Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

eduRun wraca po rocznej przerwie i z nową trasą. „Tylko dla dzieci i młodzieży, ale…”

$
0
0

​Bieg na milę (1609 m) jest częścią Łódzkich Targów Edukacyjnych adresowanych do uczniów szkół podstawowych i średnich. Dzieci i młodzież będą rywalizowały 12 marca na trasie przy hali Atlas Arena i w parku Zdrowie.

Ostatnio częściej słychać o zamykaniu lub przenoszeniu na inne daty różnych biegów. Po braku pomocy ze strony miasta w Kielcach nie znaleziono pieniędzy na organizację półmaratonu, a w Warszawie pod znakiem zapytania stało Grand Prix.

Za to w Łodzi udało się reaktywować bieg eduRun. W latach 2016-2018 dzieci, młodzież i dorośli rywalizowali na dwóch dystansach przy okazji Łódzkich Targów Edukacyjnych. Młodsi biegli na pół mili, a starsi na milę.

Rok temu biegów nie udało się zorganizować, ale teraz wracają. Zmienia się jednak miejsce. Do tej pory biegano w parku koło Politechniki Łódzkiej. Teraz w związku z przeniesieniem Łódzkich Targów Edukacyjnych do Atlas Areny, biegi zostaną rozegrane w sąsiedztwie obiektu. Tuż obok jest bowiem park Zdrowie, jeden z najbardziej popularnych terenów biegowych w mieście.

- To kolejne wydarzenie skierowane do biegaczy w naszym mieście. Tym razem popularyzujemy bieganie jako najprostszą formy aktywności fizycznej wśród młodzieży szkolnej. Chcemy ich w ten sposób zachęcić do aktywnego i zdrowego trybu życia, a także przeciwdziałać dramatycznie rosnącej otyłości wśród dzieci i młodzieży – podkreśla Marek Kondraciuk, dyrektor Wydziału Sportu Urzędu Miasta Łodzi.

Do tej pory oprócz rywalizacji uczniów, na milę mogli sprawdzić się także dorośli. W tym roku organizatorzy nie przewidzieli jednak klasyfikacji open. – Jeśli okaże się, że jest zainteresowanie, to spróbujemy wrócić do tego pomysłu w kolejnej edycji – obiecał Mateusz Szewc, kierownik projektu Łódzkich Targów Edukacyjnych. – Liczymy, że zgłosi się około 300 uczniów. A jeśli będzie większe zainteresowanie, to spróbujemy wszystkich pomieścić. Dla szkoły, która wystawi największą reprezentację, będzie specjalna nagroda rzeczowa. Wszyscy dostaną w pakiecie koszulkę, a na mecie medal – zapewnił.

Biegacze wystartują w trzech kategoriach wiekowych (13-15 lat, 16-17 lat, 18-19 lat). Można się do nich zgłaszać także indywidualnie (TUTAJ).

AK



Adventure Trophy w Krynicy odwołane. „Zabrakło wsparcia…”

$
0
0

Jeszcze w styczniu trwały zapisy, a program zawodów zapowiadał się wyjątkowo atrakcyjnie. Organizatorzy Adventure Trophy zapowiadali trudną rywalizację niemal wyłącznie w górach.

Dwa miesiące przed 11. TAURON Festiwalem Biegowym, do Krynicy miały przyjechać drużyny, które planowały pokonanie 200 lub 400 km. Dotarcie do mety tego rajdu przygodowego dałoby im szansę na wykazanie się w takich dyscyplinach jak bieg na orientację, trekking, kolarstwo, rolki i kajaki.

Adventure Trophy zawita do Krynicy-Zdroju. Ruszyły zapisy

Niestety to, co biegaczom i miłośnikom takiego wyzwania wydaje się atrakcją, inaczej wygląda w oczach ewentualnych partnerów biegu. Z tego powodu na stronie organizatora został opublikowany komunikat, w którym zaplanowane na lipiec zawody zostały odwołane. Przyczyną jest brak finansowego wsparcia. Organizatorzy szukali go przez cztery miesiące. Nie udało im się zainteresować projektem ani lokalnych organizacji ani samorządów.

- Braliśmy udział w trzech konkursach i ubiegaliśmy się o finansowanie. Niestety wnioski o finansowanie składa się w końcówce roku, a decyzję poznaje się w pierwszym kwartale. Ruszyliśmy z zapisami z nadzieją, że możemy liczyć na wsparcie. Nie czekaliśmy z zapisami do marca, bo ludzie mają już wtedy zaplanowane starty - wyjaśnił nam organizator, który w tym roku nie otrzymał finansowania z żadnego konkursu samorządowego.

Wsparcie dotychczasowych partnerów w zakresie nagród nie ustało, ale było niewystarczające, by zorganizować imprezę.

- Nie mieliśmy wyjścia i odwołaliśmy imprezę - dodaje organizator, który już zastanawia się, jak zorganizować lubiany wśród zawodników rajd w przyszłym roku. Opłaty startowe, wniesione przez niektóre z zespołów, nie przepadają– zawodnicy otrzymają zwrot.

IB


Szybka piątka w Armagh z polską szóstką. Czy znów posypią się rekordy?

$
0
0

Chyba nigdzie na świecie tak wielu nie biega tak szybko jak w irlandzkim Armagh. W tym roku, w silnie obsadzonej rywalizacji podczas Armagh International Road Race sił spróbuje sześcioro Polaków. Prognozowane są dobre wyniki i opad rekordów życiowych.

Armagh to blisko 15 tysięczne miasto uznawane za duchową stolicę Irlandii. Opactwo założył tam św. Patryk w 444 roku, a przez siedem wieków było siedziba królów Ulsteru. Nie brakuje tam pięknych widoków i monumentalnych katedr. Jednak od lat o tym mieście robi się głośno z innego powodu.

Od 1990 roku rozgrywany jest tam bieg uznawany za jeden najszybszych na świecie. Rekord świata na dystansie 5 km padł gdzie indziej, ale rezultaty osiągane w Armagh robią wrażenie. W zeszłym roku aż 113 biegaczy pobiegło poniżej 15 min na 5 km, a na 3 km 49 zawodniczek osiągnęło czas szybszy niż 10 minut. W 2018 poziom był równie wysoki – 95 zawodników poniżej 15 minut i 34 biegaczki poniżej 10 minut.

​Zalewski łamie 14 minut na 5 km! Gardzielewski... Szybko w Armagh

Tym razem na starcie w Armagh pojawi się znów Krystian Zalewski, wicemistrz Europy w biegu na 3000 m z przeszkodami (z 2014 roku), który przygotowuje się do maratońskiego debiutu. Jego rekord życiowy na 5 km wynosi 13:53 z 2019 roku z Monako. Rok temu w Irlandii był 11. z czasem 13:59.

Na tym samym dystansie pobiec ma też specjalista od biegów średnich Michał Rozmys, złoty medalista ubiegłorocznej Uniwersjady na 1500 m. Klubowy kolega Zalewskiego wygrał w Armagh w 2018 roku, tyle że na dystansie 3 km.

O poprawy swoich rekordów życiowych walczyć będą także biegacze z grupy „Piekielni Warszawa” - Piotr Mielewczyk (15:00) i Bartek Falkowski (15:52). Liczą zapewne bardziej na osobiste sukcesy niż na wysokie miejsca.

– Do startu skłoniła mnie ciekawość i chęć spróbowania się w tak silnie obsadzonym i wyrównanym biegu. Może pora roku nie sprzyja biciu rekordów życiowych, ale liczę na bieg w grupie i zmieszczenie się w pierwszej „setce”. To powinno oznaczać złamanie 15 minut. W Polsce ostatnie moje dwa biegi na 5 km były w okolicach tego czasu, ale za każdym razem biegłem w samotności. Może forma jeszcze nie ta, ale zamierzam powalczyć o rekord życiowy - mówił Piotr Mielewczyk, który pierwszy raz weźmie udział w tej imprezie. 

W biegu na 3 km kobiet wystartuje Katarzyna Jankowska, aktualna mistrzyni kraju w biegu na 5000 m i trzecia zawodniczka ubiegłorocznej Życiowej Dziesiątki podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy.Czas 32:44 jest polskim rekordem trasy z Muszyny do Krynicy.  Po raz kolejny na starcie stanie też Mariola Ślusarczyk, mistrzyni kraju w biegu na 3000 m z przeszkodami, która rok temu była 40. z wynikiem 9:48.

– Co roku startuję w Armagh, bo to świetna impreza, na bardzo wysokim poziomie, z super oprawą. Organizatorom zależy na tym, by jak najwięcej biegaczy o wysokiej randze u nich wystartowało. Choć przyznaję, że nie mogę tych zawodów zaliczyć do udanych, bo niestety co roku startuję tam po chorobie, a nawet zdarzyło się, że w trakcie. Jednak uwielbiam tam biegać ze względów na oprawę tych zawodów. Organizatorzy są przemili i cieszą się, że Polacy tak chętnie u nich startują– podkreśla Ślusarczyk.

– W tym roku będę tam biegała chyba po raz piąty i mam nadzieję, że to będzie mój najlepszy start. Choć nie stawiam sobie konkretnych celów, ponieważ jestem w mocnym treningu przygotowawczym do półmaratonu - powiedziała nam biegaczka, która po zawodach leci na obóz przygotowawczy do Monte Gordo.

Jak się dowiedzieliśmy od organizatorów, z udziału w imprezie zrezygnował jeden z faworytów i ubiegłoroczny zwycięzca 24-letni Fin Topi Raitanen, który 5 km pokonał w czasie 13:43.

Armagh International Road Race odbędzie się w czwartek 13 lutego. Bieg kobiet rozpocznie się o godz. 21:10, a bieg mężczyzn 21:50. Wcześniej odbywają się biegi dla dzieci i młodzieży. Trasa prowadzi przez centrum miasta i składa się z pętli liczącej 1000 m. W sumie rozgrywanych jest 14 biegów.

RZ


Na Półwyspie Iberyjskim stawiają na biegi górskie. Duże cykle w Hiszpanii i Portugalii

$
0
0

Na Półwyspie Iberyjskim mocno stawiają na biegi górskie! Pod koniec ubiegłego roku Portugalia, a teraz Hiszpania ogłosiły powstanie narodowych cykli biegów trailowych.

