęły drugą z sześciu zaplanowanych serii cyklu.

Poznań

Poznań jest liderem cyklu - na trasie nad Jeziorem Rusałka regularnie startuje ponad 1000 biegaczy. Tak też było w sobotę - w biegu głównym wzięło udział 1046 zawodników. W biegach dziecięco-młodzieżowych CITY TRAIL Junior wystartowało 333 młodych biegaczy.

Zwycięstwo na 5-kilometrowej trasie biegu głównego odniósł debiutujący w CITY TRAIL Szymon Belgrau, który uzyskał czas 15:45.

– Dotychczas nie startowałem w CITY TRAIL, ponieważ inne zawody kolidowały z biegami nad Rusałką, ale w tej edycji postanowiłem, że będę biegać regularnie i ukończę cały cykl – mówił na mecie zwycięzca zawodów. – Biegi przełajowe to środek treningowy, który bardzo mocno wzmacnia mnie jako biegacza, ale startuję w przełajach również dlatego, że to moja ulubiona dyscyplina. To w terenie czuję się najlepiej i właśnie w biegach przełajowych osiągnąłem swój największy do tej pory sukces – brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski – dodał Szymon Belgrau, który może pochwalić się także wartościowym rekordem życiowym na dystansie 10 000 m - 30:45.

Drugą lokatę wywalczył Roch Goszczyński (15:59), a trzeci na mecie zameldował się Paweł Gorzelańczyk (16:06).

Najlepszą w kategorii pań okazała się Monika Kapera (wynik 18:02), która podobnie jak najszybszy wśród panów wygrała nad Rusałką po raz pierwszy. Drugie miejsce zajęła zwyciężczyni poprzedniej edycji CITY TRAIL – Patrycja Talar (18:33), a trzecia była Agnieszka Stachowiak (18:39).

Cykl CITY TRAIL to zawody, które przyciągają całe rodziny, a coraz częściej także rodziców startujących ze swoimi pociechami w wózkach. – Filip ma rok i dopiero zaczynamy wspólnie biegać. To idealne wyjście – ja biegam, żona odpoczywa, syn śpi – wszyscy są zadowoleni. Oczywiście z wózkiem biega się trudniej, bo jest to jakiś ciężar, który trzeba pchać, ale zdecydowanie polecam taką formę spędzania czasu z dziećmi – zachęcał po biegu Bartosz Ochocki.

Najbliższe zawody CITY TRAIL nad Jeziorem Rusałka w Poznaniu odbędą się 16 grudnia. Cykl potrwa do 24 marca 2018.

Bydgoszcz

Przełajowe biegi CITY TRAIL wpisały się w kalendarze bydgoskich biegaczy na stałe, czego potwierdzeniem jest niedzielna frekwencja – linię mety minęło 738 osób. W CITY TRAIL Junior wzięło udział 378 zawodników.

W bydgoskim Myślęcinku najlepszym niespełna 18-letni Marcin Biskup. Marcin wygrał w znakomitym stylu, z czasem 15:21.

– Jestem na etapie przygotowań do następnego sezonu i podczas CITY TRAIL wykonuję konkretny trening. Zawsze mam ustaloną taktykę. W poprzednim występie miałem założenie biec 3 km na podanym tętnie, a potem biec po prostu... jak najszybciej, ale zwracać uwagę na technikę biegu. Podczas dzisiejszego startu taktyka polegała na tym, aby „biec w grupie” przez pierwszy kilometr, a potem walczyć o wynik. Zadanie zrealizowałem w 100 procentach – podkreślił po biegu Marcin Biskup.

– Trasa w Myślęcinku bardzo mi odpowiada. Jest płaska, szybka i jest wiele miejsc „na ucieczkę” rywalom. Lubię tutaj sprawdzać moją dyspozycję. Po dzisiejszym biegu śmiało mogę powiedzieć, że wszystko idzie zgodnie z planem! Jeżeli dopisze zdrowie, co jest najważniejsze, to nie boję się o moją formę – dodał. Warto wspomnieć, że w styczniu Marcin został najmłodszym w historii cyklu zwycięzcą – wygrywając bieg miał zaledwie 17 lat i kilkanaście dni.

Drugą lokatę wywalczył Zbigniew Jost (15:36), a trzeci na mecie zameldował się Patryk Sieradzki (15:40).

Najlepszą w kategorii pań okazała się Aleksandra Brzezińska (wynik 17:10), która jest rekordzistką bydgoskiej trasy CITY TRAIL, a także najlepszą zawodniczką poprzedniej edycji. Drugie miejsce zajęła Marta Szenk (18:03), a trzecia była Daria Maik (18:56).

Trzeci bieg CITY TRAIL w Bydgoszczy odbędzie się 10 grudnia. Cykl potrwa do 25 marca.

Szczecin

Linię mety minęło niedzielnego biegu w Szczecinie minęło 670 zawodników. W CITY TRAIL Junior pobiegło blisko 250 uczestników.

Zwycięstwo na dystansie 5 km odniósł Michał Groberski (czas 19:11). Drugą lokatę wywalczył Arkadiusz Minko (19:38), a trzeci na mecie zameldował się Daniel Adamski (19:50).

Najszybszą w kategorii pań okazała się Monika Jackiewicz (wynik 22:37), która jest najlepszą zawodniczką poprzedniej edycji. Monika nie startowała przed miesiącem, zatem w niedzielę miała okazję po raz pierwszy pobiec na zmodyfikowanej trasie.

– Moim zdaniem trasa jest trudniejsza od poprzedniej. Biegło mi się inaczej niż zawsze, bo tak naprawdę nie wiedziałam co mnie czeka. Aktualnie jestem w trakcie roztrenowania. Już wkrótce rozpocznę spokojne przygotowania do nadchodzącego sezonu – mówiła na mecie zawodniczka.

Drugie miejsce zajęła Joanna Woźniak (23:07), a trzecia była Nikolina Szurgocińska (23:19).

