Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

Ruszyły Mistrzostwa Europy Masters. Złoto dla...

$
0
0

Marek Dzięgielewski mistrzem Europy masters (powyżej 55 lat) w biegu na 10000 m. W kategorii wiekowej powyżej 35 lat biegu nie ukończył Michal Bernardelli.

Ponad cztery tysiące lekkoatletów z 40 krajów powyżej 35. Roku życia przyjechało na mistrzostwa Europy do duńskiego Aarhus. Polska ekipa jest spora, bo liczy 121 zawodników, ale to nic w porównaniu z Niemcami – 815 czy Wielką Brytanią – 408.

Mistrzostwa potrwają aż do 6 sierpnia i przez te dni duńskie miasto obok Europejskiej Stolicy Kultury stało się także stolicą sportu weteranów.

Imprezę organizuje lokalny klub lekkoatletyki we współpracy z duńskim stowarzyszeniem sportowców, gminą Aarhus i regionem Danii Środkowej. Sportowcy muszą mieć skończone 35 lat, a rywalizują w kategoriach wiekowych co pięć lat. Najstarsi  uczestnicy urodzili się w latach 20. ubiegłego wieku.

Pierwszy dzień przyniósł polskie medale.  W biegu na 10000 m mistrzem Europy kategorii M55 został Marek Dzięgielewski z czasem 33.56,26 z prawie 16 sekundami przewagi nad drugim zawodnikiem. Marek jest stałym bywalcem na Festiwalu Biegów w Krynicy, na którym wielokrotnie zdobył złoty medal mistrzostw Polski weteranów w biegu na 10 km.

W najmlodszej kategorii M 35 na 10 000 m wystartowało dwóch Polakow - Michał Bernardelli i Zbigniew Kalinowski, ale biegu nie ukończyli. 

To był dopiero pierwszy dzień rozgrywek, a przed polskimi zawodnikami jeszcze sporo innych biegów na dystansach 100, 200, 400, 1500, 5000 m i sztafeta 4x100 m a także półmaraton i 4-kilometrowy cross, w którym Marek Dzięgielewski także wystartuje.

W dyscyplinach niebiegowych Polacy dobrze spisali się w rzucie ciężarem. Mistrzem Europy M 80 został Antoni Kargol (16,97 m), drugi w M 65 był Andrzej Piaczkowski (17,81 m). Brązowe medale wywalczyli Jerzy Jabłoński w M 70 (18,15 m) i Czesław Roszcza w M 75 (15,24 m).

PEŁNE WYNIKI 

Dodajmy, że kierowniczką naszej reprezentacji weteranów jest Iwona Bernardelli – olimpijka z Rio i wojskowa mistrzyni świata w maratonie, a prywatnie żona Michała – mistrza świata weteranów w kat 35-39 na 10 000, 5000 i w przełajach.

Małgorzata Bieniak-Majkowska



Bieg Piastów znów zaprasza latem. "Bez przerw na marsz"

$
0
0

Prawie 1100 osób zgłosiło się już do Letniego Biegu Piastów (26-27 sierpnia). Na pięknych trasach Gór Izerskich pobiegną na dystansach 11, 21 i 50 kilometrów. Dla dzieci przygotowano Wyprawę Zuchów i Bieg Przedszkolaka.

Bieg Piastów, znany przede wszystkim z zimowej wersji (pod względem frekwencji to ósmy największy narciarski bieg na świecie), rozwija od czterech lat letnią edycję. Zawody rozgrywane są częściowo na tych samych trasach, co zimą. Start, meta i baza logistyczna imprez usytuowane są na Polanie Jakuszyckiej w Szklarskiej Porębie.

Letni Bieg Piastów to przede wszystkim Jakuszycki Ultramaraton na dystansie 50 kilometrów, Jakuszycki Półmaraton (21 km i 97 m) i Jakuszycka Jedenastka (11 km). Trasy mają urozmaicone nawierzchnie od asfaltu poprzez trawę, szutr po górskie ścieżki pełne kamieni i korzeni. Profile tras to długie i krótkie zbiegi i podbiegi oraz płaskie proste.

- Są więc wymagające, ale - jak na góry - nie należą do trudnych. Średniej klasy biegacz-amator jest w stanie je niemal w całości pokonać biegiem, bez przerw na marsz. Dzięki temu wiele osób przygodę z biegami górskimi zaczyna właśnie od Letniego Biegu Piastów – podkreślają organizatorzy LBP

Trasy prowadzą przez malownicze Góry Izerskie m. in. przez popularne wzniesienie Samolot, stację turystyczną Orle, tuż obok kładki granicznej pomiędzy Polską a Czechami. Ultrasi zmierzą się również z podbiegami na Wysoki Kamień i Kopalnię Stanisław.

Aleksandra Niwińska, wicemistrzyni świata w biegu 24-godzinnym, która w ubiegłym roku zwyciężyła w Jakuszyckim Ultramaratonie, oceniła trasę jako bardzo dobrze przemyślaną oraz doskonale zabezpieczoną i oznakowaną.

W sobotę, 26 sierpnia, odbędą się biegi na 50 i 21 km. W pierwszym wezmą udział m.in. 76-letni Leszek Dacewicz z Jeleniej Góry – jeden z najstarszych Ironmanów świata, 43-letni Robert Faron z Zalesia – najlepszy biegacz narciarski wśród biegaczy i odwrotnie (zwycięzca Jakuszyckiego Maratonu w 2015 i 2016 roku) oraz Ewa Szmel z Piechowic: druga – po Justynie Kowalczyk – Polka na mecie ostatniego zimowego Biegu Piastów na dystansie 50 km.

Na liście startowej Jakuszyckiego Półmaratonu uwagę zwracają panie - zwyciężczyni biegów narciarskich zaliczanych do Światowej Ligi Narciarskich Biegów Długich Worldloppet: 20-letnia Róża Łyjak (najlepsza w ostatnim Biegu Piastów na 30 km) i 27-letnia Emilia Romanowicz z Supraśla– pierwsza na mecie Biegu Piastów na 25 km i 9 km.

Na Jakuszycki Ultramaraton zgłosiło się prawie 250 osób, na Jakuszycki Półmaraton niemal 400, a na Jakuszycką Jedenastkę ponad 300.

Stowarzyszenie Bieg Piastów przygotowało bogaty program wydarzeń towarzyszących: rekreacyjny marsz nordic walking na 11 km i zawody dla dzieci: Wyprawę Zuchów i Bieg Przedszkolaka.

Letniemu Biegowi Piastów będzie towarzyszyć akcja społeczna „Ratujemy ludzkie życie”. W programie honorowe oddawanie krwi, pokaz pierwszej pomocy i panele dyskusyjne.

Będą też gry i zabawy dla dzieci, animacje dla dorosłych, miasteczko strażackie, koncert, bezpłatna projekcja filmowa i inne atrakcje.

Zapisy na Letni Bieg Piastów są otwarte - na stronie www.bieg-piastow.pl.

mat. pras.


Mariusz Wlazły i inni sportowcy wspierają Łódź Business Run

$
0
0

Najlepszy siatkarz mistrzostw świata z 2014 roku – Mariusz Wlazły, medalista mistrzostw Europy i świata Marek Plawgo, dawne gwiazdy piłkarskie oraz zespoły ŁKS i Widzewa wspierają w Łodzi charytatywną akcję Poland Business Run.

3 września w ośmiu polskich miastach o tej samej godzinie wystartują sztafetowe biegi charytatywne (w każdej drużynie pięć osób, a jedno okrążenie to około 3,5-4 km). Poland Business Run zbiera pieniądze dla osób po amputacji, z urazami kręgosłupa, wrodzonymi wadami kończyn oraz niepełnosprawnością wynikającą z miażdżycy, cukrzycy czy chorób nowotworowych. Tylko w ubiegłym roku w biegu w całej Polsce wzięło udział ponad 16 tysięcy osób z 1118 firm, którzy zebrali 1 019 216 złotych.

W historii akcji 139 to bardzo ważna liczba. Tylu niepełnosprawnym udało się pomóc fundacji Poland Business Run. W Łodzi to 10 beneficjentów. W tym roku Łódź Business Run pobiegną dla 28-letniej Malwiny Piaseckiej, która urodziła się bez kończyny. Jej marzeniem jest proteza, która pozwoli nadążać za synkami, godzić pracę z nauką, a także pozwoli jej na włożenie butów na obcasie.

Łódź Business Run dostał mocne wsparcie od sportowców związanych z Łodzią i regionem. Bez wahania ambasadorem został Marek Plawgo, medalista lekkoatletycznych mistrzostw Europy i świata w biegach sztafetowych na 400 m.

