Podczas wszystkich biegów tegorocznego Hong Kong Marathon aż 853 osoby skorzystały z pomocy lekarskiej. To o 53 osoby więcej niż przed rokiem. 27 biegaczy było hospitalizowanych, a 11 zostało w szpitalu na obserwacji. Szczególnie poważne okazały się trzy przypadki. Dwóch mężczyzn trafiło do szpitala w stanie ciężkim, ale po upływie doby ich życiu nie zagrażało już niebezpieczeństwo. Niestety jest też przypadek śmiertelny.
HKFP: 52-year-old Hong Kong Marathon runner dies in hospital https://t.co/U6yh5Jbg0Upic.twitter.com/Esvas5oBPH
— Hong Kong News (@hongkong_news) 13 lutego 2017
52-latka przewróciła się tuż przed metą 10-kilometrowego biegu i straciła przytomność. Już w momencie przewożenia do szpitala jej stan był krytyczny. Pani Lee, pierwszy raz brała udział w imprezie. Na trasie towarzyszył jej mąż. W szpitalu jej stan się pogorszył i została przewieziona do innej placówki. Zmarła w poniedziałek nad ranem.
Prawdopodobną przyczyną śmierci biegaczki było serce, ale nieoficjalne informacje mówią, że nie był to przypadek nagłego ustania pracy serca, a zgon nastąpił z powodu uszkodzenia narządów, do których serce nie nadążało wpompowywać odpowiedniej ilości krwi.
Bieg odbywał się przy dobrej pogodzie, z poziomem smogu dokuczającym wrażliwym zawodnikom. To mogło być powodem tak licznych interwencji medycznych na trasie.
Pani Lee jest trzecią zmarłą osobą w ciągu ostatnich pięciu lat Hong Kong Marathon. Wcześniej zmarli biegacze, podobnie jak ona, nie startowali w biegu na pełnym dystansie. Pierwszy śmiertelny przypadek zdarzył się także podczas biegu na dystansie 10 km. Drugi dotyczył półmaratończyka.
Niestety nic wiadomo, o treningu zmarłej biegaczki. W lokalnych mediach coraz częściej analizowane jest zjawisko udziału w biegu osób, które nie są biegaczami i w żaden sposób nie przygotowują się do startu.
IB