Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

Medale Młodzieżowych MP w przełajach rozdane. Na ME (nie) pojadą... [WYNIKI]

$
0
0

Dariusz Boratyński i Patrycja Kapała zostali Młodzieżowymi Mistrzami Polski w biegach przełajowych. W Namysłowie jednak ważniejsze od tego kto zdobędzie medal, było kto ma szanse wystąpić na Mistrzostwach Europy. Odpowiedzi... nie ma, jest za to wiele pytań.

Według zasad kwalifikacji, w Tilburgu reprezentować Polskę mają mają po trzy najlepsze zawodniczki w kategorii seniorek i juniorek z Namysłowa. Dodatkowo biegaczki z czwartych lokat muszą jeszcze poczekać na decyzję trenera bloku wytrzymałości.

Trzymając się tego zapisu, szanse na miejsce w kadrze ma Anna Gosk, która wygrała zmagania seniorek na 6 km (nr 15, czas 19:57).

Druga była Aleksandra Brzezińska (20:37), a trzecia Paulina Mikiewicz-Łapińska (21:07). Były to zresztą jedyne seniorki w stawce. Zabrakło przede wszystkim Katarzyny Rutkowskiej, ale też Ewy Jagielskiej oraz Pauli Kopciewskiej. Czy w takiej sytuacji związek zdecyduje się wysłać zawodniczki z miejsc 1-3, skoro tylko trzy biegaczki walczyły o kwalifikacje?

Wśród najlepszych juniorek znalazły się Eliza Megger, która wygrała rywalizację na dystansie 4 km (14:04), druga Klaudia Pawlus - rekordzistka Polski U18 w biegu na 2000 m z przeszkodami (14:15), i trzecia Kamila Pogoda (14:35). Na decyzję pionu szkoleniowego czekać musi jeszcze Monika Dubiela, która była czwarta (14:43).

Złoto w kategorii do lat 23 zdobyła Patrycja Kapała z AZS AWF Katowice (nr 21), która minęła metę jako czwarta na dystansie 6 km (21:11). Lepsze były tylko trzy wspomniane seniorki.

Według wytycznych PZLA, złota medalistka Młodzieżowych Mistrzostw Polski miała znaleźć się w kadrze do Tilburga, ale pod warunkiem wykazania się dobrą dyspozycją startową. Srebrną medalistkę MMP Kapała pokonała o 5 sekund, o tyle samo była słabsza od trzeciej na mecie seniorki. Czy to wystarczy, by pojechać na Mistrzostwa Europy?

Wśród mężczyzn szanse na start w Tillburgu mieli złoty medalista Mistrzostw Polski U23, pierwszy senior oraz najlepszy junior. Warunkiem było jednak wykazanie się dobrą dyspozycją startową. Wszystko wskazuje, że seniora do Holandii nie wyślemy. Na 8-kilometrowej trasie najlepiej spisał się bowiem…. młodzieżowiec Dariusz Boratyński (24:37).

To kolejny tytuł zdobyty przez zawodnika AZS AWF Wrocław w tym roku, po złocie MP U23 na 5000 i 10 000 m. Dwanaście sekund za nim uplasował się najlepszy senior Kamil Jastrzębski (24:50). Porażkę z młodszym zawodnikiem trudno będzie wytłumaczyć jako wspomnianą „dobrą dyspozycją startową”.

Zresztą do Namysłowa przyjechało tylko dwóch zawodników, którzy skończyli wiek młodzieżowca. Drugim był Jakub Nowak, który zajął dopiero 7. miejsce (25:27). Zabrakło m.in. zgłoszonego Krzysztofa Gosiewskiego - mistrza kraju z 2014 roku. Dodajmy, że wśród juniorów na 6-kilometrowej trasie wygrał Bartosz Jarczok (18:28).

25. Mistrzostwa Europy w Biegach Przełajowych rozegrane zostaną 9 grudnia. Ostateczny termin zgłaszania reprezentacji mija 29 listopada. Zapewne wtedy poznamy też ostateczny skład reprezentacji. Już teraz mówi się o tym, że powołania mogą różnić się od tego co było ustalane w kwalifikacjach. Być może powołanie do kategorii młodzieżówek dostanie Weronika Pyzik, która przebywa w USA i trenuje na znanym uniwersytecie w Oregonie. Rok temu była piąta w akademickich mistrzostwach USA, nie wykluczone że powstanie drużyna naszych młodzieżowców. Jeśli tak to pewnie czyimś kosztem...

RZ

fot. datasport



Aleksandra Szmigiel i jej (nie)zwykłe lekkoatletki [WIDEO]

$
0
0

Aleksandra Szmigiel (Running Creatives), fotografka, której sportowe zdjęcia są pełne ekspresji i oryginalnego spojrzenia na fotografowane osoby, od kilku miesięcy realizowała w tajemnicy nowy projekt.

Najlepsza biegaczka na 800m wśród przedstawicieli mediów na MŚ w Londynie, zdobywczyni wielu wyróżnień, nagród i trzeciego miejsca w Grand Press Photo, potrafi uchwycić ulotne, wyjątkowe chwile w życiu biegaczy i lekkoatletów. Tym razem postanowiła zaprosić czołowe polskie lekkoatletki do udziału w projekcie „(not) ordinary girl”, w którym zamierza pokazać niezwykłość tkwiącą we wnętrzu zwykłych dziewczyn.

Dziewczyny na zdjęciach to m.in. Joanna Jóźwik - brązowa medalistka mistrzostw Europy w Zurichu, Angelika Cichocka - mistrzyni Europy z Amsterdamu, Justyna Święty Ersetic - mistrzyni Europy na 400m indywidualnie i w sztafecie oraz mistrzyni Polski na 200m z 2017r. Anna Kiełbasińska.

 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

Jestem bardzo podekscytowana, że w końcu mogę uchylić Wam rąbek tajemnicy Gdy dostałam zaproszenie od @runningcreatives do „(not)ordinary girl”, poczułam ekscytacje i duże zadowolenie, że Ola zechciała włączyć mnie w ten projekt wśród tylu znakomitych polskich lekkoatletek i wspaniałych kobiet. Nigdy wcześniej nie miałam okazji brać udziału w czymś takim. Nigdy wcześniej też nie pozowałam tak, aby pokazać swoje ciało i emocje naraz. Nie było to łatwe wyzwanie, ale pozytywne emocje związane z całym pomysłem pozwoliły mi się wyluzować i zrobić to tak, aby było prawdziwe i naturalne. Przynajmniej taki był zamiar Zresztą, zobaczycie efekty już niebawem! video: @kubastez #notordinarygirl #niezwykładziewczyna #extraordinarygirl #runningcreatives

Post udostępniony przez Anna Kiełbasińska (@annakielbasinska)

„Nigdy wcześniej nie miałam okazji brać udziału w czymś takim. Nigdy wcześniej też nie pozowałam tak, aby pokazać swoje ciało i emocje naraz. Nie było to łatwe wyzwanie, ale pozytywne emocje związane z całym pomysłem pozwoliły mi się wyluzować i zrobić to tak, aby było prawdziwe i naturalne”

- napisała o projekcie Anna Kiełbasińska.

Aleksandra Szmigiel z powoli odsłania kulisy sesji. Na razie wiadomo, że znane lekkoatletki zobaczymy w wyjątkowej odsłonie, błyszczące i nagie, ale na więcej szczegółów trzeba będzie jeszcze poczekać.

„Gdy otrzymałam zaproszenie (…) nie miałam chwili zawahania. Wiedziałam, że Ola zdziała prawdziwe cudo. Wiedząc, jaki jest cel sesji, nie miałam problemu, aby się przełamać. Z dziewczynami pokazujemy piękno sportowego ciała i Ola zrobiła to doskonale”

- zapewnia Joanna Jóźwik.

IB



 

Spełnili marzenia i w końcu pobiegli w Nowym Jorku. Ale finał jeszcze przed nimi [ZDJĘCIA]

$
0
0

Do wymarzonego maratonu w Nowym Jorku przygotowywali się od miesięcy, zbierali fundusze, trenowali, planowali, co zwiedzą i jak spędzą czas podczas wyjazdu. Nieco ponad miesiąc przez nim dowiedzieli się, że wyjazdu nie będzie, bo firma Marathon Travel Poland sprzedała im nieistniejące numery startowe. Stracili pieniądze, ale… nie stracili nadziei. Dzięki determinacji i samozaparciu osiem osób poleciało do Stanów na największy i jeden z najbardziej prestiżowych maratonów na świecie.

O całej historii pisaliśmy TUTAJ. Kiedy na jaw wyszło, że „pewne” numery startowe, które oferowała firma Marathon Travel (pełna nazwa firmy: Marathon Travel Poland - Edyta Bartkowiak), nie istnieją, było już za późno na jakiekolwiek zapisy. Losowanie odbyło się miesiące wcześniej, touroperatorzy zakończyli sprzedaż a organizator zamknął listy startowe. Ósemka poszkodowanych nie poddała się. Skrzyknęli się przez Internet i rozpoczęli walkę. Generałem była pani Marta Woźny-Tomczak.

