Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

Mountopia - pomogą Ci spełnić biegowe marzenie

$
0
0

26 września Dynafit rusza z konkursem Mountopia. Szczegóły w informacji prasowej marki. 

Każdy sportowiec górski ma swoje marzenia, projekty czekające na realizację. Niektóre z nich mogą wydawać się wręcz nierealne. Od 26 września DYNAFIT – marka dedykowana ludziom gór, pasjonatom sportów wytrzymałościowych i alpinistom – rusza z konkursem, który umożliwi ich spełnienie i zachęca sportowców górskich z całego świata do wysyłania zgłoszeń prezentujących wybrany projekt życia.

DYNAFIT wraz z GORE® wybiorą jeden z nich, pokryją wszelkie koszty i zapewnią wsparcie potrzebne do urzeczywistnienia celu. Nie istnieją żadne ograniczenia: od pierwszego w życiu startu w wymarzonym biegu górskim, przez wyprawę narciarską po zdobycie upragnionego szczytu – każdy pomysł zostanie wzięty pod uwagę. Mountopia to konkurs dla każdego, kto nie ma podpisanej umowy sponsorskiej. Zgłoszenia należy składać od 26 września do 8 stycznia, a zwycięski projekt zrealizowany zostanie w okresie od marca do lipca 2017. Nie zwlekaj! Zamarz, zaplanuj, zgłoś się!

Już 26 września na całym świecie DYNAFIT rusza z wyjątkową kampanią na sezon zima 2016/17. W ramach Mountopii, specjalista w dziedzinie sportów górskich razem z GORE® proponuje udział w niezwykłym konkursie, zachęcając – niezależnie od dyscypliny – każdego pasjonata gór do zaprezentowania projektu jego marzeń, który później być może zostanie zrealizowany z pełną pomocą marki. Zwycięzca otrzyma niezbędne wsparcie zarówno finansowe, jak i sprzętowe. Ponadto kandydaci w zależności od potrzeb będą mieli zapewnioną możliwość konsultacji z przewodnikami górskimi i sportowcami DYNAFIT.

Marzeniom nie stawia się ograniczeń. Planuj swoją wyprawę w każdą część świata, pokaż nam drogę na szczyt lub metę, do której zamierzasz dotrzeć. Podziel się z nami swoją Mountopią. Dodatkowo już w listopadzie br., wszyscy uczestnicy, którzy wyślą swoje zgłoszenia będą mogli wziąć udział w akcji “Pimp your gear”, otrzymując specjalny voucher. Od 1 do 30 listopada umożliwi on wymianę starego sprzętu na nowy z 20% zniżką w każdym sklepie, będącym partnerem kampanii.

Do 15 stycznia 2017 roku, DYNAFIT wyłoni dziesięć projektów, które awansują do drugiej rundy –  wybrańcy będą musieli wykazać się w niej motywacją, entuzjazmem i pasją na drodze do spełnienia swoich marzeń. W tym celu każdy finalista otrzyma bezpłatnie kamerę GoPro, by przez 30 dni dzielić się swoim zaangażowaniem w projekt i przekonać jury, że to właśnie jego Mountopia powinna zwyciężyć. Następnie głos oddany zostanie sympatykom marki, którzy za pośrednictwem specjalnej platformy internetowej będą mogli wskazać, który projekt zasługuje na realizację. Ostateczną decyzję podejmie jury składające się z profesjonalnych przewodników górskich i znanych sportowców. Werdykt zapadnie 15 lutego, a wybrana Mountopia zostanie zaplanowana przez DYNAFIT i zrealizowana pomiędzy marcem a lipcem 2017 roku.

Jaka jest Twoja Mountopia? Zgłoszenia (w języku angielskim) ruszają od 26 września na stronie www.dynafit.com/, na której dostępny będzie również regulamin konkursu. Do dzieła!

mat. pras.


W niedzielę 2. Bieg Beskidnika. Można się jeszcze zapisać

$
0
0

Podczas ubiegłorocznej edycji biegu w Foluszu k/Jasła rywalizowało ze sobą ponad 260 zawodników, w tym wielu należących do czołówki polskich biegaczy górskich. Sukces imprezy zmotywował organizatorów do przygotowania kolejnej edycji Beskidnika. Ta już 1 października.

Organizatorzy są przekonani, że malownicze trasy Beskidu Niskiego oraz przyjazna, sportowa atmosfera zachęcą wielu biegaczy do powrotu na magurskie ścieżki, szczególnie, że w tym roku zwiększony został limit uczestników.

Rywalizacja odbędzie się na dwóch trasach. Krótszy dystans to około 6 km, trasa przebiega m.in. koło Diablego Kamienia oraz Wodospadu Magurskiego. Suma przewyższeń na tym odcinku wynosi 180 m.

Wybierając dłuższą trasę – około 21 km - biegacze będą mieli okazję pokonać długi podbieg pod Magurę Wątkowską, wbiec na szczyt Wątkowej, a także Kornuty oraz Diabli Kamień. Suma przewyższeń na dłużej trasie to ponad 600 m.

Bieg Beskidnika stanowi więc idealną propozycję dla wszystkich biegaczy - zarówno dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z biegami górskimi, jak i dla doświadczonych zawodników.

Jeśli kochasz biegi górskie oraz Beskid Niski – nie może Cię zabraknąć na Beskidniku! Zapisy w biurze zawodów, w dniu startu w godzinach 8:00-10:00. Liczba miejsc ograniczona. Zawodnikom zapisującym się w dniu Biegu organizatorzy nie gwarantują odbioru pełnego pakietu startowego w Biurze Zawodów (możliwy będzie odbiór/przesyłka w późniejszym terminie).

Organizatorami biegu są: Młodzieżowy Dom Kultury w Jaśle, Starostwo Powiatowe w Jaśle oraz Jasielskie Stowarzyszenie Cyklistów.

Partnerami wydarzenia są: Magurski Park Narodowy, Fundacja Festiwal Biegów, Regatta Great Outdoors, Portal BiegiGórskie.pl, Portal BiegamyPoGórach.pl, Gmina Dębowiec, Nowy Styl, Medyczno-Społeczne Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Jaśle, Dom Pomocy Społecznej w Foluszu, Ośrodek Wczasowo–Wypoczynkowy Folusz, Zespół Szkół Usługowych i Spożywczych w Jaśle, Lekka Piechota Obrony Narodowej oraz Podkarpacka Obrona Narodowa.

Patronat medialny nad Biegiem Beskidnika objęła TVP 3 Rzeszów.

Sponsorami imprezysą: Habys Sp. z o. o., Magura Sport,

Bieg Beskidnika bierze udział w programie Regatta RUSZ SIĘ!

2. Bieg Beskidnika w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

mat. pras.

Recho Kosgei dolewa oliwy do ognia. Federacja domaga się wyjaśnień

$
0
0

Długo oczekiwane wypowiedzi Recho Kosgei, maratonki, której upadek na trasie Maratonu Warszawskiego niespodziewanie obudził falę krytyki wobec organizatorów, nie uspokoiły emocji.

Jeszcze wczoraj, organizatorzy Maratonu Warszawskiego w rozmowie z nami przekazali informacje, że zawodniczka nie została pozostawiona sama sobie. Próbowała wstać i kontynuować bieg, aż do momentu, w którym jej ewentualne zwycięstwo zostało przekreślone przez etiopską zawodniczkę. Zaś zły stan Kosgei wynikał z ominięcia punktów z przygotowanymi dla niej odżywkami i napojami.

Podobne wyjaśnienia złożyła również managerka zawodniczki, która potwierdziła, że zawodniczka była w kontakcie z organizatorami, a pomoc została jej udzielona tak szybko, jak było to możliwe, zaś problem miał swoje źródło w ominięciu punktów z napojami.

Sama zawodniczka w rozmowie z dziennikarzami jeszcze na lotnisku w Eldoret, przedstawiła sprawę nieco inaczej. Wprawdzie przyznała, że punkt na 30. kilometrze ominęła, co miało wynikać z tempa narzuconego przez pacemakerów, ale dalej już jej wersja odbiega od tego, co było wcześniej wiadomo.

„Na trasie były obecne osoby na rowerze, które podawały wodę. Nie wiem dlaczego mnie zostawili” - powiedziała Kosgei dziennikarzom Daily Nation.

„Gdy upadłam, próbowałam dać znak organizatorom na motocyklach i tym w samochodzie z zegarem. Chciałam, żeby mi pomogli z wodą, ale wszystko co, mogli zrobić, to wpatrywać się we mnie” - dodała zawodniczka, która przy okazji oskarżyła Volare Sports Management, że pomoc ze strony managerki uzyskała dopiero po 9 minutach.