 

- Staram się brać udział w charytatywnych akcjach, kiedy tylko mi kalendarz pozwoli. W ten sposób spłacam dług, bo sport dał mi wiele, w pewien sposób mnie wychował – podkreśla Plawgo. – Sport uczy pokonywania słabości. Mimo dysfunkcji można dalej żyć i to na 100 proc.. Leczy nie tylko ciało, ale i dusze.

Nieoceniona jest też pomoc Mariusza Wlazłego. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych w świecie siatkarzy. Kiedy w 2014 roku reprezentacja zdobyła złoty medal mistrzostw świata, został wybrany MVP imprezy.

- Jako znani sportowcy powinniśmy wykorzystywać popularność właśnie, by pomagać potrzebującym. Mam nadzieję, że profesjonalne protezy, na które pieniądze zbiera fundacja Poland Business Run, pozwolą niepełnosprawnym na powrót do normalnego życia – podkreśla Mariusz Wlazły.

ŁBR wspierają także Tomasz Wieszczycki, wicemistrz olimpijski w piłce nożnej (z 1992 roku), były piłkarz ŁKS i Legii Warszawa. Wraz z kolegami z łódzkiego klubu wystartuje w biegu.

 

–Bez dłuższego zastanowienia zgodziłem się stworzyć sztafetę byłych mistrzów Polski z ŁKS. Dla nas to okazja do spotkania i powspominania, a do tego możemy zrobić coś pożytecznego. Jestem przekonany, że także środowisko kibiców przyłączy się do biegania i pomagania – podkreśla Wieszczycki, obecnie komentator meczów w Canal +. – Tym bardziej że 3800 m to dystans do pokonania niemal dla każdego. Sam biegam rekreacyjnie. Od czasu do czasu dla podtrzymania formy pokonam 10 km. Więc do zobaczenia na starcie.

Sporą cegiełkę dołożyły łódzkie kluby –ŁKS i Widzew. Lata świetności na razie maja za sobą, ale wciąż mogą liczyć na wiernych kibiców. Zwłaszcza Widzew, który ustanowił nowy rekord w liczbie sprzedanych karnetów – ponad 15 tys. Obie drużyny na przedmeczowe prezentacje wyszły w koszulkach z logo fundacji i klubowym herbem.

Efektem tego wsparcia jest rekord frekwencji. Rok temu pobiegło 1300 osób, teraz zapisało się już 1725 i do wyczerpania limitu 2 tys. jest już bardzo blisko.

Zapisy na stronie biegu http://lodzbusinessrun.pl/pl/sign-in

Andrzej Klemba


Jak pomóc 4-latkowi dogonić marzenia

$
0
0

4-letni Rafał choruje i liczy na pomoc biegaczy – specjalnie dla niego 16 września w Chodzieży zostanie zorganizowany 2. Bieg Charytatywny „Dogonić marzenia”.

U Rafałka w maju 2016 roku zdiagnozowano nieoperacyjnego guza pnia mózgu, który uciska na nerwy przez co utrudnia chłopcu podstawowe czynności życiowe. Stan zdrowia pogarsza się, zostało zakończone leczenie szpitalne. Rodzice zdecydowali się na utworzenie hospicjum domowego dla syna. Potrzebują pieniędzy na leczenie w klinice w Niemczech i rehabilitację.

Bieg na 4,7 km odbędzie się w Chodzieży (25 km od Piły, 75 km od Poznania) 16 września (godz. 15). Start z terenu MOSiR. Jedną z dodatkowych atrakcji będzie koncert Mezo.

Rok temu Fundacja Ukryte Marzenia organizująca bieg zbierała pieniądze dla Zuzi, cierpiącej na raka kości. Na razie postęp choroby udało się zatrzymać. Na leczenie dziewczynki zebrano ponad 12 tys. zł.

Fundacja na cel przekazuje pieniądze z opłat startowych i dobrowolnych wpłat do puszek podczas imprezy. Rok temu w biegu wystartowało 200 osób, bo taki był limit. Teraz organizatorzy nie wprowadzili takich ograniczeń.

Zapisy oraz regulamin -http://dobrofest.wixsite.com/festiwal/bieg

red


MŚ w Londynie: Wiemy ile czeka w sejfie na nagrody

$
0
0

Ponad 7 milionów dolarów wynosi pula nagród mistrzostw świata w lekkiej atletyce. IAAF od lat utrzymuje premie na stałym poziomie. Ostatnia podwyżka miała miejsce 14 lat temu!

Podczas zawodów zostanie wypłaconych łącznie 7 344 000 dolarów. Pierwsze miejsce wyceniane jest na 60 tysięcy dolarów (około 220 tys. zł). Dzięki sponsorom zawodnicy, którzy pobiją rekord świata dostaną po 100 000 dolarów (365 tys. zł).

Po raz pierwszy nagrody pieniężne podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata wprowadzono w 1997 roku w Atenach. Zwycięzcy otrzymywali po 40 000 tysięcy dolarów, srebrny medal wyceniany był na połowę tej kwoty, a brąz na 10 000 dolarów. Dwa lata wcześniej w Goteborgu najlepszy zawodnik dostał ekskluzywny samochód warty 30 000 dolarów. W 1993 roku w Stuttgarcie sugerowano, że inni medaliści powinni dostawać nagrody. „ Jeśli mistrzostwa są co dwa lata, to powinniśmy przynajmniej mieć z tego trochę pieniędzy " - mówił podczas tamtych mistrzostw Amerykanin Michael Johnson.

W 2003 roku przed mistrzostwami świata w Paryżu premie zostały zwiększone i ich wysokość obowiązuje do dziś.

Dla porównania drużyna, która za rok w Rosji wywalczy tytuł mistrzów świata w piłce nożnej zarobi 50 milionów dolarów. Cztery lata temu za ten tytuł Niemcom zapłacono 35 milionów. Zwycięzca Wimbledonu tenisista Roger Federer w tym roku wygrał 2,2 mln funtów.

Nagrody MŚ Londyn 2017

Indywidualne starty (w dolarach):

Złoto: 60 tys.
Srebro: 30 tys.
Brąz: 20  tys.
4. miejsce: 15 tys.
5. miejsce: 10 tys.
6.miejsce: 6 tys.
7. miejsce: 5 tys.
8. miejsce: 4 tys.

Sztafety (na zespół):

Złoto: 80 tys.
Srebro: 40 tys.
Brąz: 20 tys.
4.miejsce: 16 tys.
5. miejsce: 12 tys.
6. miejsce: 8 tys.
7. miejsce: 6 tys.
8. miejsce: 4 tys.

RZ


Biegacz pobił trenera, szuka go policja

$
0
0

Chala Beyo Techo, specjalista biegów na 3000m z przeszkodami, mistrz Afryki na tym dystansie nerwowo zareagował na informację, że nie znalazł się w 40-osobowej kadrze Etiopii na mistrzostwa świata w Londynie.

Utalentowany biegacz, który w IAAF Challenge w Hengelo zajął trzecie miejsce, miał powody by czuć się pokrzywdzonym przez decyzję federacji. W Hengelo, przed nim finiszowali Tafese Soboka i Getnet Wale. Obydwaj dostali powołanie do kadry. Dostał je również Tesfaye Diriba, który w Holandii był czwarty. Chala Beyo dodatkowo poprawił w czerwcu tego roku swój rekord życiowy na 8:13.24.  Na miesiąc przed mistrzostwami świata był więc w formie i wydawał się być spokojny o powołanie.

Gdy go nie dostał, nie zapanował nad emocjami i uderzył trenera na tyle poważnie, że zranił go w oko. Trener wymagał pomocy lekarskiej. Mogło być jeszcze gorzej, gdyż według rzecznika prasowego federacji, 21-letni biegacz trzymał w ręce kamień, ale go nie użył. Teraz jest poszukiwany przez policję.

Na tym jego kłopoty się nie kończą. Za wybuch agresji został ukarany dwuletnią dyskwalifikacją, co oznacza, że może nie wystartować także w kolejnych mistrzostwach świata. Wtedy będzie miał także kłopot ze zdobyciem kwalifikacji na igrzyska w Tokio.

ib


[FOTO] Wyjątkowy i rekordowy Bieg Zdobycia PASTY [ZDJĘCIA[

$
0
0

Już po raz czwarty rozegrany został Bieg Zdobycia PASTY. Jest to swego rodzaju rozgrzewka przed wieczornym Biegiem Powstania Warszawskiego. W zmaganiach wzięło udział rekordowa liczba 540 osób.

Zawody odbyły się na schodach byłej Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej przy ul. Zielnej 39. Miejsce rozgrywania imprezy nie jest przypadkowe. Bieg upamiętnia zacięte walki toczone przez batalion „Kiliński” o zdobycie gmachu. 20 sierpnia 1944 pierwsi powstańcy wbiegli na dach budynku, żeby zatknąć tam polską flagę w geście zwycięstwa. Walki o zdobycie PAST-y trwały 18 dni.