– Od trzynastu lat jestem szkoleniowcem i psychologiem z wykształcenia. Szkolę ludzi również z technik negocjacji. Użyłam całej swej wiedzy doradczej i psychologicznej, by kontaktować się nieustannie z organizatorem oraz ambasadą RP w Nowym Jorku – wyjaśnia pani Marta. – Bardzo pomogła znajomość angielskiego i determinacja. Wiele telefonów odbyłam po godzinie 22:00 polskiego czasu i całość kosztowała mnie, oprócz nerwów i masy energii, jakieś 16 godzin pracy.

Wysiłki okazały się skuteczne, bo osiem osób mogło wystartować i spełnić marzenie. Musieli jednak ponieść koszty wyjazdu po raz drugi. Pani Marta zapowiadała wcześniej, że jeśli nie uda się jej pobiec oficjalnie, i tak poleci do Stanów a trasę NYC Marathon pokona prywatnie, dla siebie. – To najsłynniejszy maraton świata, obchodzony jest w NYC niemal jak ich święto narodowe – tłumaczy. – Na całej trasie, za wyjątkiem mostów, stoją kibice, grają zespoły muzyczne, chór gospel, orkiestry. Jest to spektakularne przeżycie. Od dawna było to moim marzeniem, więc uznałam, że się nie poddam się.

Równie zachwycony biegiem był Mirosław Kołodziejczyk. – Maraton to było coś niezwykłego! Biegam dużo, ale takiego dnia nie przeżyłem nigdy i pewnie się nie powtórzy. Nie jestem w stanie nawet tego opisać… – przyznał po powrocie do Polski. – Wszystko dzięki pani Marcie. Ona mówiła, że jeżeli nie mówią nie, to jest szansa. I tak było! Około 10 dni przed maratonem dostaliśmy informację, że nas zapraszają, bo poznali naszą sytuację i że nasze przygotowania nie mogą pójść na marne a oni czują się zaszczyceni naszą obecnością podczas TSC NYC Marathon.

Ósemka szczęśliwców spędziła w Nowym Jorku kilka dni, zwiedzając miasto nie tylko biegowo. Wyjazd i walka o niego bardzo ich zbliżyły. – Poznaliśmy się w międzyczasie przez Internet, także kiedy się spotkaliśmy w hotelu, było tak, jak byśmy się znali od dawna... – opowiada pan Mirosław.

– Wspólnie przygotowaliśmy prezenty dla Ambasady i organizatora i mamy piękne pamiątkowe zdjęcia. Możliwe, że niejeden wspólny maraton jeszcze przed nami – mówi pani Marta. – Z tych ośmiu osób, które poleciały i pobiegły, aż cztery ukończyły swój pierwszy maraton i tym samym rozpoczęły piękną biegową przygodę, jak sądzę, na cały życie.

Uczestnicy wyjazdu ponieśli jego koszty po raz drugi. Wciąż czekają na zwrot środków przez firmę Marathon Travel Poland. Chociaż minął już termin, w którym obiecano oddać długi, właścicielka milczy. Pani Marta zapytana o to, czy podejmie jakieś kroki, by wyegzekwować zwrot, mówi krótko: – Nie chcę się tu wypowiadać, sprawa jest prowadzona przez prokuraturę i policję. Ale z tego, co mi nieformalnie wiadomo, pani Edyta ma długi wykraczające ponad 500 tysięcy złotych i sprawa z maratonem w Nowym Jorku jest już którymś z jej oszustw, obok tych dotyczących biegu w Atenach, Londynie czy Bostonie.

Mimo oświadczenia właścicielki o zaprzestaniu działalności i obietnicy spłaty długów, na stronie firmy wciąż widnieją oferty kolejnych wyjazdów a do nas docierają informacje o kolejnym wyjeździe, który próbowała zorganizować. Miał on zostać odwołany w dniu planowanego wylotu, zaledwie tydzień temu.

KM

fot. Archiwum prywatne Mirosława Kołodziejczyka


12. Wodzisławski Półmaraton mroźny i… szybki. Mateusz Mrówka postraszył faworytów

$
0
0

Już dwunasty Wodzisławski Półmaraton o Puchar Prezydenta Miasta pamięci Zbyszka Marszałkowskiego zaskoczył nową trasą, mroźną pogodą i wyjątkowo mocną obsadą. Można go zaliczyć do biegów kameralnych, ale czołówka była szybka, mocna i zaskakująco równa. W piątce najszybszych zawodników znalazł się tylko jeden Polak i, choć zajął trzecie miejsce, odniósł ogromny sukces. Mateusz Mrówka na trudnej trasie i w niesprzyjających warunkach pokonał silnych rywali i pobiegł zaledwie pół minuty słabiej od swojej życiówki!

Piątka najszybszych zawodników pierwsze z trzech okrążeń pokonała ramię w ramię. Wśród nich było dwóch Kenijczyków, Ukrainiec, Marokańczyk oraz Polak. Abel Rop urwał się rywalom na drugim okrążeniu, ale jego rodak Evans Tanui po 14 km tracił zaledwie 10 sekund. Kolejne 10 sekund straty mieli biegnący w dwójkę Mateusz Mrówka i Abderrahim Elasri. Pavlo Veretskyi wyraźnie osłabł podczas drugiej pętli i do rywali tracił już dwie minuty.

Wszystko wyjaśniło się podczas trzeciego okrążenia. Abel Rop utrzymał prowadzenie, zwyciężając z czasem 1:09:16. Drugi był jego rodak Evans Tanui (1:09:30) a po piętach deptał mu Mateusz Mrówka, któremu udało się odstawić Marokańczyka. Mimo mocnego finiszu Mrówce do Kenijczyka brakło zaledwie 3 sekund (1:09:33). Reprezentujący tym razem Chorzów Elasri musiał uznać wyższość rywali (1:10:07). Veretskyi ostatecznie stracił do polskiego zawodnika ponad cztery minuty (1:13:48).

Mateusz Mrówka nie krył radości z wyniku. – Miałem plan, by zmieścić się w pierwszej piątce, udało się skończyć na trzecim miejscu. Trasa była naprawdę wymagająca. Na ostatnim kilometrze goniłem Kenijczyka, brakło zaledwie 3 sekundy… Szkoda, ale nie mam żalu. Wiem, że wszyscy zawodnicy w pierwszej piątce byli ode mnie lepsi, więc cieszę się, że dwóch udało się dzisiaj pokonać. W dodatku na swoim terenie – mówił na mecie zawodnik z pobliskiego Radlina. – Do życiówki brakło mi 32 sekund. Ale to nie koniec sezonu, startuję jeszcze w Biegu Barbórkowym w Rybniku – zapowiedział.

Wśród pań także triumfowały zawodniczki innych narodowości. Zwyciężyła reprezentująca Benedek Team Ruth Mbatha (1:19:21), druga była Ukrainka Valentyna Kiliarska (1:20:08). Jako dwie kolejne kobiety na mecie zameldowały się klubowe koleżanki zwyciężczyni: Hellen Kimutai (1:23:53) i Ruth Muthee (1:28:02).

Najszybsza Polka Agnieszka Kobierska ukończyła bieg na trzeciej pozycji z czasem 1:28:13.

Nową trasę biegu zawodnicy oceniali jako trudną: - Było ciężko, zdecydowanie nie na życiówkę – przyznał Michał Szymik z Rybnika. – Podbiegi dały w kość, bo pogody do biegania nigdy nie ma złej. Biegało się przy minus 13 stopniach, więc dzisiaj nie było problemu. Tylko ludzie nie dopisali z powodu pogody. Na trasie nie było kibiców. Wiadomo, człowiek ma swoją motywację w sobie, ale doping jednak dodaje skrzydeł i trochę go brakowało…

Równocześnie z półmaratonem wystartował minimaraton na dystansie jednego okrążenia, czyli nieco ponad 7 km. Jego uczestnicy, podobnie jak półmaratończycy, startowali ze stadionu i finiszowali na rynku miejskim. Zwycięzcami zostali: Wojciech Lichota ze Skoczowa (26:54) oraz Dominika Brol z Siemianowic Śląskich (30:30).

Pełne wyniki: TUTAJ

KM


Pobiegł najszybsze 15 km na świecie. Rekordu świata... nie będzie [WIDEO]

$
0
0

Joshua Cheptegei najszybszym biegaczem na dystansie 15 km w historii! Kenijczyk zdominował niedzielne zmagania w Nijmegen podczas popularnej imprezy NN Zevenheuvelenloop, ustanawiając najlepszy wynik w historii tej konkurencji - 41:05!

Dzisiejszy wynik nie jest oficjalnym rekordem świata. I nie ma w tym winy zawodnika czy organizatorów imprezy w Nijmegen - od 1 listopada tego roku IAAF nie notuje już bowiem rekordów świata w biegu ulicznym na 15 km, tylko najlepsze czasy w historii.

Na 5 km po oficjalny rekord świata! Tylko w jakich butach? IAAF zmienia przepisy lekkiej atletyki

Nie zmienia to faktu, że Joshua Cheptegei poprawił o 8 sekund oficjalny rekord Leonarda Patrick Komona (41:13), ustanowiony także w Nijmegen. W nagrodę otrzymał czek na 50 tys. euro.

Cheptegei zdominował rywalizację w siódmej edycji NN Zevenheuvelenloop. Drugiego na mecie Eyrtrejczyka Abrara Osmana wyprzedził aż o półtorej minuty! Podium dopełnił mistrz świata w biegu na 5000m z Londynu Muktar Edris, ale i on zanotował spore stratę do nowego nieoficjalnego rekordzisty globu.