Jej wyjaśnienia nie załagodziły sytuacji. Dzisiejsze wydania kenijskich mediów informują, że sprawa nabrała oficjalnego charakteru. Athletics Kenya zamierza wystosować oficjalny protest przeciwko niewłaściwemu ich zdaniem, potraktowaniu kenijskiej zawodniczki i domagać się wyjaśnień od organizatorów Maratonu Warszawskiego.

IB

Zbierają pieniądze na... nagrodę dla Recho Kosgei

$
0
0

Choć Recho Kosgei w dramatycznych okolicznościach straciła zwycięstwo w 39. PZU Maratonie Warszawskim, konto Kenijki zasilić może równowartość nagrody głównej. Jedna z internautek rozpoczęła zbiórka na rzecz zawodniczki.

Emily Evans z Birmingham chce zgromadzić 4 000 funtów, czyli blisko 20 000 złotych. Tyle bowiem wynosiła nagroda za pierwsze miejsce w stołecznym maratonie. Brytyjka prowadząca zbiórkę zapewnia, że pieniądze trafią do Kosgei. Sama określa się jako miłośniczka lekkiej atletyki, a zwłaszcza tej w wykonaniu zawodników z Kenii.

Kenijkę od wygranej w Warszawie dzieliło blisko 800 metrów. Na ostatniej prostej biegaczka osunęła się na ziemię i mimo usilnych starań nie mogła już kontynuować biegu. Nagranie jej walki z organizmem obiegło świat, a na organizatorów posypały się gromy za zbyt późne – zdaniem obserwatorów – udzielenie pomocy zawodniczce.

Na stronie zbiórki czytamy, że Recho ma czwórkę dzieci i startuje, żeby wspierać rodzinę. Córka Kosgei ma problemy z sercem. Rodzina stara się zdobyć środki na niezbędne leki. Biegaczka miała być dobrze przygotowana do biegu i chciała wygrać, żeby zabezpieczyć finansowo przyszłość najbliższych.

Jednym z zawodników, który nagłośnił akcję jest dwukrotny mistrz świata i wicemistrz olimpijski Abel Kirui, który startował m.in. podczas PZU Gdynia Półmaratonu w 2016 roku.

Do zbiórki przyłączy się 6 osób, które wpłaciły 160 funtów. 

Profil zbiórki – TUTAJ.

RZ

Powstał BUFF® Team Polska. W składzie... Marcin Świerc!

$
0
0

Marcin Świerc opuszcza Salomon Suunto Team Polska i przenosi się do BUFF® Team Polska. To nowy zespół, który tworzyć bedą także Anna Kącka, Martyna Kantor i Marcin Rzeszótko

- Powstanie teamu BUFF® Polska ma na celu ugruntować pozycję marki w biegach górskich, z którymi BUFF® jest związany niemal od początku swojego istnienia - czytamy w komunikacie prasowym marki. 

Trzon BUFF® Team Polska tworzą czołowi zawodnicy biegów górskich w naszym kraju. Jego liderem i największą gwiazdą jest Marcin Świerc, multimedalista mistrzostw Polski w biegach górskich na różnych dystansach, reprezentant Polski i 2. zawodnik tegorocznego CCC, trzykrotny zwycięzca Biegu 7 Dolin 100 km w Krynicy-Zdroju.

Anna Kącka to m.in. srebrna medalistka MP 2017 na dystansie ultra, Martyna Kantor to m.in. brązowa medalistka MP 2016 w skyrunningu i zwyciężczyni TAURON Ultramaratonu 64 km na 8. PKO Festiwalu Biegowym w Krynicy 2017. 

Marcin Rzeszótko to srebrny medalista: MP 2016 w vertical kilometer, MP 2017 w długodystansowym biegu górskim oraz MP 2017 skyrunning ultra. 

- Oprócz osiągania znakomitych wyników sportowych, wszyscy nasi zawodnicy są fascynującymi ludźmi z niezwykłymi pasjami. Marcin Świerc jest trenerem i pomaga w treningu kilkudziesięciu amatorom z całej Polski, Anna Kącka to fantastycznie utalentowana projektantka graficzna, Martyna Kantor jest zdolną tancerką i aktorką, a Marcin Rzeszótko pracuje jako ratownik TOPR.

- BUFF® Team Polska to nowa jakość na naszym gruncie i zalążek profesjonalizmu w polskich biegach górskich. Chcemy wyznaczać nowe standardy, a nie naśladować. Zrobimy, co w naszej mocy, żebyście mieli dużo frajdy i radości ze śledzenia poczynań i sukcesów naszych zawodników. Ale nie tylko o laury nam chodzi, przede wszystkim chcemy się dobrze bawić na górskich szlakach. Nasze hasło "BUFF się dobrze" zobowiązuje! 

red. / mat. pras.

„Albo Wars. albo Sawa”. W niedzielę Biegnij Warszawo 2017

$
0
0

- Nie myślimy o rekordzie frekwencji, ale w tegorocznym Biegnij Warszawo powinno wystartować około 10 tysięcy osób - mówi dyrektor imprezy Bogusław Mamiński. I tajemniczo zapowiada: - Rekord zostawiamy sobie na rok przyszły, na jubileuszową, dziesiątą edycję.

Po chwili Mamiński zdradza, że BW 2017 będzie ostatnią okazją pościgania się na dotychczasowej, niezmiennej od 4 lat trasie i sprawdzenia poczynionych przez ten czas postępów. - Usilnie pracujemy nad tym, aby na jubileusz uatrakcyjnić trasę i by pobiegło nią 15, a może nawet 20 tysięcy uczestników.

Znakomity przed laty przeszkodowiec chce tak przygotować przyszłoroczną ofertę, żeby do stolicy przyjechało jeszcze więcej biegaczy z całego kraju, zabrali ze sobą rodziny i spędzili tu nie tylko czas niedzielnego biegu, lecz cały weekend. Na razie jednak najważniejszy jest bieg tegoroczny, jak zwykle na dystansie 10 kilometrów.

9. Biegnij Warszawo w niedzielę 1 października będzie stało pod znakiem rywalizacji kobiet z mężczyznami. W ubiegłych latach były „mecze” Warszawa vs. Reszta Polski (Świata) i Lewy vs. Prawy (brzegi Wisły). W tym roku „Albo Wars. Albo Sawa”. To hasło ma zachęcić do startu jak najwięcej kobiet.

Pomysł Bogny, córki Mamińskiego, sprawdza się znakomicie. Panie stanowią ponad 40 procent zarejestrowanych do biegu. - A był nawet taki moment, że było ich więcej niż mężczyzn - cieszy się dyrektor imprezy. - To jak w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, gdzie na krótszych dystansach dziewczyn startuje często więcej niż facetów.

Ta rywalizacja będzie widoczna również na koszulkach. Nadruk na wersji męskiej będzie odwrotny kolorystycznie od damskiego.

Sponsor techniczny biegu znów przygotował koszulki w bardzo atrakcyjnym, topowym w tej chwili kolorze. - Taki morski, bardziej bałtycki, mocno wpadający w zieleń - opisuje Bogusław Mamiński. Do tego pomarańczowo-białe lub biało-pomarańczowe logo biegu „Biegnij WarsSawo” podkreślające wspomnianą już rywalizację.

Bogusław Mamiński cały czas podkreśla jednak, że „walka płci” podczas Biegnij Warszawo 2017 będzie wyłącznie zabawą. - Cały nasz bieg ma zresztą taki charakter - mówi. - To jest taki fun run. 10-kilometrowy dystans w sporym limicie czasowym może przebiec niemal każdy, startuje u nas wielu debiutantów i zależy nam, by trwale złapali bakcyla biegania i sportu. Muszą się więc dobrze bawić.

- Biegnij Warszawo to impreza nie dla wyczynowców, tylko dla normalnych ludzi, którzy lubią sobie pobiegać i chcą czynnie spędzić październikową niedzielę - kontynuuje Mamiński i tłumaczy: - Dlatego nie zapraszamy biegaczy z elity, a gwarantowana nagroda finansowa jest jedynie za zwycięstwo wśród kobiet i mężczyzn. Pozostałe premie wypłacamy nie za zajęte miejsca, a za osiągnięte wyniki, według klas sportowych PZLA.

Faworyci? - Nie wiem, zobaczymy - uśmiecha się Bogusław Mamiński. - Nie przywiązuję do tego wagi. Może w ostatniej chwili zgłosi się ktoś bardzo szybki. A może będzie jakaś niespodzianka? - dywaguje.