Gościem specjalnym imprezy był Stanisław Brzosko, ps. „Socha” - walczący w batalionie AK „Kiliński” jako dowódca 2. kompanii - uczestnik wszystkich sześciu ataków na obiekt, w którym rywalizowali dziś biegacze.

Impreza upamiętniająca tamte wydarzenia wystartowała po godzinie 9. Na trasę ruszali w odstępie 10 sekund. Tradycyjnie już start znajdował się na pierwszym piętrze, a meta na dziesiątym.

Mimo, że do pokonania było tylko 50 metrów, to różnej wysokości schody dawały popalić.

Runda eliminacyjna wyłoniła najlepsze dziesiątki wśród mężczyzn i kobiet. Finał okazał się nie być tylko formalnością - z ósmego na pierwsze miejsce awansował Adrian Bednarski, który uzyskał czas 37.78 s.

– Było ciężko. Rano nie czułem się na siłach, żeby szybko biegać. Jak widać, jednak udało się zmobilizować. W pierwszym biegu zostawiłem sobie delikatnie zapas. Inna sprawa, że na trasie zostałem zablokowany. Byłem jednak przekonany, że stać mnie na podium. Cieszę się, że udało się wygrać – mówił na mecie Adrian Bednarski.

– To mój drugi start w tej imprezie, rok temu byłem drugi, ale wtedy chyba nie byłem dobrze przygotowany. Teraz mam za sobą więcej treningów na schodach. Tutaj mieliśmy do czynienia ze sprinterskim biegiem i dystansem... 8,5 pietra (śmiech). Nierówne schody wybijały z rytmu, ale w finale udało się utrzymać tempo. Oczywiście tak samo jak wartość sportowa, tak samo ważna jest też dla mnie wartość historyczna. Ta impreza miała wspaniałą otoczkę – ocenił zwycięzca, podkreślając wyjątkowy klimat imprezy - odgłosy wystrzałów i walk dobiegające z głośników rozstawionych na klatce schodowej czy obecności grupy rekonstrukcyjnej „Radosław”.

Łap 30 proc zniżki na opłaty startowe do 8. PKO Festiwalu Biegowego! TYLKO W WEEKEND!

Drugi w Warszawie był dziś Marcin Dębek z wynikiem 38.85. Trzecie miejsce zajął Rafał Krzeszewski - dwukrotny zwycięzca biegu, z wynikiem 39.00.

Wśród pań tak jak przed rokiem najlepsza okazała się Alicja Luba, która obroniła pierwsze miejsce po eliminacjach. Zwyciężczyni uzyskała wynik 50.53 s. Druga była Dorota Szablowska z rezultatem 55.83, a trzecie miejsce zajęła Agnieszka Dybaś z wynikiem 56.13.

– Startowało mi się bardzo dobrze. Jest to przyjemny bieg, choć dotyczmy poważnych spraw. Trudniej było obronić zwycięstwo. Chociaż za pierwszym razem nie wiedziałam czego się tu spodziewać. Nie wiadomo też co zaprezentują rywalki, każdy przecież chce wygrać. Ten bieg ma w sobie wiele emocji. Każdy z nas jest zwycięzcą dzięki ludziom, którzy tu walczyli – podkreśliła Alicja Luba.

– Niestety nie planuję już startu wieczorem. Ale cieszę się, że wróciła „piątka” do Biegu Powstania Warszawskiego, chyba za rok muszę się bardziej zmobilizować – dodała zwyciężczyni.

Wielu uczestników startowało dziś z powstańczymi opaskami. Na mecie otrzymywali zaś chorągiewki, które później mogli wbić w donice pod pamiątkowa tablicą. Każdy też otrzymywał medal. Po ceremonii dekoracji przedstawiciele Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego oraz zwycięzcy wciągnęli na dachu PAST-y biało-czerwoną flagą. Odegrano też hymn państwowy.

RZ


22. Bieg ku Słońcu bez rekordu. Przez kontrole? [FOTO]

$
0
0

W chłodne, pochmurne sobotnie przedpołudnie w Dźwirzynie wystartował 22. Bieg ku Słońcu. Do pokonania było 10 km, a chętnych znów nie zabrakło, choć...

Atrakcją był ponad 4-kilometrowy fragment prowadzący wzdłuż plaży przy campingu Mewa, w kierunku Grzybowa. Potem powrót 6 km ścieżką przez las. Ostatnie dwa kilometry do dobieg drogą asfaltową na tereny GOSiR w Dźwirzynie, gdzie zbudowano miasteczko imprezy.

Wystartowało 274 zawodników, nieco mniej niż w zeszłym roku. Powodu takiego stanu rzeczy część obserwatorów doszukała się w regulaminie imprezy - kontroli antydopingowej. W poprzednich latach wygrywali tu goście zza wschodniej granicy, czego nie pomijał w komentarzach konferansjer imprezy.

Wszyscy zawodnicy mieli na sobie koszulki techniczne z nadrukowanym numerem startowym. Panowie niebieskie, Panie różowe. Utworzyli długą kolorową gąsienicę wzdłuż morza.J eden z biegaczy zaskoczył wszystkich robiąc pompki przed sama metą, do czasu, aż zegar wskazał równo 60 minut.

Łap 30 proc zniżki na opłaty startowe do 8. PKO Festiwalu Biegowego! TYLKO W WEEKEND!

Na mecie jako pierwszy pojawił się Polak Krzysztof Gosiewski z czasem 32.54. Wśród Pań prym wiodły siostry Pobłockie, które razem wbiegły na metę, pierwsza Katarzyna 39.22, druga Kamila Pobłocka – Dobrowolska 39.22. 
 
Na mecie każdy uczestnik otrzymał medal i upominek od organizatora. Po sycącej grochówce odbyła się ceremonia w amfiteatrze. Na koniec... wyszło słońce! 

ACz



Herosi vs. przeszkody, piasek, słońce... [ZDJĘCIA]

$
0
0

Pustynia Błędowska to nietypowe miejsce. Niby ukryta wśród lasów i miasteczek, na pograniczu Wyżyny Śląskiej i Olkuskiej a jednak pustynia. Może wyglądać niepozornie, ale to tylko złudzenie. Przekonali się o tym uczestnicy Biegu Herosa i to niezależnie od dystansu, który wybrali. A wybór mieli spory: biegi krótsze i dłuższe, z przeszkodami i bez, nordic walking. Łączyło je jedno: tony piasku.

Piasek wszędzie. Dookoła, w butach, w ubraniu, we włosach, w ustach, zębach i oczach. Piasek uciekający spod nóg, piasek wysypujący się z butów, piasek wpadający do oczu. Mokry i suchy, nagrzany słońcem… Tak można opisać trasę każdego z biegów. Oczywiście każdy z nich czymś się wyróżniał. Rano na trasę ruszyli zawodnicy w kategorii nordic walking. Pokonali 5 km i przetarli szlak biegaczom. To ubiegłoroczna nowość, która przyjęła się na Biegu Herosa i być może skłoniła organizatorów do dalszego rozbudowywania palety biegów.

W południe na trasę ruszyli uczestnicy Miraży, czyli pustynnego biegu po piasku, bez przeszkód. Mieli do wyboru dwie wersje: dłuższą, dziesięciokilometrową w samo południe lub krótszą, sprinterską na dystansie 3 km o 16:00. Dłuższą wersję wybrała Agnieszka Kędra, która z pustynnym klimatem zmierzyła się pierwszy raz: - Wrażenia są pozytywne, ale było ciężko. To mój najtrudniejszy bieg do tej pory. Piasek w butach, czyli dodatkowe obciążenie robi swoje. Biega się po prostu ciężko. Ale to coś innego, nowego. Chciałam się sprawdzić i bardzo mi się podobało. Bałam się na razie przeszkód, ale teraz jak na nie patrzę, to mam ochotę spróbować za rok…

Ci, którzy odważyli się spróbować w tym roku, startowali w Lisach pustyni na dłuższym dystansie 10 km o 14:00 lub dwukrotnie krótszym o 17:00. Choć przeszkody nie wyglądały strasznie, organizatorzy zadbali, by były odpowiednio „dopieszczone”: jeśli ścianka, to naprawdę wysoka, jeśli worki z piaskiem do przeniesienia, to pod bardzo stromą górę, jeśli druty kolczaste, to zawieszone ekstremalnie nisko. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Grozy sytuacji dodawali umundurowani żołnierze, którzy pilnowali wszystkich przeszkód i poprawności ich pokonywania. No, może czasem podali pomocną dłoń albo podsadzili przed ścianką…

Łap 30 proc zniżki na opłaty startowe do 8. PKO Festiwalu Biegowego! TYLKO W WEEKEND!

