Tradycyjnie 6 stycznia w Święto Trzech Króli na terenie podziemnego parkingu centrum handlowego „Arkadia” w Warszawie rozegrany został bieg sztafetowy pn. 10K Parking Relay. Zmagania zgromadziły wielu fanów ścigania i drużynowej rywalizacji. Nie zabrakło chętnych, którzy chcieli poprawić ubiegłoroczny rekord trasy.
W królestwie spalin i klaksonów
Impreza rozgrywana jest w nietypowym industrialnym klimacie podziemnego garażu. Jeszcze kilka dni temu w okresie przedświątecznym, kierowcy nerwowo krążyli tu parkingowymi alejkami szukając wolnego miejsca dla swojego auta. Na jeden dzień praca silników, hamulców i klaksonów ustała. Zastąpiła ją szybsza praca nóg, płuc i przyspieszone bicie serca. Parking już po raz trzeci, stał się areną sportowej rywalizacji.
Zmagania odbywały się na kilometrowej pętli wyznaczonej na poziomie -1. W każdej z drużyn znajdowało się pięciu zawodników. Chociaż bieg odbywał się na terenie parkingu podziemnego, to temperatura biegaczy nie rozpieszczała. Było zaledwie o ok. 3 stopnie „cieplej” niż na dworze, co przełożyło się dziś na ok/ -2 stopnie Celsjusza. Warto było więc ciepło się ubrać. Plusem było to, że nawierzchnia była sucha i nie trzeba było uważać na pierwszy tegoroczny śnieg, który nocą spadł w Warszawie.
Miejsce w szeregu
Jako pierwsze zmagania o godzinie 11:00 rozpoczęły sztafety z czasem deklarowanym od 42 minut do 60 minut. Zwyciężył Trucht Tarchomin Team.
– Staramy się zawsze startować w tej imprezie. Jest to nasz trzeci start, ale skład się zmieniał. Nie wszyscy nasi klubowicze dysponują wolnym czasem w tym okresie. Znamy swoje miejsce w szeregu i wiemy, że druga runda jest bardzo mocno obsadzona; biegają tam pół profesjonaliści. My jesteśmy amatorami i biegamy dla przyjemności – powiedział Piotr Smoleński, kapitan drużyny Trucht Tarchomin Team.
– Bardzo lubimy sztafety i zmagania drużynowe, ten duch drużyny jednoczy i wyzwala większe siły. Jeżeli nawet było trochę ślisko na tych łączeniach metalowych w nawierzchni, to nie jest to ważne. Nikc na to nic nie poradzimy. Ważne są okoliczności w jakich można biegać – opowiadał biegacz z Białołęki.
Cel - rekord
Po solidnej rozgrzewce przyszedł czas na prawdziwe ściganie. Dwie grupy „Podlasie Team” (zapowiadany czas 28:30 - red) oraz „Dziuba Team” (anonsowany wynik 29 minut) chciały pobić ubiegłoroczny rekord trasy należący do mistrzów z Nike Szybkich i Wyciekłych.
Żeby to zrobić trzeba było jednak pobiec poniżej 28 minut i 29 sekund. Nie był to jednak plan niemożliwy do zrealizowania. W obu ekipach byli młodzi zdolni zawodnicy, jak np. Damian Roszko w Podlasiu Team, którego rekord życiowy na 2000m to 5:37.97, czy też Halowy Mistrz Polski Juniorów Paweł Polakowski z rekordem życiowym 3:57.25 na 1500m, który reprezentował Dziuba Team.
Ostatecznie zwyciężyło Podlasie Team, jednak do rekordu zabrakło kilkunastu sekund. Zwycięzcy finiszowali z czasem 28:54. Do wygranej swoją cegiełkę dołożyli: Krzysztof Wasilewski, Piotr Mielewczyk, Krzysztof Zabielski, Maciej Bielawiec i Damian Roszko. Drugie miejsce zajęła ekipa Dziuba Team z wynikiem 29:48. Trzecie miejsce przypadło Entre.pl Team A z rezultatem 30:07.
– We wtorek wróciliśmy ze zgrupowania w Międzyzdrojach. Robiliśmy tam ciężki trening i pomyśleliśmy, że dobrze byłoby zrobić taki sprawdzian formy. Chcemy też promować naszą nową grupę Podlasie Team. Zaprosiliśmy do wspólnego startu Piotra i Damiana. Mieliśmy pomysł, żeby pobić rekord imprezy. Żeby to osiągnąć trzeba było mieć po 5:41 min na 2 km - mamy takie wyniki na hali i na stadionie. Jednak było tu zimno przez co ciężko było oddychać. Dodatkowo czujemy w nogach to zgrupowanie. Póki co jesteśmy więc zadowoleni z tego, że wygraliśmy. Zabawa była wspaniała – powiedział Krzysztof Wasilewski, kapitan zwycięskiej drużyny i najszybszy zawodnik tegorocznego 10k Parking Relay.
Status quo
Patrząc na podium w kategorii pań można przeżyć małe de ja vu. Układ sił nie uległ zmianie - najlepsza okazała się drużyna Entre.pl Team D z czasem 37:08. Tym razem zespół gospodarzy wystartował w składzie: Paulina Lipska, Katarzyna Karaszewska, Anna Łapińska, Joanna Cibicka i Marta Jusińska. Zwycięstwo nie przyszło im jednak łatwo. Przez pewien czas na prowadzeniu była bowiem ekipa JacekBiega Running Team 1, który ostatecznie znalazł się na drugim miejscu z wynikiem 38:14. Na trzecim miejscu finiszowało Trienergy Team 1 z rezultatem 42:03.
– Rok temu ustanowiłyśmy tu rekord trasy (35:02 - red) i teraz chciałyśmy sprawdzić się po raz kolejny. Sam skład był jednak zmieniony w porównaniu do poprzedniej edycji. Muszę przyznać, że emocji było więcej niż rok temu. Tym razem raz prowadziłyśmy, później byłyśmy drugie i trzeba było odrabiać straty. Do rekordu zabrakło dużo. Nie myślałyśmy nawet o tym. Trzeba było się spinać pod koniec biegu, żeby wygrać – powiedziała Nam Paulina Lipska, kapitan drużyny Entre.pl Team D.
– Jestem świeżo po zgrupowaniu w Międzyzdrojach ale biegło mi się zaskakująco dobrze. Myślałam, że będzie gorzej. Gdy truchtałam przed startem to było mi bardzo ciężko. Jednak gdy ruszałam to miałam stratę i musiałam zasuwać. Dopiero na czwartej zmianie udało się nam odrobić straty. Ale to jest właśnie cały urok sztafet. Były emocje do samego końca. Czego więc chcieć więcej? Trasa jest tu ciekawa. Dla mnie najważniejsze, jest to że nie było górek (śmiech) – dodała Anna Łapińska, biegnąca w zwycięskiej drużynie kobiecej.
Najlepszą drużyną mieszaną zostało Entre.pl Team B z czasem 33:13, przed Sklep Biegacza Running Południe z wynikiem 35:30. Trzecie miejsce zajął Accelerating Poland z rezultatem 35:36. Pełne wyniki w naszym KALENDARZU IMPREZ.
RZ