A wracając jeszcze do koszulek dyrektor BW z dumą zauważa: - Trykoty z naszego biegu cieszą się niesłabnącą popularnością i sympatią biegaczy. Niemal każdego dnia widzę na ulicach ludzi biegających w koszulkach Biegnij Warszawo z poprzednich lat, a w ostatnią niedzielę prawdziwie się wzruszyłem, gdy na trasie Maratonu Warszawskiego spotkałem biegacza w stroju z pierwszej edycji.

- Tak się ucieszyłem, że zaproponowałem mu pakiet specjalny na jubileuszowy bieg w 2018 r. - zdradza Bogusław Mamiński, który sam przygotowuje się właśnie do startu w jednym z najsłynniejszych biegów świata, Maratonie Nowojorskim.

Pakiety startowe na niedzielny bieg są wydawane od wtorku w biurze zawodów zlokalizowanym tradycyjnie w Centrum Handlowym Plac Unii City Shopping w centrum Warszawy. - Swoje numery odebrało już prawie 4 tysiące biegaczy, pozostali mają czas do soboty włącznie. W dniu biegu pakietów nie wydajemy” - przypomina Bogusław Mamiński i uradowany dodaje, że „tegoroczne koszulki już widać na stołecznych ulicach, ludzie od razu w nich biegają trenując przed niedzielnym startem.

Piotr Falkowski

fot. Archiwum

Radziechowy: Ostatnia szansa na start w legendarnym maratonie!

$
0
0

Maraton Beskidy to impreza legendarna z wielu powodów, także ze względu na jej twórcę, Edwarda Dudka, pierwszego Polaka, który ukończył Spartathlon. Co roku przyciąga na start wiele sław biegów ultra i nie tylko, ale wciąż charakteryzuje ją niezwykle przyjacielska, wręcz kameralna atmosfera. W tym roku czeka nas dziesiąta… i ostatnia edycja biegu. To także ostatnia szansa, by wpisać się w jej historię.

Baca Edward Dudek, Komandor Maratonu jest nieprzejednany i zapowiada, że to na pewno ostatnia edycja biegu i decyzji nie zmieni: – Nie mogę ponosić głównego ciężaru kosztów imprezy. Nie mam wielkich sponsorów jak duże imprezy, gdzie nie szanuje się zawodników. U mnie zawodnicy są najważniejsi. I nigdzie nie przyjeżdża tylu spartathlończyków jak do mnie – mówi Baca. – Poza tym uważam, że najlepiej kończyć na jubileuszach, żeby ludzie to fajnie zapamiętali. Robiłem tak ze wszystkimi imprezami sportowymi, które tworzyłem.

Uczestnicy niezwykłej edycji Maratonu Beskidy mogą liczyć na te same atrakcje, co w poprzednich latach: piękną, ale wymagającą trasę z półmetkiem na szczycie Skrzycznego, najwyższego wzniesienia Beskidu Śląskiego (1257 m n.p.m.) świetnie zaopatrzone punkty odżywcze, góralską muzykę na żywo, posiłek i zabawę po biegu. W tym roku czeka ich także wyjątkowy medal, z jednej strony ozdobiony wizerunkiem bacy – logo maratonu, z drugiej logo Spartathlonu. Ma on upamiętniać start Edwarda Dudka w tym biegu w 1995 roku. Był on pierwszym Polakiem, który ukończył Spartathlon i to, jak sam podkreśla, bez suportu.

Co jeszcze zmieni się w tej edycji? – W tym roku planujemy zabawę do białego rana. Chcemy podsumować całą historię imprez, które przygotowałem a było ich ponad sto – mówi Baca. – Przed rokiem też była zamówiona kapela góralska, która miała grać do rana, ale mało kto wytrzymał do północy. Tylko spartathlończycy. Bo to ludzie zaprawieni w bojach.

Zapisy trwają tylko do 29 września, chociaż bieg zaplanowano na 4 listopada. Wynika to z chęci dobrego przygotowania imprezy: – Dla wszystkich przygotowujemy numery startowe z nazwiskami, zamawiamy też koszulki w konkretnych rozmiarach. Później, na ostatnią chwilę nie da się już tego zrobić – tłumaczy Dudek, który przed Maratonem Beskidy ma jeszcze w planach dwa maratony w Ameryce Pólnocnej między innymi Niagara Falls Marathon. Kwestie organizacyjne Maratonu Beskidy chce dopiąć na ostatni guzik przed wylotem z kraju.

Co zatem z tymi, którzy jeszcze się wahają? – Nie mamy limitu czasu, ale zawsze mówię, że do godziny 16:00 trzeba dotrzeć na półmetek, bo tam będzie stał myśliwy z zadaniem odstrzału tych, którzy nie zdążyli. Bo jak ktoś do półmetka nie dotrze w ciągu sześciu godzin, to po co ma się dalej męczyć? Lepiej, żeby go myśliwy odstrzelił – żartuje organizator. - A poważnie, czekamy na wszystkich, ale służby będą zabezpieczać trasę do 16:00. Jeśli ktoś przekroczy ten czas, może dalej biec, ale na własną odpowiedzialność. Natomiast nasi ludzie na pewno nie zejdą z punktów na trasie – zapewnia.

Poza maratonem biegowym odbędzie się też maraton nordic walking (w randze Mistrzostw Polski w Górskim Maratonie NW) oraz rajd o długości 17 km. Start biegu zaplanowano na godz. 10:00 w Radziechowach, natomiast kijkarze rozpoczną swoje zmagania wcześniej, o 8:00. Zapisu można jeszcze dokonać za pomocą formularza internetowego: TUTAJ

KM

„Nie jestem szybki”. Tadeusz Podraza siódmy w 623 km biegu!

$
0
0

– Początek był szybki, ze względu na płaską trasę. Potem miałem kłopoty z nogą, ale też jakoś specjalnie nie cisnąłem. Chciałem tylko ukończyć i wyszło nadspodziewanie dobrze – cieszy się Tadeusz Podraza, siódmy zawodnik 623-kilometrowego biegu Goldsteig Ultra Race w Bawarii.

– Goldsteig to nie tyle bieg, co przygoda w pagórkowatym terenie – wspomina ubiegłotygodniowy start Tadeusz Podraza. – Kryzys przyszedł, a nawet dwa. Pierwszy dopadł mnie podczas czwartej nocy. Powinienem był wykupić sobie nocleg w bazie, a tego nie zrobiłem. Posiedziałem tam chwilę i ruszyłem na trasę w kolejną nieprzespaną noc.Temperatura była w granicach 2 stopni na plusie. Nie było więc opcji, żeby spać po drodze. Łatwo nie było. Spałem w marszu. Widziałem domy, które chciałem zobaczyć, a które chyba wcale nie istniały. Drugi trudny moment przyszedł przedostatniej nocy. Znowu mało snu, skumulowane zmęczenie. Wydawało mi się, że już biegnę 10 minut, a okazywało się, że pokonałem dopiero 200 metrów.

Tadeusz Podraza nie chodzi utartymi ścieżkami. Nie dba o to, które miejsce zajmie, ale zawsze napiera do mety.

Wywodzi się z biegów na orientację. Zaczynał od Kieratu i to ten bieg darzy największym sentymentem, zwłaszcza że właśnie na tym biegu przekroczył swoje pierwsze 1000 km biegania.

Setki na orientację zajmują nadal ważne miejsce w jego kalendarzu. W życiu nie przebiegł żadnego maratonu po asfalcie. Ultramaratony biega dla odpoczynku i relaksu. Dlatego muszą być długie, żeby zdążył się zrelaksować. Te poniżej 100 km go nie interesują.

Pomiędzy startami nie trenuje, a startuje na tyle dużo, że dodatkowe bieganie nie jest mu już potrzebne. Na koncie ma m.in. UTMB. Ukończył też mało znany w Polsce bieg Goldsteig Ultra Race. Mało powiedziane – zajął tam siódme miejsce z czasem 162h02'.

Był to najdłuższy bieg w jego historii, a on był pierwszym Polakiem, który wziął udział w Goldsteig Ultra Race.

– Najdłuższym moim biegiem do tej pory był Tor des Geants (330 km). Ukończyłem już UTMB i ultra w Andorze. Szukałem czegoś innego. Nie lubię biegać tam, gdzie wszyscy biegają. Nie przekonują mnie popularne biegi. Te mniej znane biegi, bywają bardzo fajne – opowiada Tadeusz.

Goldsteig Ultrarace to bieg przede wszystkim trudny i to nie tylko dlatego, że jego uczestnicy biegną ponad 600 km non-stop.