Najszybciej z ekstremalną trasą w upale poradził sobie Michał Drożdż, który na co dzień mieszka w Krakowie, choć pochodzi ze Straszęcina: – To mój pierwszy bieg na pustyni. Chciałem wygrać, myślałem o tym… Bóg jest dobry i się udało – przyznał zawodnik. – Biegam biegi przeszkodowe, ale to mój pierwszy sukces. Dzisiaj było ciężko, koledzy podnieśli poprzeczkę wysoko. Ciągnęli cały bieg, wymienialiśmy się na prowadzeniu, dopiero na końcu udało się wyjść na prowadzenie. Chyba zadecydowała wytrzymałość. Bardzo podoba mi się ten bieg i to miejsce.

Niektórym podobało się tak bardzo, że spędzali na pustyni kilka godzin: pomagali, dopingowali, oczekując na swoją kolej lub… startowali kilka razy. Rekordzista zaliczył dzisiaj pięć z sześciu biegów. Patryk Dziuba, bo o nim mowa, nabiegał dzisiaj po piasku prawie 25 km. – W jakim biegu startuję? No Biegu Herosa – śmiał się gdzieś pomiędzy drugim a trzecim startem. – A tak poważnie to rano zacząłem od nordic walking, w południe pobiegłem 10 km, teraz czekam na sprint i bieg z przeszkodami. A na deser będzie piwna mila. Tak wybrałem, bo im więcej, tym lepiej. Lubię biegać – przyznał. – A to miejsce jest świetne. Bardzo mi się podoba, organizacja też super.

Największym zainteresowaniem cieszyły się w tym roku klasyczne biegi, które istnieją od początku imprezy, czyli Miraże i Listy Pustyni na dystansie 10 km. Równie wielu chętnych znalazło się na tegoroczną nowość, czyli Pustynną Milę. Żartowali, że słońce, piasek, bieganie i dobry trunek to zestaw idealny.

Zachwalano też posiłek, którym tradycyjnie była sałatka grecka. Organizatorzy zadbali też o odpowiednie nawodnienie zawodników, zarówno na trasie, jak i na mecie. Nad wszystkim czuwali ratownicy medyczni oraz strażacy, którzy polewali zawodników wodą. Na pochwałę zasługują wyjątkowe trofea, które otrzymali najszybsi zawodnicy: duże szklane pojemniki wypełnione piaskiem z dodatkiem złotych, srebrnych lub brązowych drobinek. Niebanalny pomysł i świetna pamiątka. Z roku na rok coraz więcej szczegółów jest dopracowanych, oferta dla uczestników coraz bogatsza a pustynia… wciąż tak samo bezlitosna.

KM


Rudzki Półmaraton Industrialny: Rober Faron... z kijami [ZDJĘCIA]

$
0
0

Nocą na ulice Rudy Śląskiej wybiegło prawie 850 osób. Trzeci już Rudzki Półmaraton Industrialny cieszył się dużym zainteresowaniem i utrzymał ubiegłoroczną frekwencję. Była ona jednak niższa niż w debiutanckiej edycji imprezy. Zdecydowana większość zawodników wybrała główny dystans a tylko setka zdecydowała się na towarzyszącą siódemkę. Tyle samo osób pokonało jedną pętlę trasy z kijami do nordic walking.

Mimo późnej pory ulice miasta wypełniły się kibicami. Część z nich przyjechała tutaj specjalnie, żeby dopingować bliskich walczących o życiówki, inni po prostu wyszli z domów zwabieni hałasem. Na trasie było głośno i radośnie. Podobnie jak przed startem, kiedy to bicia życiówek dopingował ze sceny Mezo ze swoim przebojem „Życiówka”. Po koncercie sam założył buty do biegania i poprowadził grupkę zawodników na czas 1:30.

Ścisłe podium w tym roku znalazło się poza zasięgiem Polaków. Najszybszy z nich znalazł się na ostatnim z pięciu nagradzanych miejsc. Pochodzący z Rudy Śląskiej Damian Połeć uzyskał wynik 1:14:45. Zwycięzca Kipkorir Wycliffe Biwot urządził widzom prawdziwy spektakl. Przez pierwsze okrążenie trzymał się swojego rodaka Karima Kwemoi, później gwałtownie przyspieszył, uciekając koledze z Benedek Team dokładnie o 2,5 minuty. Na metę wbiegł z czasem 1:05:36. Kwemoi uzyskał wynik 1:08:06 a trzeci Viktor Starodubstev 1:12:27.

Najszybszą kobietą III Rudzkiego Półmaratonu Industrialnego okazała się pochodząca z Węgier zawodniczka Bendek Team ZIta Kacser, która uzyskała czas 1:21:04. Drugie miejsce zajęła Katarzyna Golba z Mielca, która przez połowę trasy walczyła z Kacser ramię w ramię. Ostatecznie straciła do niej ponad dwie minuty (1:23:14).

– Odpadłam na 10 km, koleżanka z Węgier pobiegła dalej. Pierwsze kółko biegło się fajnie, potem było już gorzej. Tutaj są górki i trudno utrzymać dobre tempo – komentowała na mecie Katarzyna Golba. – Na co dzień jestem chodziarką, trenuję chód sportowy. Tutaj w Rudzie biegłam drugi raz. Przyznam, że celowałam w podium, bo rok temu zajęłam czwarte miejsce. Tym razem udało się drugie i jestem bardzo zadowolona.

Łap 30 proc zniżki na opłaty startowe do 8. PKO Festiwalu Biegowego! TYLKO W WEEKEND!

Podium pań dopełniła Czeszka Petra Pastorova z Ostrawy, z czasem 1:24:28. Na krótkim dystansie triumfował Kamil Baron, któremu pokonanie 7 km zajęło dokładnie 24 minuty. Najszybsza z pań, Czeszka Adela Esentierova zrobiła to w czasie 27:19. W kategorii nordic walking na tym samym dystansie wśród kobiet nie było zaskoczenia: zwyciężyła faworytka Anna Zaczyńska z Lubina, która uzyskała wynik 45:10.

Sporym zaskoczeniem okazał się za to pierwszy mężczyzna. Znany biegacz górski Robert Faron tym razem wystartował na asfalcie i to z kijami do nordic walking. Czas, który uzyskał, 35:24 wzbudził sporo kontrowersji. W zawodach nie oceniano jednak techniki marszu.

Jak bieg odbierali jego uczestnicy? Bardzo pozytywnie. Począwszy od dobrego zaplecza, profesjonalnej oprawy, po doping na trasie i ładne medale. O kibiców zatroszczono się szczególnie. Nie tylko zapewniono im scenę i muzykę w okolicy startu i mety, ale ustawiono też telebim, na którym przez cały czas trwała relacja na żywo z trasy biegu.

– Organizacyjnie tutaj zawsze było super – podsumował Marek Fonferek z Chorzowa, który w Rudzkim Półmaratonie Industrialnym startuje od początku istnienia imprezy. – Zmieniła się trasa. Jest inna niż pierwsza, trudniejsza, ale i tak fajna. Uczestników chyba trochę przybywa. Tym razem dopisała nam pogoda, jak na tę porę roku była idealna. Udało mi się pobiec o trzy minuty lepiej niż poprzednio a taki był plan.

KM


Gliwicka Prowokacja Biegowa jeszcze bardziej rodzinna

$
0
0

Najlepsza biegowa impreza Gliwic to obowiązkowy punkt w kalendarzach wielu biegaczy. Od kilku lat jest uznawana za niezwykle przyjazną rodzinom. Mogą tutaj wspólnie biegać i maszerować, dobierając dla każdego odpowiedni dystans. Tym razem organizatorzy poszli o krok dalej, zapraszając wszystkich na Parkowy Festyn Rodzinny. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę.

Bieganie, marsz, jazda na rowerku, muzyka na żywo, coś do picia i na ząb dla starszych i młodszych, gry i zabawy, malowanie twarzy dla dzieci… i paznokci dla mam, pomiar tkanki tłuszczowej, fotodepilacja. A to wszystko w jednym miejscu, w miejskim parku. Przepis na idealną rodzinną sobotę?

– Na Prowokacji zawsze było super! Wspaniała atmosfera, niepowtarzalny klimat i fantastyczni ludzie. Dodatkowo tym razem odbył się festyn rodzinny, na którym warto było chwilkę dłużej „zamarudzić”, zrelaksować się przy chłodnym napoju i posłuchać zespołu grającego na żywo – oceniała Hanna Styczeń, która w imprezie wzięła udział z rodziną: maszerowała z kijami a mąż Leszek przebiegł półmaraton z wózkiem i synem Tymoteuszem.

Łap 30 proc zniżki na opłaty startowe do 8. PKO Festiwalu Biegowego! TYLKO W WEEKEND!