W rywalizacji kobiet najszybsza była Kenijka Stella Chesang, ale jej czas – 47:19 - daleki był od rekordu świata Joyciline Jepkosgei (45:37).

Zapis transmisji na żywo z imprezy: 

red.


Pogodne, mroźne i rekordowe Piekło Czantorii [ZDJĘCIA]

$
0
0

Na jednym z najtrudniejszych polskich biegów górskich warunki atmosferyczne najwyraźniej występują w dwuletnim cyklu. Piekło Czantorii, bo o nim mowa, w latach parzystych ma szczęście do korzystnej pogody. Tak było i tym razem: było sucho, a biegaczom zarówno w nocy, jak i w dzień towarzyszyło prawie cały czas czyste niebo. Żeby nie było jednak za łatwo, w Beskid Śląski przyszedł mróz. Nad ranem odczuwalny mróz w szczytowych partiach Czantorii, wzmagany wiatrem, wynosił około minus 10 stopni.

Listopadowy bieg wchodzi w skład Beskidzkiej 160 Na Raty. Na początku prowadzona była w niej klasyfikacja łączna wraz z edycją wiosenną. Od 2015 roku jesienne zawody rozgrywane są na obecnej trasie i noszą w pełni zasłużoną nazwę Piekło Czantorii. Zawodnicy mogą pokonać jedną, dwie lub trzy najeżone przewyższeniami pętle, a na koniec czeka ich niemożliwie strome podejście wzdłuż słupów kolejki krzesełkowej z różnicą wzniesień 470 metrów na odcinku 1,4 km. Daje to odpowiednio dystans półmaratonu (23 km/2250 m+), maratonu (42 km/3800 m+) i ultra (63 km/5600 m+).

W tych warunkach pogodowych 17 listopada sypnęło rekordami trasy. Pobili je zwycięzcy ultra: Wojciech Probst i Iwona Turosz, oraz maratonu: małżonkowie Szymon i Julia Nikiel. Stało się to mimo obowiązującej od zeszłego roku korekty trasy w celu ominięcia asfaltowego odcinka, gdzie dołożono dwie górki z sumą podejść ponad 150 metrów na okrążenie. Oprócz nich na pętli znajduje się pięć dużych podejść i zbiegów o nastromieniu ok. 20-35%.

Na czwartym Piekle Czantorii pierwsze trójki z poszczególnych dystansów były następujące:

Ultra:

1. Wojciech Probst 7:59:07
2. Mariusz Miśkiewicz 8:47:22
3. Roman Ficek 9:30:58

1. Iwona Turosz 9:53:48, 6. open
2. Małgorzata Tomik 11:11:59
3. Magdalena Ciaciura 11:16:47

Wystartowało 167 zawodników, ukończyło 100.

Maraton:

1. Szymon Nikiel 5:20:58
2. Karol Urbańczyk 5:22:35
3. Michał Kaszuba 5:38:52

1. Julia Nikiel 6:51:02
2. Wioletta Marczuk 6:52:51
3. Agnieszka Rynkiewicz 7:08:01

Wystartowało 138 zawodników, ukończyło 117.

Półmaraton:

1. Kamil Grudzień 2:30:18
2. Daniel Pieczonka 2:36:21
3. Łukasz Zdanowski 2:39:22

1. Hanna Ciengiel 3:16:04
2. Monika Balicka-Kochel 3:28:38
3. Gabriela Dawiec 3:30:48

Wystartowało 243 zawodników, ukończyło 231.

Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.

– Myślę, że pobić rekord pozwoliły przede wszystkim warunki – przyznał zwycięzca maratonu Szymon Nikiel. – Ubiegłoroczna pogoda nie była zbyt sprzyjająca. Teraz natomiast była dobra przyczepność, twardo, nie ślizgałem się, było idealnie.

Przypomnijmy, że Szymon w zeszłym roku wygrał tutaj półmaraton. Czy za rok wystartuje na dystansie ultra? – Co to, to nie! Najwyżej znowu maraton – stwierdził ze śmiechem – trzy pętle to już jest straszny łomot!

Jego małżonka Julia również była najszybsza w maratonie, choć wystartowała w Piekle pierwszy raz. – Oboje z Szymonem bardzo lubimy takie biegi z dużymi przewyższeniami – powiedziała – a szczególnie zbiegi są moją mocną stroną. Mieszkamy niedaleko, więc możemy często tu trenować.

Wrażenia z trasy były niesamowite – stwierdziła trzecia z pań na dystansie ultra Magdalena Ciaciura – myślę, że co roku będę startować w tym biegu! Dużo biegam po górach, ale z taką sumą przewyższeń spotkałam się pierwszy raz. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak ciężko. Trasa bardzo wymagająca, a finiszowa prosta pod górę to zupełna abstrakcja, tam już była tylko walka z samą sobą i własnymi myślami. Jak chcecie przeżyć coś do zapamiętania na całe życie, to zapraszam na Piekło Czantorii!

Doskonale znany miejscowy zawodnik Wojciech Probst dotąd nie opuścił żadnej edycji Piekła i wszystkie wygrał. Tym razem po raz pierwszy złamał barierę ośmiu godzin. – Wyszło dobrze, więc jestem zadowolony – przyznał rekordzista. – Pogoda była według mnie idealna na szybkie czasy, ale prędzej na półmaraton, niż na ultra – bo na twardym, zmrożonym podłożu na takim dystansie miałem coraz bardziej obite stopy. Do tego tydzień przed startem przesadziłem z treningiem i trochę mi łydki siadły. Dlatego uważam, że z 10 minut jest jeszcze do urwania. Będę próbował, bo w następnych edycjach też z pewnością wystartuję.

– Warunki pogodowe były bardzo sprzyjające – stwierdził Artur Kulesza, który wraz z Przemysławem Sikorą od początku organizuje Beskidzką 160 Na Raty. – Chociaż temperatura okazała się trochę za niska, a biegacze niekoniecznie to lubią. Takie rekordowe wyniki umożliwiło jednak również coraz lepsze wytrenowanie zawodników. Na ten bieg, moim zdaniem jeden z najtrudniejszych w Polsce, ludzie się specjalnie przygotowują. Przyznaję, że Piekło z założenia ma sportowy charakter i wymagające limity czasowe. To przyciąga mocnych zawodników, którzy lubią walczyć, a to też sprzyja biciu rekordów.

Festiwalowy reporter po raz trzeci spróbował swoich sił na dystansie ultra. Jak mu poszło, przeczytacie wkrótce.

KW


Dennis Kimetto wrócił do rywalizacji, ale nie zawojował maratonu w Szanghaju

$
0
0

Shanghai Marathon stał się areną powrotu do rywalizacji byłego rekordzisty świata Dennisa Kimetto. Choć na nim skupiona była uwaga mediów i kibiców, to nie został bohaterem imprezy.

Kenijczyk, który w 2014 r. ukończył maraton w Berlinie z czasem 2:02:57 (dziś to drugi wynik w historii maratonu), od trzech lat szukał sposobu na powrót do formy. Na drodze do maratońskiej mety stawały mu liczne kontuzje, kłopoty zdrowotne i wreszcie zniechęcenie brakiem sukcesu.

Maraton w Szanghaju ukończył. Zrobił to z czasem 2:14:55, czyli o niemal 12 minut wolniej niż jego życiówka. Ale w tym biegu chodziło o mu przede wszystkim o pokonanie całego dystansu. Linię mety przekroczył na 10. miejscu open.

Tymczasem w czołówce rywalizacji panów zwycięzca nie zdołał uciec rywalom aż do ostatnich metrów. Dwóch Etiopczyków wbiegło na metę niemal równocześnie. O ułamki sekund szybszy okazał się Abdiwak Tura, którego możemy pamiętać choćby z wygranego biegu na 3000m podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego w Szczecinie w 2015 r. Wśród jego tegorocznych sukcesów trzeba wskazać głównie drugie miejsce w maratonie w Seulu.

W Szanghaju Abdiwak Tura uzyskał czas 2:09:20, pozostawiając rekord trasy bez zmian. Drugie miejsca przypadło w udziale zwycięzcy zeszłorocznego maratonu w Hamburgu. Trzeci, z czasem 2:09:21 był Kenijczyk Dickson Tuwei.

Więcej emocji dostarczyła rywalizacja pań, która zaowocowała nowym rekordem trasy. Yebrgual Melese, dla której był to trzeci w tym roku maraton, kilkakrotnie próbowała oderwać się od stawki, jednak skuteczny atak przepuściła dopiero mijając 36. kilometr. Linię mety przekroczyła z rezultatem 2:20:37 – gorszym od życiówki (2:19:36 w Dubaju), ale najlepszym w historii chińskiego maratonu.

To był bardzo szybki bieg. W pierwszej dziesiątce pań aż 8 zawodniczek poprawiło swój rekord życiowy. Betty Lempus, zdobywczyni trzeciego miejsca z czasem 2:23:41, zrobiła to aż o 6 minut!

IB

fot. wikimedia


4. Gorlicki Bieg Górski dla Pauliny Wywłoki i Bartosza Gorczycy [ZDJĘCIA]

$
0
0

Gospodarze z Klubu Kolarskiego Grupetto Gorlice po raz drugi przygotowali piękną, ponad 22-kilometrową trasę przez malownicze tereny Beskidu Niskiego. A ta przyciągnęła rekordową liczbę blisko 400 biegaczy.

