Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

Mąż, żona i trzy ich złota. MP ultralong w biegu na orientację

$
0
0

Michał Olejnik i Agata Olejnik (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa!) zostali pierwszymi w tym roku mistrzami Polski w biegu na orientację. Rywalizacja w biegu długodystansowym (ultralong) odbyła się w podkrakowskiej Bochni, a małżeństwo Olejników wygrało ją ze sporą przewagą nad rywalami.

Bieg długodystansowy nie cieszy się wśród orientalistów największą popularnością, wielu startuje na nim tylko raz w roku, właśnie na mistrzostwach Polski. Zresztą nawet i te zawody sporo osób opuszcza, ze względu na długość i zmęczenie po długim dystansie. Na mistrzostwach w Bochni męska elita miała do przebiegnięcia 19,1 km z ponad 700 metrami przewyższenia w górzystym terenie, poprzecinanym głębokimi jarami. Zawodnicy musieli odnaleźć i „odbić się w 51 punktach kontrolnych.

Bieg na długim dystansie jest od kilku lat rozgrywany ze startu wspólnego. Michał Olejnik (Grunwald Poznań) zdobył tytuł z przewagą ponad 6 minut nad Michałem Kalatą (MKS Paulinum Jelenia Góra). – Czułem się bardzo mocny od samego początku. Prowadziłem przez cały bieg, Michał biegł ze mną do 12 kilometra, potem odskoczyłem – opowiada mistrz Polski.

– Zawody w Bochni, chociaż prestiżowe, były dla mnie startem treningowym, przygotowującym do startu w mistrzostwach świata na dystansie klasycznym – kontynuuje. – Tam najlepsi biegają około 100 minut, dla mnie podobnie czasowo do tych zawodów (Olejnik wygrał z rezultatem 113:56 min. - red.). Ze względu na kolejne starty, których mam w najbliższych miesiącach dość dużo, nie chciałem się „żyłować” i ostatnie kilometry lekko zwolniłem. Dzięki temu pobiegowa regeneracja jest znacznie krótsza. Cieszę się bardzo ze złotego medalu, kolejny raz widzę, że zimowe przygotowania były bardzo udane. To dopiero początek sezonu, nie chcę więc być w szczycie formy już teraz – mówi Michał Olejnik.

Weekend w Polsce był słoneczny i ciepły, podobna aura panowała w Bochni. – Temperatura rosła od 10 do nawet 20 stopni pod koniec biegu. Wiele osób mogło osłabnąć przy takim wzroście temperatury, ale ja szoku termicznego nie odczułem – mówi Michał Olejnik i tłumaczy nam dlaczego: – Cały luty spędziłem na obozie w Portugalii, byłem więc przyzwyczajony do takiej temperatury. Poza tym, ja bardzo dobrze znoszę wysokie temperatury i takie warunki preferuję – wyjaśnił.

Michał Olejnik na lutowym obozie w Portugali, zawody Portugal "O" Meeting

Wspomniane mistrzostwa świata na dystansie klasycznym (90-100 minut biegu dla zwycięzcy, ok. 15-16 km - długość trasy zależy od ukształtowania terenu) odbędą się w Norwegii w pierwszej połowie sierpnia. Kwalifikacje jeszcze przed zawodnikami, ale Olejnik chciałby w Krainie Fjordów wystartować nie tylko na klasycznym, ale też w biegu na dystansie średnim (czas biegu ok. 35-40 min., czyli 5-6 km) i w sztafecie (dystans podobny do średniego, ale inna specyfika trasy - mniej punktów do zaliczenia, większa wariantowość).

Michał i Agata Olejnikowie, mistrzowie Polski w biegu długodystansowym

Na czele klasyfikacji kategorii K21, czyli elity kobiet, po raz pierwszy na czele także nazwisko Olejnik. To Agata, niedawno (29 grudnia ub. roku) poślubiona żona, a zarazem zawodniczka Michała, reprezentująca UKS Orientuś Łódź, znana wcześniej pod nazwiskiem Stankiewicz. Panie ścigały się na dystansie 11,8 km. Agata Olejnik zdobyła mistrzostwo Polski z czasem 95:16 min., z przewagą jeszcze nieco większą niż uzyskał małżonek. Srebrna medalistka Katarzyna Ślusarczyk z KS OK!Sport, dobiegła do mety prawie 7 minut po triumfatorce.

Miodowy miesiąc z mapą w rękach. Mocny sprawdzian polskich orientalistów w Portugalii

– Trudno mi mówić, jak przebiegała rywalizacja, bo byłam pierwsza – śmieje się Agata Olejnik. – Do 9 punktu biegła ze mną koleżanka z klubu Aneta Kaźmierczak, a potem się zerwałam i na wybiegu z „motylka” mijałam dziewczyny. Wiedziałam więc, że mam chwilę przewagi i starałam się ją powiększyć na kolejnych, dość łatwych przebiegach. Po widokowym, trochę wyluzowałam głowę, za co zapłaciłam błędem i na chwilę straciłam pewność siebie. Na szczęście, na „motylu” znów mogłam skontrolować, gdzie są dziewczyny i wiedziałam, że jeśli po prostu spokojnie zrobię swoje i nie będę kombinowałą, doniosę złoto do mety – opowiada mistrzyni Polski na dystansie ultralong.

WYNIKI

Agata Stankiewicz na MŚ 2018 na Łotwie

Ciekawe, że Agata zdobyła złoty medal nie tylko dla siebie, ale także drugi dla męża Michała. W biegach na orientację jest bowiem tak, że medale zdobywają i zawodnicy, i ich szkoleniowcy. A wspomnieliśmy już, że Michał Olejnik jest trenerem Agaty. On sam także wywalczył trofeum dla swojego szkoleniowca. Tadeusza Rutkowskiego, najlepszego trenera sportowców w 2018 r. w Wojsku Polskim, w Bochni nie było, ale otrzyma medal z rąk swojego zawodnika.

Biegacze rządzą w armii! Najlepsi sportowcy Wojska Polskiego w 2018 roku

Zawody na długim dystansie były pierwszymi w tym roku mistrzostwami Polski w biegach na orientację. Kolejne – w połowie maja. W Smołdzęcinie koło Połczyna-Zdroju w województwie zachodniopomorskim, biegacze na orientację będą walczyli w biegach średniodystansowym i nocnym.

Potem jeszcze czeka ich rywalizacja o medale na dystansach sprinterskim i klasycznym oraz w sztafetach sprinterskiej i leśnej.

Piotr Falkowski


Tagi:


Ekologicznie, kobieco i odpowiedzialnie na Marathon de Paris

$
0
0

W Schneider Electric Marathon de Paris, 14 kwietnia wystartuje 60 000 osób. 34% z nich to cudzoziemcy. Najwięcej zagranicznych biegaczy do Paryża przyjedzie z Wielkiej Brytanii (28%), USA (11%) i Niemiec (7%).

W biegu masowym cele organizatorów są dwa. Po pierwsze chcą kontynuować działania, które mają zwiększyć udział kobiet w stawce biegaczy. Po drugie chcą istotnie zredukować emisję gazów cieplarnianych, czyli ślad węglowy, jaki pozostawia po sobie maraton. Do obydwu zadań podeszli bardzo poważnie.

Już w zeszłym roku po badaniach opinii przygotowali program aktywizacji kobiet. Biegaczki pojawiły się na biegu w 1979 r. czyli 3 lata po pierwszej edycji. Celem jest 30-procentowy udział kobiet w imprezie do 2020 r. W 2018 panie stanowiły 26% uczestników. 44% z nich to debiutantki. Do mety dobiegło 96% pań. W tym roku według zapisów, będzie ich 27% z czego 43% pobiegnie po raz pierwszy. Wśród mężczyzn debiutanci stanowią 36%.

Program redukcji wpływu na środowisko również przekłada się na konkretne liczby. Już przed rokiem znacząco wzrosła ilość oddanych do przerobienia śmieci spożywczych. W tej grupie znajdują się m.in. banany i pomarańcze. W 2016 r. do recyklingu trafiło 3 tony tych śmieci, przed rokiem już 6.6 tony, ale to ciągle nie tak dużo, gdy wziąć pod uwagę, że w tym roku na stołach dla biegaczy znajdą się 24 tony bananów, 10 ton pomarańczy i 7 ton jabłek. Na tego rodzaju odpady przygotowano 260 koszy. Do 540 biegacze będą wyrzucać plastik. Jednak segregacja śmieci w biegu, to nie wszystko.

Wszystkie samochody do obsługi imprezy będą elektryczne, po biegu ulice mają pozostać czyste, a organizatorzy będą obliczać ślad węglowy. W zeszłym roku emisja gazu została zredukowana do 25 000 ton. Tylko 5% tej emisji leżało po stronie organizatorów. Reszta to podróże biegaczy na miejsce startu.

Przed organizatorami jeszcze sporo do zrobienia, ale mamy nadzieję, że w działaniach proekologicznych szybko znajdą naśladowców.

IB


Kuźniański Półmaraton Leśny pokazał pakiety startowe

$
0
0

Czwarta edycja Kuźniańskiego Półmaratonu Leśnego RAFAMET już 6 kwietnia. Tradycyjnie bieg odbędzie się w niezwykłym otoczeniu lasów Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. Kolejną cechą wyróżniającą kuźniańskie święto sportowe to ciekawa oprawa graficzna. Na zawodników czekają wyjątkowe koszulki oraz medal, którego design biegacze poznają dopiero w dniu startu. Podobnie jak w roku poprzednim organizatorzy przewidzieli także atrakcję dla miłośników nordic walking. Przygotowano trasę o długości 10 km, tzw. „Dyszkę z kija”.

- W tę sobotę odbędzie się już czwarta odsłona naszego biegu. Idziemy jak najbardziej do przodu, liczba uczestników rośnie, rośnie liczba sponsorów, ale przede wszystkich cieszy nas fakt, że ci na których wsparcie możemy liczyć od pierwszej edycji wydarzenia, są z nami do chwili obecnej – mówi Anna Kijek, Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej, który jest organizatorem wydarzenia.