– Imprezę organizuje jedna osoba i jednocześnie ta jedna osoba czuwała nad nami, co oznacza, że poza sytuacjami awaryjnymi, musieliśmy o siebie zadbać sami. Wprawdzie były przepaki, ale tylko cztery, a pierwszy z nich był na 160 km. Do następnego trzeba było przebiec 100 km, a do kolejnego - 160 km – relacjonuje Tadeusz. – Po drodze są pola, lasy, jeziorka i ewentualnie wsie, złożone z kilku domów. Nie ma sklepów, barów, schronisk. Nie ma miejsc, gdzie można kupić jedzenie – objaśnia zawodnik, który musiał dobrze przemyśleć logistykę biegu i zaopatrzenie plecaka. Kwestia aprowizacji została rozwiązana w dosyć niecodzienny sposób

– Przepaki były zlokalizowane w miejscach, w których można było wykupić nocleg lub posiłek. Organizator nie zapewniał, że będzie można się tam przespać, ale za dodatkową opłatą można było z tych miejsc skorzystać. Ja wykupiłem 4 noclegi, natomiast z jedzeniem było różnie – opowiada Tadeszu, wyjaśniając, że posiłki nie były dostępne całą dobę. – Jeśli dotarło się do schroniska w nocy, na kolację liczyć nie należało.

Impreza, na którą wpisowe wynosi 269 euro (na początku zapisów), wymaga więc dodatkowych nakładów finansowych na noclegi i wyżywienie.

– Trzeba jednak dodać, że organizator w cenie wpisowego zapewnił nam pierwszy nocleg przed startem i ostatni nocleg na mecie. Obydwa w dobrych warunkach – mówi Tadeusz Podraza biegu. Dodaje, że bawarski ultramaraton ułożył się dla niego bez większych problemów.

Na razie Tadeusz Podraza dochodzi do siebie. Ze względu na problemy z nogą, najbliższe plany musiał nieco zmienić, ale z pewnością jeszcze go zobaczymy na najdłuższych biegach świata. Myśli o PTL i o Andora Ultra Trail w wersji 233-kiloemtrowym biegu Euforia.

– W bieganiu wiele się dzieje, na pewno coś się w moim kalendarzu znajdzie, ale ja jestem tylko amatorem, zwykłym facetem, który normalnie chodzi do pracy. Jeśli zajmuję jakieś wyższe miejsce, to znaczy, że ci lepsi nie przyjechali (śmiech) – skromnie podsumuje Tadeusz Podraza.

Zapamiętajcie to nazwisko.

IB


1 Mila - mistrzostwa amatorów na 1609m już 7 października

$
0
0

Spersonalizowane numery startowe, liczne konkursy, spotkania z gwiazdami sportu, fotofinisz i zdjęcia 3D - to tylko niektóre z atrakcji, które czekają na uczestników zawodów 1 Mila, czyli mistrzostw Polski amatorów w biegu na milę pod patronatem PZLA i Festiwalu Biegów.

Cały czas trwają zapisy! Wejdź na www.1mila.pl, zarejestruj się i wystartuj w pierwszej takiej imprezie w Polsce.

Do zobaczenia 7 października w Warszawie!

Maratony na świecie: Palmy, wielbłądy i ani jednego podbiegu. Marrakesz kusi

$
0
0

Palmy, gaje oliwne, wielbłądy, błękitne niebo i majestatyczne, ośnieżone Góry Atlas na horyzoncie. Tak w skrócie wygląda trasa maratonu w Marrakeszu. Jest niezwykle barwna i… absolutnie płaska. Potencjalnie jest jedną z najszybszych tras maratońskich na świecie a organizatorzy sugerują nawet, że być może na niej padnie kiedyś nowy rekord świata. Do tego przez całe 42 km jest oblegana przez kibiców dopingujących do biegu, pełna kolorów i egzotycznej muzyki. Brzmi zbyt idealnie? To nie bajka, to Maroko.

Maroko jest niezwykle piękne, kusząco egzotyczne i… zaskakująco bliskie. Dzięki nowym ofertom tanich linii lotniczych możemy do niego polecieć bezpośrednio z Polski i to stosunkowo niskim kosztem. Temperatury w styczniu są tutaj wysokie, ale bez tropikalnych upałów. Z pewnością jest co robić przed i po biegu a nawet w jego trakcie. Trasa maratonu w Marrakeszu uznawana jest za jedną z najpiękniejszych. Krajobraz zmienia się tutaj cały czas, palmowe aleje ustępują oliwnym gajom, średniowieczne mury miejsce przyćmiewa majestat ośnieżonych gór. Przy trasie pasą się stada wielbłądów.

Przy całym tym pięknie Marathon International de Marrakech jest najbardziej prestiżowym biegiem w Afryce. W przyszłym roku organizatorzy spodziewają się ponad 8000 uczestników z kilkudziesięciu krajów. Do Marrakeszu przyjeżdżają znani zawodnicy i amatorzy, którym zamarzył się egzotyczny bieg. To także maraton najczęściej wybierany przez kolekcjonujących Koronę Maratonów Ziemi.

TERMIN

29. Marathon International de Marrakech odbędzie się 28.01.2018 r. Start królewskiego dystansu zaplanowano na godz. 8:00, półmaratonu na 8:30.

POGODA

Średnia temperatura na przełomie stycznia i lutego to 16 stopni Celsjusza. Klimat Marrakeszu jest stepowy, czyli stosunkowo suchy. Raczej nie musimy się martwić ewentualnym deszczem. O ile temperatura rano, podczas startu biegu, będzie zapewne niewiele wyższa od 10 stopni, w ciągu dnia może szybko się podnieść i w trakcie finiszu sięgać już 20 stopni. To teoretycznie nie tak dużo, ale może być szokiem dla organizmu, który jeszcze kilka dni wcześniej przebywał w temperaturze o kilkadziesiąt stopni niższej.

TRASA

Składa się z jednej pętli, otacza miasto. Jest bardzo płaska i świetnie nadaje się do bicia rekordów życiowych (o ile nie przeszkodzi w tym różnica temperatur po przyjeździe z mroźnej Polski). Start i metę zaplanowano na alei Moulay Rachid. Trasa biegu prowadzi przez miasto, wzdłuż jego murów, szerokimi deptakami obsadzonymi palmami, później przed podmiejskie okolice, gaje oliwne i pastwiska wielbłądów. Przez jej fragment doskonale widoczne są ośnieżone Góry Atlas. Z pewnością jest niezwykle widokowo.

Na niemal całej trasie można spotkać duże grupy miejscowych, którzy czynnie kibicują biegaczom. Organizatorzy biegu dbają o ich bezpieczeństwo, wyłączając drogi z ruchu i zapewniając ochronę wojska wzdłuż ulic, którymi biegną zawodnicy. Gwarantują też punkty odżywcze co 5 km, poczynając od 5. Znajdziemy na nich wodę, izotonik i świeże owoce: banany, pomarańcze, daktyle… Także co 5 km, ale z przesunięciem względem picia, mieścić się będą stacje odświeżania z wodą i gąbkami.

Limit czasu na pokonanie królewskiego dystansu to 5 godzin i 30 minut. Dla półmaratonu to 3 godziny.

IMPREZY TOWARZYSZĄCE

Dzień wcześniej odbywa się Welcome Run (sobota, 10:00) a o tuż po nim biegi dla dzieci. W piątek i sobotę czynna będzie wioska maratońska.

ZAPISY

Elektroniczne będą możliwe do 22 stycznia 2018 roku a później w biurze zawodów. Koszt udziału w biegu to 70 euro (50 euro dla półmaratonu).

WYMAGANE DOKUMENTY

Do wjazdu na teren Maroka wymagany jest paszport. Musi być ważny jeszcze co najmniej pół roku. Turyści zwolnieni są z obowiązku posiadania wizy. Strażnicy mogą jednak poprosić o udokumentowanie środków pieniężnych umożliwiających pobyt w kraju i wyjazd z niego.

WYJAZD

Bezpośrednie loty do Marrakeszu z lotniska w Krakowie oferuje Ryanair. Można też polecieć z przesiadką w Niemczech, Włoszech czy Hiszpanii, wyruszyć z Budapesztu lub prosto z Polski lecieć do Agadiru i tam dojechać do Marrakeszu. Przy odrobinie szczęścia można znaleźć bilety w dwie strony nawet za mniej niż 200 zł.

KOSZTY POBYTU

Ceny w Marrakeszu są zaskakująco niskie a i tak miasto należy do najdroższych w kraju. Nocleg w hostelu w pokoju wieloosobowym to zaledwie 20 zł. Osobny pokój dla dwóch osób można wynająć już za 50-60 zł.

