– To była trasa dla mnie, do szybkiego biegania. Z łagodnymi podbiegami i fajnymi zbiegami. Co z tego skoro nie trafiłam z formą... – ocenia Dominika Wiśniewska-Ulfik. Na 31. Mistrzostwach Świata w Biegach Górskich, rozegranych w miniony weekend w walijskim Betws-y-Coed nasza zawodniczka zajęła 22. miejsce.
Już sam wyjazd na imprezę zaczął się pechowo. – W ostatniej chwili odwołali mój lot i tylko jakimś cudem znalazłam inne połączenie – powiedziała Dominika. – Na miejsce dojechałam o drugiej w nocy. Dobrze, że prezes Andrzej Puchacz załatwił, by ktoś od organizatora przyjechał po mnie na lotnisko w Manchesterze. Stamtąd na miejsce gdzie odbywać się miały zawody było 120 km.
Podczas Mistrzostwach Świata najbliżej medalu były w klasyfikacji drużynowej nasze juniorki. – Jeszcze jakieś 700 metrów przed metą na zbiegu mieliśmy medal. Niestety Magda Dias spadła z szóstego na siódme miejsce, a Łucja Wiktorowicz z dwunastego na piętnaste.
– Należy za to pochwalić Bartłomieja Przedwojewskiego. Jego 23. miejsce to jeden z najlepszych wyników w polskich męskich biegach górskich – ocenia pani Dominika.
Ze swojego startu zabrzanka nie jest zadowolona. – Nie trafiłam z formą. Brakowało mi przede wszystkim wytrzymałości na podbiegach. Co prawda nadrabiałam na zbiegach, ale to było za mało. Nie miałam w tym roku obozu w górach i to niestety wyszło. Na tych moich chałdkach nie da się wszystkiego wytrenować.
Zawodniczka podkreśla też, że wpływ na jej nie najwyższą formę miało skoncentrowanie się w tym roku na bieganiu po schodach. 11 października miała nawet wyjechać na kolejne zawody towerrungu do Chin, ale zostały one przełożone. W najbliższy weekend Dominika Wiśniewska-Ulfik startuje za to w Mistrzostwa Polski Seniorów w Biegu Alpejskim. Potem pojedzie do Słowanii do Šmarnej gory, gdzie będzie walczyć o trzecie miejsce w Pucharze Świata.
MGEL