Quantcast
Channel: Świat Biega
Viewing all 13095 articles
Browse latest View live

Eliud Kipchoge i Gladys Cherono maratończykami roku 2018

$
0
0

Kenijczycy Eliud Kipchoge i Gladys Cherono zostali uznani za Najlepszych Maratończyków Roku. Wyboru dokonali członkowie Międzynarodowego Stowarzyszenia Maratonów i Biegów  Ulicznych (AIMS). Mistrz olimpijski otrzyma statuetkę już po raz czwarty z rzędu.

To był kolejny udany sezon Eliuda Kipchoge. Rok, w którym Kenijczyk przypieczętował dominację na królewskim dystansie nowym rekordem świata – 2:01:39. Poprzedni najlepszy rezultat poprawił w Berlinie o 78 sekund. Tak dużego postępu rekord świata w maratonie nie zanotował od ponad 50 lat.

Na wiosnę, 34-letni maratończyk wygrał w Londynie, po raz trzeci triumfował też w cyklu Abbott World Marathon Majors. W całej karierze Kenijczyk może się pochwalić imponującym bilansem: z 12 maratonów nie wygrał tylko jednego! Było to w 2013 roku w stolicy Niemiec, gdy zajął drugą pozycję. Wrażenie robi też jego długa kariera. Złoto mistrzostw świata w biegu na 5000 m Kipchoge zdobył 15 lat temu w Paryżu.

Eliud Kichoge zapisał się w historii także dzięki projektowi Breaking2. Podczas ubiegłorocznej próby „złamania” dwóch godzin, w sterylnych warunkach na włoskim torze Monza, uzyskał wynik 2:00:25. Bieg za trójką zmieniających się pacemakerów śledził z uwagą cały świat. Wynik,  ze względów regulaminowych, nie jest jednak uznany za rekord świata.

Gladys Cherono została wyróżniona przez Stowarzyszanie po raz pierwszy. 35-letnia zawodniczka wygrała w tym roku Maraton Berliński z czasem 2:18:11, co jest  najlepszym rezultatem na światowej liście sezonu. To także rekord berlińskiej trasy. Wiosną zajęła czwarte miejsce w Londynie, tracąc do podium 3 minuty.

Największym sukcesem Cherono w karierze jest tytuł mistrzyni świata w półmaratonie, w 2014 roku. Rok wcześniej w Moskwie została wicemistrzynią świata na 10 000 m. Była też mistrzynią Afryki na 5000 i 10000 m. W maratonie, Kenijka zadebiutowała w 2015 roku w Dubaju zajmując drugie miejsce z czasem 2:20:03. Jesienią tamtego roku wygrała też w Berlinie. W stolicy Niemiec zwyciężyła już trzy razy.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Maratonów i Biegów Ulicznych doceniło też swoich  długoletnich działaczy: Japończyka Hiroakiego Chosa, byłego prezesa AIMS oraz Horsta Mildego, twórcę Maratonu Berlińskiego i jednego z założycieli organizacji.

Nagroda „AIMS Green Award” za praktyki promujące ekologię trafia do Swiss City Marathonu w Lucernie, natomiast Maraton Belgradzki otrzyma „AIMS Social Award”, w uznaniu ich inicjatyw społecznych, m. in. współpracy z niepełnosprawnymi biegaczami.

Oficjalna gala odbywa się w Atenach z udziałem 60 dyrektorów biegów – członków AIMS. A już w niedzielę w stolicy Grecji zostanie rozegrany słynny maraton, w którym wystąpi 18,5 tys osób.

RZ



Ultra na świecie: Limitowane biegi na Wyspie Afrodyty

$
0
0

Marzysz o ultra, najlepiej nie oklepanym, mało znanym, niespecjalnie popularnym? Odpowiedzią na to zapotrzebowanie jest - Cypr. A najlepiej: Półwysep Akamas, czyli najdziksza część Wyspy Afrodyty, zielona i pełna zaskakujących formacji skalnych, tajemniczych ścieżek, dolin, samotnych budowli i wymagających odcinków technicznych. Pięknych widoków nie zabraknie, dobra pogoda niemal gwarantowana. Podobnie jak to, że na trasie nie będzie tłumów.

Choć impreza, o której mowa, nosi dumne miano festiwalu biegowego, jest zdecydowanie kameralna. W tym roku ukończyło ją łącznie 188 osób, z czego tylko 40 pokonało dystans ultra. W przyszłym roku liczba ta wzrośnie, bo dodano nowy bieg, o długości 32 km. Nie ma jednak co liczyć na duży wzrost frekwencji, bo miejsca są ściśle limitowane. Na kolejną edycję przewidziano ich zaledwie 280. Akamas Blossom Trail Running Festival to gwarancja niezapomnianych wrażeń i 2 punkty ITRA.

TERMIN

Akamas Blossom Trail Running Festival odbędzie się 10 marca 2019 r.

POGODA

Średnia temperatura w marcu sięga 18-18,5 stopnia C. Opady są niewielkie, wilgotna zima już się kończy.

TRASA

Trasa biegu głównego liczy 52,4 km, a przewyższenie wynosi 1440 metrów. Za jej pokonanie otrzymamy dwa punkty ITRA.

Bieg rozpoczyna się i kończy przy słynnych Łaźniach Afrodyty, jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc Cypru. Trasa składa się z dwóch różnych pętli, z których jedna pokrywa się z trasą biegu na dystansie 32 km, a druga półmaratonu. Oznacza to, że przebiegniemy w pobliżu mety jeszcze w trakcie biegu.

Trasa prowadzi ścieżkami Parku Narodowego Akamas i niemal na całej długości zapewnia zapierające dech w piersi widoki na morze. Nawierzchnia, poza krótkimi odcinkami tuż po starcie i przed metą, jest naturalna. Organizator zapewnia trzy punkty odżywcze na trasie. Limit czasu na jej pokonanie to 10 godzin.

Poza biegiem głównym mamy do wyboru trzy krótsze dystanse:

  • 32,4 km (820 m+), 1 pkt. ITRA
  • 21 km (850 m+),
  • 7 km szlakiem Afrodyty

ZAPISY

Dostępne pod adresem: https://www.cyprustrailrunners.com/blank-2.

Do końca grudnia obowiązują niże opłaty startowe: za dystans ultra zapłacimy 30 euro, za 32 km – 20 euro, za półmaraton 15, a za 7 km – 5 euro.

W nowym roku ceny wzrosną do, odpowiednio: 40, 30, 20 i 8 euro. Zapisy będą otwarte do 1 marca lub do wyczerpania limitów. A te są bardzo niskie – po 60 biegaczy na dłuższe dystanse i po 80 miejsc na krótsze. Choć organizator zapewnia punkty odżywcze na trasie, nie należy się spodziewać kompleksowych świadczeń. W tym roku finiszerzy biegu otrzymali, zamiast medali, obrazki w ramkach ze zdjęciem półwyspu i informacją „Finisher Akamas Blossom Trail Running Festival”.

WYMAGANE DOKUMENTY

Dowód osobisty lub paszport.

WYJAZD

Półwysep Akamas to najdalej na zachód wysunięta część Cypru. Bardzo blisko niego leży Pafos (Paphos), do którego dolecimy bezpośrednio z Polski tanimi liniami. Larnaka znajduje się wprawdzie na drugim końcu Cypru, ale jeśli trafimy na tanie loty na tamtejsze lotnisko, nie ma się co wahać – wyspa jest tak niewielka, że podróż samochodem zajmie nam najwyżej trzy godziny. Niezależnie od wyboru lotniska, po Cyprze warto poruszać się samochodem. Ten środek transportu pozwoli dotrzeć w miejsca, do których nie dojeżdżają autobusy, przy tym wynajem aut na wyspie nie jest drogi.

Uwaga jednak na dwie sprawy: na Cyprze obowiązuje ruch lewostronny, a wypożyczonymi samochodami najczęściej nie można przekraczać granicy z turecką częścią wyspy.

KOSZTY POBYTU

Cypr nie należy do drogich krajów. Apartament dla dwóch osób można wynająć już za 120-160 zł za noc,.z kuchnią i widokiem na morze, na przykład w Polis. Ceny w sklepach (o ile nie skorzystamy z małych sklepików – pułapek na turystów) są zbliżone do polskich. Warto pytać tubylców, gdzie robią zakupy, żeby nie przepłacić i mieć większy wybór. Owoce na targach są świeże, dużo smaczniejsze niż w Polsce i bardzo tanie.

INNE BIEGI

Cyprus Ultra-Marathon na dystansach 50 i 107 km odbędzie się w 26.05.2019. Miejsca są ograniczone do 100.

Troodos Mountain Ultra to zdecydowanie większa impreza. Do wyboru mamy 50, 80 i 105 km. Bieg odbywa się we wrześniu.

KM


Będzie rekord frekwencji! 55 tysięcy biegaczy na ulicach Aten

$
0
0

Organizatorzy maratonu w Atenach liczą, że w najbliższą niedzielę, na trasie rozgrywanego po raz 36 biegu padnie rekord frekwencji. W samym tylko maratonie spodziewany jest udział 18750 biegaczy, co już samo w sobie będzie rekordową liczbą startujących.

Gdy do maratończyków dołączą uczestnicy biegów towarzyszących, liczba startujących wzrośnie do 55 tysięcy. Będzie to o 4 tysiące więcej ludzi niż przed rokiem.

W stolicy Grecji pobiegnie 15 tysięcy cudzoziemców, którzy przyjadą do Aten ze 105 krajów! W porównaniu z ubiegłym rokiem, liczba zagranicznych biegaczy wzrośnie o 200 osób. Większy udział obcokrajowców cieszy nie tylko organizatorów. Goście maratonu przynoszą Grecji konkretne korzyści. Według wstępnych szacunków, w najbliższy weekend zostawią oni w Helladzie 30 mln euro.

Mimo rosnącej liczby zagranicznych biegaczy, w klasyfikacji zwycięstw wciąż jeszcze prym wiodą Grecy. Mają na koncie 21 triumfów w ateńskim maratonie, licząc wspólnie kobiety i mężczyzn. Tuż za nimi, z dorobkiem 18 pierwszych miejsc, plasują się Kenijczycy, co oznacza, że już w przyszłym roku kraj-lider może się zmienić już w przyszłym roku.