Najbliższe zawody CITY TRAIL nad Jeziorem Szmaragdowym odbędą się 17 grudnia. Cykl potrwa do 4 marca 2018. Lokalnym współorganizatorem jest Stowarzyszenie Puszczyk Bukowy.

Akcja Movember: zrób to dla jaj!

Warto wspomnieć, że biegi CITY TRAIL są Partnerem akcji Movember, która ma na celu podkreślenie wagi profilaktyki męskich nowotworów. Najistotniejszym elementem akcji jest „Wąs” - mężczyźni wspierający przedsięwzięcie zapuszczają w listopadzie wąsy, by w ten sposób prowokować do rozmów o profilaktyce nowotworowej.

– Już przed rokiem zapuszczaliśmy „movemberowego Wąsa” i wtedy narodził się pomysł, by jako CITY TRAIL oficjalnie dołączyć do akcji. Pomysł udało się wcielić w życie i razem z kilkoma chłopakami z naszej ekipy zapuściliśmy „Wąsa”, zostając tym samym żywym sztandarem akcji – mówi Piotr Bętkowski, jeden z organizatorów CITY TRAIL, a obecnie posiadacz solidnego „Wąsa”.

Kolejne biegi CITY TRAIL z Nationale-Nederlanden odbędą się w sobotę, 25 listopada nad Jeziorem Długim w Olsztynie oraz w niedzielę, 26 listopada w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym w Gdańsku.

Informacje o imprezie oraz zapisy znajdują się na stronie www.citytrail.pl.

mat. pras.


Bieg Mikołajów w Piwnicznej – przyłącz się i pomagaj!

$
0
0

Impreza ma charakter charytatywny integracyjny, a celem jest zbiórka środków finansowych na kontynuację budowy ośrodka dla osób niepełnosprawnych w Kosarzyskach. Cel szczytny - biegnąc – pomagasz tym, którzy sami sobie pomóc nie mogą. Start 10 grudnia.

Bieg odbędzie się na trasie o nawierzchni asfaltowej obejmującej tereny Miasta i Gminy Piwniczna-Zdrój oraz Mniszek nad Popradem (Słowacja). Baza zawodów zlokalizowana jest w Hali Widowiskowo-Sportowej w Piwnicznej Zdroju.

10-kilometrowa trasa, którą można pokonać w maksymalnie 2 godziny oferuje przepiękne widoki krajobrazu górskiego, które w pełni rekompensują wysiłek i zmęczenie.

Trasę można pokonać też z kijami nordic walking. Pobiegną też osoby niepełnosprawne, a specjalnie dla nich wytyczono trasę wokół boiska o długości 400m.

Nad oprawą muzyczną imprezy będzie czuwał DJ MARIO.

Zapisy już trwają (TUTAJ). Limit uczestników to 200 osób. Opłata startowa to 30 zł (do 20 listopada), 40 zł (do 30 listopada) i 50 zł (do 10 grudnia i przy płatności w biurze zawodów).

Opłatę można uiszczać przelewem na konto bankowe: Stowarzyszenie na Rzecz Osób Przewlekle Chorych i Dzieci Niepełnosprawnych "Nasz Dom", ul. Krakowska nr 7, 33- 350 Piwniczna – Zdrój, nr konta: 42 8813 0004 2001 0000 3001 0004. Tytuł wpłaty: Bieg Mikołajów + imię i nazwisko.

Program imprezy:

10 grudnia, niedziela:

  • 9:00 - rejestracja uczestników
  • 11:00 - zakończenie rejestracji
  • 11:30 - start nordic walking
  • 12:00 - start biegaczy
  • 12:15 - start osób niepełnosprawnych wokół boiska - 400m
  • 13:30 - zamknięcie mety
  • 13:45 - oficjalne zakończenie zawodów, dekoracja zwycięzców, losowanie nagród
  • 14.15 - występ Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej z Nowego Sącza
  • 16.00 zabawa ze św. Mikołajem podopiecznych i wolontariuszy stowarzyszenia „Nasz Dom”

Bieg Mikołajów w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

red.


Kryzys wzmacnia! Joshua Cheptegei o włos od rekordu świata na 15 km!

$
0
0

Kiedy mówimy „Festiwal Biegowy Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju” mijają 3 sekundy. Tyle czasu zabrakło w niedzielę Ugandyjczykowi Joshua Cheptegeiowi do pobicia rekordu świata na dystansie 15 km.

Tegoroczna edycja biegu Zevenheuvelenloop, rozgrywanego w holenderskim Nijmegen zapowiadana była jako próba pobicia rekordu na dystansie 15 km. Najlepszy wynik w historii należy do Kenijczyka Leonard Patrick Komona – 41:13. Rezultat ten osiągnięty został w 2010 roku, właśnie podczas wspomnianej imprezy.

W niedziele wszystkie oczy skierowane były na Ugandyjczyka Joshua Cheptegeia - aktualnego wicemistrza świata w biegu na 10 000 m z Londynu, dwukrotnego - z rzędu - zwycięzcę „piętnastki” w Nijmegen. Biegacz chciał sięgnąć po hattricka, ale to poprawnie rezultatu Kenijczyka było jego głównym celem.

Faworyt nie oglądał się na rywali. Pierwsze 5 km pokonał w czasie 13:58. Na 10. kilometrze zameldował się z międzyczasem 27:46. Metę przekroczył z wynikiem 41:16 – trzy ekundy od rekordu Komona.

Wynik Cheptegeia daje średnie tempo 2:45 min./km! Ostatnie dwa kilometry Ugandyjczyk pokonywał dużo szybciej, nawet po 2:38 min./km. Mimo wgranej, w wywiadach Cheptegei nie krywał rozczarowania. Trudno się dziwić, zaledwie chwila dzieliła go od premii w wysokości 50 000 euro.

