Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

„Running home”. 2700 km charytatywnie

$
0
0

Brytyjczyk Mark Calder chce w tym roku pokonać 14 ultramaratonów w Szkocji i północnej Anglii. W szczytnym celu.

Zaczął już w styczniu. Jego pierwszy bieg miał 72 km i prowadził z Dunfermline Abbey przed katedrę w Glasgow. Kolejny ultramaraton Brytyjczyka będzie miał dystans 152 km i odbędzie się w marcu. Większość swoich biegów Mark zamierza skończyć przed upływem 24 godzin.

Najdłuższe biegi Caldera będą miały charakter etapowy. Na przykład zaplanowany na wrzesień bieg z Carlisle do Edynburga, to 547 km podzielone na 7 dni. Łącznie podczas 14 biegów przebiegnie ponad 2700 km.

Co ciekawe, mimo imponujących dystansów, Mark Calder nie jest doświadczonym ultramaratończykiem. Do tej pory biegał przede wszystkim maratony. Nie licząc styczniowego biegu, przed rozpoczęciem projektu na dystansie ultra wystartował zaledwie raz, w końcówce ubiegłego roku. 2700 km podzielonych na 14 biegów to dla niego duże wyzwanie. Podjął się go w celach charytatywnych.

Brytyjczyk pracuje w organizacji Embrace the Middle East i z jej ramienia zajmuje się wspieraniem chrześcijańskich rodzin, które próbują odbudować swoje życie w Iraku. Wracając z wygnania czy przymusowej emigracji, zastają swój dobytek całkowicie zniszczony. Muszą zaczynać od nowa nie tylko w wymiarze indywidualnym. Na miejscu nie ma również infrastruktury.

Budową szkół i miejsc używanych przez całą społeczność Mark zajmuje się zawodowo. Bieganie ultramaratonów ma symbolizować wyzwanie, z jakim zmagają się Irakijczycy i pomóc zebrać pieniądze na wsparcie rodzin. W tej chwili na koncie zbiórki jest ok. 6 tys. funtów. Pomysłodawca projektu Running Home, ma na nadzieję, że zanim 16 listopada, pobiegnie ostatni ultramaraton, na koncie będzie 50 tys. funtów.

Fanpage projektu: TUTAJ

IB



Bieg dla Hospicjów – liczy się każda złotówka

$
0
0

Już 2 marca 2019 r. wystartuje czwarta edycja Biegu dla Hospicjów. Wydarzenie organizowane jest przez Fundację Hospicyjną przy wsparciu Młodzieżowego Centrum Sportu, Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miasta, Akademii Wychowania Fizycznego i Wrocławskiego Centrum Rozwoju Społecznego.

Bieg odbędzie na trasie o długości 4,2 km, wytyczonej na terenie Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu i w jego najbliższej okolicy (wał nad Odrą).

Opłata startowa w całości przeznaczona jest na potrzeby hospicjów i wynosi co najmniej 40 zł.

Wszyscy uczestnicy otrzymają pamiątkowe koszulki, napoje i ciepły posiłek, a najlepsi - dyplomy i nagrody rzeczowe. Liczba miejsc jest ograniczona do 999 osób.

W 2018 r. podczas Biegu dla Hospicjów zebrano łącznie 51 134 zł. Pieniądze pochodziły z wpłat od zawodników (opłata startowa - cegiełka), darowizny, zbiórka publiczna, 5 000 zł przekazane przez firmę ATM. Środki zostały przeznaczone na potrzeby Hospicjum Domowego przy Dolnośląskim Centrum Onkologii oraz Hospicjum Stacjonarnego im. św. Jana Bożego, prowadzonego przez Konwent Bonifratrów.

Zebrane środki pozwoliły na zakup sprzętu - w tym 7 nowych łóżek dla drugiego z hospicjów - leków, odżywek, środków opatrunkowych i higienicznych itp. Sfinansowano również wycieczkę dla osieroconych dzieci.

Organizatorzy mają nadzieję, że w tym roku uda się zebrać jeszcze większą sumę - potrzeby nie maleją.

- Każda złotówka się liczy! Uczestnicząc w biegu realnie pomagamy pacjentom hospicjów, jednocześnie dając wyraz naszej z nimi solidarności. Spotkajmy się na biegu! - zachęca prezes Fundacji Hospicyjnej dr hab. Bożena Szaynok.

4. Bieg dla Hospicjów w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

źródło: Organizator


Razem po pakiet na Festiwal Biegowy i... na romantyczny wyjazd w Beskid Sądecki! [KONKURS]

$
0
0

Bieganie to sama radość. Gdy naszą pasję podziela najbliższa osoba, radość jest podwójna. Wspólne starty i wyjazdy biegowe potrajają emocje. A są jeszcze biegowe Walentynki!

Pierwsze dwie biegowe pary, małżeństwa lub narzeczeństwa, które:

  • dniach 12-14 lutego w zapiszą się na 10. TAURON Festiwal Biegowy (nowe rejestracje, formularz online TUTAJ), 
  • w terminie 12-14 lutego opłacą start w krynickich biegach (polecamy system DOT PAY dostępny w formularzu rejestracyjnym)
  • i zgłoszą się do nas z krótką historią swojej biegowej - i nie tylko – zażyłości (na adres opinie@isw.org.pl– zdjęcia mile widziane)

otrzymają vouchery na romantyczny pobyt w Beskidzie Sądeckim!

Nagrody ufundowały oficjalne ośrodki pobytowe TAURON Festiwalu Biegowego:

1. Voucher na romantyczny pobyt dla dwojga w Pensjonacie pod Samowarem w Tyliczu, obejmujący 2 noclegi w pokoju 2-osobowym, 2 obiadokolacje, strefę Spa na wyłączność (1h) oraz niespodziankę powitalną. Voucher można wykorzystać do czerwca tego roku (z wyłączeniem Świąt Wielkiej Nocy).

2. Voucher pobytowy dla dwojga w Pensjonacie Flora w Krynicy-Zdroju, obejmujący trzy noclegi ze śniadaniem dla dwóch osób (w sumie 4 dni pobytu) oraz butelkę wina musującego na powitanie. Z voucheru można skorzystać do 31 marca tego roku.

Idealna okazja, by potrenować do biegów w Krynicy. Razem! 

UWAGA. Pary zainteresowanie otrzymaniem upominków, mogą wybrać sobie vouchery – decyduje kolejność zgłoszeń! Stosowną informację można dołączyć do maila z informacją i zdjęciami waszej pary.

10. TAURON Festiwal Biegowy wystartuje 6 września. W programie imprezy jest blisko 30 konkurencji i ponad 300 km tras. Na start zgłosiło się już ponad 4000 osób - przyłącz się! 

Dużo miłości w bieganiu i na co dzień!

Fundacja „Festiwal Biegów”


Nie Berlin a Sewilla? Chwalą się „najbardziej płaską trasą maratońską w Europie”

$
0
0

Zurich Marathon de Sevilla świętuje 35. urodziny. Na niedzielny jubileusz organizatorzy przygotowali nową trasę biegu, która ma być najszybszą trasą maratońską w Europie. Na pewno imponuje frekwencja.

Nowa trasa maratonu w Sewilli ma mieć tylko 10 metrów przewyższenia i przebijać pod tym względem nawet sam Berlin, gdzie padają regularnie rekordy świata.

Sama trasa to nie wszystko. Organizatorzy postarali się o dobrą obsadę biegu. Zestawienie elity otwiera Kenijczyk Samuel Kiplimo Kosgei, z życiówką 2:06:53. Pobiegną też Etiopczycy Belay Asefa Bedada (2:07:10), Tsegdat Abege Ayana (2h09), Erytrejczyk Yohannes Ghebregergis (2h08) czy Kenijczyk Jonah Kipkemoi Chesum (2h:08) – zwycięzca maratonu w Barcelonie w 2017 r.