Organizatorzy zaplanowali w tym roku szereg imprez towarzyszących przypominających o ofiarach greckich pożarów i deklarują, że zniszczona podczas lipcowej pożogi w Attyce infrastruktura wzdłuż trasy maratonu, za rok będzie na powrót gotowa.

Ma to skutkować zwiększeniem limitu uczestników. Na konferencji prasowej przed tegorocznym biegiem padły deklaracje, że w najbliższych latach na trasie można spodziewać się nawet 35 tys. maratończyków. Niewykluczone też, że w przyszłości impreza stanie się  dwudniowa.

IB

źródło: Greek Travel Pages (GTP) 


Runmageddon zaprasza do Siedlec

$
0
0

Mieszkańcy Siedlec i okolic już w weekend 17-18 listopada będą mieli okazję poznać smak ekstremalnej rozrywki - Runmageddonu. Organizator na ten weekend przygotował wiele atrakcji zarówno dla kibiców jak i uczestników. Każdy, niezależnie od wieku będzie mógł poczuć wyjątkowy klimat ekstremalnego biegu z przeszkodami. Kibice będą mogli śledzić zmagania startujących na trybunach, dzieci wystartują w Runmageddonie Kids, a młodzież i dorośli zmierzą się z jedną z formuł ekstremalnego biegu: Intro (3 km, 15+przeszkód), Rekrut (6 km, 30+przeszkód ).

Akcja ekstremalnego biegu będzie rozpoczynać się i kończyć na Stadionie Miejskim, a jego trasy dosięgną ulicy Granicznej. Dystanse jesiennej edycji biegu z przeszkodami poprowadzone będą po polach, a także przy siedleckich stawach. Najeżone zostaną niezwykłymi przeszkodami Runmageddonu.

Uczestnicy każdej formuły staną przed zadaniem przebiegnięcia po drewnianej konstrukcji z dziurami, zwaną „Kratownica górą”, będą mogli za pomocą lin wspiąć się na „Atak Szczytowy” czyli skośnie ustawione ściany. Pokonają odcinek z obciążeniem - pętlę z belkami. Swoją zwinność sprawdzą na „Poznańskich Koziołkach”, zmyślnych przeszkodach zbudowanych z desek. Umiejętność czołgania zweryfikowana będzie przez „Zasieki”, a skoczność przez konieczność pokonania głębokich dołów.

- Jeśli ktoś ma ochotę zamienić zwykły, jesienny weekend w coś niezapomnianego to z pewnością powinien wystartować w tym biegu. Pokonywanie przeszkód Runmageddonu, które na pozór trochę straszą, tak naprawdę daje wielką satysfakcję i faktycznie wywołuje niesamowicie pozytywne emocje. Wystarczy uwierzyć w siebie i wystartować - zachęca Julian, trzykrotny uczestnik Runmageddonu.

Runmageddon Kids

Dzieci w wieku 4 -11 lat będą mogły stać się bohaterami runmageddonowego wyzwania. Ich jednokilometrowa trasa naszpikowana będzie około 10 przeszkodami. Wsród dziecięcych konstrukcji staną równoważnia, palikowe zasieki, dywan z opon, pionowa ściana, rybacka sieć, a także nowość - dziecięcy Multirig. Podczas Runmageddonu Siedlce najmłodsi po raz pierwszy będą mogli zmierzyć się z mini wersją znanego z edycji dla dorosłych, pogromcy mięśni placów i rąk Mulitiriga. - To co gwarantujemy dzieciom i rodzicom to ekstremalna, ale bezpieczna sportowa zabawa. Dzieci, z pewnością ukończą nasz bieg szczęśliwe i ubłocone. Dbając o zdrowie odważnych i małych Runmageddończyków, podczas jesiennej edycji w Siedlcach nie zaplanowaliśmy wodnych przeszkód dla dzieci. Chcemy by nasi mali bohaterowie byli zadowoleni, ale też zdrowi. - mówi dyrektor Runmageddonu Kids Agata Supeł.

Miasteczko Kibica

Każda edycja Runmageddonu przyciąga nie tylko ekstremalnych biegaczy i ciekawe nowych wyzwań osoby, ale także kibiców, którzy dopingują swoich zawodników. Specjalnie dla nich, Organizator przygotuje Miasteczko Kibica, w którym będzie można poznać smak ekstremalnej zabawy. Z jednej strony będzie można z trybun stadionu śledzić zmagania Runmageddończyków a z drugiej skorzystać z licznych atrakcji. Kibice będą mogłi sprawdzić swoje sportowe umiejętności w strefie Challenge marki Haier. Będą mogli odpocząć na leżakach w Strefie Chillout marki Łomża lub też razem ze swoimi dziećmi pobawić w multimedialnej ciężarówce marki Wawel lub pełnej atrakcji dla dzieci strefie Renault.

Do udziału w wydarzeniu można zapisywać się poprzez stronę internetową do dnia 15 listopada 2018 lub od piątku do niedzieli w Biurze Zawodów Runmageddonu na stadionie miejskim w Siedlcach. Więcej informacji o Runmageddoniu znaleźć można na TEJ stronie.

źródło: Runmageddon


W rocznicę „stulecia” REKORD POLSKI na 100 km! Wspaniały bieg Małgorzaty Pazdy-Pozorskiej [WYNIKI, WIDEO, ZDJĘCIA]

$
0
0

Czy można lepiej uczcić stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę, niż ustanawiając rekord kraju? Chyba nie. Taki miły prezent sobie i kibicom sprawiła dziś w Warszawie Małgorzata Pazda-Pozorska, wygrywając Mistrzostwa Polski w Biegu na 100 km i uzyskując najlepszy wynik w kraju.

W chłodny i mglisty poranek w stolicy, uczestnicy zgromadzili się pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego na terenie Akademii Wychowania Fizycznego przy ul. Marymonckiej. Podczas uroczystego otwarcia zawodów odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego. Ceremonia odbyła się niemal dokładnie sto lat po tym jak komendant wrócił do Warszawy z więzienia w Magdeburgu. Pomnik patrona uczelni biegacze mijali w sobotę wiele razy.

Łącznie w Supermaratonie Stulecia wzięło udział 200 osób, z czego tylko 45 zostało zgłoszonych do rywalizacji o medale mistrzostw Polski (posiadało licencje PZLA). Uczestnicy mieli do pokonania 65 okrążeń, po wyznaczonej trasie na terenie uczelnianego kampusu. Jedna runda liczyła ponad 1500 m. Był to prawdziwy zawrót głowy. Gdyby nie jeden zakręt, zmagania można przy przyrównać do zawodów żużlowych - skręcano głównie w lewo. Na pokonanie 100 km uczestnicy mieli 12 godzin.

Wśród pań bezkonkurencyjna była Małgorzata Pazda-Pozorska, która obroniła złoty medal mistrzostw kraju, a także odzyskała rekord Polski, wynoszący od dziś 8:05:38. Rok temu w Kaliszu biegaczka AML Słupsk ustanowiła rekord na poziomie 8:31:05. Wynik ten został później poprawiony przez Wiolettę Paduszyńską, podczas tegorocznych MŚ w Chorwacji (8:07:34). Oczywiście nowy rekord musi poczekać na ratyfikacje, ale wszystko wskazuje na to, że formalności zostały dopełnione.

Obrończyni tytułu początkowo utrzymywała się za Joanną Lorenc i rekordzistką świata w biegu 24-godzinnym Patrycją Bereznowską. Tak wyglądała kolejność na 10-12. kilometrze. Ale w połowie dystansu to już Małgorzata Pazda-Pozorska podążała jako liderka (międzyczas na 50. kilometrze - 3:59:41). Bereznowska wcale nie miała zamiaru odpuścić (27 sekund straty).

Małgorzata Pazda-Pozorska nie oddała jednak wygranej. Dzięki rekordowi radość była podwójna.

- Na ostatnim okrążeniu myślałam już tylko o tym, żeby dać z siebie wszystko. Oddychałam mocno. Wiele razy słyszałam, że może być rekord i presja tylko rosła. Jednak rekord nie był dla mnie dzisiaj najważniejszą kwestią. Dzisiaj jest dla mnie szczególne święto - pięciolecie mojego biegania. Przez te 5 lat zrobiłam ogromny progres - mówiła na man mecie rekordzistka kraju na „setkę”.

Co ciekawe, Pani Małgorzata w ogóle nie planowała startu w mistrzostwach. - Janusz Kalinowski, organizator Supermaratonu, bardzo mnie do tego startu namawiał. Ale ja miałam w nogach Łemkowynę, 150 km po górach. Nie wiedziałam, czy zdążę się zregenerować. Ale dzisiaj był mój dzień. Nawet kryzysu nie miałam! - cieszyła się Małgorzata Pazda-Pozorska.

Druga Patrycja Bereznowska zafiniszowała z rezultatem 8:10:31. Mistrzyni i rekordzistka świata w biegu 24-godzinnym wystartowała nie w pełni sił.

- Od tygodnia walczę z infekcją. Czuję się źle. Mam zajęte i gardło i zatoki i oskrzela. Dużo mnie kosztował ten start. Na mecie byłam szczęśliwa, że wygrałam sama ze sobą. Nie planowałam, że znajdę się na podium. Gdyby mi ktoś powiedział, że w tym stanie będę druga, to brałabym w ciemno - mówiła zachrypniętym głosem Patrycja Bereznowska.

Brąz przypadł Joannie Lorenc z wynikiem 8:24:37.

Wśród mężczyzn początku mocno ruszył Dariusz Nożyński - zwycięzca tegorocznego Wings For Life World Run w Poznaniu. Maratończyk zostawił za sobą grupę pościgową, w której podążał m.in. broniący złota Piotr Stachyra. Po siódmym okrążeniu, czyli nieco ponad 10 km, lider miał międzyczas 42:13, a Stachyra 46:30. W pewnym momencie warszawianin zdublował nawet goniącą go grupę. Tylko czy ona była zainteresowana pościgiem? Jak się okazało, Nożyński nie był zgłoszony do mistrzostw kraju i to za jego plecami toczyła się walka o złoto mistrzostw Polski.