– Jesteśmy pod wrażeniem! Do biegu zgłosiło się 400 zawodników. Więcej zgłoszeń już nie przyjmowaliśmy, ale chętnych było dużo więcej. Dopisała nam pogoda, chociaż było chłodno. Ten morderczy dystans najszybciej pokonał Bartosz Gorczyca ze Skołyszyna. Wygrał u nas po raz czwarty - powiedział nam Sebastian Chłanda z biura organizacyjnego.

Start i meta zawodów zlokalizowana była w Ośrodku Wczasów Rodzinnych Zacisze w Wysowej-Zdroju. Na zawodników czekało do pokonania 22,5 km z przewyższeniem około 1000 metrów.

Bartosz Gorczyca, reprezentujący Salco Garmin Team był jednym z faworytów i nie zawiódł. Przybiegł na metę z czasem 1:47:56.

– Znam doskonale te tereny. Są one wymagające i bardzo urocze. Zawsze przyjeżdżam tutaj bardzo chętnie. Prowadziłem od początku biegu. Trasa jak wszyscy wiedzą, nie była łatwa – powiedział nam zwycięzca, który na trasach w tej części kraju czuje się jak ryba w wodzie (m.in. 2 zwycięstwa z rzędu w Biegu 7 Dolin 100 km w Krynicy-Zdroju).

Drugi był maratończyk Grzegorz Czyż z Grupy Azoty - Automatyka Tarnów, z czasem 1:52:26, a trzeci Stanisław Tomasik z Gorlickiej Grupy Biegowej - 1:53:15

Wśród pań pierwsza była Paulina Wywłoka z czasem 2.03:42. – Pierwszy raz pobiegłam w Wysowej-Zdroju. Był to mój debiut w tym biegu i od razu mam zwycięstwo! – cieszyła się na mecie zawodniczka Salco Garmin Team, wicemistrzyni tegorocznego Biegu 7 Dolin 100 km. 

Drugie miejsce wywalczyła Katarzyna Wilk z Tarnowa z czasem 2:11:58, a trzecie Justyna Jasłowska z Warszawy - 2:14:21.

Prowadzono także klasyfikację na najlepszego biegacza i biegaczkę z terenu powiatu gorlickiego. Tutaj zwyciężyli Stanisław Tomasik i Jolanta Szurek z Gorlickiej Grupy Biegowej. 

Pełne wyniki: TUTAJ

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów



Muzyka na żywo, kibice na bieżni... Puchar Europy na 10 000m w Londynie na dłużej

$
0
0

Europejska Federacja Lekkoatletyczna porozumiała się z federacją brytyjską oraz klubem lekkoatletycznym Highgate Harriers w sprawie organizacji zawodów Pucharu Europy na 10 000m w Londynie. Tegoroczna impreza okazała się ogromnym sukcesem organizacyjnym, co zachęciło zainteresowane strony do kontynuowania współpracy.

Jak ocenia European Athetics, tegoroczna impreza w Londynie, rozgrywana w ramach mityngu Night of the 10 000 PB’s, była jedną z najważniejszych w kalendarzu lekkoatletycznym na Wyspach i w samej Europie. Nowatorska forma przeprowadzenia rywalizacji - biegaczom towarzyszyła atmosfera biegowego święta, z muzyką, pirotechniką i głośnym dopingiem kibiców, których wpuszczono bezpłatnie na bieżnię - pozwoliła zaprezentować dystans 10 000m w „ekscytującym formacie”, co wspiera promocję biegania na „klubowym i narodowym poziomie”.

Padły znakomite wyniki - triumfatorka biegu kobiet Chemtai Lonah Salpeter ustanowiła najlepszy wynik w tegorocznych tabelach na świecie oraz rekord Izraela. Z kolei nasza Katarzyna Rutkowska, która zajęła znakomite piąte miejsce, wypełniła minimum na Mistrzostwa Europy w Berlinie.

W sumie wystartowało w sumie 99 zawodników z 25 krajów, a zmagania śledziło na żywo ponad 8 000 kibiców (dodatkowe 50 000 w przekazie internetowym „na żywo”) , a także szef IAAF lord Sebastian Coe.

- Londyńscy gospodarze robią wiele pod względem organizacyjnym, promocyjnym i mogą być wzorem do naśladowania dla innych – ocenił prezydent European Athletics Svein Arne Hansen. Organizatorów Night of the 10 000 PB’s określił takimi słowami jak „pasjonaci” i „entuzjaści”.

Wg zawartego porozumienia, Londyn będzie gospodarzem ósmej i dziewiątej edycji Pucharu Europy w biegu na 10 000m w Londynie, w latach 2019-2020. Bazą imprezy jest stadion lekkoatletyczny usytuowany u podnóży Parliament Hill w północno-zachodniej części miasta.

Puchar Świata w biegu na 10 000m rozgrywany jest od 1997 roku. W imprezie startowały gwiazdy bieżni i maratonów, m.in. Paula Radcliffe, Mo Farah czy Fernanda Ribeiro.

Źródło: European Athletics


 

Brexit także na biegowych trasach i bieżni? Szkoci sondują European Athletics

$
0
0

Szkoci rozmawiają z Europejską Federacją Lekkoatletyczną o ew. odłączeniu się od reprezentacji Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii w imprezach mistrzowskich na europejskim poziomie. Czy to początek lekkoatletycznego Brexitu?

Szkocka Federacja Lekkoatletyczna przyjęła właśnie nowe wytyczne dla rozwoju dyscypliny na lata 2018 - 2026. Dokument pn. „Budując Kulturę Sukcesu” obejmuje m.in. „poszukiwanie” i „stwarzanie” możliwości do startu szkockich lekkoatletów pod błękitną flagą z Krzyżem św. Andrzeja. Dołączenie do rywalizacji w Mistrzostwach Europy to plan realizacja tych wytycznych.

Sternicy szkockiej lekkoatletyki gościli na niedawnej konwencji European Athletics w Lozannie. Po tym wydarzeniu napisali obszerny list do szefa EA, w którym sondują możliwość samodzielnych startów Szkotów, ale też Walijczyków, Anglików i Irlandczyków z Północy w Mistrzostwach Europy w Biegach Przełajowych, Halowych ME czy ME na otwartym stadionie.

- Pierwsze rozmowy na ten temat z UK Atlhetics podjęliśmy już 18 miesięcy temu.n temat z UK – wyjaśnił na łamach Athletics Weekly szef Szkockiej Federacji Lekkiej Atletyki Mark Munro. Jak zaznaczył, na dziś nie ma tematu odłączenia się od reprezentacji Wielkiej Brytanii podczas rywalizacji w Igrzyskach Olimpijskich (tu ew. decyzję musiałby podjąć MKOL) czy Mistrzostwach Świata (IAAF).

- Sportowy krajobraz zmienia się dynamicznie i dziś w brytyjskim sporcie funkcjonują (równolegle) inne modele rywalizacji Szkocji na międzynarodowej arenie i kontrybucji szkockich sportowców i zawodników dla reprezentacji Zjednoczonego Królestwa. Chcemy sprawdzić, czy sprawdziłyby się one także w lekkiej atletyce – podkreślił szef szkockiej lekkoatletyki.

Przypomnijmy, na mocy wyniku referendum, w którym obywatele Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii większością głosów zdecydowali, że nie chcą już swojej przyszłości wiązać z Unią Europejską, rozpoczął się proces wyjścia tego kraju ze struktur Wspólnoty. Zasady tzw. Brexitu negocjowane są od marca 2017 r. i obejmują m.in. przepisy dot. przepływu towarów, usług czy kapitału między krajami Wspólnoty i Wielką Brytanią.

Wielka Brytania opuści Unię Europejską w marcu 2019 r.

Źródło: Athletics Weekly


490 km w 75,5h! Łukasz Sagan zwycięzcą podwójnego Spartathlonu!

$
0
0

Łukasz Sagan wygrał czwartą edycję Authentic Phidippides Run w Grecji. Otarł się o rekord imprezy.

W biegu, który nawiązuje do wyczynu Filipidesa, który w 490 roku p.n.e przebiegł z Maratonu do Aten, by przynieść wiadomość o zwycięskiej bitwie z Persami, po czym skonał u bram miasta, w miniony piątek o 5:00 rano polskiego czasu wystartowało 23 uczestników z 8 krajów. Wśród nich było dwóch Polaków: Łukasz Sagan - trzykrotny uczestnik Spartathlonu, rekordzista Polski w biegu 48h z 2017r. (tytuł rekordzisty odebrała mu Patrycja Bereznowska) oraz Andrzej Wereszczak - także finiszer Spartathlonu i zwycięzca Ultrabalatonu.

Przed zawodnikami było wyjątkowo wymagające zadanie. Dystans biegu wynosi 490 km. Jego trasa prowadzi z Aten do Sparty i z powrotem, a więc bieg jest podwójnym Sparathlonem. Łukasz Sagan od początku utrzymywał się w czołówce biegu, który okazał się wyzwaniem dla jego uczestników. Z 23 zawodników w grze pozostało już tylko pięciu. Reszta nie dobiegła do mety, na co wpływ miały zarówno trudy samego biegu, jak i pogoda.