Waluta obowiązująca to dirham marokański, którego wartość jest nieco ponad dwukrotnie niższa od złotówki. Targowanie się jest w tym kraju sztuką i oznaką dobrego wychowania. Łatwo też dać się nabrać na ceny, bo te zmieniają się w zależności od klienta.

Za butelkę wody lub innego napoju zapłacimy około 4 zł, ale świeży sok z owoców będzie nas kosztował tylko trochę więcej (w przypadku soku z samych pomarańczy nawet mniej!). Kawa lub herbata to zaledwie 2,5 zł. Śmiesznie mało kosztują małe placuszki wypiekane na miejscu przez ulicznych sprzedawców – tego miejscowego specjału można skosztować już za pół złotego. Kanapka na ciepło to 5-7 zł a pizza dla dwóch osób 16-18 zł. Miejscowej zupy ślimakowej można skosztować za 2 zł, kuskusu za 10 zł. Bardzo tanie są owoce i przyprawy. Oczywiście, podczas zakupów wypada się targować. Chyba, że zamiast targu, których w Marrakeszu nie brakuje, wybierzemy duży market.

INNE BIEGI

Inny marokański maraton: Marathon Agadir Vert.

Strona Marathon International de Marrakech: https://www.marathon-marrakech.com/

KM

Rywalizacja i integracja. Potop Szwedzki jesień 2017 [ZDJĘCIA]

$
0
0

Zalejemy Szwecję biegaczami - zapowiadali organizatorzy kolejnej edycji Potopu Szwedzkiego, jednego z najciekawszych projektów biegowych w Polsce. Udało się! 

Zgodnie z planem 24 września o 21:00 wypłynęliśmy promem z Gdyni, w godzinach 21:00-23:00 biegacze mogli odbierać pakiety startowe w biurze zawodów. Po spotkaniu organizacyjnym zorganizowana została... dyskoteka.

W poniedziałkowy poranek z głośników promu ozległy się dźwięki piosenki Roda Stewarta - "Sailing". Jeżeli pobudka to tylko na pokładzie Stena Line! Super! 

Ze statku, po morskiej podróży, autokarami dojechaliśmy na miejsca startu - Långasjönäs, Blekinge Län. Tam rozpoczęła się sportowa rywalizacja. Do wyboru biegaczy były trzy dystanse: 5, 10 lub 15 km. Pogoda dopisała w 101 proc!

Przed startem czekała jeszcze rozgrzewka, którą poprowadziła Beata - połowa duetu sióstr Fit Therapy. 

Uczestnicy startowali w trzech turach. Po drodze mogli podziwiać przepiękne widoki, a grzyby - cała masa grzybów! - odwracały uwagę od trasy. 

Nad częścią organizacyjną wyjazdu czuwała Izabela Kofel-Cyperling (przedstawicielka Stena Line), o stronę sportowo-techniczną, a także obsługę spikerską zatroszczył Marcin Frej z Zabiegani.tv, Ambasador Festiwalu Biegów. Sportowy wodzirej spisał się na medal. 

Po 3 godzinach sportowa rywalizacja w malowniczej Skandynawii dobiegła końca. Wyniki znajdziecie TUTAJ.

Na finał czekała autokarowa wycieczka z przewodnikiem po Karlskonie. Chwila wolnego czasu i powrót na statek. 

Wieczorem odbyło się podsumowanie imprezy z pokazem zdjęć i ogłoszeniem zwycięzców, a później oczywiście impreza. Tym razem taneczna.

To co wyróżnia Potop Szwedzki to wspaniali ludzie, niepowtarzalna atmosfera oraz okoliczności przyrody, w jakich można pobiec piątkę czy dyszkę. Tak naprawdę nie chodzi tu o wynik, ale o przygodę, którą można przeżyć. Gorąco polecamy!

Kolejna edycja jeszcze w tym roku, w listopadzie!

KL

Rusza Spartathlon! 17 Polaków w stawce

$
0
0

W piątek o 6:00 rano polskiego czasu rozpocznie się 35., jubileuszowa edycja Spartathlonu. Na starcie 246-kilometrowego biegu z Aten do Sparty stanie 400 zawodników z 50 krajów. Wśród nich będzie 17 Polaków, a rywalizacja zapowiada się bardzo ciekawie.

Wydaje się, że sporo w wynikach mogą namieszać panie. Do tej pory linię mety w Sparcie przekroczyły trzy Polki: Irena Lasota, Edyta Szczygielska i Barbara Szlachetka. Ta ostatnia, nieżyjąca już dzisiaj biegaczka, zrobiła w to w czasie 31:50:23 i jest to najlepszy polski wynik wśród kobiet.

Wszystko wskazuje na to, że po tegorocznych zmaganiach lista polskich finalistek biegu się wydłuży. Do Grecji wybrały się cztery panie: Patrycja Bereznowska - mistrzyni świata i Europy, rekordzistka świata w biegach 24h i triumfatorka Iron Run w Krynicy, Aleksandra Niwińska - wicemistrzyni świata w biegach 24h, Jolanta Witczak - zapalona maratonka, zwyciężczyni m.in. Gwintu w 2016 r., druga kobieta Kaliskiej Setki (2016), oraz Małgorzata Pazda-Pozorska - m.in. druga kobieta na mecie tegorocznej Zamieci, trzecia w Wings for Life World Run w Poznaniu.

Panie mogą zmienić nie tylko polskie statystyki. W tym roku nie pobiegnie dwukrotna zwyciężczyni Spartathlonu, obrończyni tytułu sprzed roku i rekordzistka trasy Nagy Katalin.

Jedną z faworytek biegu jest zwyciężczyni z 2014 r. Węgierka Szilvia Lubics, która w tym roku była czwartą kobietą na mecie Badwater i sięgnęła po tytuł mistrzyni Węgier w biegu na 100 km. Wprawdzie Spartathlon to długi bieg i wiele się może się może zdarzyć, ale naszym zdaniem, nie wymieniając Patrycji Bereznowskiej jako kandydatki do podium, organizatorzy robią błąd.

Wśród Polaków przeważają debiutanci w Spartathlonie, ale stawka jest imponująca. Zabrakło w niej zwycięzcy sprzed roku Andrzeja Radzikowskiego. Do Grecji pojechali za to m.in. Łukasz Sagan - siódmy w ubiegłorocznym Spartathlonie, rekordzista Polski w biegu 48-godzinnym, Sebastian Białobrzeski - rekordzista Polski w biegu 24-godzinnym, brązowy medalista mistrzostw świata 24h, Andrzej Zyskowski – 37. w ubiegłorocznym Spartathlonie, Sławomir Rzechuła - wicemistrz Polski w biegu 24h, Zbigniew Malinowski - weteran Spartathlonu, który startował z Aten już 13 razy.

Pełna lista polskich zawodników na starcie 35. Spartathlonu:

  • Bereznowska Patrycja
  • Białobrzeski Sebastian
  • Binkowski Waldemar
  • Gorski Alan
  • Grabsztunowicz Robert
  • Gumułka Tadeusz
  • Lipiński Krzysztof
  • Malinowski Zbigniew
  • Niwińska Aleksandra
  • Pazda-Pozorska Małgorzata
  • Pliszka Bartosz
  • Rzechuła Sławomir
  • Sagan Łukasz
  • Szymański Rafał
  • Wereszczak Andrzej
  • Witczak Jolanta
  • Zyskowski Andrzej

IB

Żelazny triathlon zwiększa liczbę lokalizacji i dystansów

$
0
0

W przyszłym roku już po raz siódmy triathloniści będą mogli wziąć udział w Garmin Iron Triathlon. Jest to najstarszy cykl zawodów triathlonowych w naszym kraju, który cały czas się rozwija, a każda następna edycja przyciąga tysiące zawodników. Listy startowe wypełniają nazwiska najlepszych polskich triathlonistów, amatorów i debiutantów, którzy rokrocznie stanowią blisko połowę wszystkich startujących!