Ostatecznie warszawianin nie ukończył zawodów i zszedł z trasy w okolicach 70. kilometra. Jak przyznał, taki był plan. Z jednej strony chciał długim biegiem uczcić rocznice, z drugiej zaś już myśli o kolejnej edycji światowego biegu w Poznaniu.

- Szło dobrze, więc chciałem zrobić może 75 km. Ale zaczęło mnie już ściskać w boku, czasami kilometry szły po 4:50/km. Stwierdziłem, że nie ma co... Uważam, że plan i tak został wykonany. Start na 10 km i wynik minutę gorszy od życiówki nic by mi nie dał. A to był dobry podkład pod kolejnego „Wingsa”, chciałem sobie różne rzeczy testować. Warunki tu były komfortowe - mówił Dariusz Nożyński.

W tej sytuacji liderem został Piotr Stachyra, który kontrolował przebieg zmagań i nie oddał już prowadzenia do końca, wygrywając z czasem 7:09:23. To jego nowy rekord życiowy. W dyspozycję Piotra nie wątpił jego trener Darek Wieczorek.

- Piotrek jest w świetnej formie. Mocno przepracowaliśmy ten rok, przygotowując się do Wings for Life World Run. Tamten start Piotrkowi nie wyszedł, dzień wcześniej został tatą. Przygotowania przedłużyliśmy więc do mistrzostw Polski - wyjaśniał Wieczorek, który sam był medalistą mistrzostw Polski w maratonie w latach 90.

– Ciężko trenowaliśmy, ale ja to lubię. Lubię ciężką robotę. Przyjechałem tu po mistrzostwo Polski. Chciałem tu wygrać i udało się, chociaż był i kryzys. Na 80. kilometrze napiłem się coli i już wiem, że mi to nie służy. Zaczęły mnie łapać skurcze. Na szczęście szybko przeszły – relacjonował zwycięzca, któremu w zwycięstwie pomogły siły wyższe. – Na ostatnich okrążeniach modliłem się do Matki Boskiej, żeby przy mnie była – zdradził startujący z okazji rocznicy niepodległości w stroju kadry narodowej Piotr Stachyra.

Drugi był Damian Kaczmarek z wynikiem 7:21:03,który na ten bieg… zrobił sobie przerwę od organizacji Biegu Niepodległości w Poznaniu

– Kryzysów mi nie brakowało, zwłaszcza że odczuwam trudy organizacji biegu w Poznaniu. W ostatnich dniach mało śpimy, dużo pracujemy. Z tego powodu ten start stał pod znakiem zapytania – mówił Damian Kaczmarek, który zapowiada, że teraz zostanie mistrzem regeneracji. Przed nim noc pracy nad biegiem.

Na trzecim miejscu w MP uplasował się Andrzej Piotrowski z rezultatem 7:33:06. Dodajmy, że rekord Polski wynosi 6:22:33 i należy do Jarosława Janickiego z 1995 roku.

10. Mistrzostwa Polski mężczyzn na 100 km:

1. Piotr Stachyra - 7:09:23
2. Damian Kaczmarek - 7:21:03
3. Andrzej Piotrowski - 7:33:06

3. Mistrzostwa Polski kobiet na 100 km:

1. Małgorzata Pazda-Pozorska - 8:05:38
2. Patrycja Bereznowska - 8:10:31
3. Joanna Lorenc - 8:24:37.

Pełne wyniki: TUTAJ

RZ / IB


"Fajne macie to święto, Polacy!" 3. Bieg Niepodległości w Gminie Nieporęt [ZDJĘCIA]

$
0
0

Mimo mgły, pochmurnej pogody i chłodu, na placu przed kościołem w Stanisławowie Pierwszym tłumnie i gwarno było od wczesnych godzin rannych. W przeddzień rocznicy, blisko pół tysiąca osób postanowiło świętować 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości na sportowo, w 3. Biegu Niepodległości w Gminie Nieporęt, położonej nad Jeziorem Zegrzyńskim za północną granicą Warszawy.

Dzieci, w zależności od wieku, biegały na 400 i 800 metrów, młodzież na 3,5 km, a dorośli na „piątkę” i dystansie głównym, na atestowanej trasie długości 10 km.

Na trasy przygotowane przez ekipę Festiwalu Biegowego, która współorganizowała imprezę i mierzyła zawodnikom czas, zdecydowana większość uczestników wyruszyła w przygotowanych przez organizatorów koszulkach. Gmina Nieporęt nie tylko zaoferowała im bieg za darmo, bez opłaty wpisowej, ale i ufundowała koszulki w narodowych barwach z okolicznościowym, rocznicowym logo.

Biegi dzieci to – jak zawsze zresztą – wulkan emocji i fantastycznej rywalizacji, zarówno o najwyższe miejsca, jak i o każde następne. Najmłodsi dali z siebie wszystko, a na mecie zwycięzcami byli każda dziewczynka i każdy chłopiec.

W biegu młodzieżowym (14-18 lat) na dystansie 3,5 kilometra szczególnie zaimponowali: Janek Michalski z Pruszkowa, który pokonał trasę w średnim tempie 3’18”/km i Karolina Dzwonkowska z Łomży. Ale równie dużą uwagę zwracały dwie dziewczyny stojące na podium obok triumfatorki. siostry Krajewskie z Warszawy: starsza Urszula i młodsza o 2 lata Alicja.

Duetów, a nawet tercetów czy kwartetów bliskich sobie osób, nie brakowało w Stanisławowie Pierwszym w każdym biegu: rodzeństwa, małżeństwa, narzeczeni, dziewczyna z chłopakiem. Nie pierwszy raz widzieliśmy, że bieganie łączy!

O symbolicznej w to święto godzinie 11:11 biegacze odśpiewali z kibicami Mazurka Dąbrowskiego i podniesieni na duchu hymnem narodowym wystartowali do biegu głównego długości 10 km. Zapowiadała się kapitalna walka o zwycięstwo, bo do Stanisławowa Pierwszego przyjechało kilkoro bardzo mocnych biegaczy o znaczących nazwiskach.

Z Andrzejem Korytkowskim, trenerem sporej grupy zawodników z klubu Prefbet Śniadowo Łomża, przyjechała m. in. jego żona Justyna, mistrzyni Polski sprzed 4 lat w biegu na 5000 metrów. – Pewnie wygra? – zagadnąłem szkoleniowca. – Niekoniecznie – odpowiedział. – Tuż przed biegiem zgłosiło się kilkoro bardzo mocnych biegaczy ukraińskich, w tym jedna mocno wyglądająca dziewczyna. A Justyna startuje dopiero trzeci raz po macierzyńskiej przerwie i choć wraca do formy, jest jeszcze daleka od najwyższej – wyjaśnił Andrzej Korytkowski.

Miał rację. 28-letnia Walentyna Kiliarska nie miała sobie równych, pokonała 10-kilometrową trasę o ponad półtorej minuty szybciej (35:51 min.) niż reprezentantka Polski (37:33). Ale Justyna Korytkowska i tak promieniała radością. – Jestem szczęśliwa, że wreszcie wróciłam do biegania! Treningi i zawody tak wyczekane, z nowymi chęciami i marzeniami, ambitnymi planami w głowie! Bardzo brakowało mi adrenaliny związanej ze startami w zawodach. Gdy pierwszy raz po macierzyńskiej przerwie stanęłam na starcie biegu charytatywnego w mojej rodzinnej Łomży, poczułam dreszczyk emocji! Niedawno wygrałam w Płocku, teraz jestem druga tutaj… Wspaniale! – cieszyła się 12-krotna medalistka Mistrzostw Polski na 3000 m z przeszkodami, 3000, 5000 i 10000 m oraz na 5 i 10 km.

Córeczka Justyny i Andrzeja, Anastazja, w dniu Biegu Niepodległości w Gminie Nieporęt skończyła 15 miesięcy. – Jest przecudownym dzieckiem – roztkliwia się zagadnięta o córeczkę mama. – Pewnie jestem nieobiektywna, ale naprawdę jest przesłodka i przespokojna! – zachwyca się. A zapytana, czy mała będzie biegać, ze śmiechem odpowiada: – Nie ma wyjścia!

W niedzielę, dzień po biegu w Stanisławowie Pierwszym, Justyna Korytkowska planuje start w niepodległościowym biegu w Radomiu. – Muszę się odkuć po wszystkich przejściach, które mnie spotkały jeszcze przed ciążą – przyznaje i wylicza: – długa przerwa spowodowana kontuzją, leczenie i rehabilitacja, kosztowały mnie mnóstwo własnych pieniędzy, bo nie miałam kadrowego stypendium. Potrzebuję po prostu trochę zarobić, a potem, gdy już wrócę do formy, powalczyć o start w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Dwa razy przeszkodziły mi kontuzje, a więc… do trzech razy sztuka – mówi 32-letnia biegaczka Prefbetu Śniadowo Łomża.

Pieniądze, pieniędzmi, one w życiu sportowców są niezwykle ważne, ale nie tylko dla nich i dobrego wyniku startują w takich imprezach jak 3. Bieg Niepodległości w Gminie Nieporęt. Wielu zawodników pokonało dystans 5 czy 10 km z biało-czerwoną flagą w dłoni czy innymi atrybutami w narodowych barwach.

O naszym narodowym święcie z szacunkiem mówią także cudzoziemcy. – Fajne macie to święto, Polacy – powiedział drugi na mecie biegu na 10 km Ukrainiec Andrzej Starżyński, który przekraczał linię mety dzierżąc w ręku polską flagę. Przegrał o niespełna 7 sekund z rodakiem i przyjacielem, Pawłem Wiereckim. – Pawło jest chrzestnym mojego syna – zdradza. – Staram się otaczać w życiu ludźmi związanymi ze sportem, bo oni mają najlepsze charaktery, a sport zbliża ludzi i pomaga w trudnych sytuacjach. Sport to dla mnie jak rodzina, trener jest dla mnie prawie jak ojciec, gdy wyjeżdżam na Ukrainę zawsze go odwiedzam.

– Od 4 lat mieszkam w Polsce, w Klementowicach – mówi Starżyński. – To niewielka wioseczka w turystycznej okolicy między Nałęczowem a Kazimierzem Dolnym, stamtąd jest moja żona, tam mamy synka, tam pracuję w firmie zajmującej się mrożonymi owocami i warzywami. A poza tym staram się utrzymywać sportową formę.