Kilka dni temu narodziny cyklu Trail/Mountain Running Series obejmującego 12 dużych imprez górskich ogłosiła obchodząca stulecie istnienia Królewska Federacja Hiszpańska Lekkiej Atletyki. O tym jak wielką wagę do nowego tworu przywiązują hiszpańskie władze sportowe świadczy fakt, że w prezentacji uczestniczyli szefowie ministerstwa sportu i federacji lekkoatletycznej, w towarzystwie organizatorów biegów.

Celem powołania cyklu jest ścisła współpraca organizatorów imprez, mająca podnieść ich jakość na jeszcze wyższy poziom, ułatwić pozyskiwanie sponsorów i oferowanie wyższych, bardziej atrakcyjnych nagród. Dla biegaczy z Hiszpanii seria będzie miała jeszcze jeden konkretny wymiar: ranking tworzony na podstawie wyników będzie miał duże znaczenie przy ustalaniu składu reprezentacji kraju na zawody rangi mistrzostw świata czy Europy. „Żaden kraj nie może pochwalić się takimi sukcesami w biegach górskich jak Hiszpania” – chwalą się przedstawiciele Real Federación Española de Atletismo. „Od czasu oficjalnego przejęcia przez IAAF w 2015 r. nadzoru nad biegami górskimi na świecie, nasi zawodnicy wywalczyli 16 medali mistrzostw świata. Trzy razy najlepszym biegaczem górskim globu był Luis Alberto Hernando, na najwyższym stopniu podium stawały też hiszpańskie drużyny mężczyzn i kobiet” - chwalą się przedstawiciele federacji. Trail/Mountain Running Series 2020 obejmuje 12 biegów górskich. Rozpocznie się 7 marca słynną Transgrancanarią HG, którą w dwóch ostatnich latach wygrała Magdalena Łączak, a zakończą 15 listopada równie znaną imprezą Haria Extreme Lanzarote, podczas której w tym roku odbędą się MŚ w Biegu Górskim, a w której Łączak triumfowała w 2016 roku, zaś 2 lata później była druga. Po drodze, w połowie kwietnia, jest m.in. Penyagolosa Trail, goszcząca w 2018 roku mistrzostwa świata w trailu. - Hiszpańskie biegi są z reguły bardzo dobrze zorganizowane i charakteryzują się fajnym klimatem – skomentowała dla nas informację o powołaniu cyklu Magdalena Łączak. - Każda inicjatywa, która wpłynie rozwój naszej dyscypliny sportu, jest godna pochwały. Skierowanie na nią oczu oficjeli i ich zaangażowanie zwiększy możliwości rozwoju, pozyskania sponsorów, a wspólna, ponadregionalna komunikacja może przyciągnąć na zawody większą liczbę ludzi – dodała nasza mistrzyni, która często mówi, że Hiszpania to jej „drugi biegowy dom”. KALENDARZ TRAIL/MOUNTAIN RUNNING SERIES 2020 7.03 – Transgrancanaria HG (Las Palmas de Gran Canaria) „Nacional” 4.04 - Reventón Trail El Paso (El Paso) „Nacional” 17-19.04 - Desafío Calar del Río Mundo Riópar (Albacete) „Nacional” 18.04 - Penyagolosa Trails HG (Castellón) „Nacional” 26.04 – Trail Costa Quebrada (Liencres) „Nacional” 3.05 – Zumaia Flysch Trail Mendu Maratoia (Guipuzcoa) „Internacional” 8.05 – Transvulcania (La Palma) „Nacional” 12-14.06 – Riaño Trail Run (Riaño) „Nacional” 5-6.09 – Desafío Urbión (Covaleda) „Nacional” 11-12.09 – Maraton Montana Palentina (Camporredondo de Alba) „Nacional” 12-13.09 – Canfranc-Canfranc (Canfranc) „Internacional” 14-15.11 Haria Extreme Lanzarote (Lanzarote) Biegi są podzielone na 2 kategorie: Nacional (Narodowa) i Internacional (Międzynarodowa), według kryteriów m.in. poziomu sportowego i organizacyjnego, promocji oraz działań na rzecz ochrony środowiska.
 

6. sieBiega Półmaraton Kielecki - odwołany! "Nie uciekamy"

$
0
0

Kolejne złe wieści dla biegaczy! Wczoraj wieczorem hiobową wiadomość otrzymali miłośnicy biegania w Kielcach, choć nie tylko, bo sieBiega Półmaraton Kielecki zdążył już zdobyć spore grono zwolenników w całym kraju.

Organizatorzy tej największej imprezy biegowej w Kielcach poinformowali, że planowany na koniec maja 6. sieBIEGA Półmaraton Kielecki nie odbędzie się w 2020 roku.

Niestety ponieśliśmy porażkę zderzając się z rosnącymi kosztami organizacji tego wydarzenia przy jednoczesnym braku odpowiedniego wsparcia i terminowości odpowiedzi na złożone pisma ze strony Miasta Kielce”

- napisali organizatorzy na fanpejdżu imprezy.

A dalej, z gorzkim już uśmiechem, tłumaczą:

„Rozumiemy sytuację w jakiej znajdują się Kielce i też doszliśmy do wniosku, że bez największej imprezy biegowej dla amatorów pomiędzy Warszawą a Krakowem miasto Kielce będzie żyło nadal. Nic wielkiego się nie stanie, a dzięki wspaniałym połączeniom komunikacyjnym biegacze będą mogli zmagać się ze swoimi słabościami w innych miastach naszego pięknego kraju. Jednocześnie nie będziemy sprawiali problemów zmianami w organizacji ruchu, przede wszystkim w zbyt wczesnym ustawieniem znaków na ul. Krakowskiej”

- czytamy w oświadczeniu.

sieBIEGA Półmaraton Kielecki to największa impreza biegowa w stolicy województwa świętokrzyskiego. Pierwszy bieg w roku 2015 ukończyło 776 biegaczy, w kolejnych latach na mecie meldowało się 925, 957 i 978 osób, a w roku ubiegłym, a w pierwszym nocnym wydaniu imprezy medale odebrało 958 biegaczy.

Najwięcej, bo aż 3 razy (w latach 2015-17), imprezę wygrał Łukasz Woźniak, natomiast rekordzistami sieBIEGA Półmaratonu Kieleckiego są Maciej Białogoński (1:09:12 w 2019 r.) i Sabina Jarząbek (1:26:01 w 2017 r.).

Organizatorzy mają nadzieję, że impreza szybko wróci do biegowego kalendarza.

„Nie znikamy, nie uciekamy, będziemy nadal robić dla Was imprezy małe i duże, ale w tym roku musimy zrezygnować z tej największej. Wrócimy do Was z nią (oby) w 2021 roku, a już teraz zapraszamy na Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych (1 marca), VI Suchedniowski Bieg Kobiet (8 marca) - zapisy niebawem - i Piątkę dla Bartka (data wkrótce)” 

- czytamy na fanpejdżu Świętokrzyskiego Stowarzyszenia Biegaczy SIEBIEGA.

Piotr Falkowski

fot. Tomasz Bator (fb Siebiega)


Na Półwyspie Iberyjskim stawiają na biegi górskie. Duże cykle trailowe w Hiszpanii i Portugalii

$
0
0

Na Półwyspie Iberyjskim mocno stawiają na biegi górskie! Pod koniec ubiegłego roku Portugalia, a teraz Hiszpania ogłosiły powstanie narodowych cykli biegów trailowych.

Kilka dni temu narodziny cyklu Trail/Mountain Running Series obejmującego 12 dużych imprez górskich ogłosiła obchodząca stulecie istnienia Królewska Federacja Hiszpańska Lekkiej Atletyki. O tym jak wielką wagę do nowego tworu przywiązują hiszpańskie władze sportowe świadczy fakt, że w prezentacji uczestniczyli szefowie ministerstwa sportu i federacji lekkoatletycznej, w towarzystwie organizatorów biegów.

Celem powołania cyklu jest ścisła współpraca organizatorów imprez, mająca podnieść ich jakość na jeszcze wyższy poziom, ułatwić pozyskiwanie sponsorów i oferowanie wyższych, bardziej atrakcyjnych nagród. Dla biegaczy z Hiszpanii seria będzie miała jeszcze jeden konkretny wymiar: ranking tworzony na podstawie wyników będzie miał duże znaczenie przy ustalaniu składu reprezentacji kraju na zawody rangi mistrzostw świata czy Europy.

„Żaden kraj nie może pochwalić się takimi sukcesami w biegach górskich jak Hiszpania”– chwalą się przedstawiciele Real Federación Española de Atletismo. „Od czasu oficjalnego przejęcia przez IAAF w 2015 r. nadzoru nad biegami górskimi na świecie, nasi zawodnicy wywalczyli 16 medali mistrzostw świata. Trzy razy najlepszym biegaczem górskim globu był Luis Alberto Hernando, na najwyższym stopniu podium stawały też hiszpańskie drużyny mężczyzn i kobiet” - chwalą się przedstawiciele federacji.

Trail/Mountain Running Series 2020 obejmuje 12 biegów górskich. Rozpocznie się 7 marca słynną Transgrancanarią HG, którą w dwóch ostatnich latach wygrała Magdalena Łączak, a zakończą 15 listopada równie znaną imprezą Haría Extreme Lanzarote, podczas której w tym roku odbędą się MŚ w Biegu Górskim, a w której Łączak triumfowała w 2016 roku, zaś 2 lata później była druga.

Po drodze, w połowie kwietnia, jest m. in. Penyagolosa Trails, goszcząca w 2018 roku mistrzostwa świata w trailu. – Hiszpańskie biegi są z reguły bardzo dobrze zorganizowane i charakteryzują się fajnym klimatem – skomentowała dla nas informację o powołaniu cyklu Magdalena Łączak. – Każda inicjatywa, która wpłynie rozwój naszej dyscypliny sportu, jest godna pochwały. Skierowanie na nią oczu oficjeli i ich zaangażowanie zwiększy możliwości rozwoju, pozyskania sponsorów, a wspólna, ponadregionalna komunikacja może przyciągnąć na zawody większą liczbę ludzi – dodała nasza mistrzyni, która często mówi, że Hiszpania to jej „drugi biegowy dom”.