Drugi na mecie był Etiopczyk Amdework Walelegn z wynikiem 42:40, a trzeci Kenijczyk Noah Kipkemboi, z 3 sekundami straty do drugiego miejsca. Najlepszym z Europejczyków okazał się Brytyjczyk Callum Hawkins, który zajął 10. miejsce z rezultatem 44:45.

Wśród pań wygrała niespodziewanie Etiopka Birke Debele, z rezultatem 48:52. Dopiero piąta była aktualna mistrzyni świata w maratonie Rose Chelimo, która uzyskała wynik 49:08. Dodajmy, że najlepszy wynik w historii w biegu pań na 15 km wynosi 45:37 i należy do Joyciline Jepkosgei.

21-letni Joshua Cheptegei jest mistrzem świata juniorów w biegu na 10 000 m z 2014 roku. Głośno o nim zrobiło się w tym roku podczas przełajowych mistrzostw świata rozgrywanych w stolicy swojego kraju - Kampali. Zawodnik prowadził przez większość dystansu. Na ostatnich kilometrach górę wzięło zmęczenie i Cheptegei zaczął zwalniać. Ostatnie kilkaset metrów to walka o przetrwanie.

Do mety zawodnik dotarł na 30. miejscu, ale dzięki jego ofiarnej postawie drużyna Ugandy zdobyła brąz. Wszystko wskazuje, że jeszcze nie raz o nim usłyszymy.

RZ


W Hawanie zwycięzca nadal ten sam. Polacy…

$
0
0

Benedykt Pospiszyl z czasem netto 3:49:00 został najszybszym wśród 16 Polaków biorących udział w niedzielnym Havana Marathon. We wszystkich biegach imprezy wzięło udział 6 000 biegaczy z 66 krajów.

Kubański maraton cieszy się sporą popularnością wśród cudzoziemców. Jego trasa wiedzie po najpiękniejszych zakątkach miasta obejmujących m.in. Starą Hawanę, gdzie zachowały się budynki postawione jeszcze w czasach kolonialnych, czy Malecon, który w tym biegu spełnia podwójną rolę.

Mimo wysokich temperatur na Kubie, biegacze mogą liczyć na naturalne zraszacze. Fale rozbijając się o mury Maleconu zapewniają prysznic. To zresztą miejsce treningów miejscowych biegaczy, którzy przygotowują się do tego startu w upale. Ich doświadczenie zaprocentowało, bo zarówno podium mężczyzn jak i kobiet w całości należało do kubańskich biegaczy.

Po raz piąty po zwycięstwo w tym biegu sięgnął Henry Jaen 2:28:42, który przygotowuje się do wiosennego maratonu w Paryżu. Na prowadzenie wysunął się na drugiej pętli i utrzymał je już do mety, wyprzedzając swoich rodaków Yumiera Foumana (2:29:50) i Aliena Reyesa (2:34:18).

Wśród pań zwyciężczynią została Yudileyvis Castillo, która linię mety minęła z czasem 2:46:35.

Benedykt Pospiszyl zajął 68. miejsce. Drugim Polakiem na mecie był Mateusz Banaś (3:50:27), zaś polskie podium zamknęła Ewelina Puchała 3:52:04, która w klasyfikacji kobiet zajęła 15. miejsce.

Wyniki Polaków:

68. Benedykt Pospiszyl - 3:49:00
78. Mateusz Banaś - 3:50:27
81. Ewelina Puchała - 3:52:04
159. Rafał Jednorowski - 4:25:08
191. Janusz Karaszewski - 4:39:49
192. Małgorzata Kowalska - 4:39:50
235. Luiza Skrzyniarz - 4:54:55
236. Jarosław Skrzyniarz - 4:54:52
261. Maciej Sożyński - 5:06:23
262. Wojciech Harrelson - 5:07:50
285. Dariusz Szporna - 5:19:24
286. Zbigniew Karaszewski - 5:21:25
301. Edyta Sożyńska - 5:33:31
318. Elżbieta Gorayska-Mytych - 5:48:43
323. Jerzy Kessler - 6:00:03
324. Krystyna Balcerzak - 5:59:55 (według czasu brutto 6:03:44)

IB


Valencia Maraton ma nowy rekord trasy [WYNIKI POLAKÓW]

$
0
0

Sammy Kitwara ma powody do zadowolenia. Niepowodzenia z Maratonu Bostońskiego odbił sobie z nawiązką startem w Walencji. 

O możliwym rekordzie mówiło się jeszcze przed Valencia Marathon. Co najmniej trzech zawodników startowało z życiówkami na poziomie 2h05'. I bieg - zgodnie z przewidywaniami - od początku był szybki. 

Pięć kilometrów liderzy biegu minęli w czasie poniżej 15 minut. Na 10. kilometrze byli po mniej niż 30 minutach. Gdy na 33 kilometrze Sammy Kitwara i Evans Kiplagat Chebet - główny faworyt, oderwali się od grupy, stało się jasne, że rekord padnie i to nie tylko trasy. 

Sammy Kitwara przekroczył linię mety z czasem 2:05:15, ustanawiając nowy rekord Valencia Maraton i uzyskując najszybszy czas nabiegany do tej pory w Hiszpanii. Mimo szybkiego tempa Kitwara nie poprawił swojej życiówki. Trzy lata temu w Chicago był jeszcze szybszy - 2:04:48. 

Nowym rekordem życiowym może się za to cieszyć Evans Chebet, który ukończył bieg na drugiej pozycji, zaledwie 15 sekund za zwycięzcą - 2:05:30. Podium dopełnił Deribe Melka - 2:06:38.

Wśród pań faworytką była znana z występów w Warszawie Volha Mazuronak. Białorusinka, która w tym roku nie biegała jeszcze maratonu, nie spieszyła z objęciem prowadzenia. Biegła swoim tempem odstając nieznacznie od grupy liderek. Jednak gdy już zaczęła finiszować, przegoniła niemal wszystkie rywalki. Szybsza okazała się jedynie Aberu Mekuria. Etiopka wygrała bieg z czasem 2:26:17 poprawiając tym samym swoją pozycję sprzed roku, gdy finiszowała tuż za podium. Volha Mazuronak musiała zadowolić się drugim miejscem  z czasem 2:27:14

Trzecie miejsce zajęła Winny Jepkorir z wynikiem 2:27:18.