Dodatkową atrakcją dla dzieci była możliwość kupienia sobie waty cukrowej, balonów, gadżetów i biżuterii z automatów z kulkami, dmuchanych przedmiotów. Kobiety i dziewczynki mogły skorzystać z okazji i pomalować paznokcie albo zmierzyć poziom tkanki tłuszczowej. Na festynie nie zabrakło również jedzenia... były kiełbaski, oscypki, miodzik. Było zatem coś dla dorosłych i coś dla dzieci, czyli idealny weekend dla całej rodzinki.

Świąteczny klimat i muzyka „na żywo” przypadły do gustu także tym biegaczom, którzy na Prowokacji pojawili się bez najmłodszych: – Piwa nie posmakowaliśmy, dzieci nie posiadaliśmy, ale podobała nam się muzyka na żywo. To tworzyło taki swojski klimat. Można było sobie usiąść, popatrzeć i odpocząć. Ma być swojsko a nie sztywno, od linijki. Czas biegania jest przecież długi, więc lepiej poczekać na swoją drugą połówkę pod parasolem na ławce – mówiła Maria Rogacka-Rzepka, stała bywalczyni Prowokacji. – Dzisiaj biegło mi się lekko i uzyskałam swój najlepszy wynik w tym roku. Traktuję Prowokację jako sprawdzian możliwości. W styczniu biegłam dwa okrążenia, w lutym trzy, w marcu cztery a od kwietnia biegam po 5, czyli półmaraton. Jestem dumna, bo po biegu została mi jeszcze duża rezerwa sił. To taka moja dobra zmiana.

Treningowo prowokacyjną trasę potraktował też Michał Czerwiński: - Całkiem dobrze się biegało, drzewa dawały cień, ale w słońcu już było ciepło. Dzisiaj zrobiłem 5 okrążeń a Prowokację potraktowałem jako trening w przygotowaniach do Silesia Marathon, który chcę pobiec poniżej 3 godzin – przyznał, udowadniając, że Prowokacja to idealne miejsce zarówno dla tych, którzy przyszli odpocząć i dobrze się bawić, jak i dla tych, którzy zaplanowali mocny trening. – Festyn dzisiaj był bardzo fajny. Zespół przygrywał super kawałki, co dodatkowo urozmaicało bieganie. Polecam każdemu się sprowokować do biegania w Gliwicach, bo naprawdę warto.

KM


„Trudno zebrać myśli”. Wasz Bieg Powstania Warszawskiego

$
0
0

Numery startowe do 27. Biegu Powstania Warszawskiego rozeszły się błyskawicznie, stając się towarem deficytowym. W drugim obiegu osiągały cenę nawet czterokrotnie wyższą od nominalnej. Znów okazało się, że nawet podwyższony limit uczestników to wciąż za mało, by spełnić oczekiwania rozbieganych i coraz chętniej manifestujących w ten sposób swój patriotyzm Polaków.

Co takiego przyciąga nas nas start? - pytaliśmy na mecie.

Martyna z Bydgoszczy: - Fajna inicjatywa, przypomina kim jesteśmy, że w naszej krwi płynie polskość. Debiutuję na biegu a taka inicjatywa była mobilizacją, żeby zrobić to właśnie tu.

Adam z Kobyłki: - Mam poczucie obowiązku, żeby tu być. Jestem z kolegami i normalnie nie biegamy, gramy w piłkę i uprawiamy inne sporty i dopiero przy okazji tego biegu postanowiliśmy zrobi coś innego - wcześniej nie przyszło nam do głowy. Jesteśmy winni to osobom, które oddawały życie za nasze Miasto. To dzięki nim możemy bezpiecznie się poruszać, biegać. Mamy szczęście a atmosfera podoba nam się bardzo.

Andrzej i Kasia z Warszawy: - Grupowe bieganie ogólnie jest bardzo motywujące. Tutaj bardzo podobają nam się motywy powstańcze, to ciekawe rozwiązanie. Można by było pomyśleć, żeby wprowadzić więcej elementów stroju militarnego u biegaczy, to by jeszcze wzmogło efekt.

Łap 30 proc zniżki na opłaty startowe do 8. PKO Festiwalu Biegowego! TYLKO W WEEKEND!

Anka ze Skaryszewa: - Bardzo lubimy tego typu biegi, mają specyficzny charakter. Zawodnicy z naszego Klubu często biorą udział w tego typu imprezach, sami też współorganizujemy tego typu inicjatywy.

Artur z Dąbrowy Górniczej: - Inicjatywa i patriotyczne przesłanie mobilizuje. Oprawa wspaniała, trudno zebrać myśli.

Asia, Zuzia i Basia z Warszawy: Do udziału zachęcił nas filmik z zeszłego roku. Czuję się tu tą niezwykłą atmosferę dzięki obecności Powstańców. Oprawa dopełnia całości- muzyka i wszystkie efekty są niepowtarzalne. Już nie możemy się doczekać kolejnych biegów!

Wysłuchała Małgorzata Bieniak-Majkowska


Złoto mistrzostw świata dla Afryki. Polka: Za rok będę...

$
0
0

Nie było mocnych na biegaczy z Afryki podczas mistrzostw świata w biegach górskich. Wśród pań Dominika Wiśniewska-Ulfik była 30. – Jestem zadowolona. Za rok jak wrócę do formy chciałabym być w czołowej dziesiątce, za dwa lata celem będzie medal – obiecuje biegaczka.

W mistrzostwach świata wystartowało ponad 300 zawodników z 35 krajów z całego świata. Premana to niewielka gmina w Lomabardii, którą zamieszkuje około 2,5 tys. osób. Znana jest z biegów górskich, a tamtejszy klub obchodzi 70. rocznicę istnienia. Tam od 25 lat odbywa się także bieg Giir of Mont (32 km; 2500 m przewyższenia).

We Premanie seniorzy i seniorki mieli do pokonania dwie pętle po 6,5 km z przewyższeniem sięgającym 860 m. Trasa wyglądała tak, że przez 3 km się wznosiła z wysokości ok 950 m n.p.m. do 1380 m n.p.m., a potem następował zbieg. Dominika Wiśniewska-Ulfik mówiła przed startem, ze właśnie lubi biegi anglosaskie, choć dwa tygodnie wcześniej bez problemów wygrała Bieg na Szczyt Pilska (alpejski). To była próba generalna i ostry trening przed ściganiem w Premanie.

W nocy przed mistrzostwami nad północnymi Włochami przeszła burza. Z tego powodu trasa była mokra przed czym ostrzegali organizatorzy, zwłaszcza podczas zbiegów. – Trasa był trudna. Zwłaszcza koniec podbiegu był tak ostry, że musiałam podchodzić – mówi Dominika Wiśniewska-Ulfik. – Wolę oczywiście zbiegać, ale zwłaszcza na początku było bardzo stromo i ślisko. Trzeba było uważać.

Polka nie miała wobec siebie zbyt dużych oczekiwań, bo dopiero wraca do formy po urodzeniu dziecka. Zresztą na mistrzostwa do Włoch pojechała niespodziewanie, bo nie brała udziału w krajowych kwalifikacjach.

Po pierwszej rundzie faworytka Andrea Mayr, wielokrotna mistrzyni świata i Europy w biegach górskich, była druga za Kenijką Lucy Wambiu Murigi. Austriaczka zwykle jednak startuje w imprezach rangi mistrzowskiej w stylu alpejskim, bo świetnie radzi sobie z podbiegami. Dominika Wiśniewska-Ulfik była wtedy 35. ze stratą 6,5 minuty. Michalina Medecka traciła ponad osiem minut.

 

- U mnie zwykle górę biorą emocje i za szybko rozpoczynam. Tym razem było inaczej. Chyba dlatego, że obawiałam się długości trasy. Zanim się zgodziłam wystartować w Premanie, nie sprawdziłam ile jest kilometrów do przebiegnięcia. Do tej pory panie biegały maksymalnie 10 km, teraz zrównano dystans kobiet i mężczyzn – podkreśla Dominika Wisniewska-Ulfik. – Dlatego trochę się przeraziłem, że to 13 km i chyba dlatego zaczęłam ostrożniej. Tym bardziej że powodu urodzenia córki, zimy właściwie nie przetrenowałam. Dzięki temu obydwa okrążenia pobiegłam w podobnym tempie i na drugiej rundzie udało mi się wyprzedzić kilka rywalek

Polki nieźle rozłożyły siły, bo na drugim okrążeniu wyprzedziły kilka rywalek. W rezultacie Wiśniewska-Ulfik skończyła na 30. miejscu, a Mendecka na 38.. – Jestem zadowolona, bo Andrzej Puchacz [przedstawiciel Polskiego Związku Lekkiej Atletyki ds. biegów górskich – przyp. red.] przewidywał, że będę około 40. pozycji, a byłam 30. Michalina też cieszy się z debiutu i 38. miejsca – mówiła Wiśniewska-Ulfik. – Za rok będzie dużo lepiej. Wtedy będę walczyła o czołową dziesiątkę, a za dwa lata o medal.