Ciekawie zapowiada się maratoński debiut Erytrejczyka Nguse Amlosona, z półmaratońską życiówką 59:39. Wystartują też emerytowane gwiazdy hiszpańskiego maratonu – Abel Anton (dwukrotny mistrz świata) i Fermin Cacho (złoto w Barcelonie). Start potwierdził również Martin Fiz– rekordzista świata w biegu ulicznym na 10 km w kat. M55 (31:26).

Rekord imprezy w Sewilli należy do Kenijczyka Titusa Ekiru, triumfatora z 2017 r. - 2:07:43.

Elitę kobiet poprowadzi Kaoutar Boulaid, z życiówką 2:25:35, ale wśród faworytek należy upatrywać także Etiopki Hiwot Gebrekidan (2:25:45) czy Gutene Shone Imanę (2:23:32, ale z 2015 r.).

W sumie w Sewilli ma wystartować aż 12,5 tys. maratończyków. Wielu przyciągnęły walory widokowe nowej trasy. – Trudno byłoby znaleźć na świecie drugą tak atrakcyjną wizualnie trasę maratońską – twierdzi burmistrz Sewilli Juan Espadas.

Miasteczko biegowe będzie zlokalizowane w alei Paseo de Las Delicias w centrum miasta, która przez większość XX wieku był główną drogą dojazdową do miasta od strony Kadyksu, a wzdłuż której skoncentrowane są ważne zabytki miasta, takie jak Park Marii Luizy czy Pałac San Telmo. Sama trasa poprowadzi wzdłuż morza.

Zurich Marathon de Sewilla posiada złotą odznakę IAAF (IAAF Golden Label Road Race). Bezpośrednią transmisję z imprezy przeprowadzi hiszpańska telewizja publiczna (planowana 3-godzinna transmisja). Na stronie imprezy będzie dostępny też przekaż wideo.

Maraton wystartuje 17 lutego o godz. 8:30. Strona imprezy: www.zurichmaratonsevilla.es

red. / org.


Runmageddon w Garnizonie Modlin - informacje organizacyjne

$
0
0

Rozpoczęcie sezonu Runmageddon 2019, kwalifikacje do Mistrzostw Europy Biegów OCR oraz zimowa sportowa przygoda dla dzieci i dorosłych tak zapowiada się Zimowy Runmageddon w Garnizonie Modlin.  W weekend 16-17 lutego profesjonalni biegacze będą mogli zawalczyć o udział w czerwcowych mistrzostwach, Runmageddończycy sprawdzą swoją siłę i charakter na zimowej trasie, a dzieci staną przed ekscytującym wyzwaniem pokonania Runmageddonu Kids.

Prawdziwa zimowa przygoda, tak wyglądać będzie pierwszy w tym roku Runmageddon, który odbędzie się w przepełnionym historią Garnizonie Modlin. Uczestnicy formuły Rekrut 6 kilometrowego dystansu najeżonego 30 przeszkodami i Intro 3 kilometrowego odcinka z 15 utrudnieniami, w sobotę pokonywać będą trasy poprowadzone na terenie wojennych fortyfikacji. Poznają urok tego miejsca na całej jego długości od Wieży Czerwonej po Wieżę Białą. Przemierzać będą odcinki na powierzchni ziemi, jak i pod nią, przedzierając się przez nieuczęszczane dotąd podziemia. Runmageddończycy, którzy w niedzielę wystartują w 21-kilometrowej formule Hardcore będą mieli okazję przebiec też po malowniczej skarpie, wznoszącej się nad ujściem Narwi do Wisły. Zimowy Runmageddon z pewnością zachwyci krajobrazem oraz zaskoczy pogodą. Jakich warunków pogodowych spodziewać się mogą uczestnicy, to dopiero okaże się na starcie.

Podczas wydarzenia startujący pokonywać będą nie tylko biegowe dystanse, ale również przeszkody. Co tym razem postawi na ich drodze organizator? Wyjaśnia Jacek Parol, dyrektor wydarzenia::

- W zależności od wybranej formuły startujący pokonają od 15 do 70 przeszkód. Muszą przygotować się na wyzwanie sprawnościowe, siłowe oraz te wymagające kreatywności. Na ich drodze stanie Multirig, Kołkosznikov, Atak Szczytowy czyli konstrukcje sprawdzające siłę rąk. Staną twarzą w twarz z Mostkiem Tybetańskim, Pętlą z obciążeniem i Zasiekami testując swoją kondycja, zwinność i umiejętność czołgania się. Na końcu trasy, czekać na nich będzie niespodzianka - przeszkoda wodna pt.: Lodowa No Frost by Haier, której pokonanie równa się z zanurzeniem w zimnej wodzie. Dla naszych odważnych uczestników przygotujemy specjalnie ogrzewane przebieralnie i ciepłe napoje na mecie.

Zimowy Runmageddon będzie nie tylko okazją do sprawdzenia swojej siły i charakteru podczas niesamowitego sportowego wyzwania, ale także dla osób startujących w serii Elite dedykowanej profesjonalnym biegaczom będzie szasną na wywalczenie kwalfikacji do IV Mistrzostw Europy Biegów Przeszkodowych, która odbędzie się 3 lipca br. w Gdyni.

W Zimowym Runmageddonie będą mogli sprawdzić się dorośli oraz młodzież po 16 roku życia, za osobista zgodą rodzica. Dla nich dostępne formuły to: Intro 3 kilometry, 15 przeszkód; Rekrut 6 kilometrów, 30 przeszkód. W niedziele osoby pełnoletnie będą mogły wystartować w formule  Hardcore na 21 kilometrów z 70 przeszkodami. Najmłodsi w wieku 4-11 lat będą mogli pokonać dystans Runmageddonu Kids czyli jeden kilometr z 10 przeszkodami. Dodatkowo, fani ekstremalnych biegów, którzy chcą dopingować startujących będą mogli podziwiać ich zmagania ze specjalnie przygotowanego Miasteczka Kibica.

Harmonogram wydarzenia i informacje praktyczne

Runmageddon w Garnizonie Modlin rozpocznie się w sobotę o 7:50 startem profesjonalnych biegaczy przeszkodowych, którzy w dwóch seriach startujących co 10 minut pokonają formułę Rekrut. Od 8:15 do 12:00, co 15 minut z tą samą formułą mierzyć się będą osoby, które start w Runmageddonie traktują jako sportowe wyzwania, ale także ekstremalną zabawę. Debiutanci w formule Intro wystartują w dwóch seriach o godzinie 14:00 i 14:15. Najmłodsi staną na linii startu między 10:40 a 12:40, kiedy to rozgrywać będzie się Runmageddon Kids. 

W niedzielę, najbardziej wytrwali biegacze i sportowcy staną przed zadaniem pokonania formuły Hardcore (21 km, 70 przeszkód) o 8:50, 9:00 pobiegną zawodnicy serii Elite, a następnie od 9:15 do 12:00 startować będą serie Open. Ceremonia wręczenia nagród serii Elite odbędzie się w sobotę o godzinie 12:00 oraz w niedzielę o godzinie 15:00.

Więcej informacji o imprezie można znaleźć TUTAJ. Zapisy online do udział w Zimowy Runmageddonie potrwają do czwartku 14 lutego do godziny 15:00. Osoby, które zdecydują się na start w ostatnim momencie będą mogły zakupić pakiet startowy od piątku godziny 16:00 do soboty godziny 18:00 w Biurze Zawodów na terenie eventu.