W biegu wzięło udział 16 000 biegaczy. Wśród nich startowało 108 Polaków.

Wyniki Polaków:

239. Nowacki Witold - 2:41:47
248. Feifer Bartosz - 2:41:50
349. Rocko Krzysztof - 2:46:00
795. Jarząbek Sławomir - 2:55:44
892. Bielarski Karol - 2:56:22
909. Mejer Jacek - 2:57:36
1020. Chodorowski Maciej - 2:58:29
1151. Kurowski Maciej - 2:59:16
1412. Stanek Piotr - 3:00:56
1732. Morawa Mateusz - 3:06:15
1782. Mosiotek Monika - 3:06:47
1784. Pytlos Marcin - 3:07:02
1837. Mucha Robert - 3:06:57
1865. Kostrzewska Justyna - 3:07:11
1954. Troniarz Paweł - 3:08:11
2080. Fudalej Piotr - 3:10:12
2086. Pałysa Grzegorz - 3:07:17
2149. Cieśla Dawid - 3:09:27
2413. Wągrodzki Piotr - 3:12:12
2646. Wawrzyniak Paweł - 3:14:04
2786. Mroczkowski Karol - 3:14:56
2861. Grzybek Mateusz - 3:16:08
3034. Mika Tomasz - 3:17:13
3101. Masny Dawid - 3:19:21
3253. Szyszka Sebastian - 3:19:32
3367. Król Elżbieta - 3:20:16
3439. Błaszczak Andrzej - 3:18:13
3592. Sarna Marcin - 3:22:04
3629. Zasada Edwin - 3:21:46
4302. Gieron Michał - 3:26:37
4507. Ekiert Mariusz - 3:27:07
4551. Mazur Dawid - 3:25:13
4708. Kordowska Alicja - 3:30:19
4711. Sienkiewicz Wojciech - 3:29:45
4871. Lasek Bartosz - 3:30:51
5029. Gumienny Tomasz - 3:28:55
5069. Tomaszewski Marek - 3:31:56
5148. Zaczkiewicz Roman - 3:29:28
5191. Moskwa Marek - 3:32:55
5291. Cieślak Maciej - 3:30:18
5334. Lowigus Michał - 3:31:01
5403. Antosiak Tomasz - 3:34:54
5759. Chmielewski Tomasz - 3:36:15
5854. Ronduda Oskar - 3:31:49
5880. Folga Jakub - 3:36:02
5916. Jarecki Mateusz - 3:35:58
6085. Król Paweł Michał - 3:33:11
6130. Rudnik Sławomir - 3:38:11
6199. Zakrzewski Artur - 3:37:39
6780. Szewczyk Michał - 3:41:12
6850. Kacprzak Krzysztof - 3:41:39
7075. Wieteska Aleksander - 3:39:20
7297. Dobosz Jerzy - 3:46:12
7454. Bazyluk Andrzej - 3:46:12
8007. Serafin Dariusz - 3:49:45
8165. Lewandowski Paweł - 3:48:46
8263. Srokowski Łukasz - 3:49:47
8575. Jankowski Rafał - 3:51:45
8738. Skoczek Przemysław - 3:53:48
8804. Dąbrowiecki Łukasz - 3:52:57
9262. Brozek Zygmunt - 3:52:06
9340. Piszczek Magdalena - 3:51:33
9673. Zagrzejewski Bartosz - 3:54:10
10027. Grzeczka Maciej - 3:56:24
10209. Brzozowski Szymon - 4:00:03
10217. Puszkarska Kinga - 3:59:31
10834. Wasik Piotr - 4:02:49
10938. Kurek Joanna - 4:05:43
10953. Beldowski Jacek - 4:01:27
10968. Bujar Marcin - 4:02:01
11154. Brunke Tomasz - 4:06:15
11724. Fajer Markus - 4:07:57
11844. Mocek Paweł - 4:11:10
12053. Pezyński Piotr - 4:10:09
12233. Trawczyńska Ewelina - 4:10:33
12311. Majer Krzysztof - 4:15:07
12676. Wójcik Michał - 4:13:43
12717. Gonczaryk Michał - 4:15:28
12919. Baranowska Angelika - 4:19:20
12921. Zebrowska Dorota - 4:19:07
13207. Kantorska Karolina - 4:22:42
13267. Wycech Edyta - 4:25:48
13341. Cichy Łukasz - 4:19:45
13353. Kuźniak Piotr - 4:25:55
13456. Korbanek Emilia - 4:24:52
13872. Kaczmarczyk Łukasz - 4:27:06
14026. Słuja Jaroslaw - 4:28:55
14145. Kołodziej Mariusz - 4:33:23
14407. Wasilewska-Bożek Ewa - 4:34:18
14438. Piskała Konrad - 4:38:19
14480. Czubkowska Maja - 4:39:22
14515. Jewłoszewicz Marta - 4:36:45
14585. Miski Ireneusz - 4:35:33
14623. Bakowska Magdalena - 4:40:50
14624. Podborożny Karol - 4:40:50
14678. Czapek Marek - 4:37:48
14681. Czapek Ania - 4:37:49
14711. Rękawek Artur - 4:40:55
14713. Żołądek Anna - 4:40:55
14757. Wieteska Inga - 4:39:04
14922. Słuja Paweł - 4:46:06
15047. Nalepa Paweł - 4:47:59
15454. Bobrowski Maciej - 4:54:34
15455. Bartkiewicz Przemysław - 4:54:35
15755. Chudy Piotr - 5:07:26
15852. Wnuk Grzegorz - 5:08:05
15933. Reczuch Adam - 5:13:18
15975. Kawecki Piotr - 5:22:47

IB


Udany 2. Bieg Tarnowski [ZDJĘCIA]

$
0
0

Niedzielne w Tarnowie Opolskim ukończyło 282 zawodników. 