Andrzej Starżyński jest zachwycony biegiem w Stanisławowie Pierwszym. – Nie spodziewałem się, że nieduży bieg bez opłaty startowej może był tak fajny – mówi. – Bardzo sympatyczna atmosfera, przyjaźni ludzie, widać, że to bieg patriotyczny, a święto ważne dla każdego Polaka – mówi z szacunkiem i uznaniem.

W gronie kandydatów do podium w biegu na 10 km widzieliśmy młode biegowe małżeństwo z Warszawy, Dominika Goska i Dianę Dawidziuk-Gosk. Stojąc na starcie, Diana „odgrażała się” pół żartem, pół serio, że „dołoży” mężowi. I cel w pewnym sensie osiągnęła, bo choć przybiegła na metę ponad 3 minuty po Dominiku, stanęła na podium, podczas gdy małżonek był dopiero szósty i nie krył bardzo kwaśnej miny.

– Nie na to miałem ochotę – przyznał zawiedziony Dominik Gosk. – Spodziewałem się znacznie lepszego występu, ale zamarzłem. Pierwszy raz mi się to zdarzyło przy +9 stopniach... – wyjaśnił.

Na osłodę pozostał mu puchar za 3 miejsce w kategorii wiekowej oraz… nagroda finansowa wygrana przez Dianę. W końcu zostanie w rodzinie!

Na mecie na wszystkich czekały pożywny żurek, pyszne, świeżutkie, bo smażone na miejscu placki ziemniaczane, świetne drożdżówki i piękny, świąteczny tort, serwowane przez sponsorów imprezy. Niemal wszystkim uczestnikom i mieszkańcom gminy bieg bardzo się podobał. Niemal, bo... jak zwykle i wszędzie znaleźli się malkontenci, narzekający na czasowe zamknięcie kilku ulic i marzący o wyrzuceniu biegaczy do lasu. Ale takie głosy były odosobnione, wystarczy poczytać komentarze na fanpejdżu gminy Nieporęt...

Piotr Falkowski

zdj. Dorota Brzozowska - Gmina Nieporęt, Agnieszka Bińczak

PEŁNE WYNIKI


[AKTUALIZACJA] Olga Ochal wojskową mistrzynią świata!

$
0
0

Nie było kompletu medali, ale i tak znów mamy powody do radości. Z wojskowych mistrzostw świata w Bejrucie nasi biegacze wracają z trzema krążkami w klasyfikacjach indywidualnych. Mistrzynią Świata została Olga Ochal.

Zwycięzcą maratonu w Libanie został Marokańczyk Mohamed Reda El Aaraby, który nie tylko najszybciej pokonał dystans, ale też wygrał Wojskowe Mistrzostwa Świata. Co więcej, jego wynik 2:10:41 jest też nowym rekordem trasy.

Srebrny krążek mistrzostw zdobył Marcin Chabowski, który uzyskał czas 2:14:40. Międzyczas naszego reprezentanta na półmetku wynosił 1:06:37. Do lidera miał wtedy blisko 90 sek. straty. Maratończyk z Wejherowa jako przekroczył linię mety na ósmym miejscu. Niewiele lepsi byli tacy zawodnicy jak m.in. Kenijczyk Wesley Korir - 2:14:17.

Tym razem medalu wojskowych mistrzostw świata nie wywalczył broniący tytułu z Ottawy Arkadiusz Gardzielewski. Zawodnik uzyskał wynik 2:21:38, na półmetku meldując się z wynikiem 1:09:42. Arkadiusz był 9 wśród „mundurowych”.

Trzeci z naszych reprezentantów Artur Pelo - zwycięzca Maratonu Warszawskiego z 2003 roku, uzyskał czas 2:38:13. Dało mu to 26. miejsce w Wojskowych Mistrzostwach Świata. Przypomnijmy, że z powodu kontuzji w imprezie nie wziął Szymon Kulka.

Wśród pań złoty medal zdobyła Olga Ochal, która trasę pokonała w 2:38:14. Olga zajęła siódme miejsce open. Na półmetku Ochal zameldowała się z międzyczasem 1:18:19.

Za jej plecami toczyła się zacięta walka między Litwinką Vaidą Zusinaite a Aleksandra Lisowską. Obie dystans pokonały w 2:38:55 i w wynikach to Litwinka znalazła się przed Polką.

Podczas Dekoracji, decyzją organizatorów, srebrny medal przypadł jednak Aleksandrze Lisowskiej. Brąz dla Vaidy Zusinaite.


Karolina Pilarska pokonała dystans w 2:44:50 i zajęła 6. lokatę wśród wojskowych. Natomiast Monika Stefanowicz ukończyła bieg na 11. miejscu z czasem 2:57:58. Trzykrotna olimpijka miała w drugiej części trasy powazne problemy, mocno ją - jak sama określiła - "poskłądało", bo na 20 km zameldowała się w 1:14:49.

Dodajmy, że zwyciężczynią maratonu w Bejrucie została Etiopka Medine Deme Armino z czasem 2:29:30.

Pełne wyniki Beirut Marathon 2018: TUTAJ

RZ


Sztafeta Stulecia: Wynik się nie liczył [ZDJĘCIA]

$
0
0

Obchody 100-rocznicy odzyskania niepodległości na biegowo w stolicy zaczęły się już 10 listopada. Na terenie AWF, której patronem jest Józef Piłsudski, 12 drużyn pobiegło w Sztafecie Stulecia.

Biegano na dystansie 4 x 2018m. Najszybsi byli zawodnicy drugiej drużyny Królewskiego Klubu Biegowego. Pobiegli w składzie: Robert Celiński, który niedawno wrócił z Nepalu, gdzie pomagał uczestnikom projektu Polskie Himalaje, w zdobywaniu pięciotysięczników, Wojciech Skory, zwycięzca cyklu Setka Stulecia, Rafał Buczyński - prowadzący serwis Live Rafit, Wojciech Kruk-Pielesiak - dziennikarz PAP i uczestnik wielu warszawskich biegów. Zwycięska sztafeta pokonała trasę w 28:56.

- Ten bieg, to był bardzo fajny pomysł na uczczenie setnej rocznicy przyjazdu marszałka Piłsudskiego do Warszawy i idealny wstęp do obchodów święta niepodległości. Tutaj nie liczył się wynik. Najważniejsza była chęć samego udziału i wspólnego biegu - zapewniał Robert Celiński, który z Nepalu przyleciał zaledwie 2 dni wcześniej.

- Po zejściu z wysokich gór, biega się i dziwnie i trudno. Nie ma szału z szybkością – dodał Celiński.

Przekonanie Celińskiego, że w Sztafecie Stulecia nie chodziło o wyniki, potwierdza również Wojciech Skory. - Tu wcale nie chodziło o wygraną. Ja już tak mam, że jak gdzieś startuję, to staram się to robić mocno. Cieszę się, że udało nam się wygrać w biegu, o takiej ciekawej formule, w którym mogliśmy uczcić tę ważną rocznicę - mówił Wojtek.

- Cieszę się, że mogłem pobiec z chłopakami. Byłem na pierwszej zmianie. Bardzo dobrze mi się startowało - mówił Rafał.

W Sztafecie Stulecia wzięła również udział, jedyna polska zwyciężczyni Maratonu w Nowym Jorku, mistrzyni świata w maratonie z 1991 r. Wanda Panfil, która ze swoją drużyną uplasowała się tuż za podium.

- Jestem zaskoczona, jaka fajna atmosfera była na tym biegu! To była dla nas zabawa i oczywiście sposób, by uczcić nasze święto bieganiem. Reprezentowaliśmy Instytut Sportu. Podeszliśmy do tego zadania z entuzjazmem i zajęliśmy wysokie miejsce. Nie spodziewałam się, bo przecież ja już kończę z bieganiem, a pozostałe osoby w sztafecie biegają od czasu do czasu - mówiła Wanda Panfil, która zanim wzięła udział w głównej sztafecie, pokonała jeszcze 400 metrów, by uczcić Irenę Szewińską.

Słynna polska lekkoatletka miała być kapitanem sztafety Niebo, niestety nie doczekała narodowego święta. Przypomnieli o niej znani sportowcy, obejmując patronat nad sztafetami symbolizującymi żywioły i biegnąc symboliczne okrążenie stadionu.

Kapitanem sztafety Woda została brązowa medalistka olimpijska z 2012 r. Zofia Klepacka, która 2 tygodnie wcześniej zakończyła swój udział w projekcie Polskie Himalaje.

- Po zejściu z gór, jestem w bardzo dobrej formie. Zrobiłam badania krwi i okazało się, że wyprawa w Himalaje dobrze na mnie wpłynęło. Będę teraz trenować, żeby taka forma utrzymała do pucharu świata w styczniu. Sztafeta to świetna impreza. Połączyła pokolenia. Dała okazję, by się spotkać, razem pobiegać i uczcić rocznicę. Jestem dumna ze swoich dzieci, które też wzięły udział i naprawdę dają tu z siebie wszystko - zapewniła Zofia Klepacka.

Na zabawę i aktywne spędzenie wolnego czasu nastawiała się także sztafeta Tomasza Majewskiego, który kilka miesięcy temu, deklarował w rozmowie z nami, że się do tego startu solidnie przygotuje.

- Jest naprawdę fajnie. Przyszło dużo ludzi i chyba wszyscy się dobrze bawią i radośnie, na sportowo czczą niepodległość. Mój własny bieg na 400 metrów poszedł lepiej niż sądziłem. Nie nazwałbym swoich przygotowań treningiem, ale coś tam próbowałem się ruszać i chyba nawet w sztafecie z pętlą 2 km, bym sobie poradził - mówił Tomasz Majewski.

Na dobrą zabawę liczyli również mniej rozpoznawalni uczestnicy imprezy. Niedawno debiutująca zarówno w maratonie, jak i ultramaratonie Jolanta Klusek, wraz ze swoją sztafetą zajęła przedostanie miejsce.

- Tu się nie liczy wynik. Najpierw pobiegłam 400m w sztafecie Niebo, poświęconej Irenie Szewińskiej, a później w głównej poświęconej Piłsudskiego. Nie dla wyniku. Liczy się rocznica, wyjątkowość tej imprezy. Oddanie hołdu i jednocześnie dobra zabawa - mówiła Jolanta Klusek.