 

Kenijka utrzymała prowadzenie i zdobyła tytuł mistrzyni świata. Mayr nie była w stanie dogonić Murigi, ale za to odparła ataki rywalek. Trzecia była Angielka Sarah Tunstall.

Wśród mężczyzn faworytem był obrońca tytułu Amerykanin Joe Gray. Miał jednak godnych rywali, a najczęściej padały nazwiska biegaczy afrykańskich – Freda Musobo z Ugandy i Petro Mamu z Erytrei. Afrykańczycy od początku narzucili wysokie tempo. Po pierwszej rundzie na prowadzeniu było trzech biegaczy z Ugandy. Krzysztof Bodurka był 52.. Ugandyjczycy nie dali sobie wydrzeć podium. Polak awansował o trzy pozycje.

 

W rywalizacji juniorów szans rywalom nie dali zawodnicy z Ugandy, którzy ze sporą przewagą zdobyli złote medale. Najlepszy z Polaków Marcin Kubica była 23.m, a wśród juniorek Magdalena Pierzchała 26.

Wyniki

Seniorki

1 Lucy Murigi (Kenia) 01:01.26

2. Andrea Mayr (Austria) 01:02.44

3. Sarah Tunstall (Wielka Brytania) 01:04.16

30.Dominika Wiśniewska-Ulfik 1:14.47

38.Michalina Mendecka 1:18.13

Seniorzy

1.Victor Kiplangat (Uganda) 52.31

2.Joel Ayeko (Uganda) 52.50

3.Fred Musobo (Uganda) 53.57

...

4.Krzysztof Bodurka (Polska) 1:03.32

Juniorzy

1. Oscar Chelimo (Uganda)         26.46

2. Daniel Pattis (Włochy)27.42

3. Talon Hull (USA)          28.01

23.Marcin Kubica (Polska)           30.22

42.Mateusz Semper (Polska)     33.16

54.Bartłomiej Świątek (Polska) 34.49

Juniorki

1.Risper Chebet (Uganda)  31.46

2.Bahar Atalay (Turcja) 33.02

3. Lauren Gregory (USA)             33.33

26.Magdalena Pierzchała (Polska)           37.32

37.Sylwia Bąba (Polska)                39.54.

fot. Instagram Michaliny Mendeckiej

Andrzej Klemba


Tydzień ekstremalnych cen na War Race!

$
0
0

Od 31 lipca do 6 sierpnia potrwa nabór na War Race w niższych cenach. 5 km, ponad 15 przeszkód – 99 zł. 10 km, ponad 30 przeszkód – 129 zł. Od zamknięcia zapisów dzieli nas zaledwie miesiąc (do 19 sierpnia).

Impreza odbędzie się 2 września na byłym Lotnisku Wojskowym Szprotawa-Wiechlice. Wojskowy klimat zapewnią nie tylko bunkry i hangary pamiętające czasy II Wojny Światowej, ale także żołnierze z 11 Batalionu Dowodzenia w Żaganiu, którzy wezmą udział w budowie przeszkód (zapory inżynieryjne jakich jeszcze nie widzieliście) oraz w samym biegu. Atrakcyjność całego przedsięwzięcia podkreśla patronat honorowy Inspektora Wojsk Specjalnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

Czego mogą spodziewać się zawodnicy? Doświadczenie żołnierzy, zdobyte na poligonach podczas manewrów wojskowych zaowocuje stworzeniem jedynych w swoim rodzaju przeszkód. Rada od Organizatora – nauczcie się stopni wojskowych! Żołnierze zadbają o ostrą przeprawę w ciemnym labiryncie zbudowanym w powojennym hangarze. Zarówno na trasie 5 km i 10 km zawodnicy w maskach gazowych będą musieli pokonać zadymiony bunkier, nie tracąc przy tym orientacji. Każdy żołnierz musi umieć strzelać – dlatego na trasie sprawdzimy Wasze umiejętności strzelania z broni pneumatycznej do celu.

Dla fanów wodnych szaleństw Organizatorzy przygotowali turbo zjeżdżalnię z hangaru. Przekonacie się także na własnej skórze jak wygląda przeprawa przez zbiornik wodny w wojskowym stylu.

Jak będzie wyglądać pakiet startowy? Każdy zawodnik otrzyma wysokiej jakości koszulkę, buff War Race (idealnie komponuje się z koszulką), pamiątkowy medal, pełnowartościowy posiłek regeneracyjny na mecie oraz specjalnie przygotowany ziołowy izotonik.

Link do zapisów: TUTAJ

Strona internetowa: TUTAJ

Aktualności na Facebook’u: TUTAJ

Kontakt do Organizatora: biuro@warrace.pl

red. / org.

27. Bieg Powstania Warszawskiego - Ambasador poza strefą komfortu

$
0
0

27. Bieg Powstania Warszawskiego przeszedł do historii, wraz z 9 697 bohaterami tras na 5 i 10 km, którzy w sobotni wieczór postanowili uczcić 73. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego na sportowo. 

Piękna oprawa i tłumy biegaczy, którzy pobiegli ulicami Warszawy po upragniony medal. Na całej trasie licznie zgromadzeni kibice, dodający mocy i siły w trudnych chwilach. 

Dla mnie Bieg Powstania Warszawskiego był mocnym przetarciem przed Festiwalem w Krynicy, który zbliża się wielkimi krokami. Pierwsze 3 km w moim wydaniu były dość szybkie, w tempie 4:03/3:51/3:50 min./km. Niestety kolejne były już tylko wolniejsze i pokazały na jakim jestem obecnie poziomie. 

Ostatecznie na metę wpadłem na 368. miejscu z nowym rekordem życiowym 41:48. 

Bieg nie nalezał do łatwych. Od samego początku znajdowałem się poza strefą komfortu, a walka z kilometrami rozgrywała się głównie w mojej głowie. Po tym biegu wiem, że mam straszne braki by złamać 40 minut. 

Maciej Jankiewicz, Ambasador Festiwalu Biegów 


Breaking 2 inspiruje aktora Kevina Harta

$
0
0

Amerykański aktor i komik Kevin Hart postanowił wystartować w maratonie. Jeden z gospodarzy transmisji Breaking 2 oznajmił, że inspiracją był dla niego był Eliud Kipchoge i czas osiągnięty przez niego na torze Monza.

Bohater takich produkcji jak „Straszny Film 3”, „Polowanie na drużbów” czy „Cienki Bolek” (ang. tytuł Get Hard - red) zadeklarował, że wystartuje w tegorocznym Maratonie Nowojorskim. Dla 38-latka będzie to debiut na „królewskim dystansie”. Impreza odbędzie się 5 listopada.

Według zagranicznych mediów Kevin Hart przygodę z bieganiem rozpoczął w 2015 roku. Pierwszą oficjalną imprezą w jakiej wystartował był Oregon’s Hood to Coast. Jest to sztafeta licząca 199-mile i składająca się z 12 osób.

Aktor od pewnego czasu promuje produkty Nike, uczestniczył też w wielu biegach na 5 km sponsorowanych przez tę markę. Został poproszony też o pełnienie roli reportera na torze Monza, podczas pamiętnej próby łamania dwóch godzin maratonie.

Uzyskany wówczas wynik przez mistrza olimpijskiego Eliuda Kipchoge 2:00:25 sprawił, że aktor sam postanowił zmierzyć się z tym dystansem. Początkowo komik planował przebiec „połówkę”, ale ostatecznie podwoił wysiłki. Wybór padł na Wielkie Jabłko.

RZ


 

 

 

 

 

 

Już 5 tys. chętnych na maraton w Warszawie

$
0
0

Lista startowa 39. PZU Maratonu Warszawskiego przekroczyła pięć tysięcy osób. To z pewnością nie koniec, bo zgłoszenia elektroniczne trwać będą aż do 23 września. Oprócz biegu głównego rozegraną zostaną też Sztafeta Maratońska i Bieg na Piątkę.

Tegoroczna edycja imprezy zapowiada się niezwykle ciekawie. Swój udział w zmaganiach zapowiedziało już wielu zawodników z krajowej czołówki jak Arkadiusz Gardzielewski, Mariusz Giżyński i Błażej Brzeziński. O swoje „życiówki” walczyć będzie też tysiące maratończyków- amatorów.

Trasa w porównaniu z ubiegłym rokiem nie uległa zmianom. Start znakował będzie się na Krakowskim Przedmieściu przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego. Natomiast meta usytuowana będzie na Podzamczu, w okolicach Parku Fontann.