Zwycięzcą biegu głównego na 10 km został Kamil Baron. Drugie miejsce wywalczył Paweł Ruszała , a podium uzupełnił Daniel Sobczak. Rywalizację wśród kobiet wygrała Witkiewicz Dominika, druga na metę wbiegła  Pancylejko Beata, natomiast trzecie miejsce wywalczyła Wiek-Rezacz Alicja.

Po za głównym startem bym marsz Nordic Walking. Zorganizowano również biegi dla dzieci oraz bieg dla seniorów. Pobiegło w sumie ok 400 zawodników wzięło udział na wszystkich dystansach.

Wśród biegaczy pojawił się Ambasador Festiwalu Biegowego Paweł Góralczyk, który pobiegł zawody rekreacyjnie wraz z zawodnikami. 

- Trasa biegła przez opolskie Lasy Państwowe. Teren był płaski, za to droga szutrowa była prawie przez całą trasę. Zawodników otaczała leśny krajobraz, gdzie niektórzy zawodnicy mogli zobaczyć jelenie - relacjonuje Paweł Góralczyk, Ambasador Festiwalu Biegów, który przed biegiem miał swoją prelekcję.

Paweł został Ambasadorem biegu. Wręczył nagrody dla najlepszych zawodników wśród dzieci jak i w głównym biegu.

- Dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się do zorganizowania prelekcji jak i zawodów biegowych. Dziękuję za zaproszenie na bieg w roli Ambasadora. Pierwszy raz w życiu zawitałem do Opola, ale zabrałem do domu niesamowite wspomnienia oraz doświadczenie. Bardzo się ucieszyłem, móc wręczać wszystkim uczestnikom biegu zwłaszcza tym najmłodszym - podkreśla Paweł.

- Cieszę się wspólnym biegiem z zawodnikami bez spieszenia się na metę. Czasami też trzeba takiej odskoczni od głównych startów, gdzie się walczy na bólu wytrzymałości, ale też staram się szukać takich biegów, gdzie mogę poświęcić na wspólny bieg z innymi biegaczami. Dziękuję wszystkim za tak miłe przyjęcie.

Przez 2 dni czwartek, piątek w Studenckim Centrum Kultury w Opolu odbywały się prelekcje na temat odpowiedzialnego biegania, gdzie wystąpili między innymi  Katarzyna Karpa - Wicemistrzyni Polski w Biegach na Orientację,Tomasz Walerowicz - dwukrotny zwycięzca Wings for Life, Paweł Cioch -  zdobywca potrójnego Ironmana, oraz Paweł Góralczyk - Medalista Mistrzostw Polski w Skyruninng. 

red.

fot. Konrad Bassek / Tygodnik Ziemi Opolskiej

Lublin: „Druga Dycha” okiem Runventure

$
0
0

Podobnie, jak w latach ubiegłych, i w tym roku listopadowa niedziela stała się terminem drugiego z czterech biegów na dystansie 10 km w ramach "Czterech Dych Do Maratonu". Ten popularny lubelski cykl biegów od lat przyciąga wielu entuzjastów biegania, z roku na rok bijąc kolejne rekordy frekwencji. Podobnie było i tym razem. Na bieg zapisało się ponad półtora tysiąca osób, a zawody ukończyło prawie 1400 osób.

W chłodne niedzielne przedpołudnie lubelscy biegacze tłumnie pojawili się w okolicach niedawno wybudowanego stadionu, noszącego nazwę "Arena Lublin". Bieg na 10 km miał wystartować w samo południe, ale już dużo wcześniej na Arenie zaroiło się od kolorowych ubrań biegaczy. Najpierw - w specjalnych biegach - rywalizowały dzieci, no i oczywiście odbyła się rozgrzewka, poprowadzona przez profesjonalistów z jednego z lubelskich klubów fitness.

Na kilka minut przed godziną dwunastą piękny kolorowy tłum biegaczy stał już na linii startu, z niecierpliwością oczekując na strzał startera. Imprezę oficjalnie otworzył Prezydent Lublina - Krzysztof Żuk. Następnie z głośników wybrzmiały ostre dźwięki utworu "Run to the hills" znanego metalowego zespołu Iron Maiden. To nie był przypadek, bo ten kawałek wygrał w internetowym głosowaniu biegaczy na utwór do odtworzenia przy starcie. Już po chwili około 1400 zawodników biegło dookoła Areny Lublin, by następnie wyruszyć na lubelskie ulice.

Pogoda dopisała. Temperatura oscylowała w okolicach 4 kreski powyżej zera, a z wiszących nad Lublinem chmur nie padało. Jedynym czynnikiem mogącym lekko przeszkadzać w biegu był niewielki, ale zauważalny wiatr. Atestowana trasa była - jak na Lublin - stosunkowo szybka, bowiem miała tylko trzy podbiegi. Ci, którzy biegali kiedykolwiek w tym mieście, wiedzą że może być znacznie gorzej, nawet na trasie liczącej "tylko" dziesięć kilometrów.

Po 32 minutach i 36 sekundach na metę wbiegł zwycięzca 2. Dychy - Andrzej Starżyński z Klementowic. Na drugim miejscu uplasował się Michał Biały z Kraśnika, a na ostatnim stopniu podium stanął Bartosz Ceberak z Lubartowa. Wśród kobiet, których ogółem w biegu wzięło udział 357, wygrała Patrycja Maśloch z miejscowości Wilkołaz, z czasem 40 minut i 41 sekund (netto). Na kolejnych stopniach podium w kategorii OPEN kobiet stanęły: Magdalena Zych z Lulina (2 miejsce) i Katarzyna Konkel z Gniewowa (miejsce 3).

Finisz zawodów został zorganizowany na płycie stadionu, dzięki czemu zawodnicy - amatorzy - mogli poczuć się jak prawdziwi sportowcy, a kibice mieli dogodne warunki do wspierania biegaczy.