IB



[AKTUALIZACJA] 3. Bieg Niepodległości w Poznaniu: Największy, ale i tragiczny. Nie żyje jeden z uczestników [WYNIKI, ZDJĘCIA]

$
0
0

Blisko 30 000 zgłoszeń, blisko 24 00 opłaconych startów i... 22 463 osób na mecie (nieoficjalnie, wyniki są na bieżąco uaktualniane). 3. Bieg Niepodległości - BIEG 100-lecia 2018 w Poznaniu największym biegiem masowym w historii biegania w Polsce!

Wielkopolska impreza przejęła tytuł od Biegu Niepodległości w Warszawie, który w ubiegłym roku ukończyło 15 471 osób. W tym roku w Warszawie pobiegło ponad tysiąc osób więcej - 16 984 osób (nieoficjalnie, do biegu zgłosił się komplet 20 000 osób). 

Poznański bieg awansuje też do TOP 30 rankingu najliczniejszych biegów na świecie w 2018 r. Listę największych imprez otwiera Maraton Nowojorski - 50 773 uczestników. 

Biegano na 10-kilometrowej trasie wokół Cytadeli, ze startem na ul. Solnej. Stawkę podzielono na siedem fal startowych, z nazwami nawiązującymi do największych powstań przed odzyskaniem niepodległości w 1918 r. O 11.11 wystartowali "najszybsi" Powstańcy Kościuszkowscy (z elitą w składzie). W kolejnych czterominutowych odstępach na bieg rozpoczynali Powstańcy Wielkopolscy (1806 r.), Listopadowi, Krakowscy, Poznańscy, Styczniowi i Wielkopolscy (1918 r., biegowi debiutanci). Bieg poprzedziło wspólne odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego. 

Zwyciężyli Artur Kozłowski (31:01) i Anna Wójcik (35:11). 

Wyniki (nieoficjalne):

Mężczyźni:

1. Artur Kozłowski - 31:01
2. Tomasz Szymkowiak - 31:21
3. Dawid Garski - 32:32

Kobiety:

1. Anna Wójcik - 37:11
2. Karolina Bilawa - 37:22
3. Agnieszka Janasiak - 37:35

Pełne wyniki: TUTAJ

Wszyscy uczestnicy imprezy otrzymali m.in. pozłacane medale w kształcie miecza oraz rogale świętomarcińskie.


AKTUALIZACJA

W czasie biegu doszło do tragedii. Zmarł jeden z jego uczestników.

- Po godz. 14 policjanci zabezpieczający trasę biegu otrzymali od służb medycznych informację, że na al. Niepodległości zasłabł jeden z biegaczy. Pomimo prób udzielenia mu pomocy, nie udało się go uratować - mówi  Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji, cytowany przez Głos Wielkopolski. 

Zmarły biegacz miał 58 lat. Trwa wyjaśnianie okoliczności tragedii. 

Niebawem relacje uczestników. 

red.

fot. Fotografia Tomasz Szwajkowski


Kraków pobiegł dla Niepodległej i dla chorych [DUŻO ZDJĘĆ]

$
0
0

W sumie 2960 osób - 35 więcej niż przed rokiem - przyłączyło się do 5. Krakowskiego Biegu Niepodległości. Byliśmy na miejscu z reporterskim aparatem.

Uczestnicy pokonali 11-kilometrową trasę prowadzącą Bulwarami Wiślanymi, ze startem i metą w al. Focha. Zwyciężyli Adam Czerwiński (25:13) i Agnieszka Gortel-Maciuk (39:55). 

Wyniki:

1. Adam Czerwiński - 35:13
2. Patryk Marmon -35:36
3. Piotr Łobodziński - 35:37

Kobiety:

1. Agnieszka Gortel-Maciuk - 39:55
2. Katarzyna Broniatowska - 40:51
3. Paulina Golec - 41:49

Pełne wyniki: TUTAJ

Dochód z biegu zostanie przekazany na rzecz podopiecznych fundacji Wspierania Kardiochirurgii Dziecięcej Schola Cordis profesora Janusza Skalskiego. 

red.

fot Łukasz Myszkowski


Upalny, ale szybki i rekordowy Maraton Ateński. Najlepszymi Polakami…

$
0
0

Jeszcze w kwietniu Brimin Kiprokir myślał tylko o tym, czy uda mu się zaleczyć kontuzję kostki. Gdy tylko wznowił treningi, na cel obrał sobie podium w Athens Marathon. Dla tego biegu, zrezygnował przed miesiącem z obrony tytułu w Nairobi. Kenijczyk wystartował pewny swojego zwycięstwa i to pomimo wysokiej temperatury.

Zgodnie z jego oczekiwaniami, rozstrzygnięcie biegu przyszło bardzo szybko. Jeszcze na półmetku grupa liderów składała się z pięciu zawodników. Po przekroczeniu 25 kilometra Kiprokir zaczął zwiększać przewagę nad grupą pościgową, a ostatnie 15 km przebiegł już zupełnie sam. Linię mety przekroczył z czasem 2:10:56, co jest trzecim rezultatem w historii imprezy. Szybsi od niego byli jedynie w 2014 r. Felix Kandle, który w tym roku zszedł z trasy i włoski zwycięzca z 2004 r. Stefano Baldini.

Drugie i trzecie miejsce należało to Etiopczyków: Workneha Tiruneha (2:12:52) i Mengista Azmerawa Gereme’a (2:13:20).

Rywalizacja pań była zaciekła. Zwyciężczyni, Shelmith Muriuki włożyła w nią wszystkie swoje siły. Na mecie uzyskała czas 2:36:46, ale od razu po przecięciu wstęgi musiała skorzystać z wózka i pomocy lekarskiej. Zdobywczyni drugiego miejsca Rebby Koech (2:38:54) wprawdzie strefę mety opuszczała na własnych nogach, ale na mecie mówiła, że tegoroczny Athens Marathon był jej najtrudniejszym biegiem w życiu.

Na najniższym stopniu podium stanęła Greczynka Elefheria Petroulaki, która nabiegała czas 2:46:09.

W rekordowej liczbie 18 750 maratończyków nie brakowało także Polaków. Najszybszym z nich był Michał Jokiel. Biegacz ze Złotoryi, w tym roku był także najszybszym Polakiem w Budapeszcie. Na Węgrzech zajmował 19. miejsce z czasem 2:49:02. W Grecji był 58. z czasem 2:51:08.

Za Jokielem, z rezultatem 2:55:48 na metę przybiegł Wojciech Pietrzyk, który zajął 98. pozycję. Polskie podium uzupełnił Robert Kuriata - 116. miejsce z czasem 2:57:21.

Formę pokazała również Patrycja Włodarczyk. Czterokrotna zwyciężczyni Silesia Marathonu, z czasem 3:07:41 zajęła 4. miejsce w swojej kategorii wiekowej. Była 11. kobietą na mecie i pierwszą Polką. Wyprzedziła zajmującą 60. miejsce Brygidę Szymańską (3:29:56) i Annę Przybył na 112. pozycji z rezultatem 3:40:14.

IB

fot. Victah Sailer / AMA


Polka wygrała maraton na Teneryfie! Nie była sama na podium!

$
0
0

Polacy zdominowali Maraton Santa Cruz de Tenerife.

Anna Wasik nie dała szans rywalkom. Polka mieszkająca we Francji to zwyciężczyni Wings for Life World Run w Rouen w 2016 r. Na początku tego roku została zwyciężczynią i rekordzistką maratonu na Malcie, a miesiąc temu triumfowała w Palma de Mallorca. Na Teneryfie kontynuowała dobrą passę, chociaż w drugiej części dystansu miała kryzys, powodowany męczącym długim prowadzeniem. Na szczęście Polka szybko się odbudowała i przekroczyła linię mety jako pierwsza z czasem 3:12:41. W klasyfikacji open zajęła 18. miejsce.

Pod informacją o jej zwycięstwie na profilu organizatora, pojawiły się wątpliwości czy Polka mogła korzystać ze wsparcia udzielanego z roweru. Jednak zawiłości regulaminu nie wpłynęły na pozycję Anny Wasik, która wyprzedziła Pilar Mahamud (3:17:08) i kolejną Polkę w zestawieniu - Kamilę Perucką (3:25:59).

Także w rywalizacji mężczyzn znalazło się na podium miejsce dla Polaka. Kamil Leśniak nie jest częstym gościem na płaskich maratonach, ale specjalista biegów trailowych poradził sobie znakomicie. Bieg ukończył z czasem 2:36:00, ustępując jedynie faworytowi imprezy, zwycięzcy z 2016r. Miguelowi Angelowi Vaquero Agamie.

Triumfator uzyskał wynik 2:35:35. Podium uzupełnił Denis Prikulis - 2:36:13. Wysoko, bo na 6. miejscu z czasem 2:56:45, uplasował się Kamil Bednorz.

„Pogoda i wrażenia cudowne, atmosfera gorąca i to jak...w słońcu pewnie około 30” - napisał Kamil Bednorz, który zaliczył ten maraton do niełatwych biegów.

Pełne wyniki: TUTAJ

IB


Kanclerz Zabrze Półmaraton: debiut w barwach Niepodległej [ZDJĘCIA]

$
0
0

Zabrze jako jedno z ostatnich śląskich miast doczekało się własnego półmaratonu. I Kanclerz Półmaraton wystartował 11 listopada a jego motywem przewodnim było stulecie odzyskania przez Polskę Niepodległości. W imprezie wzięło udział prawie 500 osób. Większość wybrała tytułowe 21,097 km, ale w ofercie były też bieg i marsz nordic walking na dystansie 10,55 km.

Trasę debiutującego półmaratonu najszybciej pokonał Adam Jamiński. Zajęło mu to 1:19:37. Drugie miejsce zajął Bartosz Kwestorowski (1:20:33) a trzecie Rafał Wachla (1:21:51). Wśród pań bezdyskusyjnie triumfowała Anna Szostak, która wygrała z wynikiem 1:36:25. Druga była Alicja Sliz (1:40:37) a podium dopełniła Anna Herman (1:43:10).

W biegu na dystansie 10,55 km zwyciężyli Marian Stawinoga (42:04) oraz Julia Bartczak (47:48). W nordic walking na tej samej trasie najszybsi okazali się Mariusz Nowisz (1:16:38) i Katarzyna Wolniewicz (1:17:30).