KALENDARZ TRAIL/MOUNTAIN RUNNING SERIES 2020

7.03 – Transgrancanaria HG (Las Palmas de Gran Canaria) „Nacional”
4.04 - Reventón Trail El Paso (El Paso) „Nacional”
17-19.04 - Desafío Calar del Río Mundo Riópar (Albacete) „Nacional”
18.04 - Penyagolosa Trails HG (Castellón) „Nacional”
26.04 – Trail Costa Quebrada (Liencres) „Nacional”
3.05 – Zumaia Flysch Trail Mendu Maratoia (Guipuzcoa) „Internacional”
8.05 – Transvulcania (La Palma) „Nacional”
12-14.06 – Riaño Trail Run (Riaño) „Nacional”
5-6.09 – Desafío Urbión (Covaleda) „Nacional”
11-12.09 – Maratón Montaña Palentina (Camporredondo de Alba) „Nacional”
12-13.09 – Canfranc-Canfranc (Canfranc) „Internacional”
14-15.11 Haría Extreme Lanzarote (Lanzarote) „Internacional”

Biegi w Hiszpanii są podzielone na 2 kategorie: Nacional (Narodowa) i Internacional (Międzynarodowa), według kryteriów m.in. poziomu sportowego i organizacyjnego, promocji oraz działań na rzecz ochrony środowiska.


O nagrodach w hiszpańskim cyklu organizatorzy i mecenasi na razie nie wspominają, o konkretne pieniądze walczą za to od miesiąca biegacze w sąsiedniej Portugalii. Tam wystartował cykl pod nazwą ATRP PRO League składający się z 5 biegów na tzw. długim dystansie, czyli maksymalnie maratońskim.

Za nami już, rozegrane 12 stycznia, zawody Trail Boa Ventura na Maderze 25 km, w których najlepsi okazali się Andre Rodrigues z Portugalii (2:33:37) i Hiszpanka Susana Rodriguez (3:18:55). Polacy nie startowali. Kolejne biegi ligi zostaną rozegrane w maju, lipcu, wrześniu i grudniu.

KALENDARZ ATRP PRO LEAGUE 2020
12.01 – Trail Boa Ventura 25 km (Madera) WYNIKI
9.05 – Faial Coast to Coast 40 km (Azory)
5.07 - Montepio Sintra Trail X'treme 31 km (Sintra)
26.09 – Grande Trail Serra d'Arga 43 km (Serra d'Arga)
12.12 – Desafio Picos do Açor 32 km (Arganil)

Pula nagród w cyklu wynosi 26300 euro. Zwycięzcy poszczególnych biegów zainkasują 700 euro, kolejni zawodnicy na mecie 500, 300, 250 i 150 euro.

Z kolei na konto najlepszych w całej ATRP PRO Lidze wpłynie po 1500 euro. Tu wynagrodzonych zostanie po 10 biegaczy, gratyfikacje za kolejne miejsca w całym cyklu wynoszą 1000, 750, 600, 500, 400, 300, 250, 150 i 100 euro.

Piotr Falkowski


A jednak powinno się udać - sportowcy z zespołem Downa blisko wyjazdu na igrzyska

$
0
0

W piątek napisaliśmy, że Ministerstwo Sportu nie wesprze finansowo sportowców z zespołem Downa, którzy wypełnili kryteria, by wystartować w igrzyskach Trisome Games 2020. Resort twierdzi, że dokumenty z fundacji zawierały błędy formalne, ale jest druga szansa, bo ogłosił dodatkowy nabór.

– Problem nie leży w tym wniosku. Chodzi o to, że już od dwóch lat ministerstwo tłumaczy nam, że nie ma programu, ani funduszu, który brałby pod uwagę naszych zawodników – podkreśla Paulina Gadomska- Dzięcioł, prezes Fundacji Sportu Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie (SONI).

Na czytelników FestiwalBiegow.pl zawsze można liczyć. Po naszej piątkowej publikacji o trudnej sytuacji zawodników, w tym biegaczy, z zespołem Downa, ruszyliście tłumnie na stronę zbiórki. Udało się uzbierać już ponad 67 tysięcy złotych. Dzięki temu sportowcy z zespołem Downa prawdopodobnie pojadą na Trisome Games 2020 do Turcji.

Sportowcy z zespołem Downa bez wsparcia ministerstwa zbierają na start w igrzyskach

Dzięki wam o sprawie dowiedziało się dużo osób (ponad 2 tys. udostępnień informacji na facebooku), którym nie jest obojętny fakt, że młodzi ludzie z szansami na medale nie mogą być pewni, czy uda im się spełnić marzenia o starcie w Igrzyskach osób z zespołem Downa.

Problem miał źródło w braku wsparcia Ministerstwa Sportu, które odmówiło przyznania funduszy. W oświadczeniu resort wyjaśnia przyczyny odmowy.

„W wyniku rozstrzygnięcia naboru wniosków do Programu Upowszechniania Sportu Osób Niepełnosprawnych w 2020 r. zgodnie opinią Komisji Oceniającej i decyzją Ministra Sportu z 6 lutego 2020 r. odrzucono z przyczyn formalnych wniosek Fundacji Sportu Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie SONI.” - czytamy w oświadczeniu, a ministerstwo jest gotowe pomóc w prawidłowym wypełnieniu wniosku i rozpatrzeć go w drugiej turze.

Błędy formalne, o których mowa w oświadczeniu ministerstwa dotyczyły uzupełniania wniosku. Brakowało liczby uczestników/adresatów projektu. Ministerstwo zaproponowało pomoc, ale z naszych informacji wynika, że chodziło o rozmowę telefoniczną, w której zostały wyjaśnione błędy. Taka rozmowa się odbyła. Wniosek zostanie złożony ponownie.

Jak się okazuje, to tylko doraźne rozwiązanie kłopotów ze startem w sportowej imprezie, a problem jest dużo głębszy.

– Nie leży w tym wniosku. Chodzi o to, że już od dwóch lat ministerstwo tłumaczy nam, że nie ma programu, ani funduszu, który brałby pod uwagę naszych zawodników. Zawodnicy z zespołem Downa chcą uprawiać profesjonalny sport. Trenują pięć dni w tygodniu, mają dobre wyniki. Chcą, by o ich wyjazdach na zawody decydowały minima i kryteria merytoryczne. Niestety ich status jest niejasny i mówiąc potocznie nie łapią się do żadnej grupy – wyjaśnia Paulina Gadomska-Dzięcioł, prezes Fundacji Sportu Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie (SONI) i mama biegaczki Zofii Dzięcioł.

Zawodnicy z zespołem Downa, oprócz niepełnosprawności intelektualnej, mają również różnego typu ograniczenia fizyczne. Oznacza to, że nie mogą startować z zawodnikami grupy T20, oznaczającej lekką niepełnosprawność intelektualną, ale skupiającą zawodników w pełni sprawnych fizycznie.

– Ministerstwo twierdzi, że zawodnicy z zespołem Downa nie mogą być powoływani do kadry, bo ich organizacje nie są częścią ruchu paraolimpijskiego. Z tego powodu ubiegamy się o fundusze z programu przeznaczonego na promocję sportu osób z niepełnosprawnością. To nie jest to samo - dodaje Paulina Gadomska- Dzięcioł.

– Ministerstwo finansuje Olimpiady Specjalne i chętnie właśnie tam widziałoby naszych bohaterów. Tyle że to olimpiady o charakterze powszechnym. Bardzo ważne, ale niezorientowane na wyczyn sportowy. Zawodnicy z zespołem Downa uczestniczący w sporcie kwalifikowanym, chcą uprawiać sport wyczynowy - dodaje prezes fundacji SONI.  

Przed nimi jeszcze długa droga, by zaczęli być traktowani jak sportowcy. Na razie swoją pomoc obiecał nowy Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, ale  o fundusze na obecność na międzynarodowych zawodach w znacznej mierze muszą zadbać sami. 

IB


Orlen Cup w Łodzi. „Do cv mogę wpisać zwycięstwo nad mistrzami świata” [WYNIKI]

$
0
0

Podczas mityngu Orlen Cup w Łodzi Pia Skrzyszowska dwukrotnie biła rekord życiowy, Damian Czykier znów był całkiem blisko rekordu Polski, a Przemysław Słowikowski pokonał nawet dwóch mistrzów świata.

Po wyjątkowych wydarzeniach podczas Orlen Copernicus Cup w Toruniu – rekordzie świata w skoku o tyczce Armanda Duplantisa, rekordzie Polski na 400 m Justyny Święty–Ersetic czy emocjonującym pojedynku na 800 m z udziałem Marcina Lewandowskiego i Adam Kszczota, uczestnicy mityngu Orlen Cup w Łodzi musieliby wznieść się na wyżyny umiejętności, by wyjść z cienia sobotnich zawodów.

W Atlas Arenie największych emocji spodziewano się w konkursie skoku o tyczce. Zastanawiano się czy Amerykanin Sam Kendricks, Polak Paweł Wojciechowski i Kanadyjczyk Shawn Barber będą w stanie czymś zaskoczyć.

Kolejną ciekawą konkurencją było pchnięcie kulą z udziałem Konrada Bukowieckiego, Michała Haratyka i Davida Storla.

W biegach kibice mogli liczyć na atak na rekord Polski Damiana Czykiera na 60 m przez płotki. 28–letni zawodnik od początku sezonu halowego imponuje formą. W Toruniu ustanowił rekord życiowy (7,54), a do 21–letniego rekordu Polski Tomasza Ścigaczewskiego zabrakło mu zaledwie 0,03 sekundy. Czykier był faworytem tej konkurencji w Łodzi, a szyki mógł mu popsuć np. halowy mistrz Europy Milan Trajković (7,51 – rekord życiowy). Okazało się, że nie tylko.