Łukasz Sagan okazał się najszybszym, a w tym momencie jedynym, który dotarł już do mety. Na dystansie prawie maratonu (41 km) miał czas 3:28:49. Na półmetku był po 32 godzinach i 2 sekundach. Na metę przybiegł z czasem 75:36:57, tracąc około godziny do rekordu trasy. Ten, od 2016r. należy do… kobiety, Brendy Guajardo.

Amerykanka, zwyciężczyni tegorocznego Badwater, wygrała Feidippideios Ultra w 2016 r. w klasyfikacji open, a jej ówczesny wynik - 74:35:43 jest najszybszym czasem w historii Authentic Phidippides Run, bez względu na płeć uczestnika. Wynik Sagana to drugi najszybszy czas w historii imprezy.

Wszystko wskazuje na to, że tegoroczna edycja przyniesie nam więcej powodów do radości. Na drugim miejscu biegnie Andrzej Wereszczak i już raczej nic nie mu tego miejsca nie zabierze.

Na trasie pozostaje także Belg Ludo Depoortere, który w tej chwili ma szansę na 3. miejsce. Do mety zmierzają również dwaj Grecy. Zawodnicy mają czas na ukończenie biegu do jutra do godziny 13:00.

IB

fot. facebook Łukasza Sagana


Weronika Pyzik wysoko w mistrzostwach NCAA! Formę wykuwa w Oregonie. „Przynieść trochę dumy biało-czerwonym”

$
0
0

W miniony weekend rozegrano akademickie mistrzostwa USA w biegach przełajowych Dywizji I (najważniejszej). W zmaganiach najszybszych studentów mieliśmy swoją przedstawicielkę - Weronika Pyzik zajęła 12. miejsce w biegu na 6 km i przyczyniła się do zdobycia brązowego medalu przez University of Oregon. Biegaczka chciałaby wystąpić podczas 25. Mistrzostw Europy w Tilburgu.

Mistrzostwa rozegrane zostały w stolicy stanu Wisconsin - Madison. Warunki były trudne i zimowe, a trasa bardzo selektywna. Pochodząca z Biłgoraja zawodniczka dystans 6 km pokonała w 20:03, a do zwyciężczyni Dani Jones z Colorado straciła ok. 20 sek. Na podium stanęła jeszcze jedna zawodniczka z uniwersytetu w Oregonie - Jessica Hull (19:50).

– Na zdjęciach może tego nie widać, ale śniegu było naprawdę sporo. Trochę się tam poślizgałam – relacjonuje Weronika w rozmowie z naszym portalem. Jak tłumaczy, również sama trasa nie należała też do łatwych. – Startowałam już kilka razy na tej trasie i jest ona naprawdę ciężka. Mnóstwo podbiegów, które wydają się niewinne, a strasznie wchodzą w nogi.

Tego samego dnia co mistrzostwa NCAA, w Namysłowie rozegrano Mistrzostwa Polski do lat 23. Pod względem frekwencji to jednak dwa różne światy.

Mistrzostwa w Namysłowie decydowały o powołaniach na 25. Mistrzostwa Europy w Biegach Przełajowych, które niebawem odbędą się w holenderskim Tillburgu. Weronika Pyzik przyznała, że jest zainteresowana startem w tych zawodach, jednak nie w kategorii młodzieżowców, ale seniorek. Start w mistrzostwach NCAA mają jej pomóc w przygotowaniu się do ME. Według regulaminu, w najstarszej kategorii wystąpić mogą zawodnicy i zawodniczki, którzy mają co najmniej 20 lat.

– Staram się dostać na ME i mam nadzieje, że moje starty przekonają szkoleniowców kadry o dobrej formie i dostanę szanse aby reprezentować kraj 9 grudnia. Uważam, że jakaś szansa jest. Tak jak w tamtym roku regularnie rozmawiam i informuje trenerów o moich postępach treningowych i sukcesach. Niedawno byłam czwarta w prestiżowej konferencji Pac12. Właśnie skończyłam na 12. miejscu Adamieckie Mistrzostwa Stanów Zjednoczonych. Mam nadzieje, że to wystarczy. W tym roku jednak staram się o drużynę seniorską więc poprzeczka jest wyższa – mówi ambitna biegaczka.

Od tego roku akademickiego Weronika Pyzik reprezentuje barwy uniwersytetu w Oregonie i znaną w całej Ameryce drużynę „Ducks” (Kaczorów - red). Rok temu podczas akademickich mistrzostwach USA starowała jeszcze w barwach Uniwersytetu San Francisco. Zmieniła uczelnię po tym jak do Eugene przeszła jej trenerka Helen Lehman-Winters.

– Szkoła jest dosłownie niesamowita! Jestem bardzo pozytywnie zszokowana, nawet nie zaskoczona... Zresztą nie tylko samą szkołą, ale i ogromnym atletycznym centrum, które ma chyba wszystkie możliwe sprzęty jakie istnieją dla biegaczy. Podoba mi się podejście do treningu, regeneracji i przede wszystkim zdrowia – wylicza 22-latka.

[WIDEO] Hayward Field czeka spektakularna przebudowa

O trenowaniu w Portland marzy wielu biegaczy. To szansa, ale też ogromne wyzwanie. Uczelnie reprezentowały takie gwiazdy jak m.in. legendarny Steve Prefontaine, Alberto Salazar, Galen Rupp, oraz były rekordzista świata w siedmioboju Ashton Eaton.

– Czy oczekiwania wobec zawodników są większe? Tak, zdecydowanie. Nigdy nie czułam presji trenerów czy departamentu, bo sama ją na siebie nałożyłam. Trenuje z czołówką mistrzostw Stanów Zjednoczonych, oglądam filmiki z zawodnikami, którzy skończyli moją szkołę, a teraz są olimpijczykami. Potem idę na nasz stadion i widzę zawodników z Oregon Project… Wiem, że dostanie stypendium w tej szkole, a także jego otrzymanie, jest ogromnie ciężkie i stresujące. Mnie się udało. Wokół jest milion dziewczyn, które tylko czekają, żeby zająć moje miejsce i wcale się im nie dziwię –przyznaje Weronika Pyzik i dodaje:

– Myślę, że chwila odpoczynku i święta są mi bardzo potrzebne. Już nie mogę doczekać się decyzji czy mogę zaprezentować Polskę na ME. Start z orzełkiem to moje marzenie od dziecka i nawet reprezentowanie University of Oregon nie może się temu równać.

– Po drugie, to ogromna radość. Mam ochotę wystartować w bieg,u w którym przede wszystkim będę mogła skupić się na przyjemności ze startu. Wykorzystać formę, by przynieść trochę dumy biało-czerwonym.

Weronika Pyzik w tym roku poprawiła 25-letni młodzieżowy rekord Polski w biegu na 10 000 m, uzyskując czas 32:37.89. Rok temu podczas Mistrzostw Europy U23 w Bydgoszczy była szósta w biegu na 5000 m. Podczas przełajowych ME w Samorin zajęła ósmą pozycję wśród młodzieżówek.

RZ


Wojciech Kopeć na podium maratonu w Hawanie!

$
0
0

„Kuba, wyspa jak wulkan gorąca”. O tym jak ciepło przyjęci mogą być biegacze w stolicy tego kraju Hawanie, mógł przekonać się Wojciech Kopeć. Polak w tamtejszym maratonie zajął znakomite 3. miejsce.

Po długim sezonie, obfitującym w dużą liczbę występów przyszedł czas na wakacje. Łatwiej chyba byłoby jednak wymienić, gdzie w tym roku biegacz z Olsztynka nie startował. Na pewno do jego najlepszych biegów należą wygrana w Maratonie Rzeszowskim (2:28:11), dobry rezultat podczas Półmaratonu Warszawskiego (1:06:57) oraz ultra debiut roku podczas Biegu 7 Dolin 100 km w Krynicy-Zdroju (3. miejsce – 9:22:11).

Czy tak zabiegany człowiek mógłby inaczej spędzić urlop niż w biegu?

Wojtek do Hawany przybył kilka dni przed biegiem i uliczki kubańskiej stolicy mógł podziwiać tylko podczas 42-kilometrowego biegu. Biegacz... już jest w drodze na Panamę, aby dalej „wypoczywać”. I łapać internet, bo ten na Kubie jest trudno dostępny i bardzo drogi.

Pewne jest, że Wojtek uzyskał czas 2:39:28. Na półmetku był piąty z międzyczasem 1:15:50. Na podium wyprzedził go Kubańczyk Alien Reyes Ramírez z wynikiem 2:37:43. Wygrał inny zawodnik gospodarzy - Henry Jaen Ortiz, dla którego była to już piąta wygrana w tym maratonie. Na mecie uzyskał czas 2:33:59.

Wśród pań zwyciężyła Kubanka Yudileyvis Castillo Tumbarel z wynikiem 2:53:51, która jako jedyna z kobiet złamała 3 godziny.

W Marabanie 2018 wzięło udział ponad 6 000 osób z 50 krajów świata. W towarzyszącym półmaratonie pobiegł znany amerykański aktor i (były) raper Will Smith, który podążał w towarzystwie ochrony. Jak podało NBC News, 50-latek uzyskał wynik poniżej 2:30:00, ale w oficjalnych wynikach nie widnieje.