W biegu wystartowało wielu mieszkańców Zabrza. Wśród nich był Remigiusz Strembalski. Dlaczego z bogatej ofert biegów niepodległości wybrał akurat ten w swoim mieście? - Wybrałem ten bieg bo jestem z Zabrza. Niepodległość mnie kompletnie nie rusza. Nie utożsamiam się z patriotyzmem w oficjalnym wydaniu, ale biegać lubię – przyznał. - Organizacja jak na pierwszy raz była ok. Wolontariusze tę imprezę uratowali, to moje zdanie.

Kolejny Zabrzanin Dawid Wilk również wystartował w rodzinnym mieście: - Wybrałem ten bieg, ponieważ byłem zającem na 1:30. Było warto, bo to pierwszy półmaraton w Zabrze. Trasa była dobrze oznaczona, policja i wolontariusze jej pilnowali. Mocno było widać akcenty patriotyczne, związane z setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości. Były flagi i ludzie poubierani w biało-czerwone stroje.

Bieg w Zabrzu wybrała też Gliwiczanka Joanna Stawska: - Bo wszyscy jechali gdzieś w Polskę a my chcieliśmy lokalnie. Poza tym to pierwsza edycja i trzeba sąsiadom zza miedzy pomóc – mówiła na mecie. – Trasa była bardzo ciekawa: asfalt i las, czyli to, co to lubimy najbardziej. Pogoda dopisała bardzo i zawodnicy byli zadowoleni. Jedyna uwaga na przyszłość to więcej wody na punktach, bo tym razem jej zabrakło. Ale jak to mówią, pierwsze koty za płoty i następny rok pewnie będzie wszystko na 102.

KM


„Sezon był ciężki, wręcz nieudany”. Henryk Szost w 2018

$
0
0

Tegoroczne wyniki nie satysfakcjonują rekordzisty Polski w maratonie. Wiosną w Hanowerze Henryk Szost był piąty z czasem 2:13:37. Latem, podczas Mistrzostw Europy w Berlinie uplasował się na 19. miejscu z wynikiem 2:18.09.

Spotykamy się po Biegu Niepodległości, gdy uczestnicy świętują stulecie odzyskania niepodległości. Pan w tym roku chyba miał mało powodów do radości po swoich startach?

Henryk Szost: Sezon był ciężki i mogę powiedzieć, że wręcz nieudany. W Hanowerze pobiegłem 2h13’ i miałem problemy z kontuzją. Biegnąc maraton, trzy, albo nawet czterokrotnie zatrzymywałem się na trasie. Próbowałem rozprostować mocny przykurcz nogi. Ostatecznie wynik był słaby.

Najważniejszą imprezą tego sezonu były Mistrzostwa Europy w Berlinie

Zdecydowanie tak. Miał być medal, przede wszystkim ten indywidualny, bo to były moje ostatnie mistrzostwa Europy. Byłem przygotowany bardzo dobrze, ale po raz kolejny przegrałem z pogodą. Podjąłem walkę o medal, biegłem w pierwszej grupie, ale pogoda ze mną wygrała. W szczytowym momencie było ok. 36 stopni, a ja mam duże problemy z bieganiem w takich temperaturach. Od 15 lat moich startów się to potwierdza.

Wokół kadry maratończyków panowała dobra atmosfera. Czego zabrakło, żeby zdobyć medal choćby w drużynie (piąte miejsce)?

Trudno powiedzieć. Ja zaryzykowałem i pobiegłem mocniej. Chłopaki mieli inną taktykę i zaczęli wolniej pierwszą połowę dystansu, ale i tak wydaje się, że też przegrali z pogodą. Byłem przekonany, że jakby coś mi się stało, to czterech zawodników po drodze mnie minie i powalczy, żeby podciągnąć drużynówkę. Bardzo chcieliśmy zdobyć medal zespołowo.

Do 25. kilometra biegliśmy w urozmaicony sposób, bo nie było z góry podziału na role, że ktoś walczy o wysokie miejsce, a ktoś biegnie z tyłu. Ja podjąłem ryzyko, bo jak wspomniałem to moje ostatnie mistrzostwa Europy. Chłopaki jeszcze będą mieli się okazję wykazać.

Skoro wybiegamy w przyszłość. Jak Pan widzi szanse kolejnego pokolenia biegaczy? Pytam, bo w 2020 roku jest kilka ważnych imprez: MŚ w półmaratonie w Gdyni, ME w półmaratonie w Paryżu i maraton na igrzyskach w Tokio.

Jest kilku zdolnych zawodników jak Tomasz Grycko, Adam Nowicki i Szymon Kulka. Zwłaszcza Szymon ma bardzo duży talent, ale kontuzja wyeliminowała go z maratońskiego debiutu (w Bejrucie na wojskowych MŚ - red.). Chłopak wywodzi się z moich regionów, z ziemi sądeckiej. To jest taki figther, który może dużo osiągnąć.

Grycko i Nowicki to ambitni zawodnicy. Jest też młody Kamil Karbowiak, który trenuje teraz z Grzegorzem Gajdusem. Myśle, że ten chłopak fajnie się rozwinie. Do maratonu musiałby tylko zmienić technikę, bo biega bardzo mocno na palcach. Wszystko jednak przyjdzie z czasem. Kilku zawodników się pokazuje z dobrej strony.

Gdy pan wchodził do krajowej czołówki, to ilu było wówczas takich zawodników?

Wielu. Na pewno więcej niż teraz, pewnie z dziesięciu bardzo dobrych zawodników, którzy biegali 10 km na ulicy poziomie 29:00-29:20. Teraz troszkę brakuje młodych talentów, ale w tych czasach ciężko przyciągnąć młodzież do treningu maratońskiego. To wręcz katorżnicza praca, długi i monotonny proces. W czasach internetu i gier komputerowych nie każdy chce się temu poświęcić. Wierzę jednak, że tym zawodnikom, którzy się teraz pokazują, wystarczy zostawić tylko trochę czasu i ładnie się rozwiną.

Na pewno ja czy Mariusz Giżyński powoli będziemy odsuwali się w cień, ale są Błażej Brzeziński i Arkadiusz Gardzielewski, którzy mają przed sobą kilka lat biegania na wysokim poziomie. Oczywiście ja też chciałbym jeszcze coś pobiec. Złamać 2h10’ - to taki mój cel. Mam 36-lat i ten wiek nie wysyła mnie jeszcze na maratońska emeryturę. Na pewno muszę jednak coś zmienić w treningu.

Znów pan zaczął trenować z trenerem Leonidem Szwetsowem.

Tak naprawdę cały czas współpracujemy. Mieliśmy tylko krótką przerwę, gdy trenowałem u Zbigniewa Króla. My z Leonią przygotowujemy się tylko do maratonów, do krótszych biegów ćwiczę sam. On ma duże wyczucie i przekonałem się o tym, że jest trenerem wręcz stworzonym dla mnie. Wszystkie najlepsze wyniki pobiegłem pod jego batutą.

Trudno powiedzieć, czy na bodźce które stosujemy, mój organizm już się przyzwyczaił. Ale w tym momencie na rynku nie ma lepszego - moim zdaniem - trenera. Nawet próbując szukać, to niełatwo jest znaleźć takiego szkoleniowca, który chciałby trenować zawodnika z życiówką 2:07:39 i pięć razy łamał granicę 2h10’. To musi być trener z dużą wiedzą.

W tym roku w biegach długich na świecie sporo się działo, a rekord gonił rekord. Co było dla pana najważniejszym wydarzeniem?

Rekord świata Eliuda Kipchoge to sprawa bezprecedensowa i wydarzenie historyczne,. Wydarzenie nie tylko tego roku. Uzyskał on fenomenalny wynik (2:01:39), który przez wiele lat nie musi zostać złamany. Kenijczyk jest numerem „1” od wielu lat.

Co do półmaratonu, to są zawodnicy, którzy nagle się pojawiają, biją rekord i znikają. Kipchoge jest zawodnikiem, któremu rekord się należał. Co do Mo Faraha, to była kwestia czasu, kiedy poprawi rekord Europy. To jest wybitny zawodnik, który bardzo dobrze trenował i w pierwszym swoim starcie pokazał, że może biegać szybko. Trafił wreszcie na dobry bieg i uzyskał dobry rezultat (2:05:11 w Chicago - red).

Jakie ma pan plany na przyszły rok?

Wiosną chciałbym pobiec jakiś maraton, jeśli zdrowie pozwoli. Jeszcze nie wiem gdzie. Możliwe, że wystartuje w Maratonie Londyńskim albo Orlen Warsaw Marathon. Teraz trudno powiedzieć. Mam nadzieję, że szczęcie dopisze, nie będzie anomalii pogodowych w dniu startu i znów będę mógł powalczyć o dobry wynik. Jak dla żołnierza, najważniejszą imprezą sezonu będą dla mnie Igrzyska Wojskowe.

Rozmawiał Robert Zakrzewski


Rogiewicz i Łagownik najszybsi w biało-czerwonym finale PKO Grand Prix Gdyni

$
0
0

Blisko sześć i pół tysiąca osób na sportowo świętowało na Skwerze Kościuszki stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę. W biegach młodzieżowych oraz marszach nordic walking wzięło udział 1 871 osób, a niemal 4,5 tysiąca wystartowało w Biegu Głównym, który padł łupem Andrzeja Rogiewicza. Pierwszą z kobiet na mecie była Marta Łagownik. Bieg Niepodległości z PKO Bankiem Polskim był ostatnią odsłoną gdyńskiego cyklu w tym roku.

Na 10-kilometrową trasę, doskonale znaną z poprzednich lat (wiodącą m.in. przez aleję Jana Pawła II, ulice: Waszyngtona, Wiśniewskiego, Wendy, Świętojańską i Bulwar Nadmorski), wybiegło 4 473 uczestników. Równych w rywalizacji mężczyzn nie miał sobie Andrzej Rogiewicz. Zawodnik z Grudziądza prowadził od początku biegu i samotnie wpadł na metę w czasie 31:14. Za jego plecami znaleźli się Mateusz Niemczyk (31:29) oraz Adam Głogowski (31:31), który do ostatnich metrów walczył o miejsce na podium z Piotrem Mielewczykiem.