Rok temu imprezę kończyło 209 biegaczy i 21 kijkarzy. W tym roku już zapisanych jest 182 zawodników na półmaraton plus 50 osób, które wezmą udział w marszu.

Współorganizatorami biegu są Urząd Miast Kuźnia Raciborska, OSP Gminy Kuźnia Raciborska, a także Nadleśnictwo Rudy Raciborskie, po którego lasach wiedzie (atestowana przez Polski Związek Lekkiej Atletyki) trasa o długości 21 097,5 metrów. Niestety w wyniku zniszczeń spowodowanych wichurami wstęp do lasu jest chwilowo zabroniony. Robert Pabian, Nadleśniczy Nadleśnictwa Rudy Raciborskie zapewnia jednak, że na czas biegu, leśnicy zrobią wszystko, aby trasa, którą pokonają zawodnicy była zupełnie bezpieczna.

- To wydarzenie to dla Nas szczególna radość. Musimy pamiętać, że trasa maratonu biegnie po terenie, który jeszcze 25 lat temu nie był porośnięty lasem, bowiem w 1992 roku spustoszył je wielki pożar. Leśnikom udało się las przywrócić i dzisiaj daje on cień biegaczom. Niestety, w ostatnim okresie nasze lasy po raz kolejny bardzo ucierpiały. Tym razem przez huraganowe wiatry. Jest więc bardzo dużo drzew wywróconych, zawieszonych, z naderwanymi systemami korzeniowymi, dlatego byliśmy zmuszeni – ale tylko i wyłącznie w trosce o bezpieczeństwo ludzi, którzy lubią do tego lasu wchodzić – wprowadzić okresowy zakaz wstępu do niego – dodaje Robert Pabian.

Ciekawa koszulka i tajemniczy medal

- Staramy się zaskakiwać zawodników! Tak jak w latach ubiegłych, również i tym razem przygotowaliśmy dla uczestników bogaty pakiet startowy. Jest więc pamiątkowa koszulka, której print nawiązuje do leśnego charakteru biegu. Na mecie zaś, każdy biegacz otrzyma medal, którego wygląd pozostanie niespodzianką do samego dnia imprezy – tłumaczy Anna Kijek.

Ponadto w pakiecie startowym na zawodników czekają: woda mineralna, banan, koc termiczny i talon na posiłek regeneracyjny. Podobnie jak w latach ubiegłych, zarówno przed startem, jak i po biegu o biegaczy zadbają masażyści Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu oraz TEB Edukacji. Co więcej, organizatorzy pomyśleli także o najmłodszych. W trakcie wydarzenia dostępny dla milusińskich będzie specjalny kącik, gdzie zajęcia poprowadzą animatorzy TEB Edukacja. Na terenie stadionu w Kuźni Raciborskiej dostępne będzie także stoisko edukacyjno-leśne z sadzonkami.

Start półmaratonu poprzedzi „Dyszka z Kija”, czyli wydarzenie adresowane do osób w każdym wieku, które uprawiają Nordic Walking. Rajd rozpocznie się o godzinie 9:00. Dla zawodników, którzy najszybciej pokonają leśną trasę o długości 10 km także przewidziano nagrody.

W półmaratonie dla najlepszych zawodników w kategorii OPEN przygotowano nagrody pieniężne oraz puchary, a zwycięzcy kategorii wiekowych (K 18-29; K 30-39; K 40-49; K 50+; M 18-29; M 30-39; M 40-49; M 50+) otrzymają nagrody rzeczowe.

Organizator przewidział także nagrody dla Najlepszego Leśnika i Najlepszej Mieszkanki/ Najlepszego Mieszkańca Gminy Kuźnia Raciborska. Specjalne upominki będą czekały także na pracowników firmy RAFAMET, którzy najszybciej zameldują się na mecie.

O bezpieczeństwo zadbają nie tylko strażacy z OSP, z gminy Kuźnia Raciborska, ale także leśnicy. Biegacze będą mieć zapewnione sprzęt medyczny.

Informacje organizacyjne

Bieg rozpocznie się o godz. 10:00, w sobotę, 6 kwietnia br. przy ul. Tartacznej w Kuźni Raciborskiej. Limit czasu wynosi 3 godziny.

Biuro zawodów będzie zlokalizowane na Stadionie Miejskim (przy ul. Kozielskiej 30) i będzie czynne od godz. 7:30 do 9:30.

Rajd Nordic Walking wystartuje o godz. 9:00, biuro zawodów będzie czynne od godz. 7:00.

Zapisy trwają.

mat. pras.


2nd Wizz Air Katowice Half Marathon szuka wolontariuszy

$
0
0

Czy wiedzieliście, że gdyby nie praca wolontariuszy trasa nie byłaby oznaczona, woda nie byłaby podawana biegaczom w czasie bicia ich rekordów, pakiety nie zostałyby spakowane i w sumie mało co by dobrze działało? 

To właśnie dzięki pomocy wolontariuszy możemy zbudować 2nd Wizz Air Katowice Half Marathon. Dlatego też oficjalnie otwieramy zapisy i zachęcamy Was, drodzy wolontariusze, do podjęcia z nami współpracy.

Wejdźcie do naszej Strefy Wolontariusza i wypełnijcie ankietę: TUTAJ. Znajdziecie tam też wszystkie przydatne informacje oraz wskazówki w czym możecie nam pomóc i co możemy Wam zaoferować.

Czekamy na Was!

źródło: Organizator


Biathloniści gościli w Gorlicach [ZDJĘCIA]

$
0
0

Reprezentanci Polski spotkali się w hali sportowej OSiR w Gorlicach z młodzieżą szkolną i mieszkańcami powiatu gorlickiego.

Spotkanie zorganizowało Uzdrowisko Wysowa – Zdrój, Polski Związek Biathlonu oraz UM Gorlice i OSiR Gorlice. Trener kadry seniorów Adam Kołodziejczyk oraz kadrowicze z wielką pasją opowiadali o tej trudnej i wymagającej dyscyplinie sportowej.

– Miniony sezon był dla nas bardzo udany. Był to bardzo długi sezon, bo zawodnicy startowali jeszcze kilka dni temu. Walczyliśmy o jak najlepsze miejsce. Bardzo dobry sezon miała Monika Hojnisz w Pucharze Świata. Ogromny postęp odnotowały Kamila Żuk i Kinga Zbylut. Nasi panowie też odnosili sukcesy – mówił trener Kołodziejczyk

Niewątpliwą atrakcją dla uczestników spotkania była także możliwość strzelania z karabinków laserowych, pod czujnym okiem reprezentantów kraju. Każdy uczestnik otrzymał także upominek.

Kadrowicze zaprosili też wszystkich na wyjątkową imprezę sportową, jaka będzie miała miejsce w Uzdrowisku Wysowa-Zdrój już 15 czerwca - „Biathlon Dla Każdego”. W zawodach może wystartować każdy, kto tylko czuje się na siłach do pokonania wskazanego dystansu. Zawodnicy zostaną tam podzieleni są na kategorie wiekowe, a każdy uczestnik otrzyma pamiątkowy dyplom, zwycięzcy - cenne nagrody.

Więcej informacji o imprezie: TUTAJ

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegów


Bieg SGH po raz szósty. W szczytnym celu! Patronujemy

$
0
0

Już 28 kwietnia odbędzie się szósta edycja najpopularniejszego biegu studenckiego w Polsce – Biegu SGH. Jak co roku cały dochód z wydarzenia przekazany zostanie na leczenie niepełnosprawnego dziecka. W tym roku będzie to 3-letni Teoś, który od urodzenia zmaga się z dysplazją kostną.

Organizatorzy przygotowali w tym roku 2 trasy dla dorosłych: na 5 oraz na 10 km, a także trasę dla dzieci o długości 1,1 km. Trasy dla dorosłych są przede wszystkim piekielnie szybkie – mała ilość zakrętów, płaski teren oraz fakt, że zarówno trasa na 5, jak i na 10 km posiadają atest PZLA, mają sprawić, że na Mokotowie posypią się życiówki.

Nie zabraknie też atrakcji w Wiosce Biegowej, która jak co roku ulokowana zostanie w Ogrodach Rektorskich Szkoły Głównej Handlowej – tam przed biegiem będzie można się rozgrzać, a po biegu odpocząć, zjeść czy skorzystać z bezpłatnych masaży.

Co jeszcze wyróżnia Bieg SGH?

Charytatywny charakter sprawia, że chętnie jest on bezinteresownie wspierany przez znane i lubiane osoby ze świata sportu. W tym roku swoje wsparcie zadeklarowali m.in. znani biegacze uliczni – Łukasz Oskierko, Julita Kotecka-Nerek, Mateusz Jasiński, Wojciech Kopeć czy Marcin Suski, ale też polscy lekkoatleci, których znamy z reprezentacji Polski, tacy jak np. Joanna Jóźwik czy Angelika Cichocka.

Bieg otrzymał również Patronaty Honorowe PZLA, PKOL, Burmistrza Dzielnicy Mokotów, Marszałka Województwa Mazowieckiego, Rektora SGH, a także Burmistrza Gminy Wiązowna, której mieszkańcem jest mały Teoś.

Cena pakietu to 45-55 zł (w zależności od tego kiedy go zakupimy), pakiet dla dziecka kosztuje 20 zł.

Zapisy już trwają:

Portal FestiwalBiegow.pl dołączył do partnerów medialnych imprezy. Już teraz spodziewajcie się kolejnych informacji o wydarzeniu a także szerokiej fotorelacji z biegu.

Spotkajmy się na trasie!

Źródło: Organizator

Elita DOZ Łódź Maratonu. Niech "MOC biegania" będzie z nimi

$
0
0

Nowi organizatorzy, nowa trasa i nowa nadzieja. Już w weekend tysiące uczestników DOZ Łódź Maratonu powiedzą „sprawdzam”. Hasłem przewodnim imprezy jest jest „MOC biegania”. W elicie zabraknie może „Gwiezdnych Wojen”, ale i tak walka o wygraną zapowiada się interesująco.