źródło: Runmageddon


Kemoy Campbell wraca do zdrowia. Zbierają na leczenie

$
0
0

Stan zdrowia Jamajczyka Kemoy'a Campbella polepsza się. Jak informują amerykańskie media, zawodnik już oddycha samodzielne, uśmiecha i poznaje bliskich towarzyszących mu w szpitalu. Jedyne czego nie pamięta, to feralny bieg podczas mityngu Millrose Games.

[AKT.] Dramat na mityngu Millrose Games. Pacemaker reanimowany [WIDEO]

Były trener zawodnika - Mark Coogan poinformował, że Jamajczyk radzi sobie coraz lepiej. Co prawda w poniedziałkowy wieczór był jeszcze oszołomiony, ale już samodzielnie oddychał i rozpoznawał swoją dziewczynę.. Jego stan ocenił jako „w stu procentach stabilny”.

Zdaniem szkoleniowca, 28-latek nie pamięta dramatycznego biegu na 3000 m, w którym pełnił rolę zająca, ale też samej podróży na sobotni mityng.

Wciąż nie wiadomo co spowodowało zasłabnięcie Campbella. Lekarzy wciąż go badają.

W internecie trwa zbiórka, dzięki której mają być pokryta koszty leczenia zawodnika (strona akcji).

Rodzina dziękuje lekarzom ze szpitala prezbiteriańskiego oraz ratownikom medycznym obecnym w hali The Armoury za szybką akcję ratunkową, a społeczności lekkoatletycznej - za wsparcie i modlitwę.

28-letni Kemoy Campbell jest pierwszym jamajskim biegaczem długodystansowym, który wystąpił w finale mistrzostw świata. W Londynie w 2017 roku zajął 10. miejsce u na 5000 m z czasem 13:39.74. Na tym dystansie reprezentował też kraj podczas igrzysk w Rio, ale odpadł w eliminacjach. Jest rekordzistą Jamajki w biegach na dystansach od 3000 m (7:41.87) do 10 000 m (28:06.40).

RZ


Poznańska Piwna Mila #5 – największa, choć lokalna

$
0
0

To już piąta edycja imprezy oraz trzecia edycja rozgrywana na terenie Fortu VI w Poznaniu (pozostałe edycje są rozgrywane zawsze przy okazji Poznańskich Targów Piwnych na jesieni). Start 30 marca.

Bieg jest organizowany od roku 2017 roku. Organizatorem biegu jest grupa Biegi.Wlkp, znana z organizacji imprez biegowych w całej Wielkopolsce o charakterze przełajowym. Współorganizatorem i pomysłodawca cyklu jest Michał Dublaga, znany, jako Beerrunnowski– inicjator i pomysłodawca imprezy, bloger piwny i biegacz.

Wydarzenie każdorazowo przyciąga od 400 do 500 biegaczy i co najmniej tyle samo kibiców. W efekcie Poznańska Piwna Mila to jak dotąd największa pod względem regularności frekwencji tego typu impreza w naszym kraju.

Formuła biegu w Poznaniu jest nieco luźniejsza i nieco odbiega od wytycznych Piwnej Mili, jakie zostały spisane przez organizacje Beermile.com. W ten sposób Organizatorzy chcą, aby bieg był swego rodzaju odskocznią od trudów sezonu i ciągłej rywalizacji w każdym biegu. - Celem Poznańskiej Piwnej Mili jest przede wszystkim integracja środowiska biegowego i piwnego oraz szerzenie wiedzy o piwie rzemieślniczym, które przeżywa swój rozkwit w Polsce – wyjaśniają.

Głównym wyróżnikiem imprez w Poznaniu jest trunek, który konsumują uczestnicy. Zawodnicy w czasie biegu otrzymują 4 różne piwa rzemieślnicze od lokalnych browarów, które są partnerami / sponsorami imprezy. Również wśród nagród rzeczowych nigdy nie brakuje produktów partnerskich browarów kraftowych.

Bieg ma charakter falowy – 50 osobowe grupy biegaczy startują, co około 20 minut. Jedna z fal jest tak zwaną Falą Bezalkoholową, gdzie uczestnicy spożywają na trasie piwo bezalkoholowe lub napoje chmielowe. Trasa to 800-metrowa pętla, jaką stanowi fosa Fortu VI – każdy zawodnik pokonuje dwa okrążenia i wypija po drodze 4 x po 0,3 l piwa.

Sam Fort VI jest zabytkiem i stanowi obiekt muzealny, dlatego wejście na teren jest odpłatne. Niemniej w cenie wejściówki każdy uczestnik imprezy może skorzystać ponad godzinnej wycieczki po fortyfikacjach z przewodnikiem.

Strona imprezy: http://biegiwlkp.pl/

red. / org.


Maraton Beskid Niski wraca do biegowego kalendarza

$
0
0

Po rocznej przerwie, Maraton  Beskid Niski znów pojawił się w kalendarzu imprez biegowych. Organizatorzy poinformowali, że czwarte wydanie biegu na 42,195 km z Gorlic do Wysowej-Zdroju odbędzie się 11 maja 2019 r., a zapisy do niego rozpoczną się w walentynkowy wieczór (14 lutego o godzinie 20). W ubiegłym roku zawody odwołano w marcu, a głównym powodem był brak odpowiednich środków na ich przeprowadzenie.

– Po ubiegłorocznym odwołaniu imprezy odzywało się do nas wielu biegaczy pytając o przyszłość biegu i proponując swoją pomoc, m. in. w pozyskaniu pieniędzy na organizację. To nas przekonało, że warto jeszcze raz podjąć wyzwanie – mówi Elwira Myśliwy z Agencji Turystyczno-Marketingowej Mandala, pracująca przy organizacji maratonu od początku jego niedługiej historii.

Kluczowa była decyzja władz gminy Uście Gorlickie, na terenie której leży Wysowa-Zdrój. Samorząd, który do tej pory wspierał imprezę, teraz bierze za nią odpowiedzialność i będzie po raz pierwszy jej głównym organizatorem. – To bardzo ułatwia nam pracę i rozmowy z potencjalnymi partnerami i sponsorami – tłumaczy Elwira Myśliwy.

Czwarty Maraton Beskid Niski odbędzie się na tej samej trasie, co poprzednie. Zawodnicy pobiegną z rynku w Gorlicach przez Magurę Małastowską i Dolinę Łopacińskiego do Wysowej-Zdroju, gdzie będą finiszowali tradycyjnie w Parku Zdrojowym. Choć MBN to maraton górski, prowadzi drogami asfaltowymi. Przewyższenie wynosi ok. 900 metrów.

Zmiany? Przede wszystkim w programie imprezy. Nie będzie biegów towarzyszących na 5 i 10 km, nie będzie zawodów nordic walking, ani – jak w pierwszym wydaniu MBN w 2015 r. – półmaratonu na rolkach. Oprócz biegu na królewskim dystansie, w ramach IV Maratonu Beskid Niski odbędą się jedynie biegi dla dzieci w Parku Zdrojowym. – Decyzja o reaktywacji imprezy zapadła dość późno. 3 miesiące na organizację to niewiele, na rozbudowany program mogłoby zabraknąć czasu. Dmuchamy na zimne i chcemy zrobić jeden bieg, za to bardzo dobrze – wyjaśnia Elwira Myśliwy.

Po troje najlepszych zawodników maratonu w kategoriach kobiet i mężczyzn otrzymają nagrody finansowe. Organizatorzy czynią starania, by kolejny raz w Maratonie Beskid Niski wystartowała super para biegaczy z regionu, mieszkający w niedalekiej Krynicy Bartosz Gorczyca i Ewa Majer. Oboje wygrali maraton po 2 razy, a Bartek był tez drugi w II MBN w 2016 r., wyprzedzony jedynie przez Serhija Ukrainca. Ewa w premierowym maratonie w 2015 r. nie startowała, wtedy najlepszą kobietą była Anna Skalska, Ambasadorka Festiwalu Biegów.