– Pogoda do biegania była dziś idealna, mimo mocnego wiatru. Jadąc do Gdyni założyłem sobie, że nie będę kalkulował i ruszę w mocnym tempie. To się powiodło i sukcesywnie oddalałem się od rywali. Plusem było to, że przeciwnicy nie spodziewali się mojej obecności na starcie – mówi Andrzej Rogiewicz, który decyzję o starcie w Biegu Niepodległości z PKO Bankiem Polskim podjął niemal w ostatniej chwili.

Wśród pań triumfowała specjalistka od triathlonu Marta Łagownik (35:01), druga była Dominika Nowakowska (35:47), a trzecia reprezentantka gospodarzy Magdalena Dias (35:56). Szczegółowe wyniki znajdują się na www.grandprixgdyni.pl.

Biało-czerwone serca

Wyjątkowa, bo setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości została w Gdyni uczczona z wielką pompą. Minutę przed startem Biegu Głównego uczestnicy chóralnie odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, a podczas startu stworzyli największą, żywą, biało-czerwoną flagę w północnej Polsce.

– Uczestnictwo w Biegu Niepodległości z PKO Bankiem Polskim stało się dla mieszkańców całego Pomorza tradycją porównywalną z jedzeniem rogali świętomarcińskich. To wspaniała manifestacja miłości do ojczyzny oraz sportu, pełna radości oraz uśmiechu – mówi dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu Marek Łucyk.

Za linią mety na wszystkich czekały medal zdobiony trójwymiarową makietą domu wójta Radtkego. Z kolei na „krążkach”, które trafiły do uczestników Biegu Malucha, można było dostrzec holownik. Najmłodsi, równie chętnie jak po medale, zgłaszali się do punktu malowania twarzy. Tego dnia biało-czerwone barwy na policzkach nikogo na Skwerze Kościuszki nie dziwiły.

Pobiegli dla Artura

Podczas Biegu Głównego prowadzona była akcja charytatywna na rzecz, chorego na glejaka mózgu, 41-letniego Artura, który dzięki uczestnikom Biegu Niepodległości z PKO Bankiem Polskim otrzyma pomoc finansową. Przyczynili się do tego biegacze, którzy przed startem pobrali z biura zawodów kartkę z napisem: „Biegnę dla Artura” i przekroczyli z nią linię mety. Darowiznę na szczytny cel przekaże Fundacja PKO Banku Polskiego.

Nieustannie naprzód

PKO Grand Prix Gdyni powróci już w przyszłym roku, a my znamy już planowane terminy wszystkich startów! Bieg Urodzinowy odbędzie się w dniach 16-17 lutego, Bieg Europejski 12 maja, Nocny Bieg Świętojański w nocy z 28 na 29 czerwca, a Bieg Niepodległości tradycyjnie 11 listopada.

Zapisy do przyszłorocznego cyklu ruszą na początku 2019 roku. O szczegółach będziemy informowali na bieżąco za pomocą strony internetowej cyklu.

– Wszystkich uczestników zachęcamy również do wypełnienia ankiety znajdującej się w Profilu Zawodnika. Dzięki Waszym opiniom i sugestiom zmieniamy się na lepsze! – kończy Marek Łucyk.

źródło: GdyniaSport.pl



Jubileuszowy Maratona di Ravenna z polskimi akcentami i w biało-czerwonych barwach

$
0
0

11 listopada we włoskiej Rawennie odbył się jubileuszowy, dwudziesty maraton. Przyciągnął rekordową liczbę biegaczy – na starcie stanęło 5,5 tysiąca zawodników z kilkudziesięciu krajów. Wśród nich była spora grupa reprezentantów Polski. Ich patriotyczne stroje idealnie pasowały do biało- czerwonej oprawy tegorocznej edycji imprezy. Nawet słynne ręcznie robione medale ze szklanej mozaiki były w barwach polskiej flagi.

Najszybszym z Polaków okazał się Marcin Michalec, który dotarł do mety z wynikiem 2:57:01. Kilkukrotny rekordzista świata w maratonie nordic walking udowodnił, że potrafi także szybko biegać. – Ten wyjazd to był spontan. Beatę wylosowali, więc ja też pojechałem. Było warto, bo atmosfera jest super, trasa piękna a nasza ekipa wspaniała. Miałem założenie, żeby pobiec poniżej trzech godzin i się udało. Do 38 km biegłem z pełną kontrolą i sam jestem zaskoczony. Walka była dopiero na ostatnich czterech kilometrach – mówił na mecie. – Maraton we Włoszech jest trochę inny od tych w Polsce. Inna jest przede wszystkim atmosfera: więcej kibiców na trasie i to takich, którzy aktywnie dopingują. Całe miasto się tym bawi.

Beata Łopatkiewicz wybrała się do Rawenny, bo wygrała pakiet startowy. – Trafiłam na ten maraton przez totalny przypadek. Byłam na maratonie w Krakowie jako kibic i na expo znalazłam stoisko maratonu w Rawennie. Wrzuciłam los na loterii… a potem dostałam emaila, że jestem zwycięzcą i mam pakiet – opowiadała po biegu. Choć ma na koncie liczne starty w górskich ultra, w tym Bieg Granią Tatr, Łemkowynę 150 i UTMB, nigdy nie biegała po asfalcie.

– Nigdy w życiu nie biegałam asfaltowego, płaskiego maratonu i postanowiłam spróbować. Nie przygotowywałam się jakoś specjalnie, po prostu dużo biegam po górach. Chciałam to zrobić poniżej pięciu godzin i się udało. Ale to nie jest moja bajka. Nie spodobało mi się bieganie po asfalcie, chociaż sam maraton bardzo mi się podobał. Zwłaszcza fragmenty trasy po starówce. Atmosfera biegu jest niesamowita: przesympatyczni kibice, zespoły muzyczne na trasie, które dodawały sił do biegu. Kibice wołali nas po imieniu albo krzyczeli „Polonia!”. Do tego śliczny medal… – opowiadała Beata Łopatkiewicz.

Medale w Ravennie można zaliczyć do najpiękniejszych na świecie. Każdy jest ręcznie wykonany ze szklanej mozaiki a pracownia, która je przygotowuje, zaczyna produkcję już długie miesiące przed. Co więcej, co roku projekt medalu jest inspirowany mozaiką z jednej ze świątyń w Rawennie.

Maraton ukończyło 1591 osób. Podium należało do kenijsko-etiopskiej koalicji. Zwyciężył Keniczyk Wilfred Murgor z czasem 2:12:36. Drugi był jego rodak Limo Silah Kipkemboi (2:13:05) a trzeci Etiopczyk Tigu Sefe Wendemu (2:15:14). Żeńskie podium było bardziej urozmaicone. Najszybszą kobietą okazała się Aberu Ayana Mulisa (2:36:32). Druga do mety dotarła Chorwatka Nikolina Stepan (2:48:07) a trzecie miejsce zajęła Litwinka Ruta Simkunaite (2:58:38). Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.

KM


Zwycięzca Orlen Warsaw Marathon najlepszy w Stambule. Bieg pełen rekordów

$
0
0

Już 40. edycja maratonu w Stambule zakończyła się kilkoma rekordami.

Na starcie jedynego na świecie maratonu odbywającego się na obydwu kontynentach stanęła rekordowa liczba cudzoziemców. Stanowili połowę startujących. Najwięcej wśród nich było Rosjan, Niemców i Ukraińców. W sumie pobiegło blisko 5 tys. osób, ale organizatorzy nie podali jeszcze oficjalnej statystyki w tym względzie.

Kolejne rekordy padły w rywalizacji sportowej. Autorką jednego z nich jest Ruth Chepngetich - druga zawodniczka na mecie wiosennego maratonu w Paryżu i zwyciężczyni tureckiego maratonu sprzed roku. Kenijka w pięknym stylu obroniła tytuł, od startu ruszając mocnym tempem. Połowę dystansu minęła po godzinie, 8 minutach i 22 sekundach. Na mecie była po 2 godzinach 18 minutach i 35 sekundach, poprawiając rekord trasy, a przy tym uzyskując siódmy najlepszy wynik w historii kobiecego maratonu. Chepngetich została też najszybszą biegaczką, jaka kiedykolwiek startowała w Turcji.

Kolejne miejsca na podium zajęły Etiopki: Margaret Agai z czasem 2:25:04 i Fatuma Sado z wynikiem 2:31:05.

W biegu mężczyzn znakomicie wypadł zwycięzca Orlen Warsaw Marathon z 2017 r. - Felix Kimutai. Kenijczyk rozpoczął swój finisz koło 39. kilometra, zostawiając w tyle grupę wyścigową. 29-latek linię mety przekroczył z czasem 2:09:57, poprawiając swoją życiówkę z Warszawy (2:10:34) i poprawiając rekord trasy. Poprzedni rekord należał do Vincenta Kiplagata, który w 2010 r. wybiegał 2:10:34.

Na drugim miejscu znalazł się Abdi Ibrahim Abdo (2:10:55), zaś zwycięzca sprzed roku Abraham Kiprotich nie obronił tytułu i musiał się zadowolić trzecim miejscem. Francuz kenijskiego pochodzenia na mecie uzyskał wynik 2:10:55.

Najszybszym Polakiem jubileuszowego Istanbul Marathon był Bogdan Snarski, który w klasyfikacji open zajął 199 miejsce z czasem 3:19:57.

IB


CITY TRAIL: Biegi Niepodległości w Lublinie i Łodzi oraz warszawskie zawody na rozgrzewkę

$
0
0

Weekend 10-11 listopada był w Polsce wyjątkowy. W wielu miejscowościach odbyły się uroczystości związane z 100. rocznicą odzyskania przez nasz kraj niepodległości. W wielu miastach zorganizowano z tej okazji biegi. Dwa z nich – w Lublinie i Łodzi - odbyły się pod szyldem CITY TRAIL, na tradycyjnym dla cyklu dystansie – 5 km.

Warszawa na rozgrzewkę

Zanim o Biegach Niepodległości, kilka zdań o sobotniej imprezie CITY TRAIL z Nationale-Nederlanden w Warszawie, która odbyła się w Lesie Młociny. Zawodom towarzyszyła mgła, ale warunki sprzyjały bieganiu. Zwycięstwo odnieśli powracający do biegania w CITY TRAIL - Artur Jabłoński i najlepsza przed miesiącem – Dominika Stelmach.