Rywalizacja zaczęła się od sprintów na 60 m. Do finału kobiet awansowało sześć Polek, Kazaszka i Ukrainka, który pobiegła w eliminacjach najszybciej (7,34). Najszybszą polską zawodniczką była pod nieobecność rekordzistki Polski Ewy Swobody Marika Popowicz–Drapała (7,39).

W finale najszybciej pobiegła Ukrainka Wiktoria Ratnikowa (7,32), przed Katarzyną Sokólską (7,39) i Mariką Popowicz–Drapałą (7,41).

Wśród mężczyzn najszybszy w tej konkurencji Polak – Remigiusz Olszewski wygrał swoją serię (6,70). W drugim biegu wystąpiły światowe gwiazdy tej konkurencji – Mike Rodgers, mistrz świata w sztafecie z 2019 roku i Richard Kilty, halowy mistrz świata z 2014 roku. Nerwy ponosiły uczestników i nie brakowało falstartów. Medalistów międzynarodowych imprez pogodził jednak Polak – Przemysław Słowikowski. Polak wygrał w czasie 6,71 s. Kilty był drugi (6,72), a Rodgers dopiero piąty (6,77). Przed mistrzem świata finiszowali dwaj Polacy – Karol Kwiatkowski (6,73) i Dominik Kopeć (6,75 ). Rodgers do finału wszedł jako ostatni.

Klasę pokazał w decydującym biegu. Uzyskał ten sam czas, co Kilty (6,66), ale fotofinisz pokazał, że to Anglik był ciut szybszy. Trzeci na mecie był Słowikowski.

– Fajnie wpisać sobie do sportowego cv, że udało mi się wygrać z takimi mistrzami. Mike jeszcze dwa dni temu biegał w Brazylii, więc nic dziwnego, że mógł być zmęczony lotem – mówił Słowikowski. – W finale myślałem, że walczę tylko z Richardem Kiltym, a tu okazało się, że Mike wyskoczył. Wyrównałem rekord życiowy. Być może była szansa na więcej, ale z powodu falstartów trzy razy musiałem wchodzić do bloków startowych, a to na pewno nie pomaga. Byłem dziś mocno skoncentrowany, ale takie zdarzenia wpływają na czas.

Po nich na starcie pojawili się płotkarze. Pierwszy bieg znów rozpoczął się od falstartu. Po chwili wszystko było już zgodnie z przepisami, a Czykier na mecie był o 0,01 sekundy wolniejszy niż Węgier Valdo Szucs. Trzeci był Dawid Żebrowski (7,81), a czwarty Artur Noga (7,89), który jako ostatni zakwalifikował się do finału. 32–letni zawodnik, olimpijczyk z Pekinu i Londynu wciąż nie może wrócić do formy. A przecież potrafił w tej konkurencji biegać nawet 7,64.

W drugim biegu świetnie spisał się Trajković (7,65) przed Finem Elmo Lakką (7,73) i Dominikiem Staśkiewiczem (7,80).

W finale o zwycięstwie znów decydowały centymetry. Węgier Szucs (7,57) drugi raz okazał się minimalnie lepszy od Czykiera (7,58). Trzeci był Trajković (7,67). – Jestem blisko, coraz bliżej rekordu Polski, ale ważniejsze dla mnie jest to, że praca podczas przygotowań daje rezultaty. Gdybym pobiegł idealnie w Toruniu, to ten rekord już by padł. Tu w Łodzi bieżnia jednak jest ciut wolniejsza i w pierwszym biegu nie mogłem się wczuć – przyznał Czykier. – Przede mną jeszcze dwa mityngi w hali, więc coś może się wydarzyć. Moje myśli coraz częściej szybują do Tokio. Mam nadzieję, że tam też będę w formie.

– 7,57 to naprawdę światowe bieganie. Ja cieszę się, że byłem w finale i pobiegłem najszybciej w tym sezonie – powiedział piąty Artur Noga (7,77).

Błysnęły polskie płotkarki. 22-letnia Klaudia Siciarz już w eliminacjach pobiegła najszybciej w tym sezonie (8,05), a nadzieja polskich płotków Pia Skrzyszowska kolejny raz w tym roku pobiła rekord życiowy (8,10). W drugim biegu zagraniczne zawodniczki pobiegły wolniej od dwóch Polek. Finał zapowiadał się jednak bardzo ciekawie.

I tak właśnie było. Zwyciężczynię – Siciarz (8,04) od trzeciej Evonne Britton dzieliły zaledwie 0,02 sekundy. A Skrzyszowska znów pobiła rekord życiowy – 8,05. – Już po eliminacjach czułam, że może tu być dobry wynik. W finale trochę zawisłam nad jednym płotkiem, bo była szansa nawet na złamanie ośmiu sekund. Mam nadzieję, że to w końcu się uda – stwierdziła Skrzyszowska.

Na bieżni pojawiły się też… niemowlęta. Organizatorzy wpadli na pomysł, by urządzić wyścig raczkujących maluchów. Dzieciaki nie miały dużej ochoty do rywalizacji, ale najdalej na czworakach doszła Zosia Ślęzak.

Ze skoczków o tyczce zawiódł Barber. Mistrz świata z Pekinu (2015) nie zaliczył nawet 5,30 m i odpadł z rywalizacji. Dopiero w ostatniej próbie udało się pokonać tę wysokość Wojciechowskiemu. Okazało się, że Polak dopiero się rozpędza. 5,45 m pokonał w drugiej próbie, za to 5,60 m już w pierwszej. Z zaliczaniem kolejnych wysokości nie miał za to problemów Kendricks. Dopiero zatrzymał się na wysokości 5,80.

W konkursie skoku wzwyż faworytką była Kamila Lićwinko. Mocno rywalizowały z nią Ukrainka Julia Czumaczenko i Priscilla Frederick z Antiguy i Barbudy.Polka nie pozostawiła rywalkom wątpliwości i jako jedyna pokonała poprzeczkę na wysokości 1,93 m.

W pchnięciu kulą Bukowiecki zdystansował rywali, kiedy w trzeciej serii uzyskał odległość 21,54 m. Drugi był Haratyk (20,95), a trzeci Enekwechi Chukwuebuka (20,87). Storl skończyłdopiero na piątym miejscu (20,03).

WYNIKI ORLEN CUP

AK



Walentynki na Śląsku, czyli 6. Parkowe Hercklekoty

$
0
0

W niedzielę (16 lutego) na alejkach Parku Leśnego w Katowicach, czyli w Dolinie Trzech Stawów odbędzie się przyprawiająca o szybsze bicie serca walentynkowa impreza… biegowa 6. Parkowe Hercklekoty.

Biegacze i amatorzy Nordic Walkingu będą mieli do pokonania dwa dystanse: 5 i 10 km. Dzień wcześniej (15 lutego), parkowe alejki opanują najmłodsi, którzy pobiegną na dystansach od 50 do 800 metrów.

Na starcie pojawi się ponad 1000 biegaczy, około 300 dzieci i 200 „chodziarzy”. Na podium stanie trzech najszybszych biegaczy i biegaczek w biegu na 5 i 10 km, a także zwycięzcy w kategorii NW z podziałem na kobiety i mężczyzn. W sumie 18 osób.

– Cieszymy się, że aż tyle osób zdecydowało się spędzić z nami szóste już walentynki. Na listach startowych jest wiele nazwisk, które kojarzymy z zeszłego roku. Wielu uczestników zapowiada udział w całym cyklu Grand Prix – cieszą się organizatorzy. – Na mecie, na każdego zawodnika będzie czekała herbata i pyszna zupa, co powinno uspokoić hercklekoty, których uczestnicy nabawią się podczas biegu, a oprócz tego specjalnie na tę okazję zaprojektowany medal.

W skład cyklu GRAND PRIX MK TEAM 2020 wchodzą zawody: 6. Parkowe Hercklekoty, 5. Siemianowicki Bieg Świetlików (20.06.2020 r.), 6. Siemianowickie Nocne Marki (31.10.2020 r.), 7. Bieg Mikołajkowy (06.12.2020 r.).

Więcej informacji o biegu 6. Parkowe Hercklekoty na stronie www.mkteamevents.pl/hercklekoty.

Wydarzenie na facebooku (TUTAJ)

materiał prasowy


Czar par w Łodzi. „Dzielony medal, który… łączy”

$
0
0

Ten sam numer startowy, jeden chip, wspólnie stworzona playlista, wspólny dwuczęściowy medal w kształcie jabłka, para zapisana jako jeden zawodnik – organizatorzy biegu walentynkowego Czar par postarali się, by dwoje biegaczy poczuło jednością.

Do biegu, który odbędzie się na łódzkim Julianowie (dwa dystanse 1,5 km i 3 km) zapisało ponad 120 par. Nie brakuje też biegowych singli. Jest tez kilka duetów jednopłciowych, bo przecież Walentynki to też święto przyjaźni czy miłości rodzicielskiej.

– Wybraliśmy krótsze dystanse, bo zdarz się, że w parze biega jedna osoba. W ten sposób będzie mogła zdopingować do aktywności drugą. 1,5 km to dystans właściwie dla każdego i zapisało się na niego ponad 40 osób. 3 km wybrała jednak zdecydowana większość – przyznaje Radosław Sekieta, organizator Czaru Par.

Ci, którzy zapisali się jako para dostaną ten sam numer startowy, a do tego tylko jeden chip. Na mecie będzie czekał wspólny medal z dwoma tasiemkami. Dwie części tworzą całość. – W ten sposób sprawimy, że pary muszą dotrzeć do mety razem. Ten bieg jest rekreacyjny i dla zabawy. Nie nagradzamy za miejsca, ale czas oczywiście mierzymy – dodaje Sekieta. – Uczestnicy, którzy pobiegną sami dostaną ten sam medal. Drugą częścią będą mogli obdarować bliską osobę i być może zachęcić do biegania. Bralem udział w wielu biegach i wydaje mi się, że tak dzielonego medalu nigdzie nie było.

Parze taniej wychodziło zapisać się razem niż pojedynczo. Dwie osoby płaciły 59 zł, a startujący singiel lub singielka 39. W imprezie mogło wystartować maksymalnie 220 par, bo tyle medali zamówił organizator. Miejsc już właściwie nie ma.