Pior Falkowski



23 486 m przewyższeń w 24 godziny. Nowy rekord Jorneta

$
0
0

Najwięcej metrów przewyższenia skumulowanych w ciągu doby – to cel wyzwania, którego w ośrodku narciarskim Tusken Skiheiser w norweskim Molde podjął się Kilian Jornet. Przez 24 godziny legendarny biegacz górski podchodził i zjeżdżał na nartach. Trasa wiodła dwoma pętlami - dłuższa miała 4,4 km, krótsza 3,6 km.

Podczas wyczerpującej próby Katalończyk zgromadził w sumie 23 486 m przewyższeń, co jest najlepszym znanym wynikiem na świecie. Jornet na swoim blogu przekonuje, że tego wyniku nie należy nazywać rekordem. Była to „jedynie” próba sprawdzenia własnych możliwości i ograniczeń. Natomiast każdy z poprzednich „rekordzistów” swoje wyzwanie realizował w innym miejscu i w innych warunkach.

Poprzednim „rekordzistą” wyzwania był Lars Erik Skjervheim. Norweg, dwunasty zawodnik mistrzostw świata w trailu w 2016 r., dwa lata temu uzbierał 20 939 m przewyższeń w Myrkdalen. Wcześniej tytuł należał do Mike’a Foote’a – wicemistrza Hardrock 100 z 2017 r. - w 2013 r. w Montanie wyjeździł na nartach 18 654 m przewyższeń.

Jornet swoje osiągnięcie nazwał zdanym testem narciarskim. Jego próba odbywała się w sprzyjających warunkach. Ośrodek narciarski pozostawił trasę oświetloną. Dzień był słoneczny, noc pochmurna, ale bez opadów. Temperatura wahała się pomiędzy minus i plus 2 stopnie Celsjusza.

„Według mojej definicji, to nie był przyjemny dzień, ale jest czymś wspaniałym sprawdzić się i zobaczyć, do czego jest się zdolnym. Czuję się wspaniale po 24-godzinnym dniu, spędzonym jak chomik w ośrodku Tusten Skiheiser” - pisał na Instagramie Jornet, który podczas wyzwania na przemian czuł się dobrze i źle. Miał chwile ogromnego zmęczenia, ale też czerpał przyjemność z jazdy w śnieżnym puchu.

IB


Zmiana kodu, trójka z przodu. Rusza Grand Prix Warszawy

$
0
0

Grand Prix Warszawy rozpoczyna jubileuszowy, trzydziesty sezon. Jest to najstarsza cykliczna impreza rozgrywana w naszym kraju. Wystartowała w 1990 roku, jeszcze w czasach przemian ustrojowych. I choć do dziś w Polsce i polskich biegach zmieniło się wiele, to w stołecznym GP pozostała wyjątkowa atmosfera, którą chłonie wiele pokoleń biegaczy.

Jest rok 1990. Swoją działalność zakończyła komunistyczna partia PZPR, w kraju przeprowadzono wolne wybory samorządowe oraz prezydenckie, a korona wróciła na głowę orła w godle państwowym. Gospodarka boryka się z hiperinflacją. Na listach przebojów radiowej „Trójki” królują: Roxette, Depeche Mode czy Sinead O'Connor.

W takich czasach organizacji Grand Prix Ursynowa podjął się dzisiejszy redaktor Polskiej Agencji Prasowej Janusz Kalinowski - jeden z pierwszych animatorów biegania w naszym kraju. Związał się on z imprezą na długie 14 lat. Zawody rozgrywane były w innym miejscu niż dziś, choć trasa też wiodła przez Las Kabacki.

Początkowo uczestnicy startowali z okolic folwarku Moczydło (ul. Moczydłowska), następnie ruszali w stronę wtedy niezbyt ruchliwego skrzyżowania ulic Stryjeńskich z Belgradzką. Później mijali górkę Kazurkę i biegli dalej aż do... Powsina. Następnie wracali jedną z leśnych dróg do miejsca startu. Wtedy jak i dziś mieli do pokonania 10 km.

„Grand Prix” w języku francuskim znaczy tyle co „wielka nagroda”. I chociaż na Kabatach nie wygrywa się pokaźnych kwot, to przeglądając archiwalne rezultaty można zobaczyć, że w stawce ostatnich edycji pojawiali tak znani zawodnicy jak Jakub Nowak, Emil Dobrowolski, Michał Bernardelli, Paweł Szynal, Dominika Stelmach czy Patrycja Bereznowska. W ostatnich latach cykl zdominowali Artur Jabłoński i Marta Kaźmierczak.

– Bardzo cieszymy się z tego jubileuszu, bo to jest najstarsza taka impreza w Polsce. Oczywiście czujemy wagę tej historii. Startowało tu wiele osób, które później osiągały znaczniejsze sukcesy. Ale są też amatorzy, którzy chcą po prostu miło spędzić czas. Mam liczne grono stałych uczestników, ale pojawia się też wiele nowych osób. Od samego początku startuje z nami czterech biegaczy, którzy zaliczyli wszystkie sezony. Będziemy chcieli ich wyróżnić i uhonorować – zapowiada Alina Sakwa, która przejęła stery w Grand Prix Warszawy od Janusza Kalinowskiego. – To już 16 lat! - wspomina.

Jubileuszowa edycja Grand Prix Warszawy rozpocznie się w sobotę 16 lutego. Będzie to bieg szczególny, bo walentynkowy. Pierwsze pięć par, które wspólnie, trzymając się za ręce (wymóg „regulaminowy”) przetnie linię mety, otrzyma upominki. Zapisy trwają – TUTAJ.

BIeg odbędzie się pomino ogłoszonej żałoby narodowej po śmierci byłego premiera Jana Olszewskiego. W zamian za to, jak usłyszeliśmy zmieniona ma być oprawa muzyczna na bardziej refleksyjną, „odpowiednią do sytuacji”.

Start tradycyjnie o godz. 11. Jako pierwsza ruszy grupy mieszana, czyli panie oraz panowie, którzy planują pokonać dystans w czasie powyżej 60 minut. W tej stawce będą też pary. Dziesięć minut później wystartują mężczyźni. Biuro zawodów czynne będzie od godziny 9:30 i znajdować będzie się na polanie obok Zajezdni Technicznej Metra Warszawskiego. Na miejscu będzie nasza fotoreporterka – relacja z imprezy jeszcze w weekend w naszym portalu.

Grand Prix Warszawy to cykl składający się z ośmiu biegów. Do klasyfikacji końcowej brane jest pod uwagę co najwyżej sześć najlepszych występów każdego zawodnika. Warunkiem koniecznym do otrzymania trofeów na koniec cyklu jest udział w minimum pięciu biegach. Abonament na cały sezon kosztuje 170 zł, opłata na jeden bieg to 25 zł.

Terminarz Grand Prix Warszawy 2019 w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

RZ


Oczywista oczywistość? Polskie sztafety 4x400 m z kwalifikacją na HME w Glasgow

$
0
0

Polskie wicemistrzynie świata oraz mistrzowie i rekordziści świata mieliby nie pobiec w Halowych Mistrzostwach Europy? Tak, była taka możliwość. O zakwalifikowaniu narodowych drużyn do rywalizacji decydował bowiem ranking za 2018 r., ale z... otwartego stadionu. Dużo szczęścia miała nasza męska drużyna.

Na bazie ubiegłorocznych wyników Europejska Federacja Lekkoatletyczna stworzyła ranking narodowych sztafet. Czołowa szóstka uzyskała prawo startu w marcowych mistrzostwach w Glasgow.