RZ


CITY TRAIL: 1/3 sezonu za nami [ZDJĘCIA]

$
0
0

Wrocław, Katowice i Szczecin – to te miasta zamknęły drugą (z sześciu zaplanowanych) kolejkę cyklu biegów przełajowych CITY TRAIL z Nationale-Nederlanden. W dziesięciu imprezach edycji 2018/2019 wzięło udział ponad 6100 biegaczy – o blisko 1000 więcej niż w pierwszej serii biegów.

Niemałe znaczenie dla wzrostu frekwencji miał Bieg Niepodległości CITY TRAIL w Łodzi, w którym wystartowało blisko 1000 osób. – Niewiele brakowało, a bylibyśmy w dziesiątce największych Biegów Niepodległości w kraju. Biorąc pod uwagę fakt, że organizujemy zawody na leśnych ścieżkach, to bardzo dobry wynik – podkreśla Piotr Książkiewicz, jeden z organizatorów CITY TRAIL. – Trzeba jednak podkreślić, że aż osiem z dziesięciu naszych miast zanotowało wzrost frekwencji względem pierwszej kolejki. Dodatkowo porównując ten rok z ubiegłym również mamy o kilka procent więcej zawodników. Jeśli kolejne miesiące będę tak dobre, możemy mieć największą edycję w historii cyklu.

WROCŁAW

Sobotni (17 listopada) bieg we wrocławskim Lesie Osobowickim był pierwszym w sezonie, w którym temperatura spadła poniżej zera. W żadnym wypadku nie miało to jednak wpływu na frekwencję. Linię mety minęło 579 uczestników – jedynie o kilka osób mniej niż w największym biegu CITY TRAIL Wrocław w historii cyklu, który odbył się w listopadzie 2017. Zwycięstwo odnieśli Szymon Dorożyński i Dominika Napieraj.

Dominika Napieraj to zawodniczka doskonale znająca trasę w Lesie Osobowickim. Ma na koncie zwycięstwo w trzech edycjach cyklu. W sezonie 2018/2019 wygrała już dwa biegi. Tym razem wynik Dominiki to 17:45. Drugą lokatę wywalczyła Aleksandra Hornik (17:53), a trzecia była Emilia Liputa (18:48).

Rywalizację wśród mężczyzn wygrał Szymon Dorożyński (15:25). Jako drugi linię mety minął Jacek Lesiecki (15:31), a trzeci był Andrzej Witek (15:39).

Jak podkreślają biegacze startujący w cyklu, 5 km – czyli dystans, na którym rozgrywane są zawody CITY TRAIL, jest idealny jako forma treningu. - Zaczęłam biegać w zeszłym roku, żeby zadebiutować w triathlonie. Udało się zrealizować cel, ale bieganie na dobre zagościło w moim życiu. Mam na koncie już kilka półmaratonów i maraton. Mimo to, biegania „piątek” nie odpuszczam, bo to dobra forma treningu. Sama nie jestem w stanie zmusić się do biegania na takich prędkościach, jak podczas zawodów, gdzie jest dodatkowa mobilizacja w postaci innych zawodników – podkreśliła na mecie jedna z biegaczek – Irena Gałkiewicz.

Tradycyjnie zawodom na 5 km towarzyszyła rywalizacja dziecięco-młodzieżowa, w której uczestniczyło blisko 250 młodych sportowców.

Kolejne imprezy z cyklu CITY TRAIL we Wrocławiu odbędą się: 15 grudnia, 19 stycznia, 23 lutego i 16 marca.


KATOWICE

W niedzielnym (18 listopada) biegu w Katowicach mieliśmy okazję oglądać bardzo ciekawą rywalizację Dawida Maliny i Szymona Topolnickiego. Zwycięzcą okazał się ten pierwszy, a wynik 15:39 jest zaledwie o 5 sekund wolniejszy od rekordu trasy. Wśród kobiet najlepszą była Sylwia Ślęzak, która z kolei mogła pobiec zupełnie swobodnie, bowiem wygrała ze sporą przewagą.

Dawid Malina to autor rekordu trasy CITY TRAIL na Giszowcu. Dotąd wszystkie biegi, w których startował wygrywał bez najmniejszych problemów. Tym razem po raz pierwszy miał godnego rywala w postaci Szymona Topolnickiego – najlepszego w październikowym biegu, w którym Dawid nie brał udziału.

– Bardzo się cieszę, że Szymon startuje. Będzie się z kim ściągać, a to zawsze ma wpływ na rezultat na mecie – podkreślił po biegu Dawid Malina. – Nie ukrywam, że dzisiaj to Szymon wziął na siebie ciężar prowadzenia biegu. Do połowy trasy biegliśmy we trójkę – ja, Szymon i Oliwier Mutwil, który ostatecznie dobiegł do mety jako czwarty. Przez kolejny kilometr biegliśmy we dwóch z Szymonem, ale to on na czele. Dalej wyszedłem na prowadzenie i po czwartym kilometrze zacząłem „odklejać się” od Szymona. Przewaga wypracowana na początku czwartego kilometra nie zmieniła się aż do mety, chociaż Szymon mocno naciskał i trzeba było mocno pracować. Jestem dopiero 3 tygodnie po roztrenowaniu. Wprowadziłem mocny trening siłowy, a także dietę. Tyle nowych bodźców mogło dzisiaj „nie zagrać”, a tymczasem okazało się, że było bardzo fajne bieganie. Cieszę się też, że dzisiaj wystartowało aż 18 zawodników z drużyny „Inżynieria Biegania”, których trenuję, a pięciu z nas było w czołowej siódemce – dodał multimedalista mistrzostw Polski, który obchodził w niedzielę 27. urodziny.

Jako drugi linię mety minął wspomniany Szymon Topolnicki (15:40), a trzeci był Kamil Czapla (16:06).

Zwycięstwo wśród kobiet odniosła Sylwia Ślęzak. Jej czas to 18:44. Drugą lokatę wywalczyła Magdalena Pasek (19:11), a trzecia była Paulina Gaj (19:34).

Linię mety biegu głównego minęło 458 osób. W rywalizacji dziecięco-młodzieżowej uczestniczyło ponad 140 młodych sportowców.

Kolejne zawody w Katowicach odbędą się: 16 grudnia, 20 stycznia, 24 lutego i 17 marca.


SZCZECIN

Drugi bieg w szczecińskiej Puszczy Bukowej przyciągnął 731 zawodników. Wymagająca trasa daje okazję do wykonania solidnego treningu, a dla osób biegających rekreacyjnie – do sprawdzenia się w warunkach, w których rzadko biegają. W niedzielę (18 listopada) jako pierwszy linę mety minął Artur Olejarz – najlepszy również przed miesiącem. Wśród kobiet triumfowała Paulina Grzegórzek, która wróciła do startów w CITY TRAIL po kilkuletniej przerwie.

Wynik najszybszego zawodnika – Artura Olejarza to 16:23. Jako drugi linię mety minął Michał Groberski (16:27), a trzeci był Szymon Belgrau (17:00).

Zwycięstwo wśród kobiet odniosła Paulina Grzegórzek – zwyciężczyni pierwszej edycji CITY TRAIL w Szczecinie. Jej czas to 19:40. – Biegłam dzisiaj pierwszy raz na zmodyfikowanej trasie. Nie uważam, żeby była szczególnie łatwiejsza, ale na pewno jest inna, dla mnie dzisiaj jeszcze nowa, więc czułam się mało komfortowo, bo nie wiedziałam, co mnie czeka – podkreśliła na mecie zawodniczka. – Nastawiam się na mocną rywalizację w tym sezonie i liczę na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Aktualnie jestem w trakcie roztrenowania, więc sądzę, że jestem w stanie pobiec na tej trasie poniżej 19 minut – dodała.

Drugą lokatę wywalczyła Natalia Gulczyńska (19:53), a trzecia była Joanna Woźniak (20:27).

W rywalizacji dziecięco-młodzieżowej uczestniczyło ponad 200 młodych sportowców.

Kolejne zawody w Szczecinie odbędą się: 16 grudnia, 20 stycznia, 17 lutego i 24 marca.

Cykl CITY TRAIL to 6 biegów w każdej z dziesięciu lokalizacji: Bydgoszczy, Katowicach, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Szczecinie, Trójmieście i Warszawie. Po zakończeniu części sportowej dla każdego miasta zorganizowana będzie ceremonia kończąca sezon, podczas której wręczone zostaną pamiątkowe medale (dla wszystkich, którzy pobiegną w co najmniej czterech biegach) oraz nagrody dla najszybszych.

Najbliższe zawody odbędą się w sobotę, 24 listopada w Poznaniu oraz w niedzielę, 25 listopada w Bydgoszczy. Szczegółowe informacje oraz zapisy znajdują się na stronie www.citytrail.pl.

Źródło: City Trail


Emocjonujący Finał Ligi Runmageddonu i nieoczekiwane zwycięstwo

$
0
0

Padający śnieg, mroźne powietrze i pięćdziesiąt ekstremalnych przeszkód, to wyzwania jakim sprostać musieli uczestnicy Finału Ligi Runmageddonu czyli ostatniej, w tym sezonie finałowej edycji ekstremalnego biegu z przeszkodami.