Po biegu każdy zawodnik otrzymywał pamiątkowy medal, napój i posiłek regeneracyjny. Najlepsi otrzymali puchary i nagrody rzeczowe, a wśród wszystkich uczestników rozlosowano atrakcyjną nagrodę od jednego ze sponsorów.

Warto dodać, że w pakiecie startowym drugiej dychy znalazł się przydatny gadżet - dwustronna czapka do biegania. Na zawodach można było spotkać ogromną liczbę biegaczy, którzy od razu zrobili pożytek z otrzymanych w pakietach czapek. Zresztą ja sam postąpiłem podobnie. Czapka sprawdziła się doskonale.

Z punktu widzenia uczestnika oceniam bieg, jako świetnie zorganizowany. Wszystko zagrało super: start o czasie, ciekawa, przyjemna w pokonywaniu trasa, dobre zabezpieczenie, odpowiednia liczba punktów odżywczych, dobrze zorganizowany finisz i sprawna obsługa rzeszy biegaczy na każdym etapie. No i oczywiście świetna atmosfera. Już nie mogę doczekać się kolejnej dychy, która odbędzie się w zimie i będzie wyjątkowa ze względu na start w nocy.

Jeśli jeszcze wahacie się, czy spróbować startów w zawodach biegowych w "Kozim Grodzie", jak nazywana jest stolica woj. lubelskiego, to nie róbcie tego dłużej. Spróbujcie, a gwarantuję Wam - pokochacie bieganie w Lublinie.

Krzysztofa Bielak, Runventure - Biegowa Przygoda

fot. Przemysław Gąbka / Paweł Pakuła


Sztafeta Górska lub bieg solo. Nowości w Górach Stołowych

$
0
0

7 kwietnia 2018 roku odbędzie się Sztafeta Górska, zupełnie nowa, niespotykana do tej pory w Polsce, formuła zawodów w biegach górskich. Start i meta będą usytuowane w Kudowie-Zdroju, a trasa będzie przeprowadzona po najpiękniejszych zakątkach Gór Stołowych po polskiej i czeskiej stronie.

Sztafeta Górska to przede wszystkim rywalizacja zespołowa, na której wynik będą składały się indywidualne czasy zawodników na danym etapie. Do pokonania będzie ponad 70 km w 3-osobowej sztafecie. Co więcej odcinki nie będą wcale równe, najdłuższy będzie wynosił ponad 28 km, a najkrótszy niespełna 22 km.

Zróżnicowana też będzie ilość przewyższeń na poszczególnych zmianach sztafety. Start będzie więc wymagał nie tylko przygotowania sportowego, równego zespołu, ale też taktyki. Będzie można wykorzystać predyspozycje poszczególnych zawodników w sztafecie, zresztą sami spójrzcie na poniższe szczegóły.

TRASA Sztafeta 3×20+

Etap 1 – dystans: 28,7 km (Kudowa-Zdrój – Hvezda)
Przewyższenia: +1460m/-1150m
Na trasie przewidziano 2 punkty odżywcze.
Limit czasu ukończenia etapu wynosi 5 godzin od startu.

Etap 2 – dystans: 21,7 km (Hvezda – Karłów)
Przewyższenia: +1000m/-945m
Na trasie przewidziano 1 punkt odżywczy.
Limit czasu ukończenia etapu wynosi 9 godzin od startu pierwszego zawodnika z zespołu.

Etap 3 – dystans: 22,9 km (Karłów – Kudowa-Zdrój)
Przewyższenia: +540m/-903m
Na trasie przewidziano 1 punkt odżywczy.
Limit czasu ukończenia etapu wynosi 13 godzin od startu pierwszego zawodnika z zespołu.

Po przebyciu Etapu 1 przez pierwszego zawodnika, dopiero drugi z zespołu będzie mógł ruszyć na Etap 2, itd. W klasyfikacji generalnej liczy się czas dotarcia do mety w Kudowie- Zdroju trzeciego zawodnika z zespołu. Na strefę zmian 1- Hvezda i strefę zmian 2- Karłów zawodnicy będą mogli dojechać samodzielnie lub wykupić transport organizatora podczas rejestracji.

Wielkim plusem zawodów będzie na pewno trasa. Organizator zawodów Piotr Hercog przy okazji organizacji Supermaratonu Gór Stołowych udowodnił, że potarafi wytyczać trasy w najpiękniejszych częściach Gór Stołowych. Tym razem poszedł jeszcze dalej i można powiedzieć, że dokonał niemożliwego. Piotrowi udało się przekonać władze Parku Narodowego Gór Stołowych zarówno po polskiej jak i czeskiej stronie, aby trasa przebiegała przez takie wyjątkowe miejsca jak: Skansen Pstrążna, labirynt Błędne Skały, Sovi Hradek, Kovarova Rokla, labirynt Szczeliniec Wielki czy Białe Skały.

Kto bywał w Gorach Stołowych ten wie, że trasa jest wymagająca nie tylko ze względu na przewyższenia, ale przede wszystkim jest mocno techniczna, z dużą ilością skał, korzeni, zakrętów, kładek. Trasa wiedzie szlakami turystycznymi, dodatkowo będzie wyznakowana taśmami organizatora. Okres rozgrywania zawodów (pierwsza połowa kwietnia) może się wiązać ze zmiennymi warunkami pogodowymi, a także śniegiem czy oblodzeniem.

TRASA SOLO 73 km

Dla tych, którzy nie znajdą partnerów do Sztafety, albo po prostu zechcą zmierzyć się z trasą w samotności jest przewidziany bieg SOLO. Do pokonania cały dystans Sztafety Górskiej czyli około 73,3 km z przewyższeniami +3000/-3000 m. 
Na trasie przewidziano 5 punktów odżywczych, a limit czasu ukończenia biegu wynosi 13 godzin. Średnia minimalna prędkość dająca możliwość zmieszczenia się w limicie to 5,64 km/h

Warto dodać, że na trasie Sztafety 3×20+ prowadzona będzie klasyfikacja Open oraz Open Kobiet, Open Mix (konfiguracja dowolna). Na trasie Solo prowadzona będzie klasyfikacja Open, Open Kobiet oraz klasyfikacje wiekowe kobiet i mężczyzn.