Najlepszy wynik w sezonie 2018 na stadionie uzyskali Belgowie – 2:59.47, złoci medaliści ME w Berlinie. Polacy uplasowali się na szóstym, a więc ostatnim miejscu dającym przepustkę na HME, z wynikiem 3:02.27 z ME w Berlinie, gdzie nasz zespół zajął piąte miejsce.

Najlepszy wynik wśród kobiet nabiegały Francuski – 3:25.91. Polki były drugie, z wynikiem 3:26.17 uzyskanym także podczas berlińskich mistrzostw, w których wywalczyły złoty medal (pamiętna historia z dwoma startami w ciągu 1,5 godziny Igi Baumgart-Witan i Justyny Święty-Ersetic).

4 marca 2018 r. w Birmingham Polacy ustanowili sensacyjny rekord świata - 3:01.77. Sześć dni później sztafeta Uniwersytetu Południowej Kalifornii uzyskała na halowych mistrzostwach NCAA czas 3:00.77, ale nie został on oficjalnie uznany, ponieważ biegacze nie byli reprezentantami jednego kraju. Na tych samych zawodach jeszcze dwa zespoły pobiegły szybciej niż Polacy. Lepszy od naszej sztafety czas - 3:01.39 - uzyskała jednolita narodowo sztafeta Texas A&M University, ale wynik ten wciąż czeka na ratyfikacje IAAF. Niebawem minie rok od rekordu, co może wskazywać na regulaminowe uchybienia tamtego wyniku.

Szybko, choć nie rekordowo, w Birmingham biegały też nasze panie. Choć w finałowym biegu zajęły trzecie miejsce, wskutek dyskwalifikacji sztafety jamajskiej wskoczyły na wyższy stopień podium. W klasyfikacji medalowej angielskich HMŚ Polacy zajęli trzecie miejsce. Cztery z pięciu medali wywalczyli na bieżni.

W Glasgow liczymy na powtórkę z Belgradu. W 2017 r. biało-czerwoni po raz drugi w historii – po Sidelfingen w 1981 r. – wygrali klasyfikację medalową HME, zdobywając rekordowe siedem złotych medali. W Serbii wywalczyli 12 krążków, czym wyrównali wynik z Rotterdamu z 1973 r.

Halowe Mistrzostwa Europy w Glasgow odbędą się w dniach 1-3 marca. W najbliższy weekend w Toruniu odbędą się 63. Halowe Mistrzostwa Polski.

red.

źródło: European Athletics


Sofia Ennaoui pierwsza w Ostrawie i druga na światowych listach!

$
0
0

Jak burza przez sezon halowy mknie Sofia Ennaoui, wicemistrzyni Europy w biegu na 1500 m z Berlina. We wtorek 24-latka zwyciężyła na swoim koronnym dystansie podczas mityngu w Ostrawie. Na światowych listach lepszy wynik w tym roku ma tylko Etiopka Genzebe Dibaba.

Polka wygrała w Czechach z rezultatem 4:05.22, ustanawiając przy okazji nowy rekord mityngu. Jest to też drugi wynik w historii polskiej lekkiej atletyki! Do halowego rekordu Polski Lidii Chojeckiej wynoszącego 4:03.58 brakuje już coraz mniej.

Na listach IAAF na 1500m Polka zajmuje obecnie drugie miejsce. Liderką jest rekordzistka świata Genzebe Dibaba, która w hiszpańskim Sabadell uzyskała czas 3:59.08.

W światowych rankingach nie uwzględniono wyniku Niemki Konstanze Klosterhalfen, która podczas biegu na milę w Nowym Jorku, na 1500. metrze zameldowała się z wynikiem 4:02.70. Wszystko wskazuje na to, że w Glasgow to właśnie Niemka będzie jedną z głównych rywalek Sofii Ennaoui do medalu.

W Ostrawie, z rekordu kraju cieszyć mogła się zawodniczka gospodarzy Simona Vrzalova, która była druga z rezultatem 4:05.73. Piąte miejsce zajęła Renata Pliś, z wynikiem 4:11.36, czym wypełniła minimum na Halowe Mistrzostwa Europy w Glasgow (4:12:00 - red).

W biegu na nietypowym dystansie 300 m Rafał Omelko był drugi, z czasem 33.32. Lepszy okazał się tylko utytułowany Czech Pawel Maslak, z rezultatem 32.79 – jest to najlepszy wynikiem w tym sezonie w Europie. Wśród pań, Patrycja Wyciszkiewicz była czwarta z rezultatem 38.29, a tuż za nią uplasowała się Karolina Łozowska - srebrna medalistka mistrzostw Europy juniorów na 400 m z 2016 roku, która ustanowiła rekord życiowy - 38.98. Wygrała Łotyszka Gunta Vaicule - 37.44.

W finałowym biegu na 60 m Remigiusz Olszewski zajął trzecie miejsce z czasem 6.70. Siódmy był Przemysław Kozłowski, z rezultatem 6.85. Zwyciężył Amerykanin Michael Rodgers, z wynikiem 6.56. Rekord mityngu należy do dobrze znanego Kima Collinsa - 6.49.

Halowe Mistrzostwa Europy w Glasgow rozegrane zostaną w dniach 1-3 marca. W najbliższy weekend w Toruniu odbędą się 63. Halowe Mistrzostwa Polski.

RZ


Dwain Chambers wznowił sprinterską karierę?

$
0
0

Wszystko wskazuje na to, że prawie 41-letni Brytyjczyk wrócił na bieżnię. W dorobku ma medale mistrzostw świata i Europy, ale też dopingową wpadkę.

Na sportową emeryturę Chambers przeszedł w lipcu 2017 roku, ale kilka tygodni temu postanowił wznowić treningi. Dziś walczy o miejsce w reprezentacji na Halowe Mistrzostwa Europy w Glasgow. Doświadczony biegacz był już mistrzem świata na 60 m w 2010 roku, a rok wcześniej ustanawiał aktualny rekord Europy - 6.42.

W grudniu ubiegłego roku, podczas mityngu w Lee Valley, Chambers uzyskał czas 6.70, co jest to 41. wynikiem w Europie. Konkurencja o miejsce w kadrze była spora, bo o bilety na Glasgow ubiegają się także Reece Prescod, Adam Thomas, Confidence Lawson czy Richar Kilty.

Media na wyspach oceniły, że Chambers podjął się misji z gatunku tych nie do wykonania. Ale biorąc pod uwagę to, że większość ze wspomnianych sprinterów uzyskiwała w tym sezonie rezultaty na poziomie 6.63 - 6.64 sek., formą nasz weteran nie odstaje od kolegów.

O wszystkim mogły zadecydować krajowe mistrzostwa rozgrywane w Birmingham. W swoim biegu eliminacyjnym Chambers był drugi, z czasem 6.78 sek. W półfinale popełnił falstart. Po wszystkim, biegacz oznajmił, że czuł się jak skamieniałość, która została wskrzeszona. Startował już w innym środowisku, z zawodnikami o połowę młodszymi. Wspomnijmy tylko, że brąz mistrzostw Zjednoczonego Królestwa wywalczył 17-letni Jeremiah Azu (czas 6.66). Zawodnik urodził się... rok po tym jak Chambers debiutował na Igrzyskach w Sydney.

Dwain Chambers był uznawany za jednego za najbardziej utalentowanych sprinterów swojego pokolenia. W 2002 roku został mistrzem Europy na otwartym stadionie z czasem 9.96. Tego wyniku próżno jednak szukać w tabelach IAAF, bo sprinter został przyłapany na stosowaniu dopingu - steroidów.

W 2003 r. Chambers został zawieszony na dwa lata, a także dożywotnio pozbawiony przez Brytyjczyków możliwości startów na igrzyskach olimpijskich. Decyzję tę podważył Trybunał Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przed zawodami w Londynie w 2012 roku. Chambers pobiegł w brytyjskiej stolicy. Odpadł w półfinałach.