 Jesteśmy w trakcie intensywnych prac mających na celu wyłonienie miast gospodarzy, a tym samym ostatecznego kształtu przyszłorocznego cyklu. Chcemy zadbać o to, żeby Garmin Iron Triathlon, był jeszcze bardziej atrakcyjny dla zawodników, a dzięki różnorodności lokalizacji przypadł do gustu również ich bliskim i kibicom! Stale rosnąca frekwencja świadczy o tym, że cykl się rozwija i co już możemy zdradzić przyszłoroczna edycja się powiększy o kolejne atrakcyjne miejscowości. Będzie także trochę nowości, które z pewnością pozytywnie Was zaskoczą – powiedział Filip Szołowski, organizator cyklu z firmy Labosport Polska

DYSTANSE I KLASYFIKACJA KOŃCOWA CYKLU

Zawodnicy rywalizujący w cyklu Garmin Iron Triathlon będą mieli do wyboru różne dystanse: 1/4 IM, czyli popularną „ćwiartkę” (0,95 km pływania – 45 km jazdy na rowerze – 10,55 km biegu) oraz 1/8 IM (0,475 km – 22,5 km – 5,275 km). Do klasyfikacji końcowej wliczona zostanie suma czterech najlepszych czasów na danym dystansie z pośród zawodów wchodzących w skład Garmin Iron Triathlon 2018. Suma czterech najlepszych wyników na dystansie 1/4 IM pozwoli ukończyć tzw. „Ironmana na raty”, natomiast w przypadku osób startujących na 1/8 IM będzie to „Połówka na raty”. Główną klasyfikacją końcową cyklu będzie jak co roku „Battle of the sexes”, czyli bitwa płci (połączona klasyfikacja kobiet i mężczyzn).

Zawodom triathlonowym tradycyjnie towarzyszyć będzie ciesząca się ogromną popularnością impreza towarzysząca – Garmin Kids, czyli zawody biegowe dla dzieci. Najmłodsi będą mogli zmierzyć się na trzech dystansach: 200 m (1-7 lat), 500 m (8-11 lat) oraz 1000 m (12-15 lat).

POŁÓWKA W WYBRANYCH LOKALIZACJACH

W cyklu GIT 2018 nowością będzie dystans 1/2 IM, który zostanie przeprowadzony na wybranych edycjach wchodzących w skład Garmin Iron Triathlon 2018. Szczegółowy kalendarz tych imprez oraz informacja o klasyfikacji końcowej cyklu osób startujących na „połówkach” zostanie podany przez organizatora w najbliższych tygodniach.

STĘŻYCA PO RAZ CWARTY!

Pierwsza potwierdzona lokalizacja przyszłorocznego cyklu to Stężyca na Kaszubach. Będzie to czwarty przystanek cyklu Garmin Iron Triathlon 2018, a zawody odbędą się 1 lipca. Ta malownicza miejscowość leżąca na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego, to przede wszystkim zatykające dech w piersiach krajobrazy, lasy i krystalicznie czyste jeziora. Kaszuby to niesamowite miejsce, chętnie odwiedzane przez turystów, którzy mogą tu zaznać spokojnego wypoczynku na łonie natury. Dodatkowym atutem Stężycy jest jej bliskość do Trójmiasta, oddalona jest jedynie godzinę drogi od Gdańska! Na triathlonistów czekać będzie nie tylko atrakcyjna trasa, ale również wysokie nagrody pieniężne dla najlepszych zawodników i zawodniczek!

KASZUBSKIE KLIMATY

Kolejny raz zawodom w Stężycy towarzyszyć będzie niesamowity kaszubski klimat. O wyjątkowości tego miejsca decydują regionalne atrakcje. Triathlonistów na trasie zagrzewać będą aż 10 kaszubskich zespołów folklorystycznych, występujących w tradycyjnych strojach ludowych. Ich członkowie będą energetycznie przygrywać na tradycyjnych instrumentach, takich jak skrzypce czy akordeon!

TRASA W STĘŻYCY

Etap pływacki podczas Garmin Iron Triathlon Stężyca 2018 odbędzie się w Jeziorze Raduńskim, następnie zawodnicy pokonają dobieg do T1, który zostanie skrócony o połowę w stosunku do lat poprzednich i przemieszczą się na stadion, gdzie zlokalizowana będzie strefa zmian. Trasa kolarska z bardzo dobrą nawierzchnią przebiegać będzie między innymi przez Bramę Kaszubską oraz inne urokliwe tereny gminy. Na koniec zawodnicy pobiegną wzdłuż Jeziora Raduńskiego, a następnie zostaną poprowadzeni nową pętlą biegową z finiszem na nowym stadionie.

FIRMOWE MISTRZOSTWA SZTAFET

Na każdym z dystansów można wystartować w trzyosobowej sztafecie triathlonowej, w której jedna osoba pływie, druga jedzie na rowerze, a trzecia biegnie. Kolejny raz w Stężycy odbędą się Firmowe Mistrzostwa Sztafet, w których wystartują trzyosobowe drużyny reprezentujące firmy z całej Polski.

ZAPISY

Zapisy na przyszłoroczną edycję cyklu Garmin Iron Triathlon ruszą już 20 listopada 2017 o godzinie 12:00! Tradycyjnie dla osób startujących w więcej niż jednej imprezie wchodzącej w skład cyklu przewidziane będą rabaty

mat. pras.

Fernanda Maciel z rekordem na Kilimandżaro

$
0
0

Fernanda Maciel mimo niedawnych startów w ultramaratonach (np. w UTMB), nie zaprzestała realizacji swojego projektu White Flow Run, w ramach którego wyznacza sobie biegowe wyzwania. 25 września udało jej się zrealizować piąte już wyzwanie i wbiec na Kilimandżaro w rekordowym czasie 7 godzin i 8 minut.

Kobiecy rekord poprawiła także na trasie w górę i w dół, który od teraz wynosi 10 godzin i 6 minut.

Brazylijka poprawiła tym samym rekord z 2015 r., kiedy to mieszkająca w Szwajcarii Niemka, Anne-Marie Flammersfeld, wbiegła na najwyższy szczyt Afryki w czasie 8 godzin i 32 minuty. Jej czas w dwie strony wynosił 12 godzin i 58 minut. Co ciekawe, Niemka nie była biegaczką. Sportem zajmowała się od strony naukowej, a rekord na Kilimandżaro był częścią projektu zdobycia 7 najwyższych szczytów wulkanicznych.

Przed Niemką, w 2014 r. rekordzistką w jedną stronę była Becky Shuttleworth – 11 godzin i 34 minuty, która z kolei pobiła rekord należący do pochodzącej z Zimbabwe przewodniczki górskiej Debbie Bachman (2011 r, w górę 11 godzin i 51 minut, w dwie strony – 18 godzin i 31 minut).

Poprzednim rekordowo szybkim i oficjalnie odnotowanym wejściem był bieg Rebecci Rees Evans, która w 2005 r. na szczycie znalazła się po 13 godzinach i 16 minutach. Pierwszą kobietą na Kilimandżaro była Sheila MacDonald, 22-letnia Brytyjka. 30 września minie 90 lat od tamtego wydarzenia.

Fernanda Maciel w ramach projektu White Flow Run stara się realizować dodatkowe cele społeczne. Rozpoczęła w 2012 r. od Santiago de Compostela, podczas którego zbierała fundusze dla dzieci z chorobami nowotworowymi. Rok później był bieg przez Favela da Rocinha (na terenie jednego z bardziej niebezpiecznych rejonów Rio de Janeiro). Kolejne lokalizacje to w 2013r. Nepal i rekord na Aconcagua w 2016 r.

IB

fot. facebook Fernandy Maciel

Mistrz świata na długim dystansie na dopingu!

$
0
0

Międzynarodowe Stowarzyszenie Biegów Górskich (WMRA) poinformowało, że wynik testu mistrza świata Erytrejczyka Petro Mamu jest pozytywny. Oznacza to zmiany w klasyfikacji medalowej.

Zawodnik został zdyskwalifikowany na dziewięć miesięcy. Kara rozpoczęła się 19 września. Wszystkie wyniki Mamu uzyskane od 30 lipca 2017 roku zostały anulowane.

Jak się okazało zawodnik stosował zwykłe leki na astmę. Wymiar kary jest łagodny, bo sportowiec zgodził się na współpracę. Początkowo groziły mu bowiem dwa lata rozbratu ze sportem. Erytejczyk będzie mógł już rywalizować podczas Mistrzostw Świata w biegach górskich w 2018 roku. Przypomnijmy, że impreza odbędzie się w Karpaczu podczas 3xŚnieżka = 1xMont Blanc.

Tegoroczne mistrzostwa świata w biegu górskim na długim dystansie rozegrane zostały w sierpniu we włoskiej Premanie. Zawodnicy rywalizowali na dystansie 32 km, przy przewyższeniu wynoszącym 2900 m. Erytejczyk wówczas wygrał z czasem 3:12:52, wyprzedzając o dwie minuty Włocha Francesco Puppi. W obecnej sytuacji to właśnie do zawodnika gospodarzy niego trafi złoto. Srebro otrzyma Szwajcar Pascal Eglii, natomiast brąz Amerykanin Tayte Pollman, który na metę przybiegł jako czwarty.