– Pomysł takiego biegu chodził nam po głowie już od dłuższego czasu, ale wciąż brakowało… czasu. Teraz mamy rok 2020, a dwójki to para – wyjaśnia Sekieta. – Mam nadzieję, że ten pomysł się przyjmie.

Przy udziale biegaczy została też stworzona lista utworów muzycznych, które mają umilać biegaczom bieg. Na przykład Jarek Bugała zaproponował piosenki z bardzo różnych gatunków muzycznych: Smolasty – „Fake love”, Ronnie Ferrari – „Ona by tak chciała”, Depeche Mode – „Enjoy The Silence”, Akcent – „Przez twe oczy zielone” czy The Cure – „Friday im in love”.

Więcej o biegu na wydarzeniu fb

AK


Bieg na Monte Cassino. „Pobiegnij w imieniu poległego polskiego żołnierza”

$
0
0

To jest bieg pamięci (16 maja), w którym są 1057 miejsca. Dlaczego tyle? To liczba Polaków, którzy zginęli w walkach o zdobycie wzgórza Monte Cassino. Każdy z biegaczy ma do spełnienia misję – biegnie w imieniu poległego polskiego żołnierza.

Bitwa o Monte Cassino to jedna z najbardziej krwawych potyczek II Wojny Światowej. Wojska alianckie w tym polscy żołnierze pod dowództwem generała Władysława Andersa stoczyli długą i wyczerpującą walkę.

„Żołnierze! Kochani moi Bracia i Dzieci. Nadeszła chwila bitwy. Długo czekaliśmy na tę chwilę odwetu i zemsty nad odwiecznym naszym wrogiem. (…). Zadanie, które nam przypadło, rozsławi na cały świat imię żołnierza polskiego. W chwilach tych będą z nami myśli i serca całego Narodu, podtrzymywać nas będą duchy poległych naszych towarzyszy broni. Niech lew mieszka w Waszym sercu.

Żołnierze – za bandycką napaść Niemców na Polskę, za rozbiór Polski wraz z bolszewikami, za tysiące zrujnowanych miast i wsi, za morderstwa i katowanie setek tysięcy naszych sióstr i braci, za miliony wywiezionych Polaków jako niewolników do Niemiec, za niedolę i nieszczęście Kraju, za nasze cierpienia i tułaczkę – z wiarą w sprawiedliwość Opatrzności Boskiej idziemy naprzód ze świętym hasłem w sercach naszych Bóg, Honor i Ojczyzna.” – mówił do żołnierzy gen. Anders przed decydującym uderzeniem.

W końcu udało się zdobyć Monte Cassino, ale na zboczach wzgórza poległo ponad tysiąc polskich żołnierzy. Ich ciała spoczęły w polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino.

W tym roku przypada 76. rocznica zwycięstwa na Monte Cassino. Jednym z punktów obchodów będzie bieg na Monte Cassino na dystansie 10 km. Nie jest to nowa idea, bo w 2014 roku odbył się już bieg z okazji 70. rocznicy bitwy. Na pomysł jeszcze w 2011 roku wpadł Bogusław Mamiński, wicemistrz świata na 3000 m z przeszkodami, olimpijczyk z Moskwy i Seulu.

W realizacji pomysłu pomogło włoskie stowarzyszenie Aprocis (odpowiadali za organizację biegu) i ambasada Polski w Rzymie. 17 maja 2014 roku na mecie zameldowało się 998 osób, a zwycięzcą został Jaouad Zain (Maroko) z czasem 35.20. Najszybszym Polakiem był Adam Nowicki (35:57).

Organizatorzy imprezy wracają z pomysłem w tym roku. Poza biegiem narodziła się idea wybudowania pomnika upamiętniającego gen. Andersa i jego żołnierzy w centrum Cassino. 100 zł z opłaty startowej (300 zł) ma być przeznaczone właśnie na ten cel. Odsłonięcie monumentu jest zaplanowane na poniedziałek (18 maja) po biegu. Wtedy zostanie też otwarta ścieżka edukacyjna, która pokaże historię zdobycia Monte Cassino przez żołnierzy 2 Korpusu Polskiego.

Kolejnym pomysłem organizatorów jest uhonorowanie wszystkich poległych żołnierzy. Każdy biegacz podczas rejestracji (TUTAJ ) wybierze nazwisko żołnierza, w którego imieniu „zdobędzie” Monte Cassino.

Na razie na liście startowej jest nieco ponad 30 nazwisk, ale za to znanych osób – m.in. właśnie Bogusław Mamiński, który pobiegnie w imieniu sierżanta Stanisława Kamińskiego czy maratończyk Antoni Niemczak (w imieniu sapera Antoniego Musora).

Trasa biegu wiedzie drogą asfaltową z centrum miasta Cassino na liczące 591 metrów n.p.m. wzgórze. Tam właśnie po pięciu miesiącach zaciętych walk 18 maja 1944 roku około godz. 9:0, dotarł pierwszy polski patrol z 12. Pułku Ułanów Podolskich pod dowództwem podporucznika Kazimierza Gurbiela wchodzący w skład 2. Korpusu Polskiego, zdobywców Monte Cassino.

Meta będzie ulokowana w murach klasztoru, gdzie obecnie mieści się siedziba opactwa benedyktyńskiego. Trasa biegu prowadzi serpentynami po stromym zboczu. Jest wymagająca. Pierwsze 1800 m jest dość płaskie odcinek, ale 8,2 km to bieg pod górę o kącie nachylenia między 5 a 10 proc..

Więcej o biegu: https://www.biegmontecassino.pl/

AK


Maraton Londyński wspiera brytyjskich lekkoatletów przed Tokio. „W Polsce taki program…”

$
0
0

Organizatorzy Maratonu Londyńskiego przekazali na szkolenie trzydziestu brytyjskich zawodników 350 tysięcy funtów, czyli ponad 1,7 mln złotych. Wszystko po to, by ułatwić im rozwój kariery i pomóc w drodze na Igrzyska Olimpijskie w Tokio.

Na liście sportowców objętych programem widnieją zarówno specjaliści od biegów średnich, jak i długich. Są to m. in. Lily Partridge, która ma rekord życiowy w maratonie wynoszący 2:29:24, a ustanowiła go właśnie w Londynie w 2018 roku czy Charlotte Arter z najlepszym wynikiem w półmaratonie na poziomie 1:09:41.

Oprócz zawodników znanych z występów w biegach ulicznych, stypendium otrzymują też zawodnicy kojarzeni z bieżnią jak Chris O'Hara, który kilka dni temu wygrał na dystansie 1500 m podczas halowego mityngu Millrose Games w Nowym Jorku.

W zeszłym roku aż ośmioro zawodników objętych wsparciem przez Maraton Londyński wystąpiło podczas mistrzostw świata w Doha. Wśród nich była m. in. Alexandra Bell, która doszła do półfinałów w biegu na 800 m. Teraz biegaczka także widnieje na liście zawodników otrzymujących wsparcie.

Aż połowa sportowców jest nowa. Miejsce zwolniły np. Stephanie Twell czy Charlotte Purdue, które rok temu również startowały w mistrzostwach świata. Obie znalazły się w głównym olimpijskim programie przygotowań w Wielkiej Brytanii. Wybór był dokonywany przy współpracy ekspertów z brytyjskiej federacji i organizatorów Maratonu Londyńskiego.

Czy możliwe jest, żeby podobny system wsparcia dla biegaczy powstał przy jakimś biegu w Polsce?

– Trudno mi się wypowiadać za organizatorów wszystkich biegów. Każdy ma pewnie inne cele. Do tego dochodzi budżet, bo jednego roku nie można porównać z drugim. Dużo zależy od frekwencji i wsparcia sponsorów. Nie jest łatwo zorganizować wydarzenia na wysokim poziomie. Na początek wsparciem mogło by być zapraszanie czołówki polskich zawodników. To da im szansę na zarobienie pieniędzy i przygotowanie się do kolejnych wyzwań. Dodatkowo wiem, udział takich zawodników jak Henryk Szost, Mariusz Giżyński czy Błażej Brzeziński to atrakcja dla amatorów, bo mogą z nimi porozmawiać, o coś zapytać - powiedział Sławomir Szczęsny, dyrektor 4F Półmaratonu Praskiego.

Maraton Londyński to oczywiście nie jedyna impreza na świecie wspierające miejscowych biegaczy. Kolejny taki maraton znajdziemy nieopodal, bo zaledwie godzinę lotu samolotem w Dublinie. W stolicy Irlandii nie tylko wypłacane są nagrody dla miejscowych zawodników w wysokości uzależnionej od czasów, ale też wspiera się ich w przygotowaniach. Biegacze z wynikami poniżej 2:24:00 mogą ubiegać się o połowę zwrotu kosztów obozów przygotowawczych.

– Podobny system wsparcia u nas nie powstanie w najbliższym czasie, bo organizatorzy nie stawiają na polskich biegaczy. Widać to choćby po największych imprezach w kraju. Najpierw trzeba uporządkować system nagradzania dla najlepszych Polaków, by zachęcić ich do startów. Warto też spojrzeć na premiowanie rodzimych biegaczy na największych biegach. Bardzo dobrze działa w takich krajach jak Irlandia, USA czy Wielka Brytania. Można to zauważyć choćby podczas maratonu w Dublinie, gdzie zanotowano wzrost zarówno poziomu maratończyków, a co za tym idzie wzrosło też zainteresowanie mediów, sponsorów i amatorów z kraju i świata - ocenia maratończyk Wojciech Kopeć, który startował w stolicy Irlandii.

RZ


Truchtacze zapraszają do Mysłowic na 11. sezon Grand Prix

$
0
0

Grand Prix Mysłowic o Puchar „Truchtacza” to cykl siedmiu zawodów rozgrywanych na tej samej trasie, ale w różnych porach roku. By zostać uwzględnionym w klasyfikacji generalnej, obowiązkowy jest najbliższy start - 15 lutego.

