9. Katowicki Festiwal Biegowy im. Jerzego Kukuczki za nami. Na starcie kilkuset biegaczy ze Śląska, i nie tylko, do wyboru maraton, półmaraton, 10 km, 5 km oraz nordic walking na 5 i 10 km. Najliczniejszą grupę stanowili biegacze krótkodystansowi.
Pomimo niesprzyjających prognoz pogody, Katowice od rana cieszyć się mogły iście wiosenną aurą. Rano temperatura była niska i spadła poniżej zera, w okolicach godziny 10:00, czyli tuż przed startem maratonu i półmaratonu zaczęło świecić piękne słońce. Z minuty na minutę robiło się coraz cieplej a tym samym przyjemniej... dla publiczności, bo biegaczy chyba nie do końca cieszył lejący się z nieba żar.
Tutejsza trasa - wspólna dla wszystkich konkurencji - wiedzie po asfalcie, ale nie należy do najłatwiejszych. Głównie ze względu na fakt, że poprowadzona jest na pętli, liczącej około 4 km.
>>> W niedzielę cała Polska ma zniżkę 35% na 7. PZU Festiwal Biegowy! Otwieramy Wirtualne Stoisko Promocyjne <<<
Hasłem przewodnim tegorocznego festiwalu jest obecne hasło promocyjne miasta Katowice - DLA ODMIANY. W odróżnieniu do lat ubiegłych zawodnik, który zdecydował się biec maraton, musiał go ukończyć. Zakończenie biegu bez odpowiedniej ilości okrążeń, w tej edycji zawodów, oznaczało dyskwalifikację.
- Taki zabieg zabezpiecza nie tylko nas ale także uczestnika. Spodziewamy się,że w związku z brakiem możliwości wyboru dystansu w trakcie zawodów, żaden biegacz nie zdecyduje się nad wyrost o swoich możliwościach. Jeśli ktoś jest gotowy na maraton to go pobiegnie, jeśli nie wybierze półmaraton - powiedział nam Ryszard Grzywocz, dyrektor tegorocznego festiwalu.
Biegacze byli gotowi. Co niektórzy nie tylko na sobotni start. - Zdecydowałam się dzisiaj pobiec 21 km chociaż mój ulubiony dystans to ten królewski, ale zaraz muszę wskakiwać w sukienkę i pędzić na wesele - dzieliła się wrażeniami Ewelina Puchała. - Udało mi się wybiegać drugą pozycję w kategorii OPEN kobiet. Cieszę się, chociaż żałuję, że nie przycisnęłam trochę bardziej i nie wyprzedziłam pierwszej zawodniczki, która była w zasięgu moich sił i możliwości - żałowała.
- Na trasie miałem problem ze śródstopiem. Ostatnią pętlę praktycznie przeszedłem. Po drodze, z planu czasowego powstał plan zmieszczenia się w limicie, na szczęście się udało, teraz rekonwalescencja - usłyszeliśmy z kolei od Łukasza Nogi.
Cieszy nas fakt, że aż tyle osób odpowiedziało na zaproszenie katowickiej AWF i spędziło sobotę na ścieżkach biegowych walcząc o swoje życiówki, lub po prostu, ciesząc się z aktywnie spędzonej soboty, na łonie natury.
- Przygotowaliśmy dla każdego coś. U nas nie nudził się dzisiaj nic. Ani biegacz, ani dziecko ani nawet kibice. Specjalnie zorganizowaliśmy starty tak, by godziny nakładały się na siebie. Dzięki temu zabiegowi, impreza nie rozciągnęła się w czasie a maratończycy przez cały czas trwania biegu mieli się z kim ścigać - podsumował organizator.
Wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.
KK