Organizator przewiduje limity uczestników: 250 sztafet oraz 250 zawodników na trasie SOLO. Do udziału w Sztafecie Górskiej zostało zaproszonych kilka topowych teamów z zagranicy.

Zgłoszenia do imprezy ruszyły o godz. 9:00 na stronie www.sztafetagorska.pl.

mat. pras.


Kowalczyk Projekt - wyjątkowe medale na wyjątkowe zawody

$
0
0

W 2017 r. Kowalczyk Projekt - wodzisławski producent medali odlewanych - świętuje 5 lecie działalności. Pierwsza realizacja to medal na 7. Bieg Twardziela w Wodzisławiu Śląskim dla Klubu Sportowego Forma w lutym 2012 r. Od tamtego czasu Kowalczyk Projekt ma na swoim koncie kilkaset produkcji dla Klientów z całego kraju.

Firma specjalizuje się w projektowaniu i wytwarzaniu pamiątkowych medali na kameralne imprezy, w których bierze udział kilkuset uczestników. Głównie na imprezy biegowe, ale nie tylko. Wśród najnowszych realizacji możemy znaleźć sporą kolekcję medali na zawody kolarskie. Realizacje Kowalczyk Projekt wyróżniają się oryginalnym kształtem i doskonałą jakością odlewu.

Listopad to pracowity miesiąc w KowalczykProjekt. - Tradycyjnie już w tym miesiącu tworzymy medale na imprezy niepodległościowe oraz Bieg Drużynowy w Czyżowicach. Po raz kolejny projektowaliśmy medal na Krostoszowickie Kilometry Niepodległości oraz na 24h Charytatywny Maraton Pływacki w Wodzisławiu Śląskim. Doszły też nowe realizacje: Niepodległościowa Dziesiątka w Jastrzębiu Zdroju oraz 11. Półmaraton Wodzisławski - mówi właścicielka firmy Barbara Kowalczyk.

Oczywiście w listopadzie nie może również zabraknąć medalu z sową na Wieczorny Bieg Drużynowy "Pod Księżycem " w Czyżowicach. Na te zawody przygotowaliśmy również wyjątkowe - ręcznie lepione - statuetki sów dla zwycięzców rywalizacji biegowej oraz nordic walking - podsumowuje.

Wydawać by się mogło że wraz z nadejściem zimy, zamiera sezon sportowych imprez w plenerze. Nic bardziej mylnego. KowalczykProjekt już przystępuje się do prac nad medalami na: Bieg Barbórkowy na Górę Skrzyszowska Bania, 16. Bieg Maratończyka w Szczecinie, 10. Jubileuszowy Bieg Pszowski oraz Boxing Day MTB.

Medale można podziwiać na stronie firmowej: http://kowalczykprojekt.pl/medale.

red. 


Gliwice: Tym razem sprowokują do… trzeźwości

$
0
0

Listopadowa edycja Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej odbędzie się pod hasłem „Bieg ku Trzeźwości”. Będzie to pierwsza taka impreza, współorganizowana przez pensjonariuszy ośrodka „Familia” zajmującego się leczeniem uzależnień. Oznacza to, że wszyscy stali bywalcy Prowokacji w tym miesiącu wezmą udział jednocześnie w dwóch imprezach i poza zwykłymi świadczeniami otrzymają też pamiątkowy medal.

Pomysłodawcami biegu są sami wychowankowie Centrum Leczenia Uzależnień Górnośląskiego Stowarzyszenia "Familia". Sekcja Biegowa Familia czynnie uczestniczy w Prowokacji a ośrodek znajduje się na trasie biegu. Inicjatywa ma promować zdrowy styl życia i trzeźwość. Z tej okazji przygotowano specjalne okolicznościowe medale: - Medale będą dla wszystkich uczestników, czyli za każdy dystans – obiecuje Andrzej Szelka, szef Prowokacji.

Za 2 i 5 pętli biegu oraz dwie pętle Nordic Walking będą puchary dla najszybszych trójek. Nagrodzeni zostaną więc najlepsi biegacze, którzy wybiorą dystans 8,4 km lub półmaraton oraz kijkarze na krótszym z dystansów.

By otrzymać medal i zostać sklasyfikowanym w Biegu ku Trzeźwości wystarczy opłacić start w Prowokacji za pośrednictwem jej strony (www.gppb.eu) . Nowi uczestnicy lub osoby zainteresowane tylko trzeźwościową inicjatywą zapisują się na tej samej stronie. Koszt jak co miesiąc, czyli 20 zł.

Dla wszystkich, poza medalami, gorąca herbata, banany i kiełbaski do ogniska oraz słodki upominek, który jednocześnie jest szansą na wylosowanie nagrody. Do wygrania koszulki, gadżety sportowe, vouchery na aquaaerobic, pressoterapię i depilację oraz inne niespodzianki.

To jednak nie jedyny powód, by wziąć udział w podwójnej imprezie: - Będziemy zbierać datki dla Fundacji "Różyczka"– zapowiada Andrzej Szelka. – Warto wziąć udział w Biegu ku Trzeźwości, żeby wesprzeć tych, którzy walczą nie tylko z lenistwem ale i z różnymi uzależnieniami. Następna taka inicjatywa dopiero za rok!

Start w sobotę 25.11.2017 o godz. 10:00, biuro zawodów czynne od 9:00. Szczegóły na stronie www.gppb.eu.

KM


Bieg Olszynki Grochowskiej – nowość wyprzedana

$
0
0

Bieg Olszynki Grochowskiej poszerza kalendarz imprez w stolicy. Impreza upamiętni 187. rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego. Komplet biegaczy wystartuje w sobotę 25 listopada.