Jeszcze do niedawna maraton w Łodzi, był jedną z niewielu polskich imprez posiadających certyfikat IAAF. Póki co nowi organizatorzy nie myślą o takich wyróżnieniach. Na początek chcą poprawić frekwencję i wydaje się, że robią to z powodzeniem. Łącznie we wszystkich biegach ma wziąć udział 6 500 osób, z czego ponad 2 000 zgłoszonych jest do maratonu. Dla porównania, rok temu w biegu głównym finiszowało 881 uczestników. Pozostając w realiach sagi Lucasa, można powiedzieć że Łódź jak Imperium - kontratakuje.

Start maratonu znajdować będzie w okolicach Atlas Areny, a meta już tradycyjnie w środku hali. Według zapowiedzi, nowa trasa ma być płaska, a jej druga część prowadzić bardziej w dół, w kierunku mety. Po drodze uczestnicy odwiedzą centrum Łodzi, do którego jeszcze wrócą po 33 km.

W biegu mężczyzn faworytem do wygranej jest Etiopczyk Getaye Galew, który w 2017 roku w Berlinie ustanowił rekord życiowy 2:18:15. Teraz chce pobiec o wiele szybciej, na wynik 2:13:00. Swoje ambicje ma Ukrainiec Jurij Rusiuk, który dwa lata temu w Dublinie uzyskał wynik 2:15:56, co dało mu drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.

W elicie łódzkiego maratonu jest też mający dopingową przeszłość Marokańczyk Abderahim Elasri, z najlepszym wynikiem w karierze 2:14:30 w 2011 roku. Takie czasy to chyba jednak melodia przeszłości. Ostatnio finiszował czwarty w Półmaratonie Ślężańskim, z rezultatem 1:11:41. Wcześniej w Wiązownie uzyskał czas 1:08:40 i zajął drugie miejsce.

O wysokie miejsce walczyć będą dwaj Polacy: Przemysław Dąbrowski - wicemistrz Polski w maratonie z 2017 roku, oraz Andrzej Rogiewicz - brązowy medalista krajowych mistrzostw w biegach przełajowych z 2016 roku. Pierwszy z nich legitymuje się rekordem życiowym 2:20:10 z 2016 roku z Warszawy. Wygrywał m.in. Maraton Rzeszowski. Reprezentant klubu Zantyr Sztum biegał maraton w 2:21:27 (Kraków 2018), co było zresztą jego debiutem na królewskim dystansie. W korespondencyjnym pojedynku przewagę ma więc biegacz pochodzący z Borawego, w powiecie ostrołęckim. Zobaczymy kto będzie lepszy w bezpośredniej konfrontacji.

Mistrzowskim ruchem ze strony organizatorów wydaje się być zaproszenie do kobiecej elity Dominiki Stelmach, jednej z najpopularniejszych maratonek w Polsce, o czym świadczy choćby osób obserwujących profile społecznościowe biegaczki. Nie da się ukryć, że część osób spojrzy na wyniki z Łodzi tylko dlatego, by zobaczyć na kolejny przystanek w drodze Dominiki do do Tokio.

To nie będzie pierwszy start Dominiki Stelmach w łódzkim maratonie. W 2009 roku uzyskała tam czas 3:00:26, a w 2012 - 2:46:47. Teraz pobiegnie w zupełnie innej roli. Jej rekord życiowy w maratonie to 2:37:09 z 2018 roku z Seulu. W biegowym CV ma też tytuł mistrzyni kraju na królewskim dystansie z Dębna (2017 roku) oraz wicemistrzyni świata WMRA w długodystansowym biegu górskim z Karpacza. Zawodniczka liczy na czas 2:32-2:35. Pod koniec marca w Pabianicach pobiegła półmaraton w 1:16:02 i zajęła czwarte miejsce.

Poprawić swój rekord życiowy będzie chciała Katarzyna Pobłocka, której życiówka wynosi 2:51:41. Co ciekawe, wynik ten uzyskała w debiucie w 2017 roku… zwyciężając maraton w Gdańsku. Co więcej, biegaczka ta jest aktualną rekordzistką tamtej imprezy. Lepszego startu nie można było sobie wymarzyć. Jednak maraton Pani Katarzyny to nie tylko same sukcesy, o czym przekonała się rok temu we Wrocławiu, gdzie była dziewiąta z wynikiem 3:06:06.

Poważną kandydatką do wygranej w Łodzi jest Kenijka Gladys Jepkurui Biwott, która posiada rekord życiowy 2:38:12 z Zagrzebia (2016 rok). Afrykanka startowała też w Polsce, m.in. w 2014 roku zajmując drugie miejsce w Cracovia Maratonie z czasem 2:41:04. Wygrywała też Życiową Dziesiątkę w Krynicy-Zdroju w 2013 roku, z czasem 32:27.

Do grona faworytek zaliczyć trzeba też Ukrainkę Svetlanę Stanko - uczestniczkę Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Biegaczka posiada najlepszy wynik w stawce - 2:31:28, jednak ustanowiła go w 2011, zwyciężając Maraton Warszawski. Zresztą na ulicach stolicy triumfowała jeszcze trzy lata później z rezultatem 2:33:04. Rok temu zawodniczka zza naszej wschodniej granicy zajęła czwarte miejsce w Poznaniu, z wynikiem 2:59:19. Po swojej stronie ma na pewno doświadczenie.

DOZ Łódź Maraton wystartuje w niedzielę 7 kwietnia. Wspólny start biegu głównego, 10K Run Ibuprom Sport Żel oraz Sztafety Ekiden Ibuprom Max Sprint zaplanowano na godz. 9:00. Maratońskie rekordy imprezy to 2:10:02 (Etiopczyk Belachew Ameta) oraz 2:26:45 (Karolina Nadolska). Oba rezultaty padły w 2013 roku.

Elita mężczyzn

1 Abderahim Elasri (MAR) - 2:14:30
2. Jurij Rusiuk (UKR) - 2:15:56
3. Getaye Gelav (ETH) - 2:18:15
4. Przemysław Dąbrowski (POL) - 2:20:11
5. Andrzej Rogiewicz (POL) - 2:21:15

Elita kobiet

1. Svetlana Stanko (UKR) - 2:31:20
2. Gladys Jepkurui Biwott (KEN) - 2:38:12
3. Dominika Stelmach (POL) - 2:37:09
4. Katarzyna Pobłocka (POL) - 2:51:41

RZ


2. Bieg z Historią Widzewa - ruszyły zapisy

$
0
0

Widzew Łódź, czterokrotny mistrz Polski w piłce nożnej, razem z grupą biegaczy Razem Trenujemy Sport organizują cykl biegów nawiązujących do historii klubu. Ruszyły zapisy do drugiej edycji Biegu z Historią Widzewa zaplanowanej na 1 czerwca.

Limit uczestników wyznaczono na 999 osób. Zapisy trwają na stronie www.zapisy.inessport.pl, a koszt pakietu startowego to 50 zł.

Widzew razem z grupą biegaczy Razem Trenujemy Sport organizuje cykl biegów związanych z historią klubu. Pierwsza impreza pod hasłem Towarzystwa Miłośników Rozwoju Fizycznego przypominała o jego początku w 1910 roku. 20 października 2018 roku na starcie stanęło ponad 600 widzewskich biegaczy.

Druga edycja Biegu z Historią Widzewa jest związana z powstaniem w 1922 roku Robotniczego Towarzystwa Sportowego Widzew Łódź jako kontynuatora TMRF. Impreza odbędzie się 1 czerwca i będzie też częścią Rodzinnego Widzewskiego Dnia Dziecka.

Start (o godz. 12:00) i metę zaplanowano w łódzkim parku 3 Maja, a 5-kilometrowa trasa wiedzie w większości po parkowych ścieżkach. Jest też trochę asfaltu. Organizatorzy przygotowali pamiątkowe medale, wpinka nawiązująca do herbu klubu i kolejna karta opisującą przeszłość klubu. Kto weźmie udział we wszystkich zaplanowanych edycjach zbierze historię Widzewa w pigułce.

Impreza odbędzie się 1 czerwca i także z tego powodu zorganizujemy też biegi dla dzieci. Planujemy pięć kategorii wiekowych i pięć dystansów. Najmłodsi pobiegną z rodzicami na 200 m, a najstarsi 15-16 lat na 2 km. O szczegółach i terminie zapisów na te biegi poinformujemy niebawem.

red. / org.



Ile masz lat? To zależy… Kontrowersji wokół Podkowy Janów ciąg dalszy

$
0
0

Wczoraj pisaliśmy o dziwnej sytuacji, do której doszło podczas niedzielnych zawodów w Sosnowcu, kiedy to drużynowa koleżanka wystartowała za niedysponowaną zawodniczkę. To jeszcze nie jest zabronione. Jednak organizatorów nie powiadomiono o zamianie a ta była nielegalna: regulamin wymaga ukończonych 16 lat, tymczasem dziewczynka, która wzięła udział w rywalizacji ma lat… 12. Prawdopodobnie… Bo w ciągu ubiegłego roku miewała lat 11, 14 a czasami była nawet pełnoletnia.

[AKT.] Nieoczekiwana zmiana miejsc. Oszustwo podczas 6. Harpagańskiej Dychy

Jak sprawdziliśmy w popularnym agregatorze wyników biegów enduhub, w kwietniu 2018 roku startowała w zawodach jako urodzona w roku 2004, w sierpniu podczas Biegaj z Duchami Jurajskimi Ścieżkami w Żarkach-Leśniowie była pełnoletnia (2000) a we wrześniu w Mistrzostwach Makroregionu Śląskiego miała 11 lat (2007).

Co ciekawe, jej siostra także reprezentuje barwy klubu KABEX Podkowa Janów. W wiosennej edycji imprezy Jurassic Forest Run w Lgocie Murowanej jako rok urodzenia podała 2007, w jesiennej odsłonie cyklu… 2000. Stała na podium open kobiet, podobnie jak jej wspomniana siostra… także urodzona w 2000 roku. Tutaj wyjątkowo siostry były zgodne, co do swojego wieku, bo wiosną dzieliły je 3 lata (roczniki 2004 i 2007). Najprawdopodobniej siostry są bliźniaczkami i ich prawdziwa data urodzenia to jednak rok 2007 (taką podały zgodnie podczas Mistrzostw Makroregionu Śląskiego).

