W walijskim Cardiff rozegrano dziś jubileuszowe 20. MŚ w Półmaratonie. Zgodnie z przewidywaniami o medale walczyli Etiopczycy i Kenijczycy. Honoru Europy bronił samotnie Mo Farah.
Mistrzostwa towarzyszyły Cardiff University World Half Marathonowi, który zgromadził ponad 16 000 uczestników. Szybka, płaska trasa, wiodąca ulicami Cardiff, meandrująca centrum miasta i częścią portową mogła się podobać, jakkolwiek pogoda nie dopisała. Biegano w chłodzie i na mokrej nawierzchni, która – jak się okazało – sprawiła mnóstwo problemów biegaczom, ale ostatecznie nie rozstrzygnęła o tytułach.
Tytułu czempiona bronił tylko Geoffrey Kamworor (59:08, rekord mistrzostw). Gladys Cherono nie znalazła się w składzie kenijskiej reprezentacji.
Kobiety:
Panie wyruszyły na trasę o godz. 15:35 czasu polskiego, 35 minut przed biegiem mężczyzn rozgrywanym w ramach biegu masowego.
Pierwsze 5 km pokonały w czasie 16:31, a tempo grupie narzucały Kenijki, z liderką i główną kandydatką do złota Cynthią Limo. W czubie 25-osobowej grupy były też Etiopki czy Japonki. Te ostatnie stopniowo odpadały od Afrykańskich koleżanek, a najwięcej sił – ale tylko do ok. 7. kilometra - zachowała Mizuki Matsuda.
Z biegiem czasu pojedynek Kenijsko – Etiopski nabierał rumieńców. Piątka Kenijek niczym czołg parła przed siebie współpracując, ale Etiopki nie zamierzały odpuszczać. Na 10. kilometrze już tylko dwie Etiopki równały do tempa pięciu Kenijek. Jedna z nich - Netsanet Gudeta - przez moment nawet prowadziła stawkę (32:34). Tempo czołówki wskazywało na czas 1h08' na mecie.
Przed 15. kilometrem z liderującej grupy odpadła pierwsza z Kenijek - Pascalia Chepkorir Kipkoech. Stawkę prowadzi łaPeres Jechirchir (48:14 na tym etapie biegu).
Na 17. kilometrze ze stawki odpada kolejna Kenijka. Dwie etiopki - Netsanet Gudeta i Genet Yalew - sprytnie chowały się za prowadzącą trójką rywalek. Po kilku chwilach same jednak zmieniły Kenijki na prowadzeniu. Niepotrzebnie.
Po godzinie biegu z liderującej grupy odpada Netsanet Gudeta. Po kolejnej chwili Genet Yalew. Prowadziły Limo i Peres Jechirchir.
Ale grupowego finiszu Kenijek nie było, bo na ok. 1 km przed metą z grupy odpadła Mary Wacera Ngugi. Niezagrożona przecięła linię mety na trzecim miejscu.
Limo i Jechirchir stoczyły pasjonujący pojedynek o złoto. Sprinterski finisz na ok. 150 metrów przed metą rozstrzygnęła niespodziewanie Kipchirchir. Czas zwyciężczyni to 1:07:32.
Wyniki:
Mężczyźni:
Na starcie biegu sensacja – na śliskiej nawierzchni wraz z siedmioma innymi zawodnikami upada Geoffrey Kamworor (w środku, biała czapeczka). Tłum napiera na Kenijczyka, który jednak bardzo szybko się podnosi i nadrabia stratę do głównych rywali. Po 3-4 minutach już biegnie ramię w ramię z Farahem.
Not the ideal start for Geoffrey Kamworor....
He's leading now though! pic.twitter.com/Od6C1bH3P7— Cardiff World Half (@Cardiff2016) 26 marca 2016
Męska czołówka krystalizuje się szybko – po 10 minutach biegu w czubie jest jest już 10-15 zawodników. Jest w niej komplet pięciu Kenijczyków, do tego czterech Etiopczyków i osamotniony Farah. Prowadzą stawkę na zmianę Bedan Karoki Muchiri i Abayneh Ayale.
Na 5. kilometr jako pierwszy wbiega Edwin Kiprop Kiptoo (14:10). Farah kontroluje rywali z dystansu, bo z kilkumetrową stratą do prowadzącego Muchiriego. Liderująca grupa liczy już ok 10 biegaczy.
Na 9. kilometrze i punkcie serwisowym Farah traci już ok. 20-25 metrów do liderującej grupy, z trójką Kenijczyów i Etiopczykiem.
Do 10. kilometra jako pierwszy dociera Bedan Karoki Muchiri (27:59). Na tym etapie szanse Faraha na złoto dramatycznie spadają, bo do prowadzącej grupy - trójka Kenijczyków i dwójka Etiopczyków - traci już ok 50-60 metrów. Trzeci z Kenijczyków Simon Cheprot – powoli traci dystans do liderujących kolegów.
Skutków upadku nie odczuwa zupełnie Kamworor, który wraz z Muchirim od ok. 13 kilometra prowadzi stawkę do mety. 15. kilometr Muchiri i Kamworor przecinają w czasie 41:41.
Tymczasem Farah dwoi się i troi by odzyskać stracony dystans – na ok. 17 kilometrze dopada Ayalę i piąte miejsce. Po chwili Farah i Ayala dochodzą słabnącego Tamirata Tolę i czwarte miejsce. Tymczasem Muchuri i Kamworor powiększają przewagę nad goniącą grupą z Farahem. Trzeci Kenijczyk - Simon Cheprot - traci coraz bardziej na siłach.
Na ok. 19. kilometrze Farah, Ayala i Tola doganiają Cheprota i trzecie miejsce. Walka o brązowy medal zapowiada się niemniej emocjonująco jak pojedynek o złoto, bo Cheprot nie zamierza odpuszczać.
W krótkiej chwili nad trasę nadciąga prawdziwy pogodowy armageddon. Ulewa i mocny wiatr wprost atakują oczy biegaczy. Najlepiej z deszczem radzi sobie... pechowiec Kamworor, który na 20. kilometrze (czas 56:01) zostawia na na kilkadziesiąt metrów Muchiriego. Obrońca tytułu nie pozostawia złudzeń i wygrywa mistrzowski bieg z czasem 59:10.
Pasjonujący sprint po brąz rozgrywają Farah i Ayala. Ku uciesze gospodarzy wygrywa ten pierwszy – czas 59:59 i 49 sekund straty do Kamworora.
Wyniki:
Każdy z krajów mógł wystawić do mistrzostw do 5 reprezentantów. Z tej możliwości skorzystały m.in. Rumunia, Bułgaria, Słowacja, Ukraina, Łotwa, a nawet Makao, Kirgistan czy Uzbekistan. Nie skorzystała Polska. To ogromna strata dla polskich biegów, bo walijska impreza znakomicie promowała naszą dyscyplinę. Przekaz „live” do kilkudziesięciu krajów świata i tłum kibiców wzdłuż trasy to właśnie to, co napędza bieganie.
Najlepszym z Polaków w biegu otwartym był Michał Głowacki - 1:11:30. Tuż za nim Michał Leśniak - czas 1:17:08. Gratulujemy!
red.