Miejsce rozgrywania imprezy jest nieprzypadkowe. 25 lutego 1831 roku pod Olszynką Grochowską odbyła się jedna z najbardziej zaciętych i krwawych potyczek w historii powstania. Na przeciwko ok. 60-tysięcznej armii rosyjskiej maszerującej w kierunku Warszawy, stanęło ok. 40 tys. żołnierzy polskich. Zdaniem historyków, bitwa pozostała nierozstrzygnięta, bo zmusiła obie strony do odwrotu. Polakom udało się jednak powstrzymać marsz wroga. Wydarzenia zostały przedstawione na słynnym obrazie Wojciecha Kossaka.

– To jest kolejna próba zorganizowania tego biegu. Już w zeszłym roku chcieliśmy, żeby ta impreza powstała. Wiadomo jednak, że każda inicjatywa potrzebuje wsparcia. Cieszymy się, że w tym roku się udało – mówi Grzegorz Zwierzchoń, współorganizator imprezy.

– Liczymy, że dzięki biegowi przypomnimy o tamtych wydarzeniach. Inna sprawa, że część osób nie wie, że Olszynka Grochowska to Praga Południe i dostanie się tu nie powinno stanowić problemu. Bieg połączy też Rembertów. Pobegniemy wśród pięknych zielonych terenów – dodaje Zwierzchoń.

Uczestnicy zmierzą się na dystansie 10 km. Trasa składać będzie się z dwóch pętli. Start i meta znajdować będzie przy ul. Szerokiej.

– Chciałbym uczulić na to, że bieg rozgrywany jest w terenie leśnym. Jeśli pogoda z padającym deszczem i śniegiem się utrzyma, to może być trochę błota. To nie jest trasa, gdzie pobijemy rekordy w osiąganej szybkości. To jest bardziej bieg siłowy, gdzie trzeba będzie powalczyć z własnym ciałem. Jak ktoś ma buty do biegania w terenie, to warto je zabrać. Patrząc jednak na wyniki osiągane przez naszych biegaczy w zawodach trailowych to widać, że poziom wzrasta i zaraz czasy pewnie będą takie same jak na ulicy – przewiduje organizator.

Bieg Olszynki Grochowskiej zaplanowano na 25 listopada. Start o godzinie 12. Wcześniej zostaną złożone kwiaty pod Pomnikiem Bitwy pod Olszynką Grochowską.

W ramach imprezy rozegrane zostaną też biegi dla dzieci na dystansach od 250 do 750 m. Najmłodsi rywalizować będą w okolicach ulicy Traczy. Tam też w okolicach pomnika będzie znajdowało się biuro zawodów czynne od 9:30.

Limit uczestników - 400 osób – został już wypełniony. Uczestnicy mogą liczyć na pamiątkowy medal nawiązujący do herbu Królestwa Polskiego, oraz koszulkę techniczną.

RZ


Zdyskwalifikowani... profilaktycznie. Uważaj z kim pracujesz

$
0
0

Organizatorzy Richmond Marathon w stanie Virginia zdyskwalifikowali czołowych zawodników tegorocznej edycji. Powodem jest ich współpraca z menedżerką, która w swojej „stajni” ma biegaczy przyłapanych na dopingu.

Z wyników usunięto pozycje trójki biegaczy Larisy Mikhaylovej, Wśród ukaranych w ten sposób znalazł się zwycięzca maratonu Kenijczyk Julius Koskei, a także Etiopka Firegenet Mandefiro i jej rodaczka Gadise Megersa, czyli pierwsza i trzecia zawodniczka w półmaratonie rozgrywanym tego samego dnia.

Co ciekawe, cała trójka miała kłamać na temat nazwiska swojego agenta. Jeden z afrykańskich biegaczy przyznał w końcu z kim współpracuje. Koordynator ds. elity miał też zauważyć na miejscu kontrowersyjną menedżerkę. Szybko połączono fakty. Wyniki już zostały zaktualizowane.

Według organizatorów, aby otrzymać nagrodę pieniężną i znaleźć się w elicie biegu, zawodnik nie może być reprezentowany przez agenta lub trenera, którzy mieli pod opieką dwóch i więcej zawodników stosujących doping w ciągu czterech ostatnich lat. Zdaniem szefów biegu, decyzja o sykwalifikacji ma na celu utrzymanie uczciwości imprezy, rozgrywanej już od 1978 roku.

Larisa Mikhaylova mieszka na co dzień w Kentucky. Sama w przeszłości uprawiała lekką atletykę (800 m – 1:57.70). Obecnie jest agentką zawodników z Kenii i Etiopii. Jedną z nich jest Kenijka Lilian Marita, która w 2015 roku zajęła 2. miejsce w Great Buffalo Chase. W nagrodę otrzymała 2500 dolarów. W organizmie biegaczki wykryto jednak anaboliki. Zawodniczka została zdyskwalifikowana na 8 lat za drugie naruszenie przepisów antydopingowych. Poprzednio była zawieszanie za stosowanie EPO.

Mikhaylova reprezentowała też Etiopkę Shitaye Gemechu, uczestniczkę Igrzysk Olimpijskich w 2000 i 2004 roku, zawieszoną na 2 lata po tym jak w 2009 w Luksemburgu wykryto u niej EPO. W „stajni” rosyjskiej menedżerki był też Kenijczyk Nixon Kiplagat Cherutich, który w 2013 r. został zawieszony za stosowanie EPO. Ten ostatni wrócił już do biegania. W sierpniu w meksykańskim Guanajuato wygrał półmaraton z wynikiem 1:05:36.

W USA nie brakuje głosów dotyczących zdelegalizowania grupy. Głos zabrała m.in. mistrzyni świata na 100 i 50 km, rekordzistka w biegu na 100 mil Camile Herron.

RZ


Viewing all 13095 articles
Browse latest View live