Tą samą trasą pobiegną uczestnicy 4. Sztafety Maratońskiej. Drużyny liczyć będą po 3 osoby. Zmiany następować będą w następującej kolejności 11 km – 21 km – 10 km.

Ubiegłoroczną edycję PZU Maratonu Warszawskiego ukończyło 5921 biegaczy. Zwyciężyli Kenijczycy Ezekiel Omullo (2:05:55), oraz jego rodaczka Gladys Kibiwott (2:36:32).

Zmianom nie uległa też szybka trasa Biegu na Piątkę, prowadząca spod bramy Uniwersytetu Warszawskiego, w okolice Parku Fontann. Rok temu tylko na tym dystansie wystartowało ponad 2900 osób. Zwyciężyli Łukasz Oskierko (14:35) i Ewa Jagielska ( 16:37).

Rejestrując się do 39. PZU Maratonu Warszawskiego oraz biegów towarzyszących można wybrać jedną z dwóch możliwosci. Pierwsza tradycyjna polega na wypełnieniu formularza zgłoszeniowego i uiszczaniu opłaty startowej, druga akcja charytatywna #BiegamDobrze, dająca możliwość wsparcie jednej z dziewięciu organizacji charytatywnych. Uczestnicy, którzy do 31 sierpnia zgromadzą na koncie swojej zbiórki co najmniej 300 zł (dla maratonu), 200 złotych (dla Biegu na Piątkę) i 600 (zł dla sztafety) nadawany będzie specjalny numer startowy. `

39. PZU Maraton Warszawski wystartuje 24 września.

RZ


Biegaczka bez Rekordu Guinnessa. Niewiarygodny świadek

$
0
0

W ubiegłym roku Brytyjka Amy Hughes cieszyła się z pobicia Rekordu Guinnessa w biegu 7-dniowym na bieżni mechanicznej. Po dziesięciu miesiącach oczekiwania na ratyfikację rezultatu, czuje się „zdewastowana”. Wynik nie został uznany.

W ciągu 168 godzin Hughes pokonała 521 mil, czyli ponad 838 km. To jakby przebiec trasę z Krakowa do stolicy Chorwacji - Zagrzebia. Brytyjka poprawiła przedni rekord wynoszący 517,63 mil, ustalony w 2011 roku przez rodaczkę rodaczki Sharon Gayter.

Bieg Amy Hughes odbył się we wrześniu 2016 roku w Manchester Trafford Center. Radości nie było końca, chociaż próba wymagała też wiele wysiłku i bólu.

Kolejnym krokiem było złożenie wszystkich formalności biura Księgi Rekordów Guinnessa. Jak się okazało, wynik nie został uznany, bo jeden ze wskazanych „niezależnych świadków” próby bicia rekordów okazał się osobą związaną z biegaczką, a dokładniej - jej chłopakiem.

Społeczność biegaczy apeluje o ratyfikowanie wyniku. Powstała petycja (TUTAJ), którą wsparło już blisko 2000 osób. Póki co rekord pozostaje przy Sharon Gayter.

Sama Amy Hughes napisała na jednym z portal społecznościowych, że czuje się zdewastowana i ma pęknięte serce. Zaznacza jednak, że jej bieg był transmitowany i nagrywany przez całą długość. Ma też tysiąc świadków, bo wszystko odbywało się w miejscu publicznym. Prowadzony był też dziennik zapisujący godziny i mile oraz przerwy na sen. Wszystko to jednak nie wystarczyło. Hughes chce walczyć o sprawiedliwość i planuje kampanie na portalach społecznościowych.

Biegaczka dała się poznać już w 2014 roku, gdy pokonała 53 maratony w 53 dni, zbierając pieniądze na cele charytatywne.

RZ



Ostatnia prosta przed Prime Food Triathlon Przechlewo

$
0
0

Ponad 700 uczestników – czołowych triathlonistów (m.in. Agnieszka Jerzyk, Kacper Adam) i sportowych pasjonatów zapowiedziało dotychczas swój udział w Prime Food Triathlon Przechlewo 2017. Rejestracja na zawody, które odbędą się już za niecały miesiąc (26-27 sierpnia 2017), potrwa do 18 sierpnia 2017.

Sportową formę Tribohaterów i gotowość organizatorów sprawdził sobotni Koleżeński Trening Triathlonowy. Był on okazją do przetestowania trasy, wymiany doświadczeń, a przede wszystkim próbą generalną przed jubileuszową edycją zawodów, które w zeszłym roku zostały wybrane przez startujących za najlepszą imprezę triathlonową w kraju.

Koleżeński Trening Triathlonowy odbył się 29 lipca 2017 w Przechlewie. Ok. 30 uczestników pokonało tzw. „ćwiartkę”, czyli 950 m pływania, 45 km jazdy na rowerze oraz 10,55 km biegu. Zajęcia poprowadziła TRIpaka Przechlewo, a oprócz niej na starcie stawiły się m.in. ekipy TKKF Triathlon Koszalin i TriTeam Decathlon Słupsk. Po sportowym wysiłku na wszystkich czekała integracja przy grillu oraz zabawa z nagrodami, w której jeden z uczestników zdobył pakiet startowy na Prime Food Triathlon Przechlewo 2017.

– Koleżeński Trening Triathlonowy był ostatnią w tym roku okazją do sprawdzenia formy i startowego poznania trasy zawodów w Przechlewie – mówi Agnieszka Kwietniewska, zawodniczka ekipy TRIpaka Przechlewo. – Przed nami najważniejsze wydarzenie w naszych sportowych kalendarzach. Prime Food Triathlon Przechlewo to „gwóźdź programu”. Czekają na niego nie tylko zawodnicy ale również mieszkańcy gminy, którzy co roku angażują się w imprezę poprzez start, wolontariat lub kibicowanie – dodaje.

Mistrzowska rywalizacja z najlepszymi

Wielkie triathlonowe święto odbędzie się w Przechlewie już po raz piąty w historii. Na zawodników czekają zmagania indywidualne na dystansach: 112,99 km (tzw. „połówce”), 56,5 km (tzw. „ćwiartce”) oraz 28,25 km (czyli „sprincie”), a także rywalizacja sztafet na dystansie 56,5 km. Podczas imprezy odbędą się również Mistrzostwa Cyklu Tri Tour, które przyciągną nad Jezioro Końskie Tribohaterów z całego kraju. Nie zabraknie zawodników z Trójmiasta (aktualnie ok. 76), Słupska (ok. 20), Koszalina (ok. 14) i oczywiście najbliższej okolicy (ok. 14 z samego Przechlewa). Zawodnicy przyjadą też np. z Poznania, Leszna, Przeworska czy Katowic.

– Zawsze z przyjemnością odwiedzam Przechlewo i w tym roku przyjadę tu już po raz trzeci z rzędu. To, co wyróżnia imprezę na tle innych, to serdeczność i zaangażowanie mieszkańców, kibiców i wolontariuszy, rodzinna atmosfera oraz piękna sceneria – mówi olimpijka Agnieszka Jerzyk. – W tym roku wystartuję na dystansie 56,5 km, a zawody będą dla mnie ostatnim przetarciem przed wrześniowymi Mistrzostwami Świata Ironman. W obu przypadkach będą chciała powalczyć o jak najwyższą lokatę, choć oczywiście priorytetem będzie jak najlepszy występ w USA – dodaje.

Oprócz najlepszej polskiej triathlonistki swój udział w zawodach zapowiedział m.in. Kacper Adam –wielokrotny triathlonowy mistrz Polski, zwycięzca cyklu Enea Tri Tour 2015 i pierwszy Polak, który złamał barierę 4 godzin na dystansie „połówki”. Na dystansie 112,99 km rywalizować będzie zwyciężczyni Prime Food Triathlon Przechlewo 2016 Magdalena Lenz, która w tym roku tryumfowała w Triathlon Energy, a na dystansie 56,5 km swoich sił spróbują m.in. najszybsza sprinterka podczas Prime Food Triathlon Przechlewo 2016 i Challenge Poznań 2017 Magdalena Wiśniewska oraz Michał Czapiński, tegoroczny zdobywca podium w swojej kategorii na Garmin Iron Triathlon oraz zawodach w innych lokalizacjach (Gdańsk, Bydgoszcz, Susz, Charzykowy). To tylko niektórzy z wielu ciekawych zawodników, którzy w tym roku stawią się na starcie.

Impreza na medal

Wszyscy odwiedzający Przechlewo w dniach 26-27 sierpnia 2017 będą mogli liczyć na niepowtarzalny klimat, gorący doping kibiców i wiele dodatkowych atrakcji.