Dwain Chambers wrócił na bieżnię w 2006 roku. W Geteborgu zdobył złoty medal Mistrzostw Europy w sztafecie 4 x 100 m. Próbował też w innych sportach, m.in. w futbolu amerykańskim (Hamburg Sea Devils), grającej w lidze NFL Europe (liga zakończyła działalność w 2007 r.)

RZ


"Biegowy nowotwór". Bieg Dookoła ZOO na cenzurowanym

$
0
0

Powrót Biegu Dookoła ZOO do kalendarza imprez biegowych w Warszawie biegacze powitali z radością. Czekali na to 5 lat.

Jednak nie każdemu pomysł zorganizowania siódmej edycji imprezy się podoba. Na facebooku powstała grupa, która namawia do bojkotu wydarzenia z powodu ewentualnych niedogodności, które bieg i obecność biegaczy może wywołać wśród zwierząt. 

„Kochamy biegać, jesteśmy pasjonatami, ale zatraciliśmy się totalnie. Bieganie nas nudzi, nie potrafimy czerpać radości z samego biegania dlatego szukamy jakichś kolejnych kretyńskich rozwiązań aby podbudować swoje ego. Jednym z nich jest warszawski Bieg Dookoła ZOO. Totalny, biegowy nowotwór”

– pisze twórca grupy, który w bezceremonialny sposób przekonuje, że w poszukiwaniu biegowych atrakcji, stwarza się niepotrzebne zamieszanie w nietypowych miejscach.

„Minęło te 18 lat i to co się teraz odpieprza to jest totalne nieporozumienie. Ja rozumiem, że fajnie jest jakoś urozmaicać to swoje bieganie, ale odnoszę nieodparte wrażenie, że ten sport zaczyna zmierzać w złym kierunku. Biegacz z 2019 roku musi oprócz biegania mieć zapewnione coś ekstra aby się biedaczek nie nudził i zechciał dalej udawać biegacza. Zaczynamy więc na maksa, z brudnymi butami ładować się w przestrzeń publiczną. Nie wystarcza nam już to, że dla nas biegaczy - zamyka się ulice miast i wpuszcza na górskie szlaki, które są dla wszystkich”

- czytamy na profilu grupy, która martwi się o wpływ biegu na zwierzęta w ogrodzie zoologicznym.

Wbrew przyjętemu stylowi komunikacji, sprawa zrobiła się poważna. Została przedstawiona na radzie miejskiej, trafiła do mediów i w formie interpelacji do prezydenta Warszawy. To zmusiło do odpowiedzi dyrekcję warszawskiego ZOO.

„Z punktu widzenia naszych zwierząt, przyzwyczajonych do niemal 900 tysięcy zwiedzających rocznie, w tym nawet 30 tysięcy w jeden weekend, obecność biegaczy jest zwyczajnie obojętna. Co więcej, tłumy zwiedzających powodują czasem zagrożenia (np. śmieci wrzucane na wybiegi, dokarmianie, przechodzenie przez barierki), gdy tymczasem cichy i kontrolowany bieg nie wprowadza żadnych zakłóceń”

- wyjaśnia dyrekcja ogrodu (pisownia oryginalna) i zapewnia, że dobrostan zwierząt jest wartością nadrzędną i nie ma mowy o lekceważeniu potrzeb mieszkańców ZOO.

Ten wątek wydaje się być dobrze uargumentowany. Dyrekcja podaje przykłady podobnych biegów na świecie, wylicza korzyści, zdradza przeznaczenie zbiórki pieniędzy i widzi pozytywną rolę biegu w promowaniu ogrodu.

„Bardzo się cieszymy, że społeczeństwo jest tak czułe na sprawy związane ze zwierzętami. To bardzo pozytywne. Ale nikt bardziej od nas nie jest uwrażliwiony na dobrostan naszych mieszkańców i nigdy nie podjęlibyśmy inicjatywy, która miałaby zaburzyć ich komfort. Przeciwnie, jesteśmy pierwsi, którzy protestują np. przeciwko fajerwerkom w Warszawie czy pokazom lotniczym tuż nad ZOO”

- zapewniają w stołecznym ogrodzie zoologicznym.

Pozostaje jeszcze kwestia tygrysicy sumatrzańskiej. Chociaż sprawa jest stara, na nowo rozpala emocje. Zoja, tygrysica wychowana przez ludzi, w 2009 r. była atrakcją biegu. Jednak jej udział w imprezie okazał się kontrowersyjny. Roczne wówczas, 57-kilogramowe zwierze miało w zwyczaju wychodzić na spacery, być prowadzone na smyczy przez swojego opiekuna i w towarzystwie psa, z którym na co dzień przebywała. Podczas biegu wyszła na taki właśnie spacer i zetknęła się z biegaczami, co utrwalił m.in. fotoreporter PAP (zdjęcie i komentarz za Wirtualną Polską):

„W czasie biegu dookoła ZOO Zoja i Frida były na swoim spacerze, wraz z opiekunami szły na samym końcu peletonu – było to dla nich rozrywką i jednocześnie atrakcją biegu. Jako niedorosły kociak, dodatkowo wychowany przez ludzi, Zoja nie stanowiła dla biegaczy wówczas żadnego zagrożenia.”

- czytamy w oświadczeniu dyrekcji stołecznego Zoo, ale nie wszyscy ówcześni uczestnicy biegu zapamiętali spotkanie z dzikim kotem, chętnym do zabawy jako rozrywkę. Komentarze z 2009 r., które pojawiały się bezpośrednio pod relacjami z biegu, pokazują inny obraz sytuacji

„Byłam i biegłam. Gość z tygrysem biegł może metr ode mnie. Nie Był Go W Stanie Utrzymać!!. Radośnie biegł za kolegami przede mną. Często psa trudno jest utrzymać a ten "kicuś" był większy od owczarka, który teoretycznie miał go pilnować. Opiekun tygrysa ignorował moje prośby o odsunięcie się ode mnie i od biegnących. Nie czułam się bezpiecznie. Kompletny brak odpowiedzialności”

- pisała jedna z uczestniczek biegu podpisana pod komentarzem jako „Kinio”.

7. Bieg Dookoła Zoo zaplanowano na 27 kwietnia.

IB


10 maratonów w 10 dni Michaela Wardiana to... nie rekord

$
0
0

Michael Wardian dopiął swego i przebiegł 10 maratonów w 10 dni ze średnim wynikiem poniżej 3h i sumą ogólnym wynikiem 29 godzin 12 minut i 46 sekund. I w tym miejscu pojawia się problem.

Nietypowe wyzwanie miało być atakiem na rekord świata - czy też najszybszy znany czas (FKT) - i tak jest przedstawiane w amerykańskich mediach.

Ale jak to zwykle bywa w przypadku rekordów nieoficjalnych, sprawa nie była wcale taka pewna.

Wardian swoje biegi rozpoczął od World Marathon Challenge, czyli 7 maratonów w 7 dni na 7 kontynentach. W tej imprezie startował w roli obrońcy tytułu i rekordzisty wyzwania. Wygrał wszystkie 7 biegów, tylko dwukrotnie biegnąc wolniej niż 3 godziny. Ze świetnym wynikiem, po raz drugi z rzędu wygrał WMC

Dzień po ostatnim biegu WMC w Miami, Wardian nie świętował jednak zwycięstwa. Pobiegł dalej. Do 7 biegów dodał 3 kolejne i ogłosił projekt „10 maratonów w 10 dni”. Ósmy, dziewiąty i dziesiąty bieg zrobił już bez podróży, stopniowo poprawiając wynik.