Ich brat w marcu ubiegłego roku startował jako rocznik 1994. Miesiąc później w Żarkach… 2000. Kolejne dwa tygodnie później był już z rocznika 2003.

Drużynowi koledzy niewiele mu ustępują. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych zawodników Podkowy, zwycięzca licznych imprez, w minionym roku podawał jako datę urodzenia 2000, 2001 lub 2002 rok, zależnie od potrzeb. W Brzeszczach miał lat 16, tydzień później w Olsztynie Jurajskim był już pełnoletni. Bardzo szybko dojrzewa teraz młodzież…

Podobnie sprawa ma się z jego kolegą, który jest raz pełno- a raz niepełnoletni, zależnie od potrzeb i regulaminów imprez, w których bierze udział.

Kolejne dwie siostry z drużyny. Jedna w minionym roku bywała z rocznika 2000, 2002 i 2007. Druga, chociaż w roku 2017 była urodzona w 2005, w 2018 miała już rocznik 2000 i stała na podium kilku imprez. Także międzyszkolnych zawodów sportowych w kategorii klas 5-6 szkoły podstawowej.

Organizatorzy imprez, w których startowali przedstawiciele Podkowy Janów są zdezorientowani. Zawodnicy klubu widnieją w systemach z przypisanymi kilkoma datami urodzenia oraz… zmyślonymi numerami PESEL, które są potrzebne do rejestracji na część zawodów.

Tak naprawdę nie wiadomo, ile lat mają zawodnicy i wydaje się to nieistotne, dopóki wygrywają. To ich trener wybiera zawodników na kolejne starty, przywozi, odwozi i szkoli. Tylko czego uczy młodzież a właściwie dzieci, które wiedzą, że mają wygrać za wszelką cenę, nawet cenę oszustwa? Nauczyciel i wychowawca, który swoich zawodników nagradza ocenami celującymi z wychowania fizycznego, sam nie zasługuje chyba na tak wysoki stopień…

KM


Wróżka szybsza od Marcina Świerca. "Ulica jest dla mnie bardzo ważna!" Kamil Leśniak ściga się nie tylko w górach

$
0
0

Kamil Leśniak z Salco Garmin Teamu, medalista mistrzostw Polski i reprezentant kraju w biegach górskich, tym razem zrobił prawdziwą furorę na ulicy. Z dwóch powodów. Torunianin, studiujący i mieszkający od kilku lat w Poznaniu, pobiegł w 14. PZU Półmaratonie Warszawskim w stroju… wróżki, a mimo to uzyskał znakomity wynik finiszując na 21 miejscu (8 wśród Polaków) i wynikiem 1:10:57 bijąc o blisko 2 minuty swój rekord życiowy. Pokonał w ten sposób korespondencyjnie mistrza górskiego ultra Marcina Świerca, który przed rokiem na identycznej trasie uzyskał czas 1:11:51 i był 41.

– To dlatego, że Marcin nie trenuje do biegów ulicznych i ubiegłoroczny start w stolicy był dla niego incydentem. To że akurat Półmaraton Warszawski pobiegłem od niego szybciej nie oznacza wcale, że jestem od niego lepszym zawodnikiem – zastrzega od razu Kamil Leśniak, który wzbrania się takich porównań. – Ja się czuje zawodnikiem trochę niedowartościowanym na ulicy i tej zimy przygotowuję się pod asfaltowy maraton. Orlen Warsaw Marathon 14 kwietnia jest jednym z moich dwóch startów docelowych tej wiosny – dodaje i przypomina, że podobny model przygotowań i startów wybrał już rok temu.

– Startowałem w biegach płaskich, a potem płynnie wszedłem w góry. Biegłem półmaratony w Wiązownie, gdzie ustanowiłem rekord życiowy 1:12:47 i w Poznaniu (1:12:49 - red.). Po drodze miała być jeszcze „dycha”. W jej miejsce jednak wystartowałem w, nieplanowanym wcześniej, Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim (Leśniak zajął 2 miejsce - red.) i to trochę zaburzyło uliczne plany. Start w Karpaczu „zamulił” mnie na tyle, że nie było już postępu w szybkości, więc zaraz wszedłem w góry. W tym roku chcę zrobić krok dalej. Wiosennym celem na ulicy jest bardzo mocny maraton. Wynik w Półmaratonie Warszawskim to tylko etap na tej drodze, pośredni efekt treningu do Orlen Warsaw Marathonu. Tak samo zresztą jak „życiówka” na 10 kilometrów, którą w połowie marca pobiłem we Wrocławiu. Mimo wietrznej trasy przebiegłem Dziesiątkę WROACTIV czasie 32:45. Też z treningu maratońskiego. Oba wyniki pokazują, że jestem w wysokiej formie, choć i tak uważam, że w obu przypadkach mogłem więcej: we Wrocławiu przeszkodziła pogoda, a w Warszawie to nie był mój dzień.

– Ależ myślę, że wręcz przeciwnie! W stolicy zdecydowanie był Twój dzień, przyćmiłeś nawet tę dwudziestkę biegaczy, która finiszowała przed Tobą. Przyćmiłeś… strojem! Pobiegłeś w przebraniu wróżki!

– Miałem na myśli aspekty sportowe, ale rzeczywiście, strój zrobił robotę! (śmiech) Trochę się chciałem powygłupiać, bo zawsze podchodzę do biegania na wesoło, a przebranie wzięło się z charytatywnego projektu #BiegamDobrze organizatora półmaratonu. Założyłem zbiórkę na rzecz Fundacji Krzewienia Kultury Fizycznej Non Iron i obiecałem, że w zamian za wpłaty pobiegnę w przebraniu. Kilka razy już tak kiedyś zrobiłem. Darczyńcy proponowali strój, spośród ich sugestii wybrałem kostium wróżki. Łatwo było go zrobić, a nie przeszkadzał mi w szybkim biegu na wynik: był wygodny i przewiewny, nie tak jak strój owcy, w którym się już pojawiałem, a w którym bym się solidnie spocił (śmiech).

– W przebraniu, zwłaszcza w tym półmaratonie, biegło wielu uczestników, ale oni poruszali się raczej spokojnym tempem i w dalszej części stawki. Na Ciebie w stroju wróżki na starcie wśród elity, współzawodnicy musieli patrzeć jak na kosmitę!

– Nie startowałem z elitą, tylko tuż za nią. Ale rzeczywiście, ludzie na starcie chyba nie traktowali mojego biegu poważnie, myśleli, że skoro się przebrałem to biegnę sobie na ukończenie. Mówiłem im, że lecę mocno, ale nie bardzo mi wierzyli. Tymczasem… udało się osiągnąć cel, bo 1:11 połamałem (uśmiech).

– A jak było na trasie? Zdaje się, że mocno się ścigałeś z kilkoma chłopakami?

– Tak. No i właśnie… Twierdzisz, że poszło mi rewelacyjnie, ale ja nie uważam, żeby tak było. Trener powiedział mi, żebym nie biegł na samopoczucie, bo gdybym tak zrobił, to zacząłbym wolniej. Kazał mi zabrać się z mocną grupą i trzymać się jej, żebym nie biegł sam. Tak zrobiłem i w jakieś 8-10 osób ruszyliśmy naprawdę mocno. „Piątkę” zrobiliśmy w 16 i pół minuty, „dychę” w 33:10 (tempo 3:19/km - red.). To było szybciej, niż powinienem biec, bo planowaliśmy z trenerem połamanie 1:12, a lecieliśmy na 1:10. Ale stwierdziłem, że lepiej mi biec trochę za szybko z grupą, w której się cały czas zmieniamy i lecąc w „pociągu” pilnujemy tempa, niż walczyć samemu. Na 14 kilometrze poczułem się jednak słabiej i musiałem trochę odpuścić, od tej pory już nie „kleiłem” grupy i biegłem sam.

Najgorsze było to, że dwaj moi koledzy, Adrian Bednarek i Andrzej Witek, z którymi chciałem się pościgać, uciekli mi, ale mam nadzieję, że za 10 dni na trasie maratonu zrewanżuję się im za porażkę! Z Andrzejem, który jest też trenerem Dominika Grządziela i ma bardzo fajne podejście do biegania, mamy remis 1:1, bo na Dziesiątce WROACTIV z nim wygrałem, więc Orlen Warsaw Marathon rozstrzygnie nasz pojedynek. Bardzo lubię obu chłopaków, a ściganie się z ludźmi, których dobrze znam, jest dla mnie bardzo motywujące.

Wszyscy jesteśmy zadowoleni z tego biegu, bo chłopcy zrobili „życiówki”, ja także, a przez to, że ja biegłem w stroju wróżki, mieliśmy też większy doping (śmiech). Ludziom bardzo się podobało, że w czołówce biegnie ktoś tak zabawny. Ale mam też takie przemyślenia, że trochę zawaliłem charytatywny aspekt mego biegu. Niby mnóstwo ludzi zauważyło mój bieg, niby propzozycji stroju było dużo, za to… wpłat nie było wiele. Zebrałem w sumie tylko 560 złotych. Chyba za mało rozpropagowałem zbiórkę, zabrakło dobrej promocji. Tu poległem i czuję niedosyt, mam do siebie pretensje. Trzeba będzie to zdecydowanie poprawić, dostałem nauczkę na przyszłość, bo cel jest fajny: pomoc młodym sportowcom potrzebującym wsparcia.

– Jaki wynik chciałbyś osiągnąć w następną niedzielę w Orlen Warsaw Marathonie?