Najlepszy z Polaków Marcin Świerc uplasował się na 9. miejscu. Po dopingowej wpadce mistrza zajmie jednak 8. lokatę.

Wśród pań złoty medal wywalczyła Włoszka Silvia Rampazzo. Najlepsza z Polek Mirosława Witkowska była 22.

RZ

fot. IAAF


Bieg Wegański otworzy Bulwary dla biegaczy

$
0
0

7. Bieg Wegański zlokalizowany będzie na nowo otwartym odcinku Bulwarów Wiślanych gen. G. Smitha Pattona. To pierwsza impreza biegowa organizowana w tym miejscu i to tu bije zielone serce Warszawy! 

- Całe Miasteczko Biegowe wraz z Zabieganym Targiem Wegańskim zbudujemy w pobliżu Bulwaru Wegańskiego, który jednocześnie stanowić będzie przed startem poranne Biuro Zawodów - informują organizatorzy.

Odkryj moc roślin nad Wisłą – pobiegnij, odwiedź targ wegański, pomóż zwierzakom.

1 października to dla wegan i wegetarian data szczególna. Przypada na nią Światowy Dzień Wegetarianizmu, w Polsce obchodzony także dodatkowo jako Dzień Weganizmu. Bieg Wegański oraz towarzyszący aktywnościom sportowym – całodzienny Zabiegany Targ Wegański to oficjalna impreza, na której można i warto świętować ten wyjątkowy dzień. 

Sportowo Bieg Wegański to: Bieg główny na dystansie 5 km (w tym osobna kategoria OPEN „Bieg z psem”: kobiety i mężczyźni), Bieg Dzieci oraz Rodzinny Bieg po Zdrowie (dystans: ok. 2 km).

Zabiegany Targ Wegański to przede wszystkim roślinna i zdrowa uczta dla podniebienia. Wegańskie makarony, pizze, falafele, zapiekanki, pierożki, desery, lody i koktajle - to przedsmak tego, co zaoferują wystawcy. Oprócz rozkoszy kulinarnych kupić będzie można także m.in. odzież, książki i akcesoria sportowe.

W programie imrpezy są też warsztaty SLOW JOGGING. Przed biegiem głównym profesjonalny trener poprowadzi instruktaż slow-joggingu, na który zapraszamy osoby mniej doświadczone w tej dyscyplinie.

Będzie można też pobiec z psem i wyrazić wsparcie dla bezdomnych zwierząt. Warto zabrać na imprezę zwierzaka z zaprzyjaźnionego Schroniska na Paluchu. - W ten sposób dom znalazł np. Kochaś, z którym pobiegła ambasadorka Biegu – aktorka Paulina Holtz - podkreślają organizatory. 

Bieg Wegański dla impreza dla dorosłych i dzieci. I nie tylko dla wegan. - W Biegu mogą wziąć udział wszyscy, niezależnie od wyborów etycznych i kulinarnych. Wystartuj i przekonaj się, że zgodnie z przewodnim motto wydarzenia, naprawdę jest „łatwiej niż myślisz” – przebiec 5 km i zaprzyjaźnić się z roślinną kuchnią, np. zjadając czekający na mecie posiłek regeneracyjny.

Odbiór pakietów oraz rejestracja zawodników (pod warunkiem dostępności miejsc) odbędzie się w Biurze Zawodów ulokowanym na terenie Bulwaru Wegańskiego, (Pawilon nr 7 przy moście Śląsko-Dąbrowskim) w dniach 28, 29 i 30 września.

Nasza relacja z imprezy - jeszcze w weekend. Polecamy!

red.  / org.

O bieganiu w Poznaniu. Zygmunt Waśkowski zaprasza po raz piąty

$
0
0

Jak kształtuje się obecnie rynek biegowy w Polsce i co w przyszłości będzie decydować o sukcesie imprez biegowych? To tylko część tematów, które znalazły się w programie piątej Ogólnopolskiej Konferencji pt. „Rynek biegowy w Polsce. Stan i kierunki rozwoju”, która tradycyjne odbędzie się na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.

- W naszym kraju po okresie zdziwienia i zachwytu odczuwalne jest nasycenie biegami. Jednak problemów z organizacją dobrej imprezy biegowej nie ubywa, a może jest coraz więcej. Na konferencji będzie można wysłuchać tego jak doświadczeni organizatorzy radzą sobie z zarządzaniem swoimi biegami i wymienić się z nimi własnymi spostrzeżeniami - informuje Zygmunt Waśkowski, koordynator spotkania. 

Jednym z zagadnień, na które będzie toczyła się pewnie gorąca dyskusja jest powracający temat certyfikacji biegów. Zaproszenie do udziału w konferencji przyjął Michał Bernardelli, Przewodniczący Komisji Biegów Ulicznych i Przełajowych, powołanej w tym roku przez Polski Związek Lekkiej Atletyki, który - podobnie jak podczas Forum Sport, Zdrowie, Pieniądze w Krynic-Zdroju - przedstawi założenia propozycji wsparcia PZLA w procesie podnoszenia jakości organizowanych biegów.

Informacje szczegółowe, w tym program konferencji, zasady rejestracji i warunki udziału znajdują się na stronie internetowej www.konferencjabiegowa.pl

red. / org

Dyrektor SAMSUNG Półmaratonu „Rekord świata w Szamotułach? Tu spokojnie można się o taki pokusić”

$
0
0

Z Bartoszem Węglewskim - wicedyrektorem Szamotuły SAMSUNG Półmaratonu, Prezesem Zarządu Szamotulskiego Stowarzyszenia Sportowego o nadchodzącej, siódmej edycji biegu, rekordach oraz planach na przyszłość.

Rok temu SAMSUNG Półmaraton odbywał się w przeddzień PKO Poznań Maratonu. Tym razem wydarzenia nie kolidują terminami. Zatem czy wasz bieg można uznać za sprawdzian formy przed największą imprezą w regionie, czy może jednak celujecie w inną grupę biegaczy?

Bartosz Węglewski: Jestem przekonany, że szamotulski półmaraton będzie dla sporej grupy biegaczy ważnym przetarciem przed PKO Poznań Maratonem. Wiele niezależnych uwarunkowań sprawiło, że terminowo oba biegi zamieniły się kolejnością, ale jestem pewny, że dla wielu biegaczy to dobra wiadomość. Biegacze to jedna wielka rodzina, która ciągle podnosi sobie poprzeczkę, tak więc każdy „półmaratończyk” za moment może być maratończykiem, i na odwrót, w związku z tym grupa docelowa jest ta sama. Chociaż zgodzę się z opinią, że „połówki” są bardziej popularne.

Jakie nowości czekają na uczestników siódmej edycji szamotulskiej połówki?

Co roku staramy się wprowadzać nowości do naszego biegu, aby poprawiać jego jakość. Pomaga nam w tym wspaniale zmodernizowana baza sportowa, która jest sercem półmaratonu. W tym roku biuro zawodów znajdzie się w nowoczesnej hali sportowej Wacław w Centrum Sportu Szamotuły. Wokół hali zbudowana będzie cała infrastruktura związana z cateringiem, strefą dla dzieci i stoiskami, co bardzo ułatwi poruszanie się biegaczy we wszystkich strefach. Nowością jest także nagroda finansowa za pobicie zeszłorocznego rekordu trasy. Czeka też sporo niespodzianek o czym wszyscy przekonają się już na miejscu.

Studiując opis trasy stwierdzamy, że można się tu poprawić o minuty. Strach myśleć jaki rezultat osiągnąłby tu Erytrejczyk Zersenay Tadese...

Myślę, że Tadese mógłby spokojnie myśleć o poprawieniu rekordu. Myślę, że zrobiłby to bez problemu, oczywiście pamiętąjąc o formie sportowej, pogodzie i innych ważnych składowych sukcesu w biegu długodystansowego. Główny atut naszej trasy to lokalizacja. W 85% jest zupełnie osłonięta, co eliminuje niekorzystny wpływ wiatru. Poza tym jest praktycznie płaska jak stół. Delikatny podbieg znajduje się jedynie przed metą, ale, cytując biegaczy z zeszłego roku, „to nic, co mogłoby wpłynąć na wynik”. Chwalimy się tym, że trasa jest piekielnie szybka, bo taka jest. Po prostu do Szamotuł trzeba przyjechać i potwierdzić to swoim wynikiem.

To już siódma edycja zawodów. Jak miasto i mieszkańcy reaguje na biegaczy?

Miasto i jego mieszkańcy co roku uczą się półmaratonu i tego, co jest z nim związane. Z roku na rok odnotowujemy coraz większą liczbę kibiców, którzy wspierają biegaczy, często nawet bardzo spontanicznie. Sama strefa kibicowania znajduje się w strefie mety i tam jest najgoręcej.