Dominika Stelmach to zawodniczka wszechstronna. Łączy starty na stosunkowo krótkich dystansach (5, 10 km) z maratonem i co ważniejsze – z biegami górskimi oraz ultramaratonami. Ma na koncie m.in. mistrzostwo Polski kobiet w maratonie z 2017 roku, ale także medale mistrzostw Polski w biegach górskich oraz wicemistrzostwo świata w długodystansowym biegu górskim z tego roku. To także czterokrotna zwyciężczyni biegu Wings for Life oraz globalna rekordzistka tej imprezy. Skąd w tym wszystkim starty w przełajowej „piątce”?

- Pomysł na starty w CITY TRAIL zrodził się w głowie mojego trenera, Huberta Duklanowskiego. Ja je lubię, ale sercem jestem gdzieś bliżej dłuższych dystansów. Mimo to widzę, że te starty wnoszą dużo dobrego w moje przygotowania do sezonu. Na razie są to biegi w kontrolowanym tempie, nie za szybkie, ale liczę, że bliżej wiosny to tempo będzie wzrastać i rekord trasy kobiet uda się poprawić. Widzimy się w grudniu – mówiła po biegu Dominika Stelmach.

Wynik Dominiki to 17:31. Drugą lokatę wywalczyła Iwona Wicha (18:18), a trzecia była Martyna Wiśniewska (18:43).

Rywalizację wśród mężczyzn wygrał Artur Jabłoński (który podobnie, jak Dominika Stelmach biega ultramaratony). Artur ma na koncie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej edycji 2014/2015, drugie miejsce w kolejnym sezonie i trzecie rok później. W sobotnim biegu Artur uzyskał wynik 16:04. Jako drugi linię mety minął Mateusz Grabarczyk (16:22) a trzeci był Łukasz Baranow (16:22).

Linię mety sobotniego biegu minęło 579 osób. W rywalizacji dziecięco-młodzieżowej uczestniczyło ponad 250 młodych sportowców.

Było biało-czerwono, było wyjątkowo!

Był Hymn Polski, który zawodnicy zaśpiewali tuż przed startem. Były flagi narodowe – w rękach biegaczy, wymalowane na ich twarzach i rozwieszone w całym biegowym miasteczku. Były pamiątkowe medale ze słowami Józefa Piłsudskiego z 1918 roku: „Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska”. Tak w skrócie można opisać Biegi Niepodległości CITY TRAIL w Lublinie i Łodzi.

W obu imprezach wzięło udział łącznie blisko 2000 osób! Bieg główny w Łodzi ukończyło niemal 1000 osób, w Lublinie - prawie 430. W biegach dziecięco-młodzieżowych pobiegło łącznie niemal 500 zawodników, z czego ponad 360 w Łodzi i około 130 w Lublinie.

- Odkąd zacząłem biegać, co roku startuję w biegach organizowanych z okazji odzyskania przez Polskę Niepodległości. Jestem z okolic Bydgoszczy, przyjechałem do Lublina do rodziny i kiedy tylko dowiedziałem się, że 11 listopada jest tutaj organizowany bieg, wiedziałem, że wezmę w nim udział. Tak po prostu trzeba. Będąc biegaczem nie wypada inaczej obchodzić tego święta – mówił na mecie jeden z uczestników - Krzysztof Kowalski (Oceloty Kruszyn Krajeński).

Przepiękną, świąteczną atmosferę stworzył Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej. Kilkudziesięciu harcerzy pobiegło w Łodzi z 15-metrową biało-czerwoną flagą w dłoniach!

- Pomysł zrodził się w głowie naszego Komendanta Chorągwi. Jest zapalonym biegaczem, a dodatkowo koordynuje Tydzień Patriotyczny, który organizujemy. W tym roku do wydarzeń w ramach tego tygodnia dołączyliśmy start w biegu. Zwykle z taką dużą flagą po prostu się idzie w marszu. My pobiegliśmy i nie wykluczamy, że w kolejnych latach flaga będzie jeszcze dłuższa, np. 50-metrowa – podkreśla Gaweł Kacprzak z ZHR.

Choć nie czasy były tego dnia najważniejsze, najszybsi biegacze zostali nagrodzeni m.in. pamiątkowymi statuetkami.  Zwycięstwo w Lublinie odniósł Paweł Wysocki (czas 16:57), drugi był Jarosław Bimkiewicz (16:58), a trzeci Cezary Bednarz (17:00). Wśród kobiet najszybszą okazała się Julia Pleskaczyńska (18:13), druga była Joanna Szmit (19:54), a trzecie miejsce zajęła Patrycja Gruszkowska (20:08). W Łodzi jako pierwszy linię mety minął Wojciech Sowik (czas 15:37), druga lokatę wywalczył Grzegorz Petrusiewicz (16:01), a trzeci był Maciej Budziński (16:22). Wśród kobiet zwycięstwo odniosła Magdalena Ciołak (19:07), druga była Marta Bukowska (19:32), a trzecie miejsce wywalczyła Magdalena Pierzchała (20:05).

- Dzisiaj mobilizacja była podwójna. To był mój ostatni i jedyny sprawdzian przed Młodzieżowymi Mistrzostwami Polski w przełaju i jednocześnie bieg w setną rocznicę odzyskania Niepodległości. Chciałem pobiec mocno i to się w zasadzie udało. Wynik mógłby być zdecydowanie lepszy, ale od startu do mety musiałem walczyć samotnie. Czuję się dobrze przygotowany do wspomnianych mistrzostw. Nie ukrywam, że trochę się stresowałem przed biegiem, ale Hymn naprawdę dodał mi otuchy. To w końcu wielkie święto - nie wypadało pobiec kiepsko - podkreślił po biegu łódzki zwycięzca – Wojciech Sowik.

Biegi w Lublinie oraz Łodzi choć z wyjątkową otoczką i dodatkową klasyfikacją, były częścią cyklu Grand Prix CITY TRAIL z Nationale-Nederlanden.

Warszawa, Lublin i Łódź to trzy z dziesięciu lokalizacji, w których odbywa się cykl CITY TRAIL z Nationale-Nederlanden. Pozostałe to: Bydgoszcz, Katowice, Olsztyn, Poznań, Szczecin, Trójmiasto i Wrocław. Kolejne biegi są zaplanowane na 17 listopada we Wrocławiu oraz 18 listopada w Katowicach i Szczecinie. Szczegółowe informacje oraz zapisy znajdują się na stronie www.citytrail.pl.

Źródło: City Trail


Ruszyły zapisy na 28. Gorlicki Bieg Sylwestrowy

$
0
0

Ośrodek Sportu i Rekreacji w Gorlicach zaprasza wszystkich sympatyków biegania do udziału w 28. Gorlickim Biegu Sylwestrowym. Biegniemy na 5 i 10 km już 31 grudnia o godzinie 11.

Trasa poprowadzi tradycyjnie ulicami Gorlic oraz Ropicy Polskiej. Start tradycyjnie nastąpi na Rynku, następnie pobiegniemy ul. Garbarską, Blich, aż do Ropicy Polskiej i z powrotem w kierunku mety usytuowanej na ulicy Nadbrzeżnej. Zawodnicy zgłoszeni na dystansie na 10 km do pokonania będą mieli dodatkową pętlę do Ropicy Polskiej. 

Zgłoszeń można dokonywać TUTAJ lub osobiście do 29 grudnia w godz. 8:00 -14.30 w hali sportowej - dział sportu OSiR pokój nr 14 lub w dniu zawodów od godz. 8:00 - 10:00 na terenie hali sportowej po wypełnieniu karty zgłoszeń i opłaceniu wpisowego. Wpisowe do 22 grudnia wynosi: 5 km - 30 zł, 10 km - 40 zł. Po tym terminie wzrośnie odpowiednio do 50 zł i 60 zł.

Dla najlepszych przewidziano nagrody finansowe w kategorii open kobiet i mężczyzn na 5 i 10 km, a także w klasyfikacji grupowej kobiet i mężczyzn na 10 km.

Szczegółowy regulamin: TUTAJ

Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegowego


Grybów pobiegł na 100-lecie Polski całymi rodzinami! [ZDJĘCIA]

$
0
0

W niedzielę 11 listopada, na stadionie miejskim w Grybowie z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości odbyły się Biegi Niepodległościowe. Była to już druga edycja Półmaratonu Grybowskiego oraz trzecia edycja Biegu Niepodległościowego „Z rodziną po medal”.

Trasa biegu rodzinnego liczyła dokładnie 2,5 kilometra, a organizatorem imprezy był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Grybowie oraz UM w Grybowie. Zawody miały nie tylko wymiar sportowy i patriotyczny, ale także wielopokoleniowy i łączący całe rodziny.

– Zaskoczyła nas duża frekwencja w obu biegach. Przybyły do nas całe rodziny, nie tylko z terenu miasta i gminy Grybów, ale i okolicznych powiatów, a nawet osoby przyjezdne. Łącznie wystartowało około 130 osób. Bardzo ucieszył nas fakt rodzinnego świętowania tej wyjątkowej rocznicy. W półmaratonie startowali np. tatusiowie, a w biegu rodzinnym mamy z dziećmi, chociaż był przypadek, że mama pobiegła w półmaratonie, a tata z dziećmi w biegu rodzinnymi. Startowali dziadkowie z wnuczętami oraz całe małżeństwa. Dopisała nam pogoda i wspaniała atmosfera – powiedział nam Piotr Słaby, kierownik MOSiR Grybów.

Na wszystkich biegaczy w obu biegach czekały okolicznościowe medale i upominki oraz posiłek, a dla najlepszych nagrody. Dystans półmaratoński wygrał pochodzący z Szymbarku Grzegorz Rosłoński, reprezentujący Gorlicką Grupę Biegową.

– Ze swojej strony dziękuje organizatorom za możliwość indywidualnego startu w „Biegu Rodzinnym" , bo na dystans półmaratoński niestety w tym dniu zabrakło już czasu – mówi Marek Podraza, Ambasador Festiwalu Biegowego.

red.


Viewing all 13095 articles
Browse latest View live


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>