– Złamać 2:30, taki cel wyznaczyliśmy sobie z Arturem Kernem, który jest moim trenerem. Ponad 3 miesiące na to ciężko pracuję, skrupulatnie wykonuję rozpisane treningi, nie pamiętam kiedy ostatnio odpuściłem jakąś jednostkę. Nawet jak byłem na Wyspach Kanaryjskich, trenowałem pod kątem maratonu. Nie robiłem tam żadnych akcentów typowo górskich, tylko starałem się biegać po płaskim. Teraz po tych „dyszce” i półmaratonie czuję, że jest jeszcze zapas, wszystko wskazuje na fajną dyspozycję podczas maratonu i chyba będę atakował wynik nawet grubo poniżej 2:30. Myślę, że stać mnie na jakieś 2:28 i z takiego wyniku będę zadowolony.

– Umiesz sobie radzić ze „ścianą”, kryzysem w ulicznym maratonie?

– Raczej tak, po prostu zaciskam zęby i biegnę, jak inaczej? (śmiech) Jak się doznało bólu na biegu ultra, powykrzywiało kilka razy w trakcie jednego biegu, to taki maraton wydaje się łatwiejszy. To jest kwestia wytrenowania i obiegania się z tak wysokim tempem, jakim biegniesz maraton. W górach raczej nie spotykasz się z takimi prędkościami, pod ultra nie robisz aż tak szybkiego treningu: zakresy, tempo na stadionie, długie wbiegania, długie wybiegania łączone. Zrobiłem naprawdę dużo treningu stricte maratońskiego.

– Czekają Cię zatem w krótkim czasie dwa docelowe starty wiosenne, oba o mistrzostwo Polski: najpierw w maratonie ulicznym w Warszawie, a 2 tygodnie później w długodystansowym biegu górskim w Szczawnicy.  

– Tak, musze tylko jeszcze dopiąć sprawę licencji. Do tej pory miałem ją grzecznościowo z Olimpii Poznań, gdzie nikt mnie nie znał i ja nikogo nie znałem, ale teraz zarejestrowaliśmy w PZLA nasz górski Salco Garmin Team jako klub sportowy i wystartuję w jego barwach, a to oznacza, że muszę zrobić nowe badania lekarskie i czekać na przeniesienie z klubu do klubu.

– A zdążysz w tak krótkim czasie przestawić się z ulicy na góry?

– W zeszłym roku też tak było, więc mam pozytywne myśli, zwłaszcza, że Wielka Prehyba też jest biegiem szybkim i trening maratoński powinien mi się w Szczawnicy bardzo przydać, przełożyć na wynik w maratonie górskim. Po 3 miesiącach treningu jestem już głodny startów i rywalizacji, ja to bardzo lubię, mam ochotę być wśród ludzi i się ścigać. Wierzę, że się uda, tym bardziej, że chcę też odkuć się za ubiegłoroczny start w Szczawnicy, którego nie ukończyłem po tym, jak biegnąc w ścisłej czołówce pomyliłem trasę, instynktem ultrasa zbiegłem na długi dystans i jak się zorientowałem to było już „pozamiatane” i się wycofałem. Zapowiada się fajne ściganie, będzie bardzo mocna stawka, chociaż szkoda, że zabraknie Marcina Świerca, ale on ma teraz inne cele i w tym czasie będzie startował w Meksyku. Przyjadą za to Krzysio Bodurka, Bartkowie Przedwojewski i Gorczyca, Marcin Rzeszótko… Skład prawdziwie mistrzowski!

– Życzymy zatem podwójnie powodzenia i jak najlepszych wyników w obu mistrzostwach Polski!

– Dziękuję i do zobaczenia: na warszawskich ulicach i w górach wokół Szczawnicy.

Z Kamilem Leśniakiem rozmawiał Piotr Falkowski


Puchar Regionalny PFNW po raz pierwszy na Śląsku. Gospodarzem Tarnowskie Góry

$
0
0

To już pewne! 16 czerwca w Tarnowskich Górach odbędzie się pierwszy Puchar Górnego Śląska w ramach Pucharu Regionalnego Polskiej Federacji Nordic Walking. To moment, na który czekali wyjątkowo liczni na Śląsku miłośnicy tej formy aktywności. Zmagania odbędą się na dwóch dystansach, dla których przygotowane leśne trasy. Rywalizacja będzie przebiegać pod czujnym okiem sędziów.

Gospodarzem imprezy jest miasto Tarnowskie Góry a gospodarzem technicznym klub sportowy UKS UNIA Strzybnica 3. Organizatorzy przygotowali leśną trasę, idealną do uprawiania nordic walking. Puchar odbędzie się w Strzybnicy, jednej z dzielnic miasta.

Wystartować mogą wszyscy, pasjonaci, amatorzy i sportowcy uprawiający nordic walking. Mają do wyboru 5 lub 10 km. Zawodnicy poniżej 18 roku życia startują tylko na dystansie 5 km za pisemną zgodą rodziców lub opiekunów. Przewidziano klasyfikację open oraz w kategoriach wiekowych zgodnie z zasadami pucharów Polskiej Federacji Nordic Walking.

– Trasa będzie leśna, poprowadzona szerokimi duktami, równa i szybka. 95 % na miękkim podłożu, jedynie ostatnie 200 m to podłoże twarde – zdradza organizator Leszek Kot. - Trasa jest certyfikowana przez Polską Federację Nordic Walking a nad poprawnością techniki czuwać będą najlepsi sędziowie. Przewidujemy dodatkowe nagrody za najlepszą technikę.

Dlaczego warto przyjechać do Tarnowskich Gór? – To doskonałe miejsce na spędzenie weekendu, połączenie aktywności i wypoczynku: udział w zawodach, zwiedzenie zabytkowej podziemnej Kopalni Srebra, Sztolni Czarnego Pstrąga czy po prostu okolicy trasami oznakowanymi specjalnie dla nordic walking. Tarnowskie Góry i okolica mają dobrą i zróżnicowaną bazę noclegową – zachęca Kot.

To pierwsze śląskie zawody w cyklu Pucharu Regionalnego, skupiającego się do tej pory głównie w centralnej i północnej Polsce. Są więc szansą dla tych, którzy chcą spróbować pucharowych emocji i sprawdzić się w sędziowanej rywalizacji a dotąd spora odległość stanowiła przeszkodę.

Limit uczestników to 400 osób. Rejestracji można dokonać na TEJ stronie. Koszt to 20 zł. Na dodatkowe ulgi mogą liczyć emeryci, członkowie UTW, studenci oraz niepełnosprawni. Dzieci startują za darmo.

Portal FestiwalBiegow.pl objął imprezę patronatem medialnym – wkrótce kolejne informacje o wydarzeniu! Polecamy i zapraszamy!

KM

Helle Frederiksen pierwszą sportową gwiazdą Enea IRONMAN 70.3 Gdynia 2019

$
0
0

Helle Frederiksen potwierdziła swój start w zawodach Enea IRONMAN 70.3 Gdynia, które odbędą się 11 sierpnia 2019 roku. Reprezentantka Danii jest posiadaczką najlepszego kobiecego wyniku w historii na dystansie 1,9 km pływania, 90 km jazdy rowerem i 21,1 km biegu. Na listach startowych gdyńskiej imprezy jest już niemal 3 tysiące osób.

Kariera Helle Frederiksen to nieustające pasmo sukcesów. Dunka rozpoczęła swoją drogę od triathlonu olimpijskiego, gdzie zdołała pięciokrotnie zwyciężyć w zawodach z serii ETU European Cup. W zawodach ITU World Cup najwyżej została sklasyfikowana na drugim miejscu, a w 2012 roku spełniała swoje marzenie, startując w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie.

Od 2013 roku rywalizuje z sukcesami na dłuższych dystansach, mając na swoim koncie 9 zwycięstw w serii IRONMAN 70.3 i nie schodząc z podium żadnych zawodów, w których uczestniczyła. W 2018 roku została mistrzynią świata podczas ITU Long Distance Triathlon World Championships, natomiast w 2014 roku – podczas Challenge Bahrain – ustanowiła niepobity do dzisiaj kobiecy rekord na dystansie 1,9 – 90 – 21,1 km, uzyskując rezultat 3:55:50. W 2017 roku finiszowała na 5. miejscu w IRONMAN 70.3 World Championships.

- Niezmiernie cieszę się, że już kolejna zawodniczka z najwyższej światowej półki decyduje się na start w Gdyni. Po legendarnej Mirindzie Carfrae i dominującej w ostatnich latach Danieli Ryf, Helle Frederiksen to następne nazwisko, obok którego żaden miłośnik triathlonu nie może przejść obojętnie. To dowód na to, że Enea IRONMAN 70.3 Gdynia cieszy się dużym uznaniem nie tylko amatorów z całego świata, ale też najlepszych zawodowych triathlonistów – mówi Michał Drelich, dyrektor imprezy.

Na listach startowych gdyńskich zawodów znajduje się już niemal 3 tysiące zawodników, a zapisy nadal trwają. Na uwagę zasługuje wciąż rosnąca liczba zawodników z zagranicy:

- Na liście startowej mamy obecnie zawodników z 44 różnych krajów. Już niemal 30% uczestników Enea IRONMAN 70.3 Gdynia przyjeżdża do nas z zagranicy – mówi Piotr Jakóbik, dyrektor marketingu wydarzenia. – Poza rejestracją do rywalizacji sztafetowej, która została już zakończona, nadal można zapisać się na główny dystans, a także na sprint, gdzie zostało ostatnie 200 pakietów startowych. Dzieci i młodzież zapraszamy natomiast na Wiśniowski IRONKIDS Gdynia – dodaje.

Enea IRONMAN 70.3 Gdynia to jedna z największych imprez triathlonowych w Europie, od kilku lat przyciągająca nie tylko 4 tysiące amatorów triathlonu, ale też znane osobistości ze świata polskiego showbusinessu oraz najlepszych triathlonistów na świecie. Na trasie w Gdyni rywalizowały już tak legendarne nazwiska, jak Daniela Ryf, Mirinda Carfrae, Timothy O’Donnell, Andreas Raelert czy Nils Frommhold. Pływanie w Zatoce Gdańskiej, malownicza i wymagająca trasa kolarska po Kaszubach, a także niezwykle głośny doping kibiców na poprowadzonej w centrum miasta trasie biegowej, to kluczowe wyróżniki imprezy. Jeśli dodamy do tego spektakularną metę, zlokalizowaną na gdyńskiej plaży, nie sposób dziwić się, że gdyńska „połówka” przyciąga zawodników z całego świata.