Ostatni bieg zakończył z wynikiem 2:44:33, tym samym zrealizował swój plan, czyli średni wynik z 10 maratonów poniżej 3 godzin.

Dziś okazuje się, że łączny czas Wardiana – 29:12:46 - nie jest najszybszym w historii wyzwania. W amerykańskich mediach można przeczytać, że Wardian pobił rekord z 2013 r. należący do Rika Vercoe. I to jest fakt. Vercoe pobiegł z łącznym czasem 29:54:56, tyle że... to nie on był rekordzistą. W grudniu 2016 roku Brytyjczyk Adam Holland zrealizował taki sam pomysł i przez 10 dni pokonywał dystans maratonu na wybrzeżu w hrabstwie Kent. Uzyskał łączny czas 28:37:19. Rok później jeszcze się poprawił - 27:38:36.

Michael Wardian nie zmartwił się tym specjalnie. Zrobił swoje i zdążył już wystartować w kolejnym biegu. Tym razem w towarzystwie swojego psa pokonał 5 km z czasem 16:56. Cyborg!

IB



Szymon Kulka wraca do biegania. "Maraton dopiero jesienią" - mówi polski rekordzista obecnej trasy Życiowej Dziesiątki

$
0
0

Jesień 2018 r. miała być dla Szymona Kulki bardzo ważna w sportowej karierze. Biegacz z Ropy, polski rekordzista Życiowej Dziesiątki na Festiwalu Biegowym w Krynicy (28:31, na nowej trasie ze startem honorowym w Krynicy do CKRiS Zapopradzie w Muszynie*), zamienił mundur policjanta na wojskowy i planował pierwszy start w maratonie, o czym marzył od pewnego czasu.

Debiut zaplanował na listopad i maraton na Bliskim Wschodzie, w Bejrucie, co wzbudziło lekkie zdziwienie. – W stolicy Libanu odbywały się Wojskowe Mistrzostwa Świata. Warunki klimatyczne i atmosferyczne są tam rzeczywiście trudniejsze, ale jako świeżo upieczony żołnierz chciałem zdobyć medal dla Wojska Polskiego. Zresztą, pierwszy maraton jest zwykle „zapoznawczy”, rzadko kiedy można nabiegać w nim wielki wynik. Ja chciałem po prostu przeżyć maraton, zobaczyć na przyszłość, z czym to „się je” – wyjaśnia sierżant Szymon Kulka.

Tak czy owak, z maratońskiego debiutu nic nie wyszło. – Dwa tygodnie przed maratonem, podczas Mistrzostw NATO w biegach przełajowych w Belgii, uszkodziłem kostkę, pękła mi kość łódkowata w stopie. Wygrałem te zawody, ale ledwie dobiegłem do mety, był taki moment, że musiałem się zatrzymać – wspomina Kulka. – Musiałem odłożyć maratońskie plany, bo nie byłem w stanie nawet trenować, nie mówiąc już o biegu na 42 km.

Polscy żołnierze bezkonkurencyjni w NATO. W przełajach całe podium nasze!

Żal był duży, bo Szymon Kulka był jesienią w dobrej formie. – Przygotowania w Szklarskiej Porębie i start kontrolny w Poznaniu wskazywały, że jestem bardzo mocny. Niestety, sport bywa czasem okrutny, wystarczy odrobina pecha i „cały misterny plan poszedł…” – mówi dzisiaj ze śmiechem.

Zamiast maratonu - były więc żmudne leczenie i rehabilitacja. – Miałem 3 i pół miesiąca przerwy w bieganiu. Dopiero teraz w lutym rozpocząłem na nowo treningi. Na razie robię rozbiegania i delikatne biegi w drugim zakresie – mówi polski rekordzista Życiowej Dziesiątki.

Po takiej przerwie powrót do formy zabiera trochę czasu. W przypadku biegacza z Ropy wygląda jednak na to, że szybko „stanie na nogi”. – Mój organizm jest tak skonstruowany, że powrót do dyspozycji sprzed przerwy trwa krótko. Fajnie się zregenerował w czasie przymusowej przerwy i na wiosnę powinienem być w pełnej dyspozycji. A już pod koniec lutego będę w pełni przygotowany do podjęcia pełnego, mocnego treningu – zapewnia.

A jednak… nie ma nic za darmo. Długa przerwa nieco pokrzyżowała plany Szymona Kulki. Debiut w maratonie musi odłożyć dopiero do tegorocznej jesieni. – Maraton na wiosnę nie wchodzi w rachubę, w ciągu 2 miesięcy nie jestem w stanie przygotować się do tak trudnego, i to jeszcze pierwszego w życiu, startu – mówi z przekonaniem. Nie ma więc także tematu jesiennych Mistrzostw Świata w Katarze, nawet na bieżni. – Nawet nie sprawdzałem – przyznaje – ale jak znam życie to minimum na 10 tysięcy metrów jest kosmiczne, trzeba by pobiec w granicach rekordu Polski (a nawet znacznie lepiej, bo RP Jerzego Kowola z 1978 r. wynosi 27:53.61, a minimum na tegoroczne MŚ to 27:40.00 – red.). Mnie stać na jakieś 28:30, a to daleko to wymaganego poziomu – mówi Szymon Kulka.

Wiosna będzie zatem czasem „połówki”. Startem docelowym – 12. PKO Poznań Półmaraton, w którym Szymon Kulka będzie bronił tytułu (wygrał w ubiegłym roku jako dopiero trzeci Polak w historii z czasem 1:04:33, zdobywając jednocześnie mistrzostwo Polski policjantów).

*rekordzistą starej trasy Życiowej Dziesiątki z deptaku w Krynicy na rynek w Muszynie jest Artur Kozłowski - 27:49


– Mam ze stolicy Wielkopolski bardzo miłe wspomnienia i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je powtórzyć – mówi ze śmiechem, zdradzając w ten sposób plany na zwycięstwo w Poznaniu. – Po to w końcu trenuję, żeby walczyć o wygraną – mówi i dodaje: - Do wielkiego poziomu może jeszcze nie zdążę dojść, ale mam nadzieję biegać wtedy w granicach 1:03-1:04. Przed „połówką” przelecę pewnie jeszcze jakąś szybką „dyszkę”, może na przykład w Gnieźnie (Bieg Europejski 6 kwietnia – red.)… i na wiosnę tyle. Muszę się porządnie wdrożyć w trening, żeby móc cokolwiek osiągnąć. Trudno planować cos poważnego, jeśli się dopiero wznowiło treningi i na dobre nie wie, jak to wszystko pójdzie – tłumaczy.

Wymarzony debiut maratoński znów przypadnie na Azję i start „w mundurze”. – Myślę, żeby pobiec na królewskim dystansie na Igrzyskach Wojskowych w Chinach, w październiku. Wcześniej powalczę o medal MP na 10 km w Biegu św. Dominika w Gdańsku, a we wrześniu być może w Pile w obronie tytułu mistrza Polski w półmaratonie. Zastanawiam się też nad startem w Krynicy, w festiwalowej Życiowej Dziesiątce (Kulka jest jej polskim rekordzistą, w 2015 r. uzyskał wynik 28:31 – red.).

Jak szybko pobiec z Krynicy do Muszyny? Radzi Szymon Kulka, polski rekordzista Życiowej Dziesiątki

– Nigdy nie byłem w Krynicy w szczycie formy, Festiwal wypadał dla mnie już po sezonie. A w tym roku będę miesiąc przed maratonem – opowiada o swoich planach, w których jest jeszcze także przygotowanie do 5000 m na stadionie, pod kątem Drużynowych Mistrzostw Europy w Bydgoszczy.

