Po każdym śmiertelnym wypadku podczas biegu, wraca temat konieczności przeprowadzania badań i startowania tylko po odpowiednim przygotowaniu. Po zdarzeniu, które miało miejsce podczas niedzielnego Singapore Marathon, pojawiły się pytania czy w ogóle można zapobiec takim sytuacjom i czy badania dają gwarancję.
A fresh new route for our 10km begins now! Breathe in the dawn and zip around Singapore's most iconic spots on our 15th anniversary. pic.twitter.com/N5UfekCA56
— MarathonSG (@MarathonSG) 3 grudnia 2016
29-latek biorący udział w półmaratonie rozgrywanym w ramach Singapore Marathon upadł kilometr przed metą. Zmarł w szpitalu. Przyczyny jego śmierci nie są jeszcze znane, ale jak zawsze w takich przypadkach brana jest pod uwagę niewykryta wcześniej wada serca.
Zmarły to Brytyjczyk mieszkający w Hongkongu. 29-latek był doświadczonym biegaczem i triatlonistą. Kalendarz startów w nowym sezonie miał już ściśle wypełniony. Za nim były długie miesiące treningu. W tym roku ukończył zawody triathlonowe w Paryżu i w Londynie.
Przed przygotowaniami do nowych startów, przeszedł kompleksowe badania, które nie wykazały żadnych przeciwskazań do biegania, ani problemów ze zdrowiem. Jego zaświadczenie lekarskie zostało wydane zaledwie miesiąc przed startem w Singapurze.
Na facebookowym profilu biegu pojawiają się głosy, że przyczyną śmierci biegacza mogła być trudna do wytrzymania pogoda. Mimo, że bieg rozpoczął się przed świtem, koło 4:00, temperatura szybko wzrosła do ponad 30 stopniu. Sprawy nie ułatwiała wilgotność powietrza, która sięgnęła 90 proc Według opinii niektórych komentujących, organizatorzy nie przygotowali wystarczającej ilości wody dla biegaczy.
Zdaniem pytanych przez lokalne media lekarzy, żadne badania nie dają gwarancji zdrowia. Niektóre problemy ujawniają się jedynie podczas ekstremalnych warunków, do jakich można zaliczyć bieganie w upale.
W Singapurze zdarzyło się to już po raz drugi. W 2011 r. na trasie maratonu również zmarł biegacz. Przyczyną śmierci 22-latka było nagłe zatrzymanie akcji serca
IB
Źródło: Straits Times