Więcej informacji na www.ironmangdynia.pl.

źródło: Organizator


Berlin zarobił na mistrzostwach Europy. Dużo! I wciąż zarabia!

$
0
0

Polacy wracali z sierpniowych mistrzostw Europy w Berlinie z 12 krążkami i drugim miejscem w klasyfikacji medalowej imrezy. W klasyfikacji punktowej, z dorobkiem 172 oczek, zajęli trzecie miejsce. Wielka Brytania była zwycięzcą medalowym i punktowym. Jednak prawdziwym triumfatorem okazuje się być gospodarz mistrzostw.

Według European Athletics, ekonomia Berlina wydatnie zyskała na wydarzeniu, a liczenie zysków jeszcze się nie zakończyło, bo część dochodów dopiero się pojawi. Na razie niemieckiej gospodarce na organizacji mistrzostw przybyło 144 mln euro. Ponad tysiąc osób zyskało miejsce pracy a ekwiwalent reklamowy, czyli kwota, jaką musiałoby wydać miasto na porównywalny efekt promocyjny w mediach, wyniósł 91 mln euro.

Znaczną część zysków przywieźli ze sobą uczestnicy imprezy, którzy jedli, spali, kupowali, zwiedzali w czasie mistrzostw. Raport, na który powołuje się European Athletics wyliczył aż 270 000 pobytów noclegowych. Do tego należy doliczyć 1 359 godzin relacji na żywo i praw do retransmisji. Nawet śmieci zostawiane przez gości mistrzostw znalazły swoje pozytywne zastosowanie. Aż 98% z 35 ton odpadów zostało przerobione na paliwo.

Efekt mistrzostw na tym się nie kończy. 98% zagranicznych uczestników imprezy, według deklaracji w raporcie, rekomendowałoby Berlin swoim przyjaciołom i bliskim. Kibice w 97% byli zadowoleni z pobytu. Dobre opinie organizatorzy zebrali także od członków federacji i samych lekkoatletów.

Organizacja zeszłorocznej imprezy może się również przełożyć na wyniki sportowe Niemców. O 30% przybyło członków klubów i stowarzyszeń sportowych.

Z danych European Athletics wynika, że lekkoatletyka może być opłacalnym i skutecznym sposobem na rozwój gospodarki.

IB


Na skrzydłach pasji. Dominika Kasieczko pobiegnie i poszybuje przez Alpy

$
0
0

Dominika Kasieczko jest pierwszą kobietą, która będzie reprezentować Polskę w jednym z najtrudniejszych rajdów przygodowych świata - Red Bull X-Alps 2019.  Zawodniczka znalazła się w prestiżowym gronie 32 pilotów i pilotek paralotni na świecie, którzy podejmą się wyzwania przemierzenia Alp od Salzburga po Monako tylko na paralotni i własnych nogach.

Nic dziwnego, że rajd Red Bull X-Alps uchodzi za prawdopodobnie najbardziej wymagający wyścig paralotniowy na świecie. Piloci i pilotki mają do pokonania ponad 1100 km, a trasa jest tak zaplanowana, by obowiązkowo znaleźć się w specjalnych, trudno dostępnych punktach zwrotnych jak np. Eiger czy Mont Blanc. Zawodnicy staną na linii startu 16 czerwca 2019 r. i będą mieć tylko 12 dni, by pokonać trasę.

Dodatkowej adrenaliny dodaje fakt, że z wyścigu co dwa dni odpada osoba, która jest na końcu stawki. Uczestnicy mierzą się więc z czasem, trudnościami terenu, siłami natury, z nieprzewidywalną pogodą, ale przede wszystkim z własnym zmęczeniem, różnego rodzaju słabościami (np. kontuzje, otarcia) i psychiką. Zawodnicy muszą wykazać się żelazną kondycją, strategicznym rozplanowaniem wyścigu, umiejętnościami nawigowania, orientacji oraz pilotowania paralotni w wysokogórskim terenie.

– Przygotowania do rajdu Red Bull X-Alps to ciężkie treningi każdego dnia zarówno wytrzymałościowe, techniczne, jak i mentalne. Tak naprawdę cały swój czas poświęcam na doskonalenie formy – mówi Dominika Kasieczko.

W tym morderczym wyścigu bardzo ważny jest team spirit. Z Dominiką na podbój Alp wyruszą jej supporterzy sportowi: Jakub Poburka (ratownik TOPR, pilot paralotniowy, uczestniczył w wyprawie Andrzeja Bargiela na K2) i Monika Przeczewska (pilotka paralotni), a także pierwszy raz w historii w polskim teamie znajdzie się profesjonalny fotograf – Paweł Biegun, odpowiedzialny wyłącznie za dokumentowanie całego wydarzenia.

Rajd Red Bull X-Alps to epickie tło do historii Dominiki o pasji, determinacji, wytrzymałości. To także poszukiwanie siebie, lekcja szczerości samej ze sobą i ciągłego budowania zaufania do swoich własnych decyzji. Najlepiej zmagania i motywacje Dominiki przedstawia ten 2-minutowy film:

– Mam odwagę realizować marzenia, po które sięga niewiele kobiet na świecie – dodaje Dominika Kasieczko. Czy Red Bull X-Alps jest zatem dla kobiet? – Myślę, że tak, bo kobiecość to m. in. wrażliwość, siła, determinacja, intuicja – twierdzi.

Dominika Kasieczko swoją sportową przygodę zaczynała, startując w zawodach skialpinistycznych, w tym w Mistrzostwach Polski, Pucharze Polski, Pucharze Europy Środkowej. Od 12 lat jest pilotką paralotniową. W 2017 r. została Paralotniową Mistrzynią Polski. Również w tym roku była oficjalną supporterką polskiego teamu Red Bull X-Alps. W 2018 roku była w składzie paralotniowej kadry Polski. Cały czas startuje w paralotniowych zawodach rangi światowej. Prywatnie oraz jako pilot tandemów oraz guide pilot lata m.in. w górskich rejonach Kolumbii, Nepalu, Alp, Dolomitów, Beskidów oraz na ulubionej Słowacji.

Więcej informacji o Dominice można znaleźć TUTAJ.

Ilona Knapik


Kto biegnie w Bostonie? My już wiemy [LISTA STARTOWA POLAKÓW]

$
0
0

W poniedziałek 15 kwietnia na starcie 123. Boston Marathon - według listy organizatorów - stanie 82 Polaków.

Do stolicy stanu Massachusetts nasi rodacy przyjadą z Polski, różnych zakątków USA, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Poza Polską mieszka obecnie 24 polskich uczestników bostońskiego klasyka. Wśród tych, którzy na co dzień mieszkają w Polsce, najwięcej, bo 20, przyleci z Warszawy.

Najmłodszy Polak ma 24 lata. Najmłodszą Polką jest mieszkająca na stałe w Wielkiej Brytanii 29-latka. Najstarsza w polskiej stawce jest 49-latka. Najliczniejsza jest grupa 38-latków. Na starcie pojawi się 10 Polaków w tym wieku.

Wśród wszystkich 30 199 biegaczy z całego świata najliczniej reprezentowana jest grupa wiekowa 18-39 lat. Takich biegaczy będzie 12 158, a wśród nich 29 Polaków.

Najmniej liczna grupa maratończyków to biegacze po 80 roku życia. Do USA nie wybiera się żaden polski osiemdziesięciolatek, ale łącznie będzie ich na trasie 16, w tym tylko jedna kobieta. Najstarsza uczestniczka biegu będzie reprezentować Kanadę. Najstarsi Polacy to siedemdziesięciolatkowie.

W Boston Marathon weźmie udział 16 535 mężczyzn i 13 664 kobiet. Wśród pań będzie rywalizowało 18 Polek.

Lista Polaków w 123. Boston Marathon:

  • Nowicki Mateusz
  • Walczak Daniel
  • Bogucki Patryk
  • Wilk Agnieszka
  • Wawrzusiak Marta
  • Pasko Paweł
  • Szurlej Jaromir
  • Brzozowski Jarosław
  • Soszka Marcin
  • Towarek Anna
  • Iwanicki Michał
  • Kmak Alicia
  • Penk Daniel
  • Barzycki Filip
  • Drach Kowalczyk Karolina
  • Jabłoński Dariusz
  • Jezierska Justyna
  • Kłosowska-Junko Aleksandra
  • Popławska Magdalena
  • Ryndak Łukasz
  • Ryndak Magdalena
  • Tyszuk Artur
  • Waśniewska Karolina
  • Czudec Paweł
  • Dulnik Marcin
  • Konieczka Rafał
  • Przybylski Roman
  • Szalapski Tomasz
  • Yankowski Marzena
  • Drynda Rafał
  • Flajszer Piotr
  • Witusowski Piotr
  • Grzegorowski Marcin
  • Osiński Paweł
  • Słomska Monika
  • Biedrzycki Michał
  • Heller Agnieszka
  • Lasek Bartosz
  • Maj Piotr
  • Wojskowicz Wojciech
  • Clapiński Wojciech
  • Jajko Beata
  • Krawczyk Grzegorz
  • Trzebiński Bartłomiej
  • Warzała Rafał
  • Chodkiewicz Tomasz
  • Gargas-Marut Małgorzata
  • Kalbarczyk Paweł
  • Schultek Arkadiusz
  • Waśniewski Piotr
  • Zubiński Piotr
  • Jędrzejewski Konrad
  • Jędrzejowski Jarosław
  • Krawczuk-Mrówka Joanna
  • Wojtkowiak Elżbieta
  • Zeleszkiewicz Grzegorz
  • Łukaszuk Krzysztof
  • Miotk Marcin
  • Panchyrz Anna
  • Dorota Zbigniew
  • Bulacz Piotr
  • Fajger Janusz
  • Firla Ian
  • Łuczak Radosław
  • Tatarczak Norbert
  • Grewiński Tomasz
  • Kołodziejczyk Marek
  • Mrowiec Michał
  • Mrówka Marcin
  • Oronowicz Marta
  • Góral Mieczysław
  • Maron Jacek
  • Marszałek Andrzej
  • Suchorz Krzysztof
  • Jek Piotr
  • Szymczak Mirosław
  • Sernicki Marek
  • Jarochowski Władysław
  • Nowak Ryszard
  • Gil Stanisław
  • Czajka Bogdan
  • Fajer Markus

Zazdrościmy! 

opr. IB



To nie Bond, a doping to błąd. Agenci na tropie oszustów w „majorsach”

$
0
0

Takiego scenariusza nie napisał by sam Ian Fleming. Lekkoatletyczne organizacje walczące zaciekle z dopingiem - IAAF i jego Komitet ds. Integralności Lekkiej Atletyki (AIU) oraz prestiżowy cykl Abbott World Marathon Majors - połączyły siły i zapowiedziały stworzenie przełomowego programu antydopingowego opartego na... działaniach wywiadowczych.