Finał Ligi okazał się nie tylko sportowym wyzwaniem, ale także prawdziwą walką z mrozem i śniegiem. 18 listopada br. w Siedlcach odbyły się 3. Mistrzostwa Polski Biegów Przeszkodowych oraz finał Ligi Runmageddonu, które przy niesprzyjających warunkach pogodowych były prawdziwą próbą siły i charakteru oraz sprawdzianem odporności na zimno.

Na dziesięciokilometrowej trasie finałowego Runmageddonu ustawione zostały 53 przeszkody. - Zaplanowaliśmy trasę tak, by pozwoliła sprawdzić umiejętności pokonywania przeszkód i szybkość zawodników. Zdecydowaliśmy się postawić dużo przeszkód technicznych, które pozwalają wykazać się uczestnikom. Zrezygnowaliśmy natomiast z większości wodnych przeszkód, by nasi zawodnicy nie tracili komfortu walki o najlepsze wyniki. -  mówi dyrektor eventu Jacek Parol. 

3. Mistrzostwa Polski Biegów Przeszkodowych Runmageddon

O godzinie 9:00 wystartowała seria Elite mężczyzn, w której udział wzięło ponad 70 osób, a o 9:15 na starcie mistrzostw stanęło 8 kobiet z serii, w której liczy się samodzielne i zgodne z regulaminem pokonywanie przeszkód i jak najlepszy czas. Mimo mrozu i intensywnych opadów śniegu zawodnicy dzielnie mierzyli się z m.in.: Dywanem z opon, Zasiekami, Okopami, Ścianami z łańcuchów, Równoważnią, Poręczami wąskimi i szerokimi. Najbardziej wymagające w tych warunkach pogodowych okazały się: Skośna i nowy Combos czyli połączenie trzech konstrukcji Runmageddonu: Killer Plank, Ring oraz Wariat.

Walka o finał w serii mężczyzn toczona była do samego końca. Pierwszy na mecie stanął Krystian Domański, który o 5 sekund wyprzedził zdobywcę drugiego miejsca Mateusza Salamona. Zwycięzca pokonał trasę w 1 godzinę, 19 minut i 55 sekund, a laureat drugiej miejsca w 1 godzinę i 20 minut. Jako trzeci linię mety przekroczył Teofil Deciuk z czasem 1 godzina, 33 minuty i 20 sekund.

Krystian Domański, laureat pierwszego miejsca był całkowitym zaskoczeniem tej edycji Runmageddonu. Po raz pierwszy w Runmageddonie wystartował w poprzedzającą mistrzostwa sobotę, kiedy to pokonał formułę Rekrut (6 km, ponad 30 przeszkód), zdobywając 7 miejsce w serii Elite. Ten wynik pozwoli mu zakwalifikować się do startu w Mistrzostwach Biegów Przeszkodowych, podczas których pokonał faworytów biegu.

W serii Elite Kobiet niezaprzeczalną  mistrzynią okazała się Małgorzata Szaruga, która pokonała wszystkie przeszkody na trasie i dotarła do mety z czasem 2 godziny, 33 minuty i 44 sekundy. Małgorzata Szaruga, biegaczka ocr-owa, czterokrotna medalistka Mistrzostw Świata OCR w Kanadzie, po raz drugi wywalczyła zwycięstwo w kończących sezon Runmageddonu mistrzostwach. Pierwsze zdobyła w 2016 roku. Laureatka pierwszego miejsca startowała już 27 razy w polskich edycjach Runmageddonu, a 20 z tych startów zakończyła na podium. W klasyfikacji drużynowej mistrzami Polski została Husaria Race Team, którą w tych zawodach reprezentował miedzy innymi zdobywca trzeciego miejsca  w klasyfikacji indywidualnej Teofil Deciuk.

Liga Runmageddonu

W trakcie niedzielnego Runmageddonu wyłoniono zwycięzców Ligi Runmageddonu.  W seriach Open między godziną 9:30 a 11:30 wystartowało ponad 1000 osób, które w tym roku pokonały minimum jedną z formuł Runmageddonu zaczynając od sześciokilometrowego Rekruta i zdobyły co najmniej 2 punkty w Lidzie.  Po ostatnim w tym sezonie biegu na podium stanęli: Tomasz Korczyk zajmując trzecie miejsce i Tomasz Laskowski na drugim. Uczestnikiem, który zdobył najwięcej punktów i stanął na najwyższym miejscu na podium był Jakub Sienkiewicz. Zwycięzca Ligii Runmageddonu nie tylko pokonał najwięcej Runmageddonów w tym roku, ale także w historii Runmageddonu. Finał w Siedlcach był jego setnym startem w tym ekstremalnym biegu z przeszkodami. Wśród kobiet, pierwsze miejsce zajęła Ewelina Skrętek, drugie Monika Sierpińska, a trzecie Joanna Dądelewska.

Finał Ligi w sposób emocjonujący zakończył sezon Runmageddonu 2018. Finałowe biegi były prawdziwą rywalizacją najlepszych i najwytrwalszych Runmageddończyków. - Wszystkim uczestnikom wczorajszego finału należą się wielkie brawa za odwagę i hart ducha, a mistrzom szczere gratulacje. Wczorajsza trasa była godna finału - wymagająca, pogoda nie sprzyjała, a niezłomna postawa uczestników imponowała każdemu, kto na nich patrzył. To była prawdziwa próba siły i charakteru. - mówi Jaro Bieniecki, prezes Runmageddonu.

Sezon 2019 Runmageddonu rozpocznie się już w lutym Zimowym Runmageddonem w Warszawie, a następne edycje odbędą się m.in.: w kwietniu na Dolnym Śląsku, w maju w Małopolsce oraz na Mazowszu, a w czerwcu w Trójmieście i Wielkopolsce. W długi majowy weekend w dniach 1-3.05 odbędzie się też trzydniowy festiwal Runmageddonu w Ełku.

Poza polskim edycjami biegu, potwierdzone są już wydarzenia zagraniczne: Runmageddon Sahara w dniach 12-17 marca i Kaukaz 23-29 września 2019 r.

Więcej informacji na stronie: www.runmageddon.pl/imprezy.

źródło: Runmageddon



2. International Larnaka Marathon: Trójka Polaków na podium! [ZDJĘCIA]

$
0
0

Radisson Blu International Larnaka Marathon odbył się w minioną niedzielę po raz drugi. Impreza, która przed rokiem zadebiutowała w pięknym stylu, w drugiej edycji udowodniła, że można zrobić to jeszcze lepiej. Frekwencja maratończyków wzrosła dwa i pół raza a półmaratończyków dwukrotnie.

Przed rokiem w najmłodszym cypryjskim maratonie wystartowała tylko jedna Polka. Tym razem nasze reprezentacja była naprawdę liczna i zanotowała spore sukcesy.

Na podium półmaratonu stanęli Natalia Gracz, która z czasem 1:30:31 zajęła trzecie miejsce wśród pań…

... oraz mieszkający obecnie w Grecji Mateusz Madziar, który do mety dobiegł jako drugi zawodnik z wynikiem 1:16:18.

Trzecie miejsce w maratonie wywalczył Michał Welber, który do Polski wraca z nową życiówką - 2:52:15.

Warunki zdecydowanie nie sprzyjały walce o dobre miejsca i rekordy życiowe. Trudno było zwłaszcza Polakom, który na Cypr polecieli w środę lub w piątek, przeskakując z temperatur oscylujących wokół zera do upalnych prawie 30 stopni. Na szczęście organizatorzy zadbali o odpowiednie zabezpieczenie trasy i nawodnienie zawodników.

Biegająca w barwach Hernik Team Natalia Gracz tak podsumowała swój występ:

- Nie był to łatwy bieg. O godzinie ósmej lokalnego czasu było już 20 stopni i ,mimo że trasa była płaska i idealna na życiówkę, to klimat jednak nie. Na każdym punkcie z wodą polewałam sobie ręce i dużo piłam, uda miałam jak z betonu a każdy kilometr przebiegłam w innym tempie. Na szczęście ludzie, widoki i bieg przy morzu wszystko rekompensowały. W zasadzie mogłam odpuścić, ale miałam pobiec najlepiej jak potrafię. A gdy na pierwszej nawrotce zobaczyłam, że jestem trzecia, chciałam to utrzymać do końca! Więc walczyłam do samego końca i chyba pierwszy raz aż tak cieszyłam się na widok mety – przyznała.

- Podziwiam Ewelinę, która przebiegła dwie pętle, bo wybrała maraton. Moja głowa by tego nie wytrzymała!

Ewelina Puchała, o której mowa, organizację biegu ocenia bardzo pozytywnie:

- Fajna organizacja, mimo czterech różnych dystansów wszystko szło sprawnie. Wspaniali wolontariusze, w każdym wieku. Uśmiechnięci pomocni uprzejmi i kibicujący. Meta bardzo dobrze zorganizowana, bez tłumów włażących na siebie ludzi. Nie było posiłku, ale polski batonik na mecie był miłym akcentem – opowiada biegaczka.

- Słońce grzało od 7 rano i w drugiej części biegu już było naprawdę gorąco. Na szczęście było dużo wody, także w butelkach, więc brałam sobie jedną co 2.5 km. Po drodze widzieliśmy słone jeziora a końcówka trasy biegła wzdłuż morza. Planowałam 3:40 i przez pierwszą połowę szło z godnie z planem, ale ostatecznie przez problemy gastryczne skończyłam na 3:47. Wykonałam plan minimum, opaliłam się trochę po drodze, no i, przede wszystkim, dobiegłam! - cieszy się.