– Czy chłód, upał, deszcz czy śnieg to trasa długości 6,7 km [3 pętle – przyp. red.] jest niezmienna. I jak przystało na bieg przełajowy raz natrafimy na błoto, na korzenie, będzie trochę z górki, ale i pod górkę – opisują organizatorzy. – Jeśli macie chwile wolnego, zapraszam na start. Jest to chyba jedna z ostatnich ostatnia imprez biegowych, w których nie pobiera się opłat za start, a radość z biegu na GP Mysłowic jest bezcenna.

W skład cyklu wchodzi 7 biegów, a o końcowej klasyfikacji decyduje łączy czas. Trzeba pobiec przynajmniej sześć razy. Finał zmagań zaplanowano na 5 grudnia.

W GP Mysłowic startują też zawodnicy w canicross, czyli z psami oraz nordic walking . Wszystkie informacje i regulamin znajdziecie pod adresem http://www.truchtacz.org/.

materiał prasowy


[WYWIAD] "Pokażemy w Tokio, że jesteśmy Diablicami" - Justyna Święty-Ersetic, halowa rekordzistka Polski w biegu na 400 m

$
0
0

U progu sezonu halowego Justyna Święty-Ersetic pokazuje doskonałą formę. W sobotę 8 lutego, podczas mityngu Copernicus Cup w Toruniu, należącego do cyklu World Athletics Indoor Tour, wygrała bieg na 400 metrów, poprawiając czasem 51,37 sek. własny rekord Polski o 41 setnych sekundy. Zaraz po rekordowym biegu mieliśmy przyjemność długo porozmawiać z naszą szybkobiegaczką, finalistką ubiegłorocznych MŚ w Dosze w biegu indywidualnym (7 miejsce) i srebrną medalistką w sztafecie 4x400 metrów.

[WYWIADY, ZDJĘCIA, WYNIKI] Rekord świata w tyczce, rekord Polski Justyny Święty-Ersetic, emocje na 800 metrów. Kapitalne wyniki w toruńskim Copernicusie!

Spodziewałaś się takiej eksplozji formy i szybkości już na początku lutego? 

Jestem bardzo zaskoczona! Dopiero drugi raz w tym roku miałam styczność z halą, a w hali jednak trzeba się obiegać. Trener Aleksander Matusiński mówił, że jestem przygotowana na rekord Polski, ale czuję troszkę zmęczenie po zgrupowaniu. Kolejny raz okazało się jednak, że trener zna się na rzeczy i jak zwykle miał rację (śmiech).

W uzyskaniu rekordowego wyniku w dużej mierze pomogła mi Léa Sprunger, za którą mogłam się „przewieźć” przez znaczną część dystansu i zaatakować dopiero na końcówce.

...wykorzystując swój główny atut, czyli piorunujący finisz?

Taaak, chociaż... wiele osób, które oglądały mój pierwszy start w sezonie mówiło, że nie znały zawodniczki z czwartego toru (śmiech). Na mityngu w Düsseldorfie pobiegłam całkiem inaczej: 200-300 metrów „w trupa” i na końcówce, niestety, zabrakło mi sił. Ale ze startu na start próbuję otwierać coraz żwawiej i w dobrych biegach udaje mi się to coraz lepiej. Celem jest znaczne poprawienie pierwszej części dystansu.

Poprawiłaś własny rekord Polski (51,78 sek.) ustanowiony równo 2 lata temu na tym samym mityngu i w tej samej hali. Aż tak dobrze biega Ci się w Arenie Toruń?

Uwielbiam biegać w Toruniu i bardzo się cieszę, że właśnie tutaj udało mi się poprawić rekord Polski! Po biegu podziękowałam Léi Sprunger za wspaniałe poprowadzenie biegu, bo mój wynik to także jej zasługa i powiedziałam, że to najlepsza bieżnia na świecie. Szwajcarka i Holenderka Lisanne De Witte przyznały mi rację w stu procentach. Obie mówiły, że nie mogły doczekać się startu na niebieskiej bieżni w Toruniu!

Ten rekord Polski to Twoje tegoroczne apogeum w hali czy spróbujesz coś jeszcze „urwać” na mistrzostwach Polski, także zresztą w Arenie Toruń (29 lutego – 1 marca)?

HMP to troszkę inne bieganie. Tam będą dwa biegi i rywalizuje się głównie o medale i miejsca, mniej o wyniki. Zdaję też sobie sprawę, że na pewno odczuję ten bardzo szybki bieg i przez kilka dni mogę mieć lekki „zjazd do bazy”, ale myślę, że jeszcze coś się uda w tym sezonie pobiec (uśmiech). Zresztą, planuję jeszcze także starty w kolejnych mityngach World Athletics Indoor Tour i będę chciała pokazać się z jak najlepszej strony.

Odwołanie i przełożenie na przyszły rok Halowych Mistrzostw Świata w Chinach mocno pokrzyżowało Twoje plany?

Nie, przyznam szczerze, że nie brałam bardzo poważnie pod uwagę startu w Nankinie. Późno, dopiero w grudniu, weszłam w okres przygotowawczy, bo poprzedni sezon letni był bardzo długi (po MŚ w Dosze Święty-Ersetic startowała jeszcze w Światowych Igrzyskach Wojskowych w Wuhanie – red.). Wyjazd na HMŚ do Chin wiązałby się z kolejna zmianą strefy czasowej i koniecznością aklimatyzacji, więc zbytnio nie ubolewam nad odwołaniem mistrzostw. Docelową imprezą w tym roku są igrzyska olimpijskie i tylko one się dla mnie liczą.

A jeśli z powodu koronawirusa zostaną odwołane także igrzyska w Tokio?

No to byłby już ogromny żal, ale myślę, że do takiej sytuacji nie dojdzie. (czytaj dalej)


Tak czy tak, mamy nadzieję, że to nie będzie Twój ostatni rekord Polski. Kibice nie mogą się doczekać, kiedy wreszcie zejdziesz poniżej 50 sekund! (rekord życiowy Święty-Ersetic na stadionie to 50,41 sek., drugi wynik w historii polskiej lekkiej atletyki – red.)

Też bym bardzo chciała tak pobiec i usilnie do tego dążę. W biegu poniżej 50 sekund to już wszystko musi się zgrać idealnie, ale mam nadzieję, że uda mi się tej sztuki dokonać. Podstawa to, oczywiście, ciężki trening, ale ogromną rolę odgrywa także głowa i psychika zawodnika, wytrwałość i upór w dążeniu do celu.

Jesienią ubiegłego roku w Dosze osiągnęłaś finał mistrzostw świata, czy podczas igrzysk olimpijskich w Tokio przyjdzie pora na medal?

W sztafecie – jak najbardziej! (śmiech) Jeśli chodzi o bieg indywidualny to będzie bardzo, bardzo trudno. Ja jednak zdecydowanie większe oczekiwania wiążę ze sztafetą, to właśnie w tej konkurencji będziemy walczyły o olimpijski medal i na pewno nie jesteśmy bez szans.

Wobec niektórych waszych mocnych konkurentek są wysuwane podejrzenia o praktyki dopingowe. Jeśli się potwierdzą, może to wam ułatwić zadanie w Tokio, poprawić i tak mocną pozycję w światowej elicie.

Nie da się ukryć. Kontroli jest coraz więcej, od jakiegoś czasu nie biegają z nami Rosjanki, co też jest dla nas znaczącą sprawą. Nasze szanse rosną i zrobimy wszystko, żeby je wykorzystać.

Małgorzata Hołub-Kowalik startowała z Tobą w rekordowym biegu i uzyskała czas 52,85 sek. A potem siedząc tuż przy bieżni oglądałaś drugą serię 400 metrów, w której rywalizowały Twoje koleżanki ze sztafety: Iga Baumgart-Witan 52,39), Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka (52,66) i Anna Kiełbasińska (53,20). Jak oceniasz ich formę i uzyskane wyniki?

Oglądałam ten bieg, ale... miałam jeszcze lekkie zaćmienie w euforii spowodowanej rekordem. Dziewczyny uzyskały wyniki trochę lepsze niż 4 dni temu, na pewno potrzebują jeszcze odrobiny czasu i na Halowych Mistrzostwach Polski na pewno będzie dużo lepiej.

Czas w granicach 52,30 jest bardzo, bardzo przyzwoity, więc wszystko jest na dobrej drodze. Mam nadzieję, że i mnie, i dziewczynom uda się jeszcze „urwać” coś z naszych wyników. Obyśmy wytrwały w zdrowiu przez najbliższe pół roku, a w Tokio będziemy tworzyły piękne wspomnienia.

Sugerujesz, że na igrzyskach Aniołki Matusińskiego mogą przeobrazić się w Diablice?

(śmiech) My już chyba nie raz pokazałyśmy, że nie do końca jesteśmy „aniołkami”. Potrafimy też pokazać przysłowiowe pazurki!

No to na koniec - historia nieco humorystyczna. Gdy jechaliśmy na mityng Copernicus Cup, tuż przed Toruniem minęła nas i wiele innych aut jadąca ze sporą prędkością piękna toyota, za której kierownicą siedział... wiesz kto? Twój mąż, Dawid Ersetic!

Myślę, że przyczyną tak szybkiej jazdy była tęsknota za żoną! I tego się trzymajmy (śmiech). Przyjechałam do Torunia w przeddzień mityngu, a mój mąż dotarł dopiero na zawody. Zaraz do niego pędzę i mam nadzieję, że będziemy mogli choć trochę czasu spędzić ze sobą i cieszyć się z tego, co udało mi się dokonać w Toruniu. A potem znowu - starty i ciężka praca!

Rozmawiał Piotr Falkowski

zdj. autor, Paweł Skraba (Copernicus Cup), Marek Biczyk (PZLA)


Zimowy Półmaraton Zagłębia Miedziowego odwołany! Przegrał z ASF

$
0
0

"Nadleśnictwo Szprotawa informuje, że w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń u dzików i wprowadzeniem przez Wojewodę Lubuskiego strefy skażonej (...) na terenie Nadleśnictwa Szprotawa obowiązuje zakaz wstępu do lasu. (…) Wobec powyższego z przykrością musimy udzielić negatywnej odpowiedzi w tym zakresie”.