IAAF stworzył szczegółową analizę na temat zagrożeń dotyczących biegów ulicznych i opracował program kładący duży nacisk na kontrole zawodników z elity. Wykorzystuje się w nim informacje wywiadowcze, by „odpowiedni sportowcy przechodzili kontrole antydopingowe w odpowiednim czasie” - jak czytamy w komunikacie dot. zawiązanej współpracy. Ale nie tylko. Na podstawie zebranych informacji tworzone mają być całe profile, oceny ryzyka, analizy paszportu biologicznego, a także raporty z wyników osiąganych przez zawodników i miejsc, w których przebywają.

Sternicy Abbott World Marathon Majors są dumni ze swojej polityki dotyczącej zerowej tolerancji dla dopingu. Inwestują w kolejne narzędzia pozwalające wykryć oszustwa, ale też nie chcą tylko zwiększać liczby pobieranych i analizowanych próbek. Także ludzie tworzący program z ramienia AIU mówią, że to właściwy krok. Biegi AWMM, czyli Tokio, Boston, Londyn, Berlin, Chicago i Nowy Jork, mają zostać objęte najwyższym możliwym nadzorem i ścisłymi regulacjami jeśli chodzi o zwalczenie dopingu. Jakimi? Tego raczej opinia publiczna się nie dowie.

Zgodnie z zaleceniami AIU, program obejmuje w najbliższym czasie pulę testową, złożoną z 150 zawodników elity AWMM.

Przypomnijmy, że na przestrzeni kilku ostatnich lat zostały zdyskwalifikowane trzy zwyciężczynie Abbott World Marathon Majors - Rosjanka Lilia Szobuchowa (sezony 2009-2010 i 2010-2011), u której w 2014 wykryto nieprawidłowości w paszporcie biologicznym, Kenijka Rita Jeptoo (sezon 2013-2014) oraz jej rodaczka i mistrzyni olimpijska z Rio - Jemime Sumgong (2016–17).

RZ


42,195 km i 10 km - elita ORLEN Warsaw Marathon

$
0
0

Tegoroczna edycja Narodowego Święta Biegania zapowiada wyjątkowo wysoki poziom emocji sportowych – swój udział potwierdziło mnóstwo znanych lekkoatletów. Kogo zobaczymy na starcie? Czy możemy liczyć na nowe rekordy?

Już 14 kwietnia na starcie ORLEN Warsaw Marathon stanie światowa czołówka biegaczy. W tym roku sporą grupą najlepszych zawodników będą stanowiły kobiety, a próbę bicia rekordu wydarzenia zapowiedziała między innymi Antonina Kwambai, dla której będzie to debiutancki występ na dystansie 42 kilometrów.

- ORLEN Warsaw Marathon po raz kolejny może pochwalić się mnóstwem zawodników, którzy przyjęli zaproszenie do udziału - mówi Anna Ziobroń, Dyrektor Biura Marketingu Sportowego, Sponsoringu i Eventów PKN ORLEN. Wielu z nich wraca na Narodowe Święto Biegania po raz kolejny, co jest dla nas dużym wyróżnieniem - w końcu to światowa elita wśród biegaczy.

Swój udział potwierdził ubiegłoroczny zwycięzca ORLEN Warsaw Marathon – Kenijczyk Ezekiel Kemboi Omullo. Tego zawodnika, klasyfikowanego jako Gold Label Runner, nie trzeba przedstawiać nikomu. Często bierze udział w rozmaitych biegach w Polsce. Ubiegły rok był dla niego bardzo udany. Poza Narodowym Świętem Biegania triumfował również w Chinach, podczas Taiyuan Maraton.

Izabela Trzaskalska, która w dwóch poprzednich edycjach Narodowego Święta Biegania była najszybszą Polką na dystansie maratońskim, to doświadczona zawodniczka sklasyfikowana jako Silver Label Runner. Czy po raz trzeci utrzyma się na podium? Kolejna osoba, która powraca na ORLEN Warsaw Marathon i jest faworytką do zwycięstwa w kategorii, to ubiegłoroczna zwyciężczyni biegu OSHEE 10 km – Brytyjka Louise Small. Patrząc na tegoroczny skład elity jedno jest pewne – na pewno pretendentek do zwycięstwa na krótszym dystansie nie brakuje! Potwierdza to Marcin Fudalej, opiekun zawodników Elite:

– Rok 2019 zapisze się w historii wydarzenia jako rok kobiet. Znacząco podnieśliśmy poziom sportowy zaproszonych zawodniczek na obu dystansach w ORLEN Warsaw Marathon. Wystarczy nadmienić, że wśród zawodniczek na dystansie maratońskim znajdują się takie nazwiska jak Georgina Rono z wynikiem życiowym 2:21:39, czy debiutantki Antonina Kwambai  (1:07:50 – półmaraton) i Gladys Yator (1:08:39 – półmaraton). Dotrzymywać kroku zawodniczkom z Kenii będą próbować nasze reprezentantki: Izabela Trzaskalska i Aleksandra Lisowska, które po udanym zeszłorocznym występie postanowiły wrócić  i zawalczyć o kwalifikacje olimpijskie – dodaje.

Wyrównanej walki na trasach Narodowego Święta Biegania można się spodziewać również po męskiej części stawki. Ezekiel Omullo powalczy o drugie zwycięstwo z rzędu, ale wykonanie tego zadania utrudniać mu będą Aboye Werkuneh z Etiopii i Kyeva Cosmas z Kenii. Wszyscy wymienieni mogą pochwalić się wynikami życiowymi na poziomie 2:09 i niższymi. Podobnie jak w biegu kobiet, o kwalifikacje olimpijskie walczyć będą nasi reprezentanci, między innymi: Marcin Chabowski, Arkadiusz Gardzielewski i Mariusz Giżyński.

W biegu męskim na 10 kilometrów wystartują m.in. Tomasz Grycko (28:56) i Kamil Karbowiak (29:51).

Narodowe Święto Biegania przyciąga najlepszych lekkoatletów między innymi dzięki wyróżnieniu IAAF Silver Label, przyznawane przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) dla najlepszych biegów.

Skład elity ORLEN Warsaw Marathon 2018:

Mężczyźni:

  • Marcin Chabowski (POL) 2:10:27, multimedalista Mistrzostw Polski
  • Adam Nowicki (POL) 2:17:43, wicemistrz Polski w półmaratonie 2014 r.
  • Arkadiusz Gardzielewski (POL) 2:11:34, Mistrz Polski w maratonie 2013 r.
  • Mariusz Giżyński (POL) 2.11:20, 13. zawodnik Mistrzostw Europy w Berlinie w 2018 r.
  • Emil Dobrowolski (POL) 2:13:50, 10 miejsce ORLEN Warsaw Marathon 2018
  • Jakub Nowak (POL) 2:14:09, srebrny medal Mistrzostw Polski 2015 w maratonie
  • Ezekiel Kemboi Omullo (KEN) 2:08:55, zwycięzca ORLEN Warsaw Marathon 2018
  • Aboye Seyoun Werkuneh (ETH) 2:09:57, zawodnik Gold Label
  • Kyeva Cosmas Mutuku (KEN) 2:09:57, zawodnik Silver Label
  • Beijga Mndaye Ragasa (ETH) 2:10:51
  • Lomwai Kalipus (KEN) 2:13:12
  • Tekle Tsegay Berhane (ER) 2:12:25

Kobiety:

  • Izabela Trzaskalska (POL) 2:29:57, zawodniczka Silver Label i najlepsza Polka w ORLEN Warsaw Marathon 2017 i 2018
  • Aleksandra Lisowska (POL) 2:33:13
  • Georgina Rono (KEN) 2:21:39, zawodniczka Gold Label
  • Jerotich Sheilla (KEN) 2:27:43, zawodniczka Gold Label
  • Wortesa Shure Jemily (ETH) 2:31:50,  zawodniczka Gold Label
  • Savina Nina (BLR) 2:33:36, zawodniczka Silver Label
  • Sviatlana Kudzelich (BLR) 2:32:04, zawodniczka Bronze Label
  • Zewude Fantu Jifar (ETH) 2:32:37, zawodniczka Bronze Label
  • Anna Szyszka (POL) 2:37:47
  • Anna Łapińska (POL) 2:38:41
  • Khamidiva Sitora (UZB) 2.39:00
  • Kalyuzhna Vicyoriya (UKR) debiut
  • Kwambai Antonina (KEN) debiut
  • YATOR Gladys (KEN) debiut

Najlepsi zawodnicy startujący w Biegu OSHEE 10 km:

Mężczyźni

  • Grycko Tomasz (POL)
  • Karbowiak Kamil (POL)
  • Krauchenia Siarhei (POL)
  • Karl Mae (EST)
  • Kipyego Barnabas (KEN)

Kobiety:

  • Karolina Nadolska (POL) – rekordzistka Polski w biegu na 10 km
  • Louise Small 32:33 (ENG) – zwyciężczyni zeszłorocznej edycji biegu OSHEE 10 km
  • Sara Galimberti (ITA) 33:41
  • Olena Serdiuk (UKR) 32:48
  • Anna Gosk (POL) 33:40
  • Dominika Napieraj (POL) 32:22
  • Iwona Bernardelli (POL) 32:40

źródło: ORLEN Warsaw Marathon


12. PKO Półmaraton Rzeszowski dla… analizujemy

$
0
0

Choć wiosną kalendarz imprez biegów jest bardzo napięty, to organizatorzy 12. PKO Półmaratonu Rzeszowskiego zapowiadają rekordową frekwencję. Na głównym dystansie ma wystartować prawie 1600 osób oraz ponad 60 sztafet. Start w niedzielę 7 kwietnia.