Maraton ukończyło 201 biegaczy, połowę królewskiego dystansu 544, bieg na 10 km 498 osób a ponad 1700 osób wzięło udział w biegu na dystansie 5 km, indywidualnym lub w rywalizacji firm. Pełne wyniki: TUTAJ

KM


„Path to Everest” - Kilian na dużym ekranie, także w Polsce

$
0
0

W maju 2017 r. Kilian Jornet podwójnym, beztlenowym wejściem na szczyt Mont Everest zamknął swój projekt „Summit of my life”. Finałowy etap projektu doczekał się filmu, który trafił właśnie do europejskich kin.

Założenia „Summit of my life” powstały jeszcze w dzieciństwie. Wtedy kataloński biegacz zapisał na liście nazwy szczytów, które chciałby zdobyć. Do realizacji przystąpił w 2012 r. Zaliczył m.in. Elbrus, Matterhorn, Aconcaguę, Mont Blanc. Po drodze towarzyszyli mu operatorzy, którzy starali się uchwycić emocje, obawy i trudne chwile drogi do ostatniej góry projektu oraz przede wszystkim na szczyt Mont Everestu.

Realizatorzy 80-minutowego filmu obiecują, że widz będzie mógł przeżywać wszystkie wydarzenia, z bliska przyglądając się chwilom zwątpienia i sukcesu.

Oprócz Jorneta i jego ekipy, w „Path to Everest” występują osoby bliskie biegaczowi - partnerka Emilie Forsberg i mama Nuria Burgada oraz legendy alpinizmu: Reihold Meissner - pierwszy zdobywca 14 ośmiotysięczników, który w 1978 r. jako pierwszy wszedł na Mount Everest bez tlenu, Peter Habeler - prekursor beztlenowej wspinaczki, który w 1978 r. wchodził razem z Messnerem na najwyższy szczyt, czy Bruno Brunod - były rekordzista Matternhorn.

„Path to Everest” miał swoją premierę 1 marca w Bilbao, jednak po kilku pokazach w Hiszpanii był dostępny tylko w USA, w systemie pay-per-view (w grudniu film trafi też na amerykańską wersję platformy iTunes). Teraz wraca do Europy w ramach festiwalu Mountains on Stage. Film będzie można zobaczyć też m.in. w Dublinie (20.11), Londynie (27.11), Oslo (3.12), Sztokholmie (6.12), a także w kilku miastach Francji, Włoch i w Tallinie (pełny harmonogram seansów).

Festiwal niestety nie odbywa się w Polsce, ale dystrybutor zapewnił nas, że w połowie grudnia ogłosi daty pokazów nad Wisłą, które - jak nam przekazał - planuje na początek przyszłego roku.

IB


Ponad 360 zawodników poniżej 1h10 w jednym półmaratonie!

$
0
0

Półmaraton w japońskim mieście Ageo tradycyjnie dostarczył wielu doskonałych wyników. Zdaniem obserwatorów, impreza rozgrywana na wyspie Honsiu jest najszybszym biegiem na tym dystansie na świecie.

W miniony weekend odbyła się już 31. edycja półmaratonu. W zmaganiach biorą głównie udział zawodnicy z japońskich uniwersytetów, dla których jest to sprawdzian formy przed zbliżającą się sztafetą Hakone Ekiden, rozgrywaną tradycyjnie na początku roku. Dwaj japońscy studenci w nagrodę otrzymują też zaproszenie na przyszłoroczny Półmaraton Nowojorski.

Wygrał Kenijczyk Vincent Laimoi z wynikiem 1:01:19, czym ustanowił rekordy - trasy oraz życiówkę. W sumie czterech najlepszych zawodników złamało 62 minuty.

Piąty był Szwed David Nilsson, który wynikiem 1:02:09 o 20 sekund poprawił rekord swojego kraju, a życiówkę o blisko półtorej minuty. Czternasty finiszował zwycięzca Maratonu Bostońskiego 0 Yuki Kawauchi, który dystans pokonał w 1:02:49, najszybciej od 2012 r. Biegacz był specjalnym gościem imprezy rozgrywanej w jego rodzinnej prefekturze - Saitamie.

Wśród pań wygrała Kaori Yoshida, która dystans pokonała w 1:11:54 i wyprzedziła zawodniczkę z Chińskiego Taipej - Chun Yu Tsao (1:13:56). Wynik Japonki jest także rekordem trasy.

Rokrocznie statystyki półmaratonu w Ageo są imponujące. Nie inaczej było i tym razem. Aż 114 zawodników złamało granicę 1:05:00, a 249 miało lepszy wynik niż 1:06:00. Ponad 360 biegaczy uzyskało rezultat poniżej 1:10:00. Dla porównania, w Walencji, gdzie padł w tym roku rekord świata, 62 minuty złamało 23 biegaczy, ale już „tylko” 45 uzyskało wynik lepszy niż 1:06:00. W innym bardzo szybki półmaratonie, odbywającym się w Ras Al Khaimah w Zjednoczonych Emiratach, 13 osób zawodników poniżej 62 minut, poniżej 1:06:00 – już tylko 25.

RZ


Winter Vertical Wierch nad Kamieniem po raz drugi

$
0
0

Łukasz Przybyłowicz z Gorlickiej Grupy Biegowej już po raz drugi zaprasza wszystkich sympatyków biegania na symboliczne zakończenie sezonu do gminy Łabowa. Chodzi o drugą edycję wspólnego biegowego treningu o nazwie Winter Vertical Wierch nad Kamieniem.

- Nasze wspólne spotkanie biegowe będzie miało przede wszystkim za cel propagowanie biegania, integrację środowiska biegowego oraz poznanie bogatej historii miejscowości Maciejowa oraz gminy Łabowa - mówi Łukasz Przybyłowicz.

Impreza odbędzie się już 8 grudnia. Trasa będzie przypominać tę z zeszłego roku, tylko zostanie wydłużona o 2300 metrów.

- Czeka nas do pokonania dystans 9,6 km i przewyższenia około 700 m. Startujemy spod Szkoły Podstawowej w Maciejowej o godzinie 10 i biegniemy w kierunku Składzistego, tam, gdzie startowaliśmy rok temu. Cieszymy się, że naszą imprezę wspiera Bank Spółdzielczy w Gorlicach - wyjaśnia Łukasz Przybyłowicz.

Meta będzie zlokalizowana przy drzwiach schroniska na Hali Łabowskiej.

- Ten trening chciałbym zadedykować wszystkim tym, którzy kiedyś oddali własne życie byśmy dzisiaj mogli żyć w Polsce niepodległej. I wszystkim tym, którzy walczyli o nasze wyzwolenie spod okupacji sowieckiej. Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej - podkreśla organizator treningu.

Wszyscy uczestnicy biegowego otrzymają pamiątkowe medale, najlepsi upominki i statuetki. Nie zabraknie też pysznego posiłku oraz wspaniałej - być może już zimowej - aury.

Zapisywać się można na portalu społecznościowym Facebook - TUTAJ. Tam też są zawarte informacje związane z treningiem.

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegowego


„Olimpijka” nad morzem. Wystartowały zapisy do Triathlon Gdańsk 2019

$
0
0

Wystartowały zapisy do ósmej edycji Triathlon Gdańsk. Organizator – Gdański Ośrodek Sportu – przygotował dla chętnych 950 miejsc startowych. Zawody odbędą się 14 lipca 2019 roku. Uczestnicy tradycyjnie będą finiszować na molo w Brzeźnie.

Rejestracja będzie możliwa poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego, dostępnego na stronie triathlongdansk.eu. Opłaty startowe kształtują się na poziomie:

  • 200 PLN dla pierwszych 600 osób
  • 250 PLN dla kolejnych 300 osób
  • 300 PLN dla ostatnich 50 osób

Decydować będzie kolejność wpłynięcia opłaty na konto organizatora.

Zawody zostaną rozegrane na dystansie olimpijskim co oznacza, że startujący będą mieli do pokonania odpowiednio - 1500 m pływania; 40 km jazdy rowerem; 10 km biegu. Lokalizacja Triathlonu Gdańsk to z pewnością olbrzymi atut tej imprezy. Piękny akwen, bardzo mała odległość strefy zmian od trasy pływackiej i biegowej oraz urozmaicona trasa rowerowa przebiegająca m.in. tunelem pod Martwą Wisłą oraz biegowa, stanowią o wyjątkowości gdańskiej imprezy.

Wydarzenie każdego roku ściąga czołowych zawodników. Ostatnie dwie wygrane z rzędu padły łupem Bartosza Banacha, który został ambasadorem przyszłorocznej edycji.

W pakiecie startowym znajdzie się m.in. pamiątkowy medal odlewany wręczany na mecie, wysokiej klasy koszulka techniczna, dedykowana tej edycji imprezy, numery startowe, czepek, upominki od sponsorów i partnerów Imprezy i inne.

Imprezą towarzyszącą będzie również Triathlon dla Dzieci. Zapisy dla młodych zawodników zostaną uruchomione w terminie późniejszym.

Źródło: MOSiR Gdańsk


Viewing all 13095 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>