Te słowa, pochodzące z pisma sporządzonego w Nadleśnictwie Szprotawa, stały się przysłowiowym gwoździem do trumny III Zimowego Półmaratonu Zagłębia Miedziowego. Organizowana od lutego 2018 kameralna impreza na pograniczu województw lubuskiego i dolnośląskiego tym razem nie odbędzie się z powodu zakazu wstępu do lasu na dużych fragmentach trasy. „Przegraliśmy z ASF” - napisali organizatorzy na fanpejdżu imprezy.

Pierwsze poważne problemy spowodowane afrykańskim pomorem świń u dzików dopadły organizatorów już na początku roku. „Po konsultacjach ze starostami i ich podległymi służbami weterynaryjnymi, z powodu odkrycia w okolicy ognisk ASF oraz ze względów bezpieczeństwa Waszego i zwierząt, przekładamy datę biegu na 29 lutego” - poinformowali biegaczy w pierwszych dniach stycznia zapowiadając jednocześnie na następny tydzień rozpoczęcie zapisów na bieg główny oraz towarzyszący dystans 10 km.

Z dobrych chęci niewiele wyszło. – Zapisy ostatecznie nie ruszyły do dziś, bo wciąż nie mieliśmy pewności, czy nawet w nowym terminie uda się przeprowadzić imprezę – powiedział nam Piotr Ducki, jeden z organizatorów Zimowego Półmaratonu Zagłębia Miedziowego. – Wciąż negocjowaliśmy z nadleśnictwami w Szprotawie i Głogowie po obu stronach granicy województw lubuskiego i dolnośląskiego. Tam właśnie, po Wzgórzach Dalkowskich, przebiega trasa naszego biegu – wyjaśnił.

Niestety, ze Szprotawy nadeszło cytowane wyżej pismo. Próba zmiany „na szybko” trasy półmaratonu tak, by ominąć zagrożone tereny zamkniętych lasów, spełzła na niczym. – Od leśników z Głogowa napływały głosy, że w każdej chwili może zapaść decyzja podobna jak po stronie lubuskiej – mówi Piotr Ducki (na zdjęciu poniżej z numerem 417). – W tej sytuacji zdecydowaliśmy się odwołać tegoroczny półmaraton. Zapisów i opłat jeszcze nie było, więc biegacze nie zdążyli ponieść żadnych kosztów, a i my, poza czasem i energią poświęconymi na przygotowania imprezy, nie będziemy mieli wymiernych strat finansowych – poinformował organizator.

– Mamy nadzieję, że do listopada wszystko się uspokoi i choroba zostanie opanowana, a my po raz czwarty będziemy mogli przeprowadzić naszą główną imprezę, czyli Ultramaraton Zagłębia Miedziowego – mówi jeszcze Piotr Ducki. Pierwszy bieg ultra raz odbył się późną jesienią 2017 r., w ślad za nim w lutym 2018 r. poszła impreza zimowa na dystansie półmaratonu.

Impreza jest kameralna, ale cieszy się bardzo dobrą opinią uczestników ze względu na klimat i atmosferę, a także piękną trasę. Ubiegłoroczny, zorganizowany 9 marca II Zimowy Półmaraton Zagłębia Miedziowego ukończyło niespełna sto osób. Wygrali Grzegorz Jankowski i Joanna Lorenc.

Piotr Falkowski

zdj. fanpejdż Ultramaraton Zagłębia Miedziowego



Gorce Ultra-Trail Winter - zapisy tylko do 14 lutego

$
0
0

Tylko do 14 lutego trwają elektroniczne zapisy na Gorce Ultra-Trail Winter. Warto się szybko decydować, na listach jest blisko 300 biegaczy, a na najdłuższy dystans (42 km) - zostało 7 miejsc!
W Gorcach śnieg pada codziennie, trasy wokół Lubania zimowe i ośnieżone.Przygotowaliśmy 3 trasy biegowe, a do tego wiele atrakcji. Ciepły posiłek, piwo w pakiecie, grzaniec na mecie, góralska muzyka, losowanie nagród, a w niedzielę kąpiel w termach. Będzie się działo!

Zawody w Ochotnicy Górnej odbędą się w dniach 21-22.02.2020. Kto chciałby przeżyć przygodę i spróbować sił w bieganiu zimą, ma do wyboru 3 trasy o różnej długości i różnym stopniu trudności:

  • Zimowe Wyzwanie - 43 km, +2100 - porządne przewyższenie i solidny kilometraż
  • Którędy na Lubań - 24 km, +960 - znana trasa w nowej odsłonie z pięknymi widokami na Gorce, Pieniny i Tatry.
  • Dyszka-Zadyszka - 10 km, +450 - trochę pod górę, a potem ostro i krótko w dół.

Niezależnie od długości trasy satysfakcja na mecie gwarantowana!

Pakiet uczestnika:

  • piękne gorczańskie trasy i coraz więcej 
  • Imienny numer startowy
  • pamiątkowa czapka sportowa
  • vouchery 10% na kolekcję w Power Canvas
  • zniżka 50% na poranny pakiet w Termy Gorący Potok w nd. 23.02
  • piwo kraftowe Browar Podgórz
  • 1-3 punkty odżywcze z zupą / kaszą, herbatą, orzeszkami, coca-colą i suszonymi owocami
  • Grzaniec Galicyjski i gorący posiłek na mecie
  •  góralskie pierogi, moskole i inne smakołyki na "posiadach" po ceremonii dekoracji. Warto zostać na 'degustacji' :)
  • pamiątkowy medal odlewany
  • wartościowe nagrody dla zwycięzców
  • atrakcyjne upominki w losowaniu dla wszystkich
  • profesjonalne zabezpieczenie tras przez Grupa Podhalańska GOPR i ambulans medyczny na mecie
  • góralska oprawa muzyczna

Nagrody: ​

Bieganie zimą jest - zazwyczaj - trudniejsze niż latem. Szczególnie kiedy większość trasy pokrywa śnieg. Z tego powodu postanowiliśmy docenić wysiłek zwycięzców i nagrodzić po 12 osób z każdego dystansu, 6 najszybszych kobiet i 6 najszybszych mężczyzn. Ukłonem dla mieszkańców będą statuetki dla najszybszych Ochotniczan i Ochotniczanek, po 3 na każdym dystansie. 

Dekoracje i losowanie:

Piękno Gorców i gościnność gorczańskich górali to podstawowe powody, dla których warto przyjechać w Gorce i zostać na cały weekend.
Mamy dla Was jeszcze TRZY powody:

  • wieczorne dekoracje po których będzie losowanie nagród od Partnerów
  • degustacja specjałów gorczańskich = posiady, czyli jadło i napitek,
  • w niedzielę po śniadaniu wizyta w termach i kąpiel w gorącej wodzie 

Morsowanie na gorąco

O dodatkowe emocje zadba Partner biegu, Termy Gorący Potok. W nd po śniadaniu zapraszamy na "Morsowanie na gorąco" - idealne dla regeneracji połączenie, czyli chłód śniegu i ciepła (25,5C) lub GORRĄCA (39,5C) kąpiel. Jadąc w Gorce warto spakować strój kąpielowy. Termy w Szaflarach oferują kilkanaście unikalnych basenów z naturalną, surową wodą siarkową, w których każdy znajdzie coś dla siebie. Fontanny, masaże wodne i gejzery, zjeżdżalnie gwarantują doskonałą zabawę zarówno dzieciom jak i dorosłym. Lecznicza woda siarkowa pozwoli zadbać o zdrowie i urodę. Dla uczestników GUT Winter 50% zniżki na bilet poranny w niedzielę 23 lutego.

Do zobaczenia w Gorcach zimą!

Fundacja Run Vegan


Mo Farah rezygnuje z półmaratonu Big Half. Jest już zastępca

$
0
0

W Londynie nie dojdzie ostatecznie do oczekiwanego starcia tytanów biegów ulicznych Brytyjczyka Mo Faraha i Etiopczyka Kenenisy Bekele. Czterokrotny mistrz olimpijski odwołał swój start w brytyjskiej stolicy z powodu kontuzji. W jego miejsce wystąpi Kenijczyk Lawrence Cherono i… trudno tu mówić o osłabieniu stawki!

Tegoroczna edycja zawodów The Vitality Big Half miała być swego rodzaju rewanżem za jeden z najciekawszych biegów, jakie oglądaliśmy w ostatnich latach. W 2013 roku podczas półmaratonu Greath North Run z Newcastle do South Shields, niemal do ostatnich metrów o wygraną walczyła słynna trójka Farah - Bekele - Gebrselassie. Po pięknej walce wygrał Bekele, z czasem 1:00:09, a Farah finiszował zaledwie sekundę po nim. Trzeci był legendarny Haile.

Miejscowi kibice czekali na start Faraha, który wygrał obie edycje tego półmaratonu. Była to zapewne jedna z niewielu szans, by zobaczyć swojego idola podczas biegu ulicznego w 2020 r., bo Faraha zabraknie tym razem na trasie Maratonu Londyńskiego. Mo przygotowuje się do startu na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, gdzie chce obronić tytułu na 10 000 m.

 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

#onemomile

Post udostępniony przez Sir Mo Farah (@gomofarah)

Zastępcą Faraha w elicie Big Half został Kenijczyk Lawrence Cherono, a więc jeden z czołowych maratończyków. Biegacz posiada życiówką 2:04:04. Wynik ten w 2018 roku dał mu wygraną w Amsterdamie. Faworytem tamtej imprezy był… Kenenisa Bekele, który ostatecznie zszedł z trasy.

W ubiegłym roku Cherono wygrał dwa słynne maratony zaliczane do cyklu Abott World Marathon Majors - w Bostonie i Chicago. Oba po wyrównanych, niemal sprinterskich finiszach. Maratończyk znalazł się już w reprezentacji Kenii na japońskie igrzyska, obok rekordzisty świata Eliuda Kipchoge.

W bazach World Athletics Cherono odnotowane ma jak do tej pory tylko dwa oficjalne starty w półamratonie. Najlepszy rezultat to 1:00:46 z San Diego, uzyskany na nieregulaminowej trasie. Rywalizacja z Bekele to dobra okazja, by ten wynik poprawić. Sam Etiopczyk też jest półmaratońskim świeżakiem, z zaledwie jednym oficjalnym biegiem na 21,097 km w CV, we wspomniany już pojedynku z Farahem i Gebrselassie.