O zwycięstwo walczyć mają głównie biegacze z Kenii. Faworytem do wygranej jest dobrze znany z polskich tras Hillary Kiptum Maiyo Kimaiyo, którego rekord życiowy na 21,097 km to 1:01:05 sprzed dwóch lat. W swojej karierze wygrywał on już półmaratony w Pile, w Gdyni czy w Mińsku. Był też najlepszy w Rzeszowie w 2017 roku, z czasem 1:05:49.

Pretendentami do wygranej są też Evans Kipngetich Tanui, który posiada życiówkę 1:02:48 z 2014 roku z Lizbony, oraz mniej znany Elijah Mutuku Wambua, który nie tak dawno zwyciężył Półmaraton Ślężański z czasem 1:07:38, wyprzedzając na mecie właśnie Tanuiego.

Wśród pań zapowiada się pojedynek między Ruth Matebo posiadającą rekord życiowy 1:13:26 z Zagrzebia z 2017 roku, a jej imienniczką Ruth Nundu, z najlepszym czasem w karierze 1:13:16 i ustanowionym w ubiegłego roku, także w stolicy Chorwacji. Pierwsza z nich wygrywała już w Polsce Jastrzębską Dziesiątkę, z czasem 36:15, oraz Maraton Opolski, z rezultatem 2:44:12.

W czubie stawki będzie chciała zaistnieć też zapewne mało znana jeszcze w Polsce rodaczka Jane Mbogo (brak oficjalnego startu w półmaratonie).

Dodajmy, że na liście startowej widnieje też Ukrainiec Bogdan Semenowycz. W 2015 roku zawodnik ten zajął trzecie miejsce podczas 16. Poznań Maratonu, ale został zdyskwalifikowany po wykryciu w jego organizmie dopingu. Otrzymał za dwuletni zakaz startów w imprezach organizowanych przez POSIR (maraton i półmaraton). Nie było go pewien czas na polskich trasach, ale jak widać wraca.

Wpadł na dopingu, wrócił do ścigania w Polsce

Oczywiście to nie pierwszy dopingowy recydywista w historii, bo nawet takie gwiazdy jak Amerykański sprinter Justin Gatlin miały w życiorysie dopingowe afery, a mimo to zdobywały medale olimpijskie

Rok temu w Rzeszowie najlepszymi z Polaków zostali Paweł i Olga Ochalowie (1:08:32 i 1:18:15), zajmując odpowiednio trzecie i drugie miejsce wśród mężczyzn i kobiet. Teraz taki wynik dla któregoś z polskich biegaczy widniejących na liście startowej byłby dużym sukcesem. Nie ma tam bowiem żadnego zawodnika, którzy rok temu w Rzeszowie pobiegli w okolicach 1:10:00, czyli Damiana Pieterczyka czy Wojtka Kopcia. Sprawa wygranej w kategorii „Najlepszy Polak” i „Najlepsza Polka” wydaje się być więc sprawą otwartą.

12. PKO Półmaraton Rzeszowski wystartuje w niedzielę o godzinie 10. Start znajdować będzie przy ul. Kopisto, obok CH Millenium Hall, natomiast meta na skwerze Millenium Hall. Rekord frekwencji ustanowiono rok temu, gdy imprezę ukończyło 1 326 uczestników.

Uczestnicy mogą przyłączyć do akcji charytatywnej i pobiec dla 13-letniego Artura. Chłopiec cierpi na rzadką chorobę - Zespół Arnolda Chiariego, który wywołując silne bóle głowy, omdlenia, problemy ze wzrokiem i słuchem. Choroba postępuje i niezbędna jest specjalistyczna operacja, na którą zbierane są środki.

RZ


„Daj piątaka na dzieciaka” już po raz szósty

$
0
0

Fundacja Pomocy Dzieciom Kolorowy Świat zaprasza na start szóstej edycji Biegu Charytatywnego „Daj piątaka na dzieciaka”. Start 15 czerwca w Łodzi.

Bieg Główny to dystans 5 km z atestem PZLA. Biegi towarzyszące na 500 m: Mały Cwaniak dla dzieci i Wózki w Biegu dla osób niepełnosprawnych, a także Piknik rodzinny z wieloma atrakcjami.

Zapraszamy wszystkich biegaczy, rekordzistów i tych zaczynających przygodę z bieganiem. Zapiszcie się już dziś www.dajpiataka.com.pl i pobiegnijcie dla podopiecznych Fundacji. Wy potrzebujecie treningów, oni rehabilitacji do swego biegu przez życie.

Cudowna atmosfera, niezwykły doping, fantastyczne pakiety startowe z rewelacyjnymi koszulkami oraz nagrody jak co roku gwarantowane!

Tylko do 10.04.2019 opłata startowa Biegu Głównego 39 zł dla uczestników indywidualnych, 35 zł dla grup od 10 osób

Zachęcajcie do udziału w Daj5-ku rodzinę, przyjaciół oraz cały zabiegany świat.

Organizator


Wczoraj nanokompozyty, za chwilę OWM. Tylko ta kontuzja… Waleczna Anna Łapińska

$
0
0

Ponownie podbić stolicę. Oto plan podopiecznej trenera Marka Jakubowskiego na 7. ORLEN Warsaw Marathon. Przygotowania do imprezy nie były usłane różami, ale zawodniczka nie traci optymizmu. Wierzy, że zdąży wrócić do medalowej formy.

Jeszcze jesienią ubiegłego roku Anna Łapińska miała duże powody do radości. Podczas jubileuszowego 40. PZU Maratonu Warszawskiego sprawiła dużą niespodziankę, zajmując drugie miejsce i o ponad dwie minuty poprawiając rekord życiowy - 2:38:4. Po zaciętym pojedynku wyprzedziła m. in. rywalki z Izraela i Mołdawii. Nieco wcześniej zwyciężyła w Wieczornym 4F Półmaratonie Praskim, także z "życiówką" 1:16:10.

Po paśmie sukcesów przyszła jednak długa "cisza w eterze".

– Skoro zrobiło się o mnie cicho, to znaczy, że w tamtym czasie intensywnie trenowałam i pracowałam. Wprowadziliśmy do treningu kilka nowości. Każdą wolną chwilę poświęcałam na właściwe przygotowanie się do startów – wyjaśnia nam Anna Łapińska, która bieganie na wysokim poziomie łączy z pracą naukową na poziomie... jeszcze wyższym. Dosłownie.

– Pisałam wniosek o finansowanie w ramach dużego grantu na „wielofunkcyjne nanokompozyty polimerowe do zastosowań w lotnictwie i kosmosie”. To spowodowało, ze przez dwa ostatnie miesiące nie miałam nawet wolnej niedzieli – objaśnia maratonka, mająca tytuł doktora fizyki.

Niestety, początek roku nie był zbyt udany dla naszej bohaterki. We znaki dała się duża liczba obowiązków. Podczas półmaratonu w Gdyni Anna zeszła z trasy. Na swoim profilu społecznościowym podzieliła się z kibicami informacją, że zmagała się z anemią i bolesnym upadkiem, który spowodował kontuzję pleców. Biegaczka robi wszystko, by uporać się z problemami i z podniesionym czołem zjawić się na starcie Orlen Warsaw Marathonu. Wierzy, że szybko wróci do formy.

– Do pewnego momentu wszystko szło zgodnie z planem, albo nawet lepiej, jednak przed półmaratonem przyszedł kryzys, który nadal mnie trzyma. Wszystko co napisałam na swoim profilu, spotkało mnie trzy tygodnie przed tamtym biegiem. Teraz walczę o start w maratonie i liczę, że jednak będzie mi dane wziąć w nim udział i dobrze się zaprezentować. Mam, niestety, tendencję do brania na siebie za dużej liczby obowiązków, co później się mści – przyznaje Anna Łapińska.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będzie to kolejny start Anny Łapińskiej w OWM, bo w 2016 roku była dziewiąta z wynikiem 2:40:32. Rok później startowała w Dębnie podczas Mistrzostw Polski kobiet, ale nie ukończyła rywalizacji. Przypomnijmy, że w tym roku chęć walki w Dębnie o medale zgłosiło tylko 11 zawodniczek i nie ma w tym gronie zawodniczki Warszawianki.

– Wpływ na małe zainteresowanie MP w Dębnie ma fakt, że w podobnym terminie organizowane są większe maratony z lepszymi nagrodami i większymi szansami na nabieganie dobrych wyników. Ja startowałam w Dębnie dwa razy (2014 i 2017 r.) i więcej nie zamierzam, choć to oznacza rezygnację z walki o tytuł. Myślę, że zmiana lokalizacji mistrzostw byłaby korzystna i wpłynęła pozytywnie na frekwencję oraz poziom sportowy uczestniczek. Mamy w kraju naprawdę dobre maratonki i szkoda, że nie daje im się szansy zaprezentowania możliwości na imprezie rangi MP. Tylko wspomnieć OWM, który ma odznakę IAAF Silver Label Road Race, co, przynajmniej dla mnie, gwarantuje wysoki poziom imprezy – ocenia Anna Łapińska.

7. ORLEN Warsaw Marathon odbędzie się w niedzielę 14 kwietnia. Start o godzinie 9 w okolicach stadionu PGE Narodowego.

RZ


Viewing all 13095 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>