Szymon Kulka unika spekulowania na temat wyniku w pierwszym maratonie. – Dopiero zaczynam trening, a maratonu przecież jeszcze nie znam. Takie przewidywania to wróżenie z fusów – mówi. – Myślę, że dobrze mi się będzie biegało maraton, choć na razie to tylko gdybanie. W debiucie byłbym zadowolony z wyniku 2:15-2:16 – dodaje.

Maratońskie ambicje Szymona Kulki są jednak znacznie większe. – W przyszłości chcę biegać poniżej 2:10, bo wyniki na poziomie 2:12-2:13 mnie nie zadowolą i w takiej sytuacji zrezygnowałbym raczej ze startów w maratonie – deklaruje. – Uważam, że takie bieganie byłoby bez sensu, bo albo biegać bardzo szybko, w granicach 2:10, albo szkoda po prostu zdrowia.

Piotr Falkowski


Najszybsi uczestnicy Yukon Arctic Ultra już na mecie

$
0
0

Impreza jeszcze trwa, ale zwycięzcy najdłuższych biegów YAU są już na mecie.

Do Dawson City po 690-kilometrowym biegu najszybciej dotarł Thierry Corbarieu. To pierwszy Francuz na podium najdłużej wersji YAU. Dotarcie do mety zabrało mu 217 godzin, czyli nieco ponad 9 dni.

Pochodzący z Tuluzy biegacz zadziwił formą. Sypiał do 2 godzin na dobę i przez cały czas we własnym tempie, ciągnąc 25-kilogramowe sanie zmierzał do mety. Nie spowalniały go żadne warunki. Biegł i po świeżym śniegu i po odcinkach bez śniegu. Nie przeszkadzały mu ani halucynacje ani przenikliwe zimno. W tym roku temperatura wahała się między minus 30 a 40 stopni Celsjusza.

Francuz jest wszechstronnym ultramaratończykiem. Ukończył Maraton Piasków, Badwater, 330-kilometrowy Tor des Geants i 830-kilometrowy Transpyrenea. Corbarieu dobiegł do końca wyzwania w dobrym stanie, we wtorek późnym popołudniem.

Na drugiego zawodnika trzeba było zaczekać do środowego poranka. Amerykanin Christof Teuscher również ma na koncie imponującą listę osiągnięć, w tym Lavaredo i UTMB.

Chociaż warunki w tym roku są łagodniejsze, zdarzają się drobne odmrożenia i problemy zdrowotne. Z biegu wycofał się m.in. miłośnik arktycznych biegów Tiberiu Useriu oraz weteran YAU - Enrico Ghidoni.

Znana jest już także zwyciężczyni dystansu 300-milowego. Brytyjka Marianne Heading wygrała zarówno rywalizację kobiet jak i open. Dla Heading to nie pierwszy bieg na Jukonie. Startowała już na krótszych dystansach. Jej zdaniem zimno nie było dokuczliwe, bardziej doskwierały jej odcinki bez śniegu, przez które trzeba było ciągnąć sanie.

IB



 

Wiączyń Dolny zaprasza na 9. Bieg i Marsz Konstytucji 3 Maja

$
0
0

To już dziewiąta edycja Biegu i Marszu Konstytucji. Zawody odbędą się 3 maja w Wiączyniu Dolnym na granicy Łodzi i Gminy Nowosolna. Już można się zgłaszać na start.

W tegorocznej odsłonie imprezy zawodnicy będą mogli wystartować w biegu bądź marszu nordic walking. Obie konkurencje rozegrane zostaną na dystansie ćwierćmaratonu. Na mecie na wszystkich uczestników czekać będą pamiątkowe medale, a najlepsi rywalizować będą w licznych kategoriach wiekowych. Trasa poprowadzona zostanie urokliwymi alejkami Lasu Wiączyńskiego.

Podczas imprezy nie zabraknie tradycyjnych pokazów jeździeckich przygotowanych przez KJ Zbyszko, które nawiązywać będą do czasów uchwalenia Konstytucji 3 Maja.

– Od samego początku pokazy są obok rywalizacji sportowej główną cześcią naszego majowego pikniku – mówi Katarzyna Głowacka Dyrektor CSiR "Zbyszko". –Staramy się, żeby z roku na rok były one coraz bardziej atrakcyjne dla uczestników imprezy i przyciągały do Centrum całe rodziny – zaprasza organiztorka.

Przez cały dzień, na wszystkich uczestników pikniku, czekać będzie pyszny grill oraz wiele dodatkowych atrakcji, które przygotowują organziatorzy, m.in. oprowadzanki na kucykach dla dzieci, dmuchańce, stoiska partnerów Biegu i Marszu Konstytucji 3 Maja.

Organizatorem 9. Biegu i Marszu Konstytucji 3 Maja jest Stowarzyszenie Bądź Aktywny, a współorganizatorami Centrum Sportowo – Rekreacyjne „Zbyszko” i firma inesSport.

9. Bieg i Marsz Konstytucji 3 Maja w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.

red. / org.


Do Upadłego... Nadleśnictwo Gorlice zaprasza na biegówki

$
0
0

Nadleśnictwo Gorlice oraz Stowarzyszenie Rozwoju Sołectwa Krzywa zapraszają na trzecią edycję imprezy rekreacyjno-sportowej w narciarstwie klasycznym pod nazwą "Do Upadłego.." Start 24 lutego w rejonie Krzywej, o godz. 10-14.

Bieg Narciarski Do Upadłego to impreza  zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych narciarzy, dzieci i dorosłych. Najbardziej wytrwali powalczą o tytuł "Najbardziej zakręconego narciarza / narciarki Śnieżnych Tras Przez Lasy..."

Jak wyjaśniają gospodarze, impreza przybliży wszystkim uczestnikom piękno terenów górskich i kompleksów leśnych w sołectwie Krzywa i w rejonie góry Obszar. Przewidziano także dodatkową klasyfikację dla leśników.

Szczegółowy regulamin: TUTAJ

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów


 

Podziel się używaną odzieżą biegową

$
0
0

Od kilku już lat w Zakładzie Karnym w Rawiczu realizowany jest program resocjalizacji osadzonych poprzez bieganie. Od dziesięciu lat odbywa się tam bieg „Złota Setka” dla skazanych. - Z pomocą biegaczy przywracamy osadzonych do społeczeństwa - podkreśla por. Michał Talaga z Zakładu Karnego w Rawiczu, koordynator programu.

W ramach programu, pod hasłem „zamknij odzież biegową w więzieniu” zbierany jest używany sprzęt biegowy – buty, koszulki, spodenki, akcesoria – które trafiają do skazanych. M.in. za pośrednictwem naszego portalu udało się dotrzeć do środowiska biegowego, ale tak pozytywny i tak efektywny odbiór akcji zaskoczył wszystkich. Do Rawicza trafiło już kilkanaście paczek z odzieżą.

– Wiele ta pomoc wniosła, przełamana została szarość dnia powszedniego, biegający osadzeni ubrani w kolorowe koszulki z różnych imprez biegowych wypełniają place spacerowe realizując swoją nową pasję. Odkrywają ją nierzadko właśnie w więzieniu, dając nam niebywałą szansę na wprowadzenie korekt w ich zachowaniach i postawach. Ci ?uzależnieni? od najwspanialszej formy ruchu, jaką jest bieganie, robią to najczęściej dla siebie samych, dla najbliższych, by udowodnić, że można zmienić swoje życie, żeby pokazać sobie i kumplom z dzielnicy, że nie trzeba stać cały czas na bramie. Bieganie daje im wolność, jej namiastkę, jednocześnie bieganie nie pozwala im zapomnieć, co utracili na swoje własne życzenie – podkreśla por. Talaga.

Akcja trwa, nie tylko w samym ZK Rawicz. Szczegóły na grafice:

red.


Viewing all 13095 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>