– Od wielu miesięcy wiele osób pracuje na sukces jubileuszowej odsłony Triathlonu Przechlewo. Od czasu pierwszej edycji, która zdobyła liczne nagrody i wyróżnienia (m.in. za najlepszy debiut) staramy się utrzymywać wysoki poziom organizacyjny i dbać o ciekawe atrakcje dla zawodników i kibiców – mówi Paweł Nowak, prezes zarządu firmy Prime Food i jeden z organizatorów. – Jestem przekonany, że nasi wolontariusze i kibice tradycyjnie zadbają o niepowtarzalną atmosferę zawodów. Zapraszam do Przechlewa wszystkich, którzy chcą na własne oczy zobaczyć prawdziwe święto triathlonu. Trzymam kciuki za wszystkich startujących i zapraszam do wspólnej zabawy – dodaje Paweł Nowak, który jak co roku będzie startował w zawodach.

Start i meta zawodów zlokalizowane zostaną na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji w Przechlewie. Areną etapu pływackiego będzie Jezioro Końskie, a rowerowego i biegowego – malownicza okolica. Na wszystkich, którzy zdecydują się odwiedzić Przechlewo czekają sportowe wrażenia i liczne atrakcje (m.in. koncert Ani Karwan, konkurs kibicowania, mini triathlon dla dzieci, strefa EXPO, pokazy). Impreza będzie miała też wymiar charytatywny (akcja krwiodawstwa z Człuchowskim Stowarzyszeniem HDK oraz rejestracja w bazie dawców szpiku z DKMS). Ponadto 5 zł z każdego wpisowego trafi do Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych Powiatu Człuchowskiego. Szczegóły na temat Prime Food Triathlon Przechlewo można znaleźć na stronie http://www.triathlonprzechlewo.pl

mat. pras.


Stępniak i Sikora zwyciężają w Blachowni

$
0
0

Minionej niedzieli w Blachowni k. Częstochowy odbyły się kolejne zawody w ramach cyklu Elemental Tri Series 2017. Na linii startu stanęło blisko 750 zawodniczek i zawodników.

Triathloniści mieli do wyboru trzy dystanse: olimpijski bez draftingu (1,5 km pływania – 40 km jazdy na rowerze -10 km biegu), sprint z draftingiem (0,75 km – 20 km – 5 km) oraz supersprint z draftingiem (0,2 km – 10 km - 2,5 km). 

Walka o punkty do rankingu Pucharu Polski w Triathlonie toczyła się w kategoriach wiekowych na dystansie olimpijskim, a także na dystansie sprinterskim wśród juniorów, juniorów młodszych, młodzieżowców i seniorów.

Na starcie najbardziej prestiżowego dystansu sprinterskiego można było obserwować zawodników z elity, między innymi: Tomasza Marcinka, Tomasza Brembora, Roberta Wilkowieckiego, Mateusza Kaźmierczaka, Paulinę Klimas czy Martę Łagownik. 

Walka o podium była niezwykle zacięta. Po dwóch etapach najlepszy był Tomasz Brembor, jednak na trasie biegowej najlepiej zaprezentował się, doskonale tego dnia dysponowany Kacper Stępniak (UKS Tri-Team Rumia), który wyszedł z tej potyczki zwycięsko i jako pierwszy zameldował się na mecie z wynikiem 00:56:18. Drugi na metę wbiegł Tomasz Brembor (GVT BMC, 00:56:40). Trzecie miejsce na podium przypadło Tomaszowi Marcinkowi (KS AZS-AWF Katowice, 00:57:00). 

 Wszystko zgrało się dzisiaj idealnie, bo kontrolowałem wyścig od początku. Na pływaniu starałem się trzymać w czołówce, później w pięcioosobowej grupie dobrze pojechaliśmy na rowerze. Na biegu najpierw trochę traciłem dystans do Tomka Brembora, ale „docisnąłem”, udało mi się go wyprzedzić i utrzymać to prowadzenie do końca. Blachownia to bardzo fajne miejsce na tego typu zawody, bardzo dobra trasa kolarska, a bieg ciekawy, bo trochę crossowy i częściowo po lesie – powiedział Kacper Stępniak, zwycięzca dystansu sprinterskiego.

Rywalizację pań na swoją korzyść rozstrzygnęła Aleksandra Sikora (Triathlon YMCA Kraków, 01:01:52). Jako druga linię mety pokonała Alicja Ulatowska (WLKS Kmicic Częstochowa, 01:01:57). Trzecie miejsce wywalczyła Roksana Słupek (MUKS Piętnastka Bydgoszcz, 01:01:59).

Minionej niedzieli w Blachowni k. Częstochowy odbyły się kolejne zawody w ramach cyklu Elemental Tri Series 2017. Na linii startu stanęło blisko 750 zawodniczek i zawodników. Triathloniści startujący w Blachowni mieli do wyboru trzy dystanse: olimpijski bez draftingu (1,5 km pływania – 40 km jazdy na rowerze -10 km biegu), sprint z draftingiem (0,75 km – 20 km – 5 km) oraz supersprint z draftingiem (0,2 km – 10 km - 2,5 km). 

Walka o punkty do rankingu Pucharu Polski w Triathlonie toczyła się w kategoriach wiekowych na dystansie olimpijskim, a także na dystansie sprinterskim wśród juniorów, juniorów młodszych, młodzieżowców i seniorów.

Na starcie najbardziej prestiżowego dystansu sprinterskiego można było obserwować zawodników z elity, między innymi: Tomasza Marcinka, Tomasza Brembora, Roberta Wilkowieckiego, Mateusza Kaźmierczaka, Paulinę Klimas czy Martę Łagownik. 

Walka o podium była niezwykle zacięta. Po dwóch etapach najlepszy był Tomasz Brembor, jednak na trasie biegowej najlepiej zaprezentował się, doskonale tego dnia dysponowany Kacper Stępniak (UKS Tri-Team Rumia), który wyszedł z tej potyczki zwycięsko i jako pierwszy zameldował się na mecie z wynikiem 00:56:18. Drugi na metę wbiegł Tomasz Brembor (GVT BMC, 00:56:40). Trzecie miejsce na podium przypadło Tomaszowi Marcinkowi (KS AZS-AWF Katowice, 00:57:00). 

– Wszystko zgrało się dzisiaj idealnie, bo kontrolowałem wyścig od początku. Na pływaniu starałem się trzymać w czołówce, później w pięcioosobowej grupie dobrze pojechaliśmy na rowerze. Na biegu najpierw trochę traciłem dystans do Tomka Brembora, ale „docisnąłem”, udało mi się go wyprzedzić i utrzymać to prowadzenie do końca. Blachownia to bardzo fajne miejsce na tego typu zawody, bardzo dobra trasa kolarska, a bieg ciekawy, bo trochę crossowy i częściowo po lesie – powiedział Kacper Stępniak, zwycięzca dystansu sprinterskiego.

Rywalizację pań na swoją korzyść rozstrzygnęła Aleksandra Sikora (Triathlon YMCA Kraków, 01:01:52). Jako druga linię mety pokonała Alicja Ulatowska (WLKS Kmicic Częstochowa, 01:01:57). Trzecie miejsce wywalczyła Roksana Słupek (MUKS Piętnastka Bydgoszcz, 01:01:59).

Na dystansie supersprinterskim najlepszy okazał się Maksymilian Kopiczko (SSP Orka Iława), który pokonał dystans w czasie 00:30:09. Najlepszą wśród dziewcząt była Józefina Młynarska (Triathlon YMCA Kraków), która osiągnęła wynik 00:34:38.

Dystans olimpijski najszybciej pokonał Maciej Chmura (GVT BMC, 01:57:16) i nie dał szans drugiemu na mecie Kacprowi Adamowi (Olimpius.pl, 01:59:20). Trzecim zawodnikiem na tym dystansie był Andrzej Szczużewski (Gmina Strzelce Opolskie, 02:03:38). 

Wśród kobiet na dystansie olimpijskim triumfowała Izabela Janusz (Triathlon Klub Wrocław, 02:21:33), drugie miejsce przypadło Natalii Rypel (KS AZS-AWF Katowice, 02:22:54). Trzecią zawodniczką była Daria Radczuk (CTS – Czaja Trening System, 02:23:02).

Na „olimpijce” rywalizowały również sztafety, w których jedna osoba płynęła, druga jechała na rowerze, a trzecia biegła. 

Triathlonowi w Blachowni towarzyszyły dwie imprezy biegowe. Elemental Kids dla najmłodszych, którzy ścigali się na dystansach: 200, 500 i 1000 m oraz bieg na 10 km dla dorosłych w ramach 10K Run Series, na trasie atestowanej przez PZLA.

20.08.2017 r. w Białymstoku odbędzie się wielki finał cyklu Elemental Tri Series 2017. Cały czas można się jeszcze zapisać na zawody finałowe. Wystarczy wypełnić formularz na stronie www.triathlonseries.pl. Szczegółowe informacje znajdują się również na profilu cyklu na Facebooku.

mat. pras.


Viewing all 13095 articles
Browse latest View live