The Vitality Big Half zaplanowano na 1 marca. Bieg ma być ważnym elementem przygotowań do maratońskiej wiosny dla obu zawodników. W kwietniu Bekele powalczy o wygraną podczas Maratonu Londyńskiego, a Cherono wróci do Bostonu, by powtórzyć sukces sprzed roku.

Zaktualizowana elita The Vitality Big Half:

Mężczyźni:

Kenenisa Bekele (ETH) – 1:00:09
Lawrence Cherono (KEN) – 1:00:45
Dewi Griffiths (GBR) – 1:01:33
Marius Kipserem (KEN) -1:02:20
Andy Vernon (GBR) – 1:02:46

Kobiety:

Lily Partridge (GBR) – 1:10:31
Hayley Carruthers (GBR) - 1:11:03
Tish Jones (GBR) – 1:12:56
Eleanor Davis (GBR) – 1:12:34

RZ


Karolina Kołeczek i Joanna Linkiewicz dołączają do Grupy Sportowej ORLEN

$
0
0

Utalentowane lekkoatletki dołączają do grona najlepszych zawodników wspieranych w ramach programu PKN ORLEN. Zawodniczki otrzymają m.in. wsparcie w przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Grupę Sportową ORLEN tworzą przedstawiciele różnych dyscyplin, którzy mogą pochwalić się dobrymi wynikami w Polsce i na arenie międzynarodowej. Grupa obecnie liczy już 38 zawodniczek i zawodników różnych dyscyplin olimpijskich - głównie lekkiej atletyki, ale także kolarstwa torowego i judo. Członkowie Grupy to wielokrotni mistrzowie i multimedaliści najważniejszych imprez sportowych w Polsce i za granicą.

Sprinterka Karolina Kołeczek specjalizuje się w biegach na 60m w hali i 100m na otwartym stadionie przez płotki. 26-letnia zawodniczka z Sandomierza ma na koncie trzy złote (Spała 2013, Toruń 2015, Toruń 2016) i dwa srebrne (Toruń 2017, Toruń 2019) medale zdobyte podczas halowych mistrzostw Polski seniorów. Startując w mistrzostwach Europy w Berlinie w 2018 roku, zawodniczka zajęła 6. miejsce w finale biegu na 100m przez płotki.

W 2019 roku Karolina wygrała bieg na 100m przez płotki podczas 65. ORLEN Memoriału Kusocińskiego ustanawiając rekord życiowy z czasem 12,75. Jest to jednocześnie 6. wynik w historii lekkoatletyki, który dał jej minimum na Mistrzostwa Świata w Dosze 2019 oraz na Igrzyska Olimpijskie w Tokio 2020.

Na co dzień Karolina Kołeczek trenuje pod okiem Piotra Maruszewskiego w barwach Klubu Uczelnianego AZS Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Joanna Linkiewicz specjalizuje się w biegu na koronnym dystansie 400 metrów, oraz w biegach przez płotki. Lekkoatletka z Wrocławia może pochwalić się m.in. srebrnym medalem zdobytym podczas Mistrzostw Europy (Amsterdam 2016). Ten sam krążek zawodniczka przywiozła z Halowych Mistrzostw Świata (Birmingham 2018), gdzie biegła w sztafecie 4 x 400 m.

Linkiewicz jest także wielokrotną wicemistrzynią Polski seniorów, mającą w swoim dorobku 11 medali (7 srebrnych i 4 brązowe) zdobytych na przestrzeni 9 lat. Start w biegu na 400 m przez płotki podczas Mistrzostw Świata w Dosze ukończony z wynikiem 55,38 przyniósł zawodniczce minimum na Igrzyska Olimpijskie w Tokio 2020.

– Cieszymy się, że do Grupy Sportowej ORLEN dołączyły kolejne trzy utalentowane lekkoatletki. Możliwość wsparcia sportowców, zwłaszcza w tak ważnym dla nich czasie, jakim jest okres przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Tokio, jest dla nas ogromnym wyróżnieniem. Mamy świadomość, że dzięki współpracy z PKN ORLEN nasi reprezentanci mogą się w spokoju skupić na przygotowaniu do najważniejszej imprezy sezonu i zagwarantować nam emocje na najwyższym poziomie – powiedziała Anna Ziobroń, Dyrektor Biura Marketingu Sportowego, Sponsoringu i Eventów PKN ORLEN.

źródło: PKN ORLEN


Nie żyje uczestnik Tarawera Ultra

$
0
0

Na rekordach uzyskanych w tym roku na trasach Tarawera Ultramarathon cieniem kładzie się smutna wiadomość o śmierci jednego z uczestników imprezy.

Nie wiadomo na pewno na jakim dystansie startował ten biegacz. Z komentarzy innych uczestników imprezy, umieszczonych pod oświadczeniem organizatora wynika, że był to bieg 100-milowy, a biegacz źle się poczuł na finiszu. Mniej więcej kilometr przed metą, korzystał z pomocy biegaczy, by dotrzeć do medyków.

Zawodnikowi udzielono pomocy już na miejscu. Następnie został przewieziony do szpitala. Tam nie udało się uratować jego życia. Zmarł w środę, 3 dni po biegu.

Tragiczną informację oficjalnie potwierdzili organizatorzy imprezy. Złożyli kondolencje bliskim i wszystkim uczestnikom zawodów. Zapewnili również o wsparciu dla rodziny. Jednocześnie nie udzielają dodatkowych informacji o zmarłym i nie uzupełniają oświadczenia o szczegóły zajścia.

„Nasz zespół Tarawera Ultramarathon wyraża swój smutek razem ze społecznością biegaczy trailowych i przekazuje najszczersze wyrazy współczucia rodzinie i przyjaciołom sportowca. Zaoferował również wsparcie w tym trudnym dla nich momencie”

- czytamy w oświadczeniu.

Biegowa społeczność Nowej Zelandii i przyjezdni uczestnicy Tarawera Ultramarathon są poruszeni tą informacją. W komentarzach dominuje niedowierzanie i smutek. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną tragedii. Warunki pogodowe: upał i duża wilgotność, mogły zaostrzyć dolegliwości.

W imprezie wzięło udział ok. 3000 osób. Wśród startujących byli także Polacy.

Tarawera Ultra: Piotr Żubiński na podium kategorii wiekowej, Brytyjczyk z rekordem [WYNIKI POLAKÓW]

IB


Strażnicy miejscy z Łodzi pobiegną w sztafecie, by złożyć hołd ofiarom obozów zagłady

$
0
0

Biegali tysiące kilometrów dla mam, ojców i żołnierzy poległych podczas II Wojny Światowej. Najnowszy projekt strażników miejskich z Łodzi i współpracujących instytucji to „Biegowa Sztafeta Pamięci” wspominająca ofiary niemieckich nazistowskich obozów zagłady.

„Jesteśmy nieformalną grupą biegową składającą się ze strażników miejskich i ich przyjaciół. Naszą pasją jest bieganie. Wszyscy pragniemy nadać bieganiu wyższy wymiar. Dlatego bierzemy udział w biegach charytatywnych i patriotycznych.” – przedstawiają się pomysłodawcy sztafety.

Historia biegów z przesłaniem zaczęła się już w 2008 roku. Przez kolejne sześć lat członkowie grupy biegali w ramach „W Dzień Matki do Matki”. Celem sztafet były wybrane Sanktuaria Maryjne (Częstochowa, Licheń, Zakopane, Jasień, Studzieniczna i Wadowice) w Polsce. „Każda matka w wychowanie dzieci wkłada olbrzymi wysiłek, dlatego uczestnicy biegli non stop, dzień i noc, pokonując własne bariery” – tłumaczą łódzcy strażnicy miejscy.

W 2015 roku wyzwanie było jeszcze większe. Tym razem pobiegli dla ojców, a trasa sztafety o długości 1760 km wiodła z Łodzi przez Słowację, Austrię, Włochy do Watykanu. „Na Plac Świętego Piotra wbiegliśmy z okrzykiem: Tato to dla Ciebie” – wspominają biegacze.

W 2018 roku, w setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę postanowili oddać hołd polskim żołnierzom z Monte Cassino. W ciągu dziewięciu dni pokonali prawie 2000 km, a na szczyt Monte Cassino wbiegli 18 maja, czyli dokładnie w 74. rocznicę zwycięskiego zakończenia bitwy. „Uznaliśmy, że ich walka to był symbol męstwa, odwagi i poświęcenia. Nasz bieg miał formę sztafety, a uczestnicy odpoczywali w samochodach czekając na swoją zmianę. To było wyzwanie, ale to nic wobec bohaterstwa naszych żołnierzy”. – przyznają.

Ubiegły rok był „lżejszy”. W 2019 roku pobiegli z okazji Powstania Warszawskiego z Łodzi do stolicy. Po drodze odwiedzili miejsca pamięci: Budy Zosine, Wiersze, Palmiry, Pociecha, Truskaw, Laski, Lotnisko Bielany.

Na ten rok przygotowali „Biegową Sztafetę Pamięci” wspominająca ofiary niemieckich nazistowskich obozów zagłady. Zaplanowana trasa ma długość około 1100 km. Biegacze zamierzają złożyć hołd ofiarom w największych obozów zagłady.

Tradycyjnie wystartują z Łodzi spod Stacji Radegast, symbolu łódzkiego getta. Kolejne punkty trasy: obóz dla dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi, obóz zagłady w Chełmnie nad Nerem, Kaplica Pamięci Narodu w Częstochowie, obóz zagłady Auschwitz-Birkenau, obóz zagłady Płaszów w Krakowie, obóz zagłady w Bełżcu, obóz zagłady Majdanek, obóz zagłady w Sobiborze. „W każdym z obozów sztafeta zatrzyma się, by oddać hołd ofiarom niemieckiego terroru.” „Zależy nam na przypominaniu prawdy historycznej dotyczącej nazistowskich obozów koncentracyjnych i propagowanie postaw patriotycznych.” – podkreślają biegacze.

AK


Viewing all 13095 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>