Oczywiście w każdym mieście, czy to Warszawie czy małych Szamotułach, są ludzie niezadowoleni z tego, że ulice są zamknięte, że nie mogą dojechać do domu czy do kościoła, ale jak wiadomo wszystkich zadowolić się nie da. Często zapominamy jak wiele funduszy organizatorzy przeznaczają na doinformowanie wszystkich o imprezie i utrudnieniach z nią związanych. Wzorem największych wydarzeń staramy się również poprawiać w tym względzie, i to z każdą edycją. Chcemy, by tą imprezą żyło całe miasto. Wierzymy, że nam się to udaje.

Zapisy do tegorocznej edycji zostały już zamknięte. Limit 1500 uczestników został osiągnięty. Rekord zawodów to 1352 osób na mecie. Jest szansa na poprawienie tego wyniku?

Ilość opłaconych pakietów to jedno, drugie to natomiast rzeczywistość. W stosunku do roku ubiegłego odnotowaliśmy wzrost liczby uczestników, co przy tak dużej konkurencji na rynku biegów jest dla nas sukcesem. Jednak realnie patrząc trudno będzie nam pobić nasz rekord, Wierzę jednak we wzrost „finisherów” o około 10 proc w stosunku do ubiegłego roku (1059 osób - red). To chcielibyśmy osiągnąć.

Jakie są plany rozwoju imprezy? Dobra trasa, silny sponsor. Czego potrzeba więcej, żeby w Szamotułach startowało np. 4000-5000 osób?

W obecnej sytuacji, gdzie ze sponsorowania sportu wycofuje się coraz więcej firm, dla nas najważniejszym aspektem jest stabilizacja. Współpraca z naszym sponsorem, którym jest firma Samsung, układa się wzorowo. Trasa jest pod wieloma aspektami bardzo dobra. Czego potrzeba więcej? To naprawdę trudne pytanie.

Dla nas najważniejsze w organizacji jest podnoszenie jakości i sprawienie, by uczestnicy wracali do nas jak do swoich rodzinnych stron. Przez medale i pakiety startowe opowiadamy im trochę historię naszego regionu i tego, czym się szczycimy. Chcemy być lepsi w każdej edycji i nie odczuwamy ogromnej presji związanej z liczbami. Szamotuły, prawdopodobnie nigdy pod względem frekwencyjnym nie będą Poznaniem, Krakowem, Piłą czy Warszawą. Ale pod względem organizacyjnym – czemu nie?

Nie chcemy konkurować, chcemy się wyróżniać na tle innych i do tego na pewno będziemy dążyć. W przyszłym roku także chcemy zaskoczyć biegaczy i pewnie organizatorów innych biegów. Wierzę, że nam się to uda. Impreza będzie się rozwijać w każdym aspekcie, bo tylko wówczas ma rację bytu, ale frekwencja nie jest dla nas jedynym wyznacznikiem bycia w czołówce - jest jednym z elementów i tego się trzymamy.

Dziękuje bardzo za rozmowę.

7. Szamotuły SAMSUNG Półmaraton wystartuje 8 października. FestiwalBIegow.pl jest patronem medialnym wydarzenia.

Rozmawiał Robert Zakrzewski

Boston Marathon: Rosną wymagania dla uczestników

$
0
0

Z roku na rok trzeba biegać coraz szybciej, żeby wystartować w Maratonie Bostońskim. Chętnych do startu prezentujących już wysoki poziom przybywa lawinowo. Do tego stopnia, że osiągnięcie wymaganego czasu nie gwarantuje już startu w najstarszym maratonie świata.

Gospodarze maratonu poinformowali właśnie, że kwalifikacje dla wszystkich grup wiekowych zostały obniżone o 3 minuty i 23 sekundy (cut off time). Dla porównania rok temu wyniki obcięto o 2 minuty i 9 sekund.

W praktyce oznacza, to że zawodnicy z grup wiekowych 18-34 lat zamiast wyniku 3:05:00, w kwalifikacyjnym starcie musieli nabiegać co najmniej 3:01:37. Wśród pań w tej samej kategorii najsłabszy czas zamiast 3:35:00, wynosi teraz 3:31:37. Wśród mężczyzn w grupie 55-59 zamiast wyniku 3:40:00, liczyć będzie się wynik 3:36:37. Żeby uzyskać takie rezultaty, trzeba było pobiec o 4 sekundy szybciej każdym kilometrze. 

Starając się o start w Bostonie najlepiej pobiec z kilkunastominutową przewagą. Jak poinformowano, 4 691 biegaczy dostało się na listy startowe z przewagą 20 minut lub większą. Najwięcej, bo 7 673 uczestników zakwalifikowało się z czasem o 10 minut lepszym od minimum. Ci, którzy do ostatnich sekund walczyli o kwalifikacje nie mają więc powodów do radości.

Wstępne rejestracje do przyszłorocznego Maratonu Bostońskiego wystartowały 11 września i zostały zamknięte po sześciu dniach. Chęć udziału w biegu wyraziło 28 260 biegaczy. Smakiem będzie musiało się obejść 5 000 osób. Limit wynosi 30 000 biegaczy, ale gospodarze nie mogą przyjąć wszystkich chętnych, bo część miejsc rezerwują dla uczestników akcji charytatywnej, zaproszonych gości oraz elity.

Dodajmy, że pierwsze czasy kwalifikacyjne w Bostonie wprowadzono w 1970 roku. Organizatorzy widząc jaką popularnością cieszy się bieg bali się, że liczba 1000 uczestników może źle wpłynąć na wynik sportowy. Dlatego domagali się zaświadczenia od Amateur Athletics Union lub trenera, że biegacz jest w stanie ukończyć maraton poniżej 4 godzi. „Ten wyścig to nie jest jogging” - wskazywali. W 1977 roku wprowadzono pierwszy podział dla mężczyzn na dwie kategorie wiekowe - 19-39 lat (czas 3:00:00) i 40+ lat (3:30:00) oraz kobiet (3:05:00).

W obecnej, „falowej” formule zapisy prowadzone są od 2012 roku. Pierwszego dnia zgłaszają się osoby z wynikami poniżej 20 minut od wyznaczonego wskaźnika. Następnie rejestracja otwarta jest dla osób z czasami lepszymi o 10 minut. Kolejnego dnia zapisy są otwarte dla osób, które pobiegły szybciej o 5 minut i więcej. Jeśli limit nie zostanie wyczerpany mogą zgłaszać się kolejni biegacze. W tamtym roku odrzucono 3 228 wniosków.

122. Boston Marathon wystartuje 16 kwietnia 2018 roku.

RZ

Lesznowola: Dyniowy bieg zaprasza

$
0
0

Sezon jesiennych biegów w pełni, a razem z nim trwa w najlepsze czas na dynię! Nie mogło więc zabraknąć połączenia tych dwóch elementów.

14 października wystartuje kolejna już edycja Biegu po Dynię. Impreza odbywa się w podwarszawskiej Lesznowoli, w ramach Święta Dyni. Gmina znana jest jako swoiste „dyniowe zagłębie”.

W tym roku wydarzenia - Święto Dyni oraz Bieg po Dynię - będą dodatkowo połączone z Pierwszym Dniem Walki z Niedożywieniem w Polsce, organizowanym w ramach ogólnopolskiego programu Dzwonek na Obiad przez Fundację Być Bardziej. Część wpływów z imprezy biegowej będzie przeznaczona na realizację programu walki z niedożywieniem wśród dzieci.

5-kilometrowa trasa prowadzi przez Lesznowolę, a start i meta zlokalizowane są na stadionie przy szkole. Limit na ukończenie biegu to 45 minut. Na wszystkich uczestników czeka na mecie pyszna zupa dyniowa i wiele dyniowych atrakcji. Najlepsi, poza statuetkami, nagrodzeni będą także okazałymi dyniami.

W ramach Biegu po Dynię odbywają się także biegi dla dzieci. Najmłodsi do pokonania mają, w zależności od wieku, od 300 do 1000 metrów. Biegi najmłodszych to nieodzowny element imprezy, dzięki któremu zyskuje ona prawdziwie rodzinny, piknikowy charakter.

Opłaty startowe: dorośli: 40 zł, dzieci: 15 zł; zapisy:

Z każdej opłaty startowej przekażemy kwotę 10 zł (dorośli) oraz 5 zł (biegi dziecięce) na konto Fundacji Być Bardziej. Pieniądze te zostaną przeznaczone na finansowanie obiadów w polskich szkołach.

Bieg po Dynię w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

mat. pras.

